Pokazywanie postów oznaczonych etykietą EKWADOR. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą EKWADOR. Pokaż wszystkie posty

piątek, 3 marca 2017

Wystawa 41 zdjęć o Ekwadorze


Oryginalny obrazek przywieziony z Ekwadoru przez Janusza Nowaka, uczestnika półtoramiesięcznej wyprawy po kontynencie Ameryki Południowej, stanowił główną nagrodę wśród uczestników konkursu na wybór najciekawszego spośród 41 prezentowanych zdjęć. Nagroda w wyniku losowania przypadła Julii, wnuczce Andrzeja Lamparskiego, jednego z trójki uczestników tej wyprawy.
Zdjęcia, głównie mego autorstwa, można było oglądać i oceniać podczas promocji książki autorstwa Janusza Marka Nowaka, pt. „Ekwador wzdłuż i wszerz”, która odbyła się 2 marca 2017 roku w sali bankietowej Restauracji Browar w Starogardzie Gdańskim.
Główny bohater spotkania Janusz Marek Nowak wpadł na doskonały pomysł, aby około 150 osób, które przyszły na jego wieczór autorski, najpierw obejrzały z bliska na 41 dużych zdjęciach co ciekawsze ujęcia z Ekwadoru i wybrały z nich te najciekawsze.
Wszyscy chętni udziału w tym konkursie otrzymali po kuponie do wypełnienia. Ten pomysł bardzo się spodobał uwiecznionej na powyższym zdjęciu uśmiechającej się Katarzynie Manii, księgowej kasjerce z Grodziska Owidz koło Starogardu Gdańskiego.
Na kuponie należało wpisać numer wybranego najciekawszego zdjęcia, jak i swoje dane (imię i nazwisko).
Obraz oryginalny przywieziony z Ekwadoru, muszelki z Oceanu Spokojnego i czekolady o nazwie Ekwador, stanowiły rzeczowe nagrody.
Nawet przy tych drobnych nagrodach niemal wszyscy wzieli udział w konkursie na najciekawsze zdjęcie z Ekwadoru.
Do udziału w konkursie dał się też namówić Mirosław Derecki (na zdjęciu z lewej), szwagier Janusza Marka Nowaka.
Zbieraniem wypełnionych kuponów zajęły się dwie podopieczne zawodniczki trenera lekkoatletyki Janusza Marka Nowaka.
Swój wypełniony kupon złożył Ryszard Różycki, znany w kraju spiker sportowy, rodem z Tczewa, który z ochotą poprowadził wieczór autorski Janusza Marka Nowaka, kolegi ze studiów w AWFiS Gdańsk.
Niektóre osoby wrzucały wypełniony kupon bardzo ostentacyjnie.
Na wieczór autorski specjalnie przyjechał z Warszawy nasz wspólny kolega Wojciech Choina, który też zagłosował na najciekawsze zdjęcie według niego nr 21 o tematyce macierzyńskiej. Obwieścił on również, że Janusz Marek Nowak ze znajomością obowiązującego w Ameryce Południowej języka hiszpańskiego i objechaniu Ekwadoru wzdłuż i wszerz oraz napisaniu o tym państwie książki podróżniczej, ma duże szanse zostać mianowanym na konsula honorowego Polski w tym odległym od nas kraju. Od ponad roku nikt takiej funkcji tam nie pełni.
Wybrano trzy zdjęcia spośród prezentowanych 41, na które oddano największą ilość głosów. Ich autorzy uczestniczyli w losowaniu nagród rzeczowych. Kupony losował Mikołaj Nowak, syn autora promowanej książki o Ekwadorze.
Trzecie miejsce zajęło zdjęcie mego autorstwa przedstawiające zabytkową kolej górską służącą obecnie do celów turystycznych.
Janusz Nowak dokładnie objaśniał zebranym co dokładnie przedstawiają trzy wybrane w drodze głosowania najciekawsze zdjęcie.
Uczestnicy autorskiego spotkania w sali bankietowej Restauracji Browar w Starogardzie Gdańskim z zainteresowaniem słuchali opowieści o Ekwadorze i prezentowanych zwycięskich zdjęciach.
Jedną z dwóch nagród pocieszenia (czekoladę Ekwador i muszelkę z Oceanu Spokojnego) wygrała Natalia, starsza wnuczka Andrzeja Lamparskiego, jednego z trójki uczestników wyprawy.
Drugie miejsce zajęło zdjęcie wysokiego na 70 m wodospadu, a pierwszą lokatę najdalej wysunięte na zachód miejsce kontynentu Ameryki Południowej. Autorem tego zwycięskiego zdjęcia jest Janusz Marek Nowak i za to otrzymał zasłużone kwiaty i całusy.

