środa, 30 grudnia 2015

Mecz sylwestrowy bez Donalda Tuska

Swoje piłkarskie pasje tym razem będą realizować piłkarze amatorzy wywodzący się ze Spółdzielni Pracy Usług Wysokościowych ,,Świetlik”. Tradycyjnie 31 grudnia 2015 roku (czwartek) o godzinie 12.00 pożegnają stary rok, grając już po raz 31, zespoły umownie nazwane Starzy i Młodzi. W 2014 roku padł remis 4:4. Jak będzie w tegorocznej sylwestrowej potyczce, można się przekonać obserwując mecz, który odbędzie się na bocznym boisku MOSiR w Gdańsku przy ul. Traugutta 29 we Wrzeszczu.





Przed dwoma laty grano przy pięknej słonecznej i mroźnej pogodzie. Sztuczna murawa w niektórych miejscach była mocno zmrożona i trzeba było bardzo uważać, aby nie wywrócić się podczas niekontrolowanego kopnięcia piłki. Oba zespoły grały w składach uwiecznionych na powyższym zdjęciu.





Największe zainteresowanie licznych mediów przykuwał oczywiście ówczesny premier RP Donald Tusk, który tuż przed meczem udzielił dziennikarzom wspólnego wywiadu i złożył Polakom życzenia noworoczne. Pod wodzą premiera Donalda Tuska drużyna tak zwanych „Starych”, grających w zielonych koszulach, wówczas pokonała „Młodych” 7:6, do przerwy przegrywając 3:4. Jednego z 7 goli, przy stanie 3:5 strzelił premier, grający w zielonej koszuli z numerem 6. Ten gol wyraźnie ożywił „Starych”, którzy strzelili jeszcze 3 gole, a podłamani „Młodzi”(niebieskie koszule) tylko jednego.





Jak dowiedzieliśmy się od współorganizatora obu meczów Andrzeja Kowalczysa (na powyższym zdjęciu z prawej), tym razem zabraknie na nich Donalda Tuska, od grudnia 2014 r. przewodniczącego Rady Europejskiej. Będzie jednak sporo znanych ludzi polityki i sportu. Warto się więc wybrać na boczne boisko przy Trauguta we Wrzeszczu.
Po meczu sylwestrowym, dzień później tj. 1 stycznia 2016 roku, na tym samym obiekcie i o tej samej dwunastej godzinie Nowy 2016 Rok przywitają po raz jedenasty Oldboje Lechii Gdańsk oraz zespół amatorów/pasjonatów - Samorządowcy i Przyjaciele. W dotychczasowych spotkaniach ośmiokrotnie wygrywali Lechiści, dwa razy rezultat był nierozstrzygnięty. Ciekawe czy i 2016 rok zacznie się doskonale dla Biało-Zielonych, którzy w poprzednim pojedynku wygrali aż 9:4 z zespołem amatorskich pasjonatów. Wówczas aż 5 bramek zdobył Dawid Banaczek, grając przeciwko amatorskiemu zespołowi, w którym tylko dwóch zawodników miało kontakt z zawodową piłką nożną.
Ten pojedynek odbędzie się 1 stycznia 2016 r. (piątek) o godz. 12.00 przy ul. Traugutt 29 w Gdańsku Wrzeszczu.
W imieniu organizatorów serdecznie zaprasza współorganizator Andrzej Kowalczys, tel. 602 185 020.


Źródło: Radny Miasta Gdańska Andrzej Kowalczys

Fot. Włodzimierz Amerski

SKM robi interes na zdezorientowanych pasażerach PKM /!/

Dopłata za wydrukowanie biletu z ręcznego urządzenia kosztuje dodatkowe 2,80 zł. W sumie zamiast 3,50, płacisz 6,30 zł. To jest o 80 procent więcej. I ku zdziwieniu patrzysz, a masz bilet wystawiony na 30 km trasę od Gdańska Lipce do Gdańska Osowej przez Gdańsk Główny. A trasa PKM z Wrzeszcza do lotniska wynosi zaledwie 17 km. /?/



