*
Rowerowi kamerdynerzy /?/
*
Hotele rowerowe /?/
*
Rowerowe biblioteki /?/
*
Darmowe przewozy rowerów... taksówką /?/
Toż
to rowerowy science fiction, jak na naszą polską
mentalność. A
właśnie takie fanaberie funkcjonują w krajach skandynawskich,
uznawanych za najbardziej przyjazne cyklistom. Można się było o
tym dowiedzieć podczas festiwalu kultury nordyckiej, na którym nie
mogło zabraknąć tematyki rowerowej. Nordycki festiwal odbył się
pod koniec listopada na Wydziale Neofilologii Uniwersytetu
Gdańskiego.
Okazuje
się, że rower niemal wpisany jest w DNA każdego Duńczyka/!/ Z
roweru, jako podstawowego sposobu przemieszczania się, korzysta w
Danii 40 proc. mieszkańców. W stolicy Kopenhadze 65 proc.
wszystkich tras, z domu do pracy lub szkoły, pokonywana jest właśnie
tym środkiem transportu.
O
tym, jak skutecznie promować komunikację rowerową mówił na UG
Stefan M. Rasmussen, który
jest konsultantem agencji reklamowej Aros Kommunikation,
specjalizującym się w komunikacji rowerowej. Jest absolwentem
Uniwersytetu w Aarhus i aktywistą Danish Cyclists' Federation.
Pracując w Urzędzie Miasta Kopenhaga, odpowiadał za kampanie
promujące zrównoważony transport.
Rasmussen
przybliżył nam gdańszczanom rowerowe szaleństwo na przykładach
dwóch największych duńskich miast - Aarhus i Kopenhagi oraz
realizowanych tam projektów. Ponieważ w jego wykładzie
uczestniczyło tylko... 30 osób, uznałem za zasadne przybliżyć to
rowerowe szaleństwo większej ilości osób zainteresowanych tą
tematyką.
Po
boomie samochodowym, obecnie w Danii jest coraz więcej użytkowników
rowerów. Rower w Danii, to sposób na życie! Ale to również
rowerowe usługi... pogrzebowe, co dokumentuje powyższe zdjęcie /?/
W
Kopenhadze na 560 tys. mieszkańców około 300 tys. jeździ
codziennie na rowerach. Co dwa lata na podstawie monitoringu
opracowuje się raport rowerowy. Mierzy on również jaką mają
satysfakcję rowerzyści z korzystania w mieście z jednośladów. Z
tego raportu wynika, że aż 94 proc. użytkowników jest
zadowolona z tego środka lokomocji.
A
do pracy, szkoły, sklepów dojeżdża w Kopenhadze codziennie
rowerem 63 proc. mieszkańców. Prawie niewiarygodna jest też liczba
aż 75 proc. rowerzystów, korzystających z tego pojazdu przez cały
okrągły rok. Twierdzą oni, że nie zła pogoda jest przeszkodą,
ale źle dobrany strój.
Jakie
mają przywileje rowerzyści? Mogą za darmo przewozić swoje
pojazdy w pociągach, w metrze, a nawet w.... taksówkach. Ci
taksówkarze, którzy nie mają z tylu zamontowanych bagażników
rowerowych, nie otrzymują licencji. Na naszą polską mentalność,
jest to coś takiego wręcz nie do pojęcia.
Bardzo
istotna informacja, że dla 74 proc. jazda rowerem po mieście
Kopenhadze jest bezpieczna. Rowerzystów jest tak dużo, że po
wspomnianym boomie samochodowym, obecnie to oni wywierają presję na
kierowców samochodowych. Całkowicie zmieniły się preferencje, bo
wcześniej, to samochodziarze byli bardziej uprzywilejowani. Teraz
nastały dla nich trudne czasy, bo jazda samochodem po Kopenhadze
jest bardzo uciążliwa. Dlaczego? Ano właśnie z uwagi na tysiące
rowerzystów. A stolica Kopenhaga liczy około 560 tys. mieszkańców
na obszarze 88 km kw.
Ponadto
w Kopenhadze jest 5 tys. rowerów przeznaczonych do wypożyczania.