Książka o Ekwadorze wzdłuż i wszerz


Brązowej medalistki Oktawii Nowackiej z Rio de Janeiro tata Mirosław Nowacki, był jednym z pierwszych osób, które otrzymały autograf od autora książki Janusza Nowaka, pt. „Ekwador wzdłuż i wszerz”. Jej promocja odbyła się 2 marca 2017 roku w sali bankietowej Restauracji Browar w Starogardzie Gdańskim. Twórca literackiego dzieła, absolwent AWF Gdańsk, wieloletni nauczyciel WF, był trenerem lekkoatletycznym Mirosława Nowackiego i przez wiele lat współpracował z jego ojcem Wiktorem.
Autor książki Janusz Nowak (na powyższym zdjęciu z prawej wraz z prowadzącym autorskie spotkanie Ryszardem Różyckim) czuje się poniekąd współtwórcą olimpijskiego sukcesu Oktawii, bo oprócz ojca Mirosława, też jego córkę jako małą dziewczynkę zafascynował sportem. Jej brązowy medal, to jubileuszowy 300. medal olimpijski dla Polski i pierwszy w historii żeńskiego pięcioboju nowoczesnego.
W historii Kociewia, do złota zdobytego przez piłkarza nożnego Kazimierza Deynę w Monachium w 1972 roku i srebra wywalczonego cztery lata później w Montrealu, Oktawia Nowacka dołożyła brąz. Jej ojciec Mirosław z dumą odniósł się do faktu, że jego były trener LA odbył półtoramiesięczną podróż po Ekwadorze i to wszystko co zobaczył i przeżył na kontynencie Ameryki Południowej opisał w książce.
Na promocję książkowego debiutu przybyło wielu przyjaciół i znajomych Janusza Nowaka.
Wśród około 150 osób byli przedstawiciele lokalnych władz, a także koleżanki i koledzy z Technikum im. gen. Józefa Hallera w Owidzu, w którym Janusz Nowak przez wiele lat uczył WF-u.
Specjalnie przyjechali też jego przyjaciele i znajomi z odległych miast Polski, z życzliwości witając się na przysłowiowego „misia”.
Uczestnicy wyprawy do Ekwadoru, od prawej Janusz Nowak, Włodzimierz Amerski i Andrzej Lamparski odpowiadali na pytania zadawane przez prowadzącego spotkanie Ryszarda Różyckiego z Tczewa oraz niektórych gości.
Za opisanie półtoramiesięcznej wyprawy do Ekwadoru w okresie od 15 lutego do 24 marca 2016 roku, autor książki Janusz Nowak otrzymywał od znajomych kwiaty i gratulacje.
Podczas autorskiego wieczoru, opowieści o wyprawie do Ekwadoru zrobiły spore wrażenie na niektórych uczestniczkach, które uznały za stosowne zrobienie sobie wspólnego pamiątkowego zdjęcia z autorem debiutanckiej książki. 
Książka zawiera 280 stron i 250 zdjęć, a została wydrukowana przez Wydawnictwo Bernardinum w Pelplinie.
Janusz Marek Nowak swoją debiutancką książkę poświęcił swoim dzieciom: Magdalenie, Markowi i Mikołajowi. Dwójka z nich Marek i Mikołaj uczestniczyli w spotkaniu autorskim i oni jako pierwsi otrzymali po egzemplarzu dzieła literackiego ich ojca.
Spośród wielu gości autorskiego wieczoru Janusza Marka Nowaka, pierwszym który przeglądał napisaną przez niego książkę o wyprawie do Ekwadoru był jego syn Mikołaj.
Oprócz wspomnianego Mirosława Nowackiego, ojca brązowej olimpijki, wśród pierwszych osób, które otrzymały autorski autograf, była Elżbieta Derecka, siostra Janusza Marka Nowaka.
Dumne ze swojego dziadka, który mimo sędziwego wieku odważył się wziąć udział w tak egzotycznej i odległej wyprawie do Ekwadoru, były wnuczki Andrzeja Lamparskiego, mieszkańca miejscowości Kolincz, koło Starogardu Gdańskiego. Odpowiadał on na pytania prowadzącego spotkanie Ryszarda Różyckiego z Tczewa, na temat logistyki tej całej 1,5-miesięcznej wyprawy.
W wieczorze autorskim Janusza Marka Nowaka wzięły udział dyrektorka Grodziska Owidz - Magdalena Cholewa i księgowa kasjer Katarzyna Mania.
Wieczór autorski Janusza Marka Nowaka w Restauracji Browar w Starogardzie Gdańskim umilił występ rodzinnego zespołu muzycznego Czarna Nuta z Borzechowa, który wspierał dotkniętą chorobą Irenę Czarnotę, pełną pasji nauczycielkę z Gimnazjum nr 2 w Starogardzie Gdańskim.