Spieszę się na samolot z Gdańska do Lubeki, bo autobus linii 124, dowożący mnie z Zaspy na dworzec PKP w Gdańsku Wrzeszczu, akurat tego dnia miał awarię. Zjechał z trasy do bazy przy Alei Legionów. Nic w jego zamian nie podstawiono. Jadę dopiero następnym autobusem z 25 minutową zwłoką. Docieram na dworzec kolejowy, na którym nie dostrzegam żadnej informacji, że z niego kursują pociągi na lotnisko. Czekam w kolejce do okienka z napisem informacja, a czas ucieka. Wreszcie uzyskuję informację, że z peronu pierwszego. Schodami najpierw zbiegam, a następnie innymi schodami wbiegam do góry. Od strony Gdyni nadjeżdża jakiś pociąg. Obawiam się wsiąść do niego, bo przecież może on pojechać dalej w stronę Gdańska. Wówczas z pewnością bym nie zdążył na czas dotrzeć na lotnisko.




Drzwi się otwierają i wysiada konduktor. Pytam go, czy ten pociąg jedzie na lotnisko? Słyszę odpowiedź, że nie! Jedzie do Osowej! Ponawiam to samo pytanie jeszcze dwukrotnie i za każdym razem słyszę tą samą odpowiedź.
Wreszcie, dopiero któryś z pasażerów upewnia mnie, że ten pociąg dociera na lotnisko. Wsiadam i po chwili pociąg rusza.
U tego samego konduktora kupuję bilet 9 grudnia o godzinie 12.50. Tłumaczę mu, że taką odpowiedzią dezinformuje pasażerów i dlatego nie powinien pracować jako konduktor. Powiedziałem mu, że chyba jest Kaszubem i przemawia przez niego patriotyzm lokalny. Ale to nie przystaje na tak ważnej linii kolejowej jaką jest PKM, która została wybudowana głównie również z myślą o połączeniu Trójmiasta z gdańskim lotniskiem. Wyjaśniam mu, że odpowiedź Osowa niewiele mówi pasażerowi, a zwłaszcza turyście zagranicznemu. Mówię mu też, że napiszę w tej sprawie do dyrekcji PKM. A on na to, a proszę bardzo, moje dane są na bilecie.



Co do biletu wystawionego przez firmę SKM Trójmiasto, jest to oddzielny temat. Na stacji kolejowej we Wrzeszczu nie ma automatu, aby kupić bilet na lotnisko. Owszem można go nabyć w jednym z okienek SKM, ale kto o tym wie?. Koszt zakupu wynosi 3,50 zł. Wejście na peron do pociągu linii PKM jest tuż za zejściowymi schodami z budynku dworca po lewej stronie. Ale nie ma żadnego oznakowania. Nie uświadczysz też przy wejściu żadnego automatu, aby ewentualnie zakupiony bilet skasować. Takowego automatu nie ma też na peronie. Masz zatem nieważny bilet, ale w drodze miłosierdzia konduktora, aby nie płacić mandatu w wysokości 90 zł, kupujesz u niego drugi bilet  za 6,30 zł.



Dopłata za wydrukowanie biletu z ręcznego urządzenia kosztuje dodatkowe 2,80 zł. W sumie zamiast 3,50, płacisz 6,30 zł. To jest o 80 procent więcej. I ku zdziwieniu patrzysz, a masz bilet wystawiony na 30 km trasę od Gdańska Lipce do Gdańska Osowej przez Gdańsk Główny. A trasa PKM z Wrzeszcza do lotniska wynosi zaledwie 17 km /?/.
SKM Trójmiasto obsługująca tą linię sporo zarabia dodatkowo za dopłaty, za i tak zbyt drogie bilety. A nie ustawiając automatu biletowego na stacji we Wrzeszczu robi na pasażerach niezły interes. Na każdym pasażerze ma dodatkową opłatę za wydanie biletu w wysokości 2,80 zł. Pytam za co?