Ba, podobnie jak w hotelach, po ulicach chodzą rowerowi
kamerdynerzy. A po co tak sobie chodzą? A no po to, aby
dopompować komuś dętkę jak zobaczą, że jest mało w kole
powietrza. Jak usłyszą, że komuś zgrzyta, to nieodpłatnie
posmarują łańcuch odpowiednim smarem.
Nie,
nie, to nie brednie! O tym mówił gość z Kopenhagi i na dowód
tego pokazywał na ekranie duże kolorowe slajdy.
Jak
by mało było tych udogodnień, to w Kopenhadze funkcjonuje
biblioteka rowerowa, w której, podobnie jak książki, można
wypożyczyć... e-rowery. - Cenimy rowery i rowerzystów. E-rowery są
elektryczne i można je testować przez trzy miesiące po
zdecydowaniu się przejścia z samochodu na rower - powiedział
cyklista z Danii.
Poza
centrum miasta w odległości około 10 km, znajdują się hotele
rowerowe, czyli innymi słowy przechowalnie. Można przy takim
hotelu pozostawić swój samochód i do miasta wjechać rowerem.
-
To zadaniem władz miasta jest rozpieszczanie rowerzystów. Nam
zależy na tym, aby po mieście jeździło jak najmniej samochodów,
a jak najwięcej rowerzystów. Zauważyliśmy, że dzięki temu jest
coraz bardziej czyste powietrze w mieście, no i mamy mniej
schorowane społeczeństwo – z dumą mówił Stefan M.
Rasmussen.
Komunikacja
w mieście jest bardzo ważna. Specjalnie dla rowerzystów montuje
się na skrzyżowaniach odpowiednie podpórki (zdjęcie powyżej).
Uczestniczący w spotkaniu przedstawiciel UM Gdańsk, specjalista od
rowerowej komunikacji Krzysztof Perycz-Szczepański zadeklarował,
że niebawem pojawią się takie podpórki i w naszych mieście.
Wątpliwe
jednak, czy zostaną u nas zamontowane specjalne dla rowerzystów
pochylone kosze na śmieci. To już chyba istne rowerowe fanaberie.
Takich koszy jest zamontowanych w Kopenhadze już dziesięć sztuk. A
u nas przy ścieżkach nawet takich zwykłych niewiele się
uświadczy.
W
latach 70-tych był boom rowerowy, bo w świecie był kryzys
paliwowy. Później samochody powróciły do łask, ale teraz w Danii
jest odwrotnie. Na niektórych ulicach Kopenhagi stoją zielone
atrapy samochodów, do których można zaparkować zamiast jednego
pojazdu czterokołowego, aż cztery jednoślady.
Na
głównych drogach miasta jest oznaczona na jezdniach zielona fala.
Oznacza ona, że jak jedzie się ze stałą prędkością 20 km na
godzinę, to wówczas na skrzyżowaniach napotykamy tylko zielone
światła.
W
Danii rowerzyści przywiązują też dużą wagę do marki znaku.
Jego posiadanie jest zaszczytem. Ponieważ do pracy rowerami dojeżdża
63 proc mieszkańców, to przy kiepskiej dżdżystej pogodzie
zielone światła specjalnie dla nich palą się dwa razy dłużej.
Na placykach w różnych częściach miasta, są zamontowane
urządzenia, posiadające klucze czy pompki, służące do
obsługi samodzielnej rowerów. Coś podobnego, od niedawna jest też
montowane i u nas. W stolicy Danii mają również już od dość
dawna - podobnie jak u nas w Gdańsku - uliczne liczniki zliczające
ilość przejechanych jednośladów.
Podobnie
jak u nas w Gdańsku, również i w Kopenhadze odbywają się
doroczne wspólne przejazdy rowerowe w ramach festiwalu.
Prelegent
z Danii stwierdził, że sporo młodych osób jeździ po mieście
zbyt szybko. Aby ich od tego odwieść, poprzez internet emitowane są
filmy edukacyjne. W ramach akcji promujących jazdę rowerem jest
również realizowana kampania ukazująca, bagatela aż 8 tys.
pozytywnych cech z jazdy na rowerze.
- O rowerzystów –
powiedział Rasmussen – nadal będziemy dbać! Ale rowerzyści
muszą też wywierać presje na decydentów, jakimi są politycy. Bo
u nas w Danii, każdy ma prawo do wiatru we włosach!
Włodzimierz
Amerski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz