poniedziałek, 9 marca 2020

Rakietowa owijka z turbodoładowaniem...


Bez kibiców z uwagi na koronawirusa, w niedzielne południe 8 marca 2020, w Międzynarodowym Dniu Kobiet, na korcie nr 1 przy ul. Legionów w Gdańsku Wrzeszczu, po dłuższej przerwie spowodowanej grypami, spotkała się czwórka senioralnych tenisistów. Od lewej Marek Kurant i Witold Mokrzycki (obaj absolwenci Politechniki Gdańskiej), Mirosław Seidel (Uniwersytet Gdański) i Włodzimierz Amerski (Uniwersytet Warszawski).
Marek Kurant otworzył z charakterystycznym dźwiękiem puszkę nowych piłek. Nie będę ich reklamował, ale nadmienię, że zalegają nam ze zwrotem pieniędzy za zwrócone zgodnie z regulaminem bilety organizatorzy turnieju wielkoszlemowego Roland Garros French Open, Tych osławionych międzynarodowych mistrzostw Francji w tenisie, jednych z czterech turniejów zaliczanych do Wielkiego Szlema, rozgrywanych w Paryżu na kortach imienia Rolanda Garrosa na przełomie maja i czerwca 
Każde deblowe potyczki poprzedzało losowanie karteczek umieszczonych w negatywowych kasetkach Pana Fotografa z Oliwy. W pierwszym meczu Amerski grając z Mokrzyckim pokonali parę Kurant/Seidel 6:3. W drugim meczu Amerski z Seidlem, tym samym stosunkiem gemów 6:3 pokonali parę Kurant/Mokrzycki. Mogło być 6:2, ale Amerski w samej końcówce meczu popełnił jedyny podczas całego turnieju podwójny błąd serwisowy. Tak to bywa w tenisie...
W trzecim meczu z powodu uwarunkowań czasowych (łącznie dwie godziny) zdołaliśmy rozegrać tylko trzy gemy. Mokrzycki z Seidlem grali głównie na Kuranta, któremu w poprzednich dwóch meczach jakoś nie wychodziło. Ta strategia grania głównie na niego zemściła się srogo. Kurant jak za czarodziejską różdżką przekształcił się w Andre Agassiego. Amerykańskiego byłego tenisistę, mistrza 8 turniejów wielkoszlemowych w grze pojedynczej, triumfatora Mistrzostw ATP, przez 101 tygodni lidera rankingu ATP w grze pojedynczej, mistrza olimpijskiego z Atlanty w grze pojedynczej, 3−krotnego zdobywcy Pucharu Davisa. Witek Mokrzycki nie dowierzał i musiał sprawdzić, czy to istotnie ten sam Kurant
Kurant z Mokrzyckim nie mogli uwierzyć w to, że po wygraniu ostatniego meczu przez parę Kurant/Amerski 3:0, sumując trzy mecze, najwięcej gemów wygrał Amerski – 15, zaś pozostali Kurant, Mokrzycki i Seidel ex aequo po 9 gemów.

Zdradziłem kolegom, że tą wygraną zawdzięczam mojej 14-letniej wnuczce, też tenisistce Emilii Amerski, która w przeddzień zmieniła mi owijkę na mojej rakiecie. Zaczęła nawijać owijkę koloru czarnego, którą w prezencie otrzymałem od 58-letniego Wiesława Kaszubowskiego, tego od serwisu nissana, który w swojej kategorii wiekowej jest tenisowym mistrzem Polski. 
 
Mojej wnuczce Emilce coś nie pasował kolor czarny i nawinęła na moją rakietę swoją owijkę koloru białego. Ma ona chyba jakieś tajemnicze turbodoładowanie, bo grało mi się z tą owijką znakomicie. Wreszcie czułem piłki na rakiecie.
Gdy Kurant i Mokrzycki dowiedzieli się o tej tajemnicy mego turniejowego zwycięstwa, owszem omówili się za tydzień na tenisa, ale już tylko singlowego, beze mnie, ale i bez Seidla. Ciekawe dlaczego?

1 komentarz:

  1. Dziekuję Kronikarzowi WA za komplementy, choć zastrzegam, że aż na takie porównania to (jeszcze?) nie zasługuję.Być może tajemnica odmiany w 3 secie, tkwi w postawie partnera, który z kazdego mojego odbicia wydaje się być zawsze dziwnie? zadowolony. A to mojemu psychoego najwyraźniej b. odpowiada. Dlatego w następnym meczu proponuję zaczynać od seta z WA.

    OdpowiedzUsuń