Oddzielnym tematem jest totalna dezinformacja. Pasażer, który wchodzi na dworzec we Wrzeszczu po piktogramach powinien od razu wiedzieć, gdzie może kupić bilet na lotnisko i z którego peronu odjeżdża pociąg. Jeśli my Polacy mamy takie problemy, to do jakiego stopnia są zdezorientowani turyści zagraniczni próbujący dotrzeć na gdańskie lotnisko?



Warto może dyrekcji PKM i SKM Trójmiasto przypomnieć, że wybudowano tą kolej również za unijne pieniądze i w bardziej cywilizowanych krajach Unii Europejskiej, a my chyba też mamy takie aspiracje, oznakowanie piktogramami jest na porządku dziennym. Ale dyrekcja PKM za tą inwestycję chyba już odebrała medale i pasażerów ma w głębokim poważaniu.




Kolejnym dowodem na to jest wadliwie opracowany rozkład jazdy, jak i jego wywieszenie w peronowej gablocie we Wrzeszczu. Cyferki są zbyt małe, zbyt gęsto rozmieszczone i na domiar złego wydrukowane w mało widocznym kolorze czerwonym. Odczytanie po zmierzchu jest niemożliwe. Ewentualnie do odczytania tylko przez „drągali”, bo rozkład przyczepiono w gablocie na dużej wysokości, powyżej średniej Polaków. Owszem cyferki rozkładu może dostrzeże prezydent Gdańska Paweł Adamowicz i gdański oficer rowerowy Remigiusz Kitliński. Obaj mają pod dwa metry wzrostu, ale ten pierwszy na lotnisko zostanie raczej dowieziony służbowym samochodem, a ten drugi dojedzie rowerem.
Średniowymiarowy Polak ma nikłe szanse odczytać godzinę odjazdu pociągu linii PKM.






Warto dyrekcji PKM i SKM Trójmiasto przypomnieć też, że jak pisze Wikipedia, Piktogram (łаc. pictus – narysowany i gr. γράμμα – pismo) to przedstawienie pojęcia (opisywanego wyrazem bądź równoważnikiem zdania) za pomocą obrazka w oderwaniu od zapisu. Piktogram pełni ważną funkcję w komunikacji. Dzięki zastąpieniu słowa pisanego, elementem graficznym zwiększono czytelność przekazu oraz ominięto barierę językową. Użycie piktogramów ułatwia też wspomaganie mowy osób upośledzonych i z trudnościami w porozumiewaniu się.
Ciekawe tylko, czy dyrekcje PKM i SKM Trójmiasto w ogóle zrozumieją o czym my tutaj piszemy?

Wła-49
Fot. Włodzimierz Amerski

poniedziałek, 28 grudnia 2015

XIII Gdańska Gala Sportu 2015


Mateusz Mika, siatkarz Lotosu Trefla, po raz drugi z rzędu, został wybrany najlepszym sportowcem Gdańska w 2015 roku. Na tytuł trenera roku zasłużył Włoch Andrea Anastasi. Uhonorowanie najlepszych osobowości gdańskiego sportu odbyło się podczas XIII Gdańskiej Gali Sportu, w klubie Stary Maneż we Wrzeszczu.

W 2014 roku Mateusz Mika został mistrzem świata. 



W 2015 roku, wraz z kolegami z drużyny zdobył wicemistrzostwo Polski oraz Puchar i Superpuchar Polski. Gra też w Lidze Mistrzów. Z reprezentacją Polski zajął trzecie miejsce w Pucharze Świata w Japonii oraz piąte miejsce na mistrzostwach Europy w Bułgarii i Włoszech.



Drużyna roku - siatkarze LOTOSU Trefla Gdańsk: Karol Behrendt, Mateusz Czunkiewicz, Kamil Dębski, Marco Falaschi, Piotr Gacek, Bartosz Gawryszewski, Wojciech Grzyb, Miłosz Hebda, Mateusz Mika, Artur Ratajczak, Damian Schulz, Sebastian Schwarz, Przemysław Stępień, Murphy Troy.



Nagrodzeni sportowcy otrzymali po torbie przeznaczonej do laptopa. Zamiast niego w środku znajdowała się książka pt. Tiger bez cenzury, autorstwa Macieja Drzewickiego i Grzegorza Kubickiego, a także dwa bilety do sopockiej Ergo Areny na styczniowe mistrzostwa Europy w piłce ręcznej mężczyzn.