poniedziałek, 27 lutego 2017

Ekwador wzdłuż i wszerz, cz. 29 ostatnia

W ostatnim odcinku z naszego półtoramiesięcznego pobytu w Ekwadorze, w okresie od 15 lutego do 24 marca 2016 roku, kontynuuję chronologiczny opis różnych sytuacji i osób, które w podzięce otrzymały ode mnie po długopisie. Te gadżety otrzymałem od Anny Zbierskiej z Biura Promocji Urzędu Miasta Gdańska, za co jej bardzo serdecznie dziękuję. Ot tak na wszelki wypadek wziąłem je ze sobą w podróż i okazały się bardzo przydatne.

 
Już zmierzchało, kiedy po 5-godzinnym zagubieniu się w parku narodowym w Cajas na wysokości ponad 3 tys. m npm, naszym oczom ukazał się niezmiernie wyczerpany Janusz Nowak. To był najbardziej stresujący dla nas dzień w Ekwadorze, bo już zmierzchało, a brakowało jednego z naszej trójki. 
 
Dwa długopisy za zwolnienie dwóch miejsc w liniowym autobusie otrzymało ode mnie dwóch nieznanych mi mężczyzn. Dostrzegli oni, że po 5-godzinnym zagubieniu się w parku narodowym w Cajas na wysokości ponad 3 tys. m npm, Kociewiak Janusz Nowak, ledwie co trzyma się na nogach. Jeszcze trochę, to by zasłabł i padł. Dobrze, że miałem w butelce trochę pitnej wody. No i ci dwaj mężczyźni zwolnili nam dwa siedzące miejsca. Jakże piękny gest.
  
 
Na długopisy zasłużyły w Cuenca dwie hotelowe hostessy, za zmontowanie w naszym pokoju trzeciego łóżka i rezerwację jedynego komputera, z którego nadaliśmy korespondencję do Polski.
Uznaliśmy, że dobrą reklamą jest pozostawianie gdańskich długopisów w punktach informacji turystycznej. Tak uczyniliśmy w Cuenca, gdzie w pobliżu naszego hotelu poinformowano nas gdzie znajdują się budki telefoniczne.

W centrum Cuenci z trudem odszukaliśmy kolejny punkt informacji turystycznej, w którym urocza Fabiola poinformowała nas na jaką mamy się udać wycieczkę.

Brakowało nam mapy Cuenci i wyjątkowo dostaliśmy takową od kobiety uwiecznionej na powyższym zdjęciu. Za co, wiadomo za...
W Cuenca, przypadkowy tubylec na ogromnym dworcu autobusowym doprowadził nas schodami ruchomymi aż na trzecie piętro, do przystanku z którego odjeżdżał nasz autobus. Ledwie co ułożyliśmy plecaki do bagażnika i autobus odjechał. Naszemu dworcowemu pilotowi w podzięce zdążyłem tylko wręczyć długopis.
Najzabawniej było w punkcie informacji turystycznej w Loja. Jakże urocza Suzana przy otrzymywaniu gdańskiego długopisu usłyszała ode mnie piosenkę o sobie. Udało mi się zanucić Suzanę autorstwa Chrisa de Burgha, irlandzkiego piosenkarza i kompozytora urodzonego w 1948 roku w Buenos Aires. 
Warto było się wokalnie popisać, bo w rewanżu dostaliśmy od Suzany po oryginalnym długopisie.