Trener roku: Andrea Anastasi – siatkówka - LOTOS Trefl. Trener drużyny, która – w pierwszym roku jego pracy - zdobyła wicemistrzostwo Polski, a także Puchar i Superpuchar Polski i po raz pierwszy w historii Gdańska zakwalifikowała się do elitarnej Ligi Mistrzów. Jako zawodnik, Anastasi był mistrzem Europy i świata. Jako trener, zdobył dwukrotnie mistrzostwo Europy z reprezentacją Włoch i raz z reprezentacją Hiszpanii. Pracował także z reprezentacją Polski. Efekty – złoto i brąz w Lidze Światowej, srebro w Pucharze Świata, ćwierćfinał igrzysk olimpijskich w Londynie.



Sportowe wydarzenie roku - Skandia Bike Maraton i Tauron Race Lang Team. Nagrodę odebrał twórca tej dorocznej imprezy Czesław Lang, który powiedział, że kolarstwo w naszym kraju staje się coraz bardziej popularne i coraz więcej polaków jeździ na rowerze.



Popularyzator kolarstwa Czesław Lang i włoski trener siatkarskiej drużyny roku LOTOS Trefl Andrea Anastasi, tak bardzo cieszyli się ze zdobytych tytułów, że z radością padli sobie w ramiona.



Licznie zgromadzeni ludzie sportu mogli się dowiedzieć, że sponsorem gdańskiego sportu zostały:
Grupa LOTOS S.A. Sponsoruje m.in. piłkarzy Lechii Gdańsk i siatkarzy Lotosu Trefla. Wspólnie z Akademią Piłkarską Lechii i w porozumieniu z władzami miast i miasteczek woj. pomorskiego realizuje program „Biało-zielona przyszłość z LOTOSEM”.
Grupa Energa. Od lat wspiera m.in. piłkarzy Lechii, siatkarki Gedanii, unihokeistki Olimpii Osowa, hokeistów Stoczniowca, florecistów Sietom AZS AWFiS, gdańskie żeglarstwo. Od listopada 2015 r. Grupa Energa jest sponsorem tytularnym stadionu w Gdańsku.



Imprezę, prowadzoną przez dziennikarza sportowego TVP Przemysława Babiarza, uświetniły występy Grupy Ocelot, tancerzy pochodzących z 18-tysięcznej miejscowości Złotoryja na Dolnym Śląsku.



Dwie piosenki zaśpiewała 17-letnia gdańska licealistka Natalia Capelik-Muianga, finalistka programu Mam Talent.



Sześcioro finalistów programu The Voice of Poland zaprezentowało piosenki Anny Jantar, m.in. pt. Za każdy uśmiech twój, Będziesz mój, Nic nie może wiecznie trwać i Tyle słońca w całym mieście.




Nagrody wręczali: Danuta Wałęsa (na powyższym zdjęciu obok radnego Rady Miasta Gdańska Andrzeja Kowalczysa, organizatora od 11 lat na gdańskiej Zaspie, cztery razy do roku, turniejów piłkarskich pn. Do przerwy 0:1), Prezydent Miasta Gdańska Paweł Adamowicz, wiceprezydent Andrzej Bojanowski, przewodniczący Rady Miasta Gdańska Bogdan Oleszek, Sekretarz Miasta Gdańska Danuta Janczarek, przewodniczący Komisji Sportu RMG Mirosław Zdanowicz, wiceprzewodnicząca Komisji Beata Jankowiak, przewodniczący Gdańskiej Rady Sportu prof. Wojciech Przybylski, dyrektor Biura ds. Sportu Andrzej Trojanowski.



Gala co roku odbywa się w innym obiekcie. Przed dwoma laty w PGE Arena, a rok temu w Teatrze Szekspirowskim. W 2015 roku odbyła się ona w nowym klubie Stary Maneż, przy ul. Słowackiego 23 we Wrzeszczu. Obiekt technicznie został doskonale wyposażony do organizowania takich dużych imprez. Jest odpowiednio oświetlony i nagłośniony. Nad sprawnym technicznie przebiegiem gali czuwała firma Multicam Vision, która – jak powiedział nam Marek Wojciechowski - swoimi kamerami nagrała telewizyjny program. Czy zobaczymy go w regionalnej telewizji, tego nie wiadomo /?/.


Wła-49 (amerski49@wp.pl)
Fot. Włodzimierz Amerski

Skok w Nowy 2016 Rok...do morza

Od wielu lat, tradycją noworoczną w Gdańsku jest spotkanie Prezydenta Miasta Gdańska Pawła Adamowicza z członkami Gdańskiego Klubu Morsów.




Amatorzy zimowych, morskich kąpieli tradycyjnie zbierają się 1 stycznia na plaży w Jelitkowie, by wspólnie powitać Nowy Rok i wziąć wspólną kąpiel w zimnych wodach Zatoki Gdańskiej.



Obowiązkowa rozgrzewka przed wejściem do wody, a po niej grupowa kąpiel, za każdym razem przyciągają wielu widzów. Niektórzy z nich, zachęcani przez uczestników, sami decydują się na dołączenie do wspólnej zabawy i kąpieli.
Spotkanie noworoczne na plaży, to nie tylko ćwiczenia i lodowata kąpiel. Atrakcją dla obserwatorów będzie między innymi zabawa przy ognisku i muzyce. Jednym ze zwyczajów Gdańskiego Klubu Morsów są również oryginalne przebrania karnawałowe. W Jelitkowie nie zabraknie oczywiście tradycyjnej, świątecznej choinki.
Zapraszamy wszystkich serdecznie w piątek 1 stycznia 2016 roku już od godziny 13 na plażę w Gdańsku Jelitkowie (wejście nr 72 i 73).



Program

13:00 - Przemówienie Prezesa Gdańskiego  Klubu Morsów Lecha Szymaniuka
13:10 - Chrzest Morsa
13:15 - Wyróżnienie Super Morsa dla Jana Sokołowiskiego
13:20 - Rozgrzewka Morsów przed kąpielą
13:25 - Wspólne zdjęcie przed kąpielą
13:30 - Kąpiel Morsów
13:45 - Ognisko i zakończenie spotkania


Źródło: Grzegorz Pawelec, MOSiR Gdańsk
Zdjęcia z 2014 Roku: Włodzimierz Amerski

sobota, 26 grudnia 2015

Kombi - Na dobre dni


Prezenty świąteczne dla zwierzaków z gdańskiego ZOO

Wielu fotoreporterów i kamerzystów oraz  dziennikarzy prasowych i radiowych wzbudziło nie mniejsze zainteresowanie niektórych zwierząt gdańskiego ogrodu zoologicznego, co otrzymane przez nie świąteczne podarunki.