Kapitan żaglowca w Guaguail dostał długopis i gdańskie znaczki, za znajomość naszych flagowych fregat z udziału w operacjach żagiel. Co nas zaskoczyło, że znał też dwóch naszych wspaniałych komendantów śp. Leszka Wiktorowicza i niedawno zmarłego Tadeusza Olechnowicza, dowódców Daru Pomorza i Daru Młodzieży. Tego drugiego Olechnowicza, ja również doskonale znałem, bo był moim sąsiadem, gdy przez sporo lat mieszkaliśmy w budynku przy ulicy Sobótki 8 w Gdańsku Wrzeszczu.
W Guaguail skorzystaliśmy z rejsu po rzecze zmieniającej swój bieg płynięcia. Właścicielka pirackiego kutra – jak nam wyznała - do emerytury dorabiała pracując w Stanach Zjednoczonych. Gdy usłyszała o turystycznych walorach naszego kraju z którego jesteśmy, poważnie zapytała nas, czy obowiązują wizy z Ekwadoru do Polski? Oprócz długopisu otrzymała też mapki Gdańska i Polski.
Flokers, recepcjonistka Hotelu Iris w Guayaguil dała nam po 6 dolarowej zniżce i za każdą dobę zapłaciliśmy po 12,5 dol od osoby. Otrzymała na pamiątkę długopis.

Po długopisie i znaczkach z herbami Gdańska i Sopotu otrzymali od nas dwaj marynarze ze zbiornikowca Mont Everest, który dostarczył z USA do Ekwadoru 32 tys. ton paliwa. Stali na redzie w Salinas i czekali na rozładunek Krzysztof Alksnin (chiev inżynier) z Krakowa i Łukasz Kurago (elektryk) z Gorzowa. Zjedli wraz z nami kolacje w naszej hotelowej restauracji. Obaj – jak nam powiedzieli - mają po dwoje dzieci (parki) i bardzo za nimi tęsknią. Życzyliśmy sobie wzajemnie rodzinnych świąt wielkanocnych.
Reguel i Terga dwoje ankieterów turystycznych z Uniwersytetu w Merpedos, podczas naszego pobytu w miejscowości Canoe nad Oceanem Spokojnym, przeprowadzili z nami ankietową rozmowę. Cieszyli się z otrzymanych znaczków i długopisów.
Ładna dziewczyna o imieniu Luna z Wielkiej Brytanii (na powyższym zdjęciu) i Hana z USA, recepcjonistki w Hostelu Cocoloco w miejscowości Canoe, otrzymały po długopisie i mapkach Polski za zrobienie doskonałego drinka i za to, że miały - czy się szczyciły - pradziadków z Polski.
Stewardesa Katarzyna (na zdjęciu powyżej), z samolotu LOT, lecącego z Amsterdamu do Warszawy, otrzymała drobiazg za danie nam na wejściu do samolotu po szklance wody. Stresowa odprawa bardzo nas wysuszyła. Jej koleżanka Patrycja też dostała gadżet za przygotowanie nam gaszącej pragnienie herbaty z cytryną, no i ciasteczkami. Obie są mieszkankami Warszawy. 
 
Na koniec moich 29 relacji przypomnę, że mieszkaliśmy i przebywaliśmy kolejno w takich ekwadorskich miejscowościach, jak: Quito, Banios, Riobamba, Puyo, Latacunga, Alausi, Cuenca, Loja, Vilcabamba, Guayaguil, Salinas, Puerto Lopez, Manta, Monte Cristi, Portoviejo, Bahia, Canoa, Pedernales, Santo Domingo i Quito. 
P.S. W marcu 2017 roku w Starogardzie Gdańskim, miejscu zamieszkania przez dwóch uczestników wyprawy, odbędą się co najmniej dwie promocje książki Janusza Marka Nowaka, pt. „Wzdłuż i wszerz Ekwadoru”. 
Publiczna promocja odbędzie się 16 marca o godz. 18 w Bibliotece Miejskiej. Jest co czytać i oglądać, gdyż 280 stron zostało zilustrowane 250 zdjęciami głównie mego autorstwa.

Tekst i zdjęcia: Włodzimierz Amerski