Szefowie trójmiejskich redakcji doszli do słusznego wniosku, że w okresie przedświątecznym trzeba choć na chwilę odejść od wyjątkowo zawikłanej obecnie polityki i swoim odbiorcom zaproponować coś lżejszego. Chętnie skorzystano z zaproszenia gdańskiego ZOO w Oliwie i 21 grudnia mogliśmy z bliska podglądać, jak zareagują niektóre wybrane zwierzęta na otrzymane paczki świąteczne. Wszystkie były kolorowe i obwinięte ozdobnymi tasiemkami. Aby dostać się do ich środka, trzeba było wykazać się tzw. inteligencją.
195
W naszej ocenie najbardziej zmysłowymi okazały się ptaki papugi, które dziobami delikatnie rozwiązywały paczkowe supły.
201
Papugi są na tyle oswojone z ludźmi, że z ochotą brały się do rozpakowywania paczek, gdy w ich kierunku były skierowane kamery i aparaty fotograficzne. Tak jakby rozmyślnie pozowały.
156
Najbardziej płochliwe, wbrew pozorom z uwagi na swoje duże rozmiary, okazały się żyrafy. Po raz pierwszy miały doczepione do świerka prezenty w postaci bananów i innych owoców. Tylko jedna z czterech żyraf odważyła się jednak ciągle płochliwie podejść bliżej. No i jak się rozsmakowała w owocach, to niemal sama zjadła wszystkie. Dopiero po dłuższym czasie podeszła najmłodsza, a tym samym najniższa z żyraf i zjadła kilka ostatnich owoców zawieszonych najniżej świerka.
141
Jedna z czterech żyraf w ogóle nie weszła do boksu w którym był umieszczony świąteczny świerk z doczepionymi prezentami. Jak powiedziała nam opiekunka tych zwierząt Sylwia Szarmach, żyrafy po raz pierwszy otrzymały owoce doczepione do świerka. Była to dla nich swego rodzaju nowość. W przyszłym roku z pewnością uatrakcyjnimy naszym czterem żyrafom te święta, puszczając z głośników kolędy.
130
Kolęd z pewnością wysłuchają też surykatki, wspólnie zamieszkujące z żyrafami. W tym czasie, kiedy cała rodzina dobierała się do świątecznych paczuszek, jedno ze zwierząt na zewnątrz ciepłego pawilonu, pełniło wartę i w razie zagrożenia wszczynało alarm.
35
Dostojnie i z dużą podejrzliwością, do czterech rozstawionych na wybiegu paczek, dobierała się mama lwica i trójka jej potomstwa. Najpierw to ona musiała pokazać swoim maluchom, że to co się nowego pojawiło nie jest takie straszne. Przeniesienie w pysku jednej z paczek upewniło lwiątka że nic im nie grozi.
40
Same zaczęły podchodzić do zbyt dużych jak dla nich paczek.
45
Dostrzegła to opiekuńcza mama i pojedynczo jedną za drugą przeniosła w pysku cztery paczki w jedno miejsce, układając je na wysłanym sianku.
 70
Pomagając maluchom w rozpakowywaniu papierowo kartonowych paczek, lwica co rusz patrzała bacznym okiem w naszym kierunku.
118
W sąsiednim wybiegu z paczką szybko poradził sobie tata lew, dobierając się do kości z mięsem. Tuż po świętach Bożego Narodzenia, albo na początku przyszłego roku rozpocznie się łączenie niedawno narodzonych trzech lwiątek oraz ich matki z pozostałymi członkami stada – powiedział nam Michał Targowski, dyrektor Miejskiego Ogrodu Zoologicznego Wybrzeża w Gdańsku Oliwie. W tej rodzinnej integracji ma im pomóc wspólna gonitwa za piłką, którą lwiątka jako prezent otrzymały pod choinkę.
257
Całkiem inaczej zareagowały dwie pumy, nie zważając na skierowane na nich obiektywy kamer i aparatów fotograficznych, silnym uderzeniem łapy rozszarpały kartonowe paczki dobierając się do środka. A zawartością były kawałki mięsa.
226
Najbardziej z prezentów cieszyły się małpy. Jak twierdzi dyrektor Targowski, gdańskie naczelne są bardzo inteligentne i uzdolnione artystycznie. A zwłaszcza orangutany, które to udowodniły wykonując rysunki. Już najbliższej wiosny życie orangutanów zostanie jeszcze bardziej uatrakcyjnione, bo do ich boksu wstawi się ściankę wspinaczkową.
Małpy, w naszej ocenie, najbardziej chaotycznie  rozpakowując prezenty narobiły najwięcej bałaganu. Nad wszystkimi członkami małpiej rodziny górował samiec alfa. W jego bliskości tylko najmniejszemu maluchowi udało się sprytnie sięgnąć do paczki po banana.
242
W ZOO jest tak, że zwierzętom nic nie zagraża i nie brakuje. Chyba że wolności. Nie głodują. Nie muszą nawet zdobywać jedzenia; bo dostają je niemal jak na tacy. Otwieranie świątecznych paczek było dla nich nie lada zadaniem. Tegoroczna aura wyjątkowo sprzyja zwierzętom. Zamiast mrozu i śniegu jest ciepło i prawdopodobnie, że nawet egzotyczne i ciepłolubne pelikany spędzą sylwestra na zewnętrznym wybiegu.