środa, 4 stycznia 2017

Asystent Bobo Kaczmarka

Kilka meczów piłkarskich rozegrano w Trójmieście na powitanie Nowego 2017 Roku. Najdłuższą historię mają mecze sylwestrowe „Starych” i „Młodych” Świetlikowców, rozgrywane już od 32 lat w Gdańsku.
Z tej niewielkiej gdańskiej spółdzielni pracy Świetlik wyrosło kilku biznesmenów, posłów, senatorów, marszałków Sejmu i Senatu, a także ministrów oraz były premier RP Donald Tusk, a obecny szef Rady Europejskiej. Wielokrotnie grając wraz z kolegami żegnał stary i witał na gdańskim boisku piłkarskim kolejny rok. W ostatnim meczu go zabrakło, a szkoda bo jak na zimową porę warunki do gry były bardzo dobre.
Tym razem 32. pojedynek sylwestrowy, który odbył się 31 grudnia 2016 na bocznym boisku MOSIR w Gdańsku Wrzeszczu przy ul. Traugutta 29, aż dwukrotnie wygrał radny Gdańska Andrzej Kowalczys. Jak do tego doszło?
Otóż tym razem utworzono składy dwóch zespołów w miarę o równych siłach i w zależności od koloru koszulek podzielonych na „czerwonych” i „żółtych”.
Tuż przed meczem jeden z bramkarzy zadzwonił do Kowalczysa, mówiąc że coś mu tam wypadło i nie może dojechać na Traugutta. W tej przymusowej sytuacji, w pierwszej połowie meczu na bramce „czerwonych” stanął radny Gdańska Andrzej Kowalczys.
Od początku spotkania Andrzej Kowalczys donośnym głosem rozstawiał zawodników swojego zespołu na odpowiednich pozycjach. Przy rzutach wolnych i rożnych, wykonywanych przez przeciwników „żółtych”, za każdym razem ustawiał w lewym rogu bramki obrońcę swoich „czerwonych” Tomasza Arabskiego, byłego ambasadora RP w Hiszpanii. Na swoim przed bramkowym przedpolu odpowiednio rozstawiał też pozostałych obrońców.
Andrzej Kowalczys jako bramkarski amator w takim prestiżowym meczu bronił przecież po raz pierwszy i pierwszą połowę grając w zespole „czerwonych”, dzięki obranej strategii, wygrał 2:1. Wkurzał się na swoich obrońców, gdy pierwszą bramkę dla przeciwników „żółtych” zdobył odległym strzałem Andrzej Voigt.
Przybyły specjalnie z Warszawy na ten mecz sylwestrowy napastnik Andrzej Voigt został królem strzelców, zdobywając trzy gole przy wyniku 6:4, grając od początku do końca w zespole „żółtych”. Mówił o tym do kamery ekipy TVP Gdańsk.
Dla zachowania sportowej równowagi, po przerwie wymienili się bramkarze obu zespołów, amator Andrzej Kowalczys przeszedł do „żółtych”, a zawodowiec Zbigniew Staniak stanął na bramce „czerwonych”.
I w tej konfrontacji o wiele lepiej zaprezentował się amator Andrzej Kowalczys. Grając w zespole „żółtych”, stosując tą samą taktykę komenderowania, wygrał cały mecz wynikiem 6:4.

Po fachowych komendach wydawanych spod swojej bramki, jak i po błyskotliwych bramkarskich interwencjach, nasuwa się taki oto wniosek. Otóż dotychczasowa współpraca Andrzeja Kowalczysa z zawodowym trenerem legendą Bobo Kaczmarkiem, nie poszła na marne. Kowalczys przecież asystował Kaczmarkowi podczas zwycięskiego meczu rozegranego towarzysko na otwarciu 6 grudnia 2016 zmodernizowanego boiska piłkarskiego AWFiS Gdańsk. Samorządowcy pokonali wówczas pracowników i studentów sportowej uczelni 5:4.
Absolwent AWFiS Gdańsk, trener piłkarski Bobo Kaczmarek widocznie zdradził Kowalczysowi kilka sekretów, jakie pozyskał od holenderskiego trenera piłkarskiego Leo Beenhakkera, selekcjonera reprezentacji Polski w latach od 2006 do 2009. To jemu z kolei w tym czasie asystował wieloletni trener Lechii Gdańsk Bogusław Bobo Kaczmarek.
Okazuje się jednak, że bez asysty Boba Kaczmarka, sam Andrzej Kowalczys w meczach bardziej prestiżowych nie wiele może zdziałać. W tradycyjnym noworocznym meczu, rozegranym w niedzielę 1 stycznia 2017 również na bocznym boisku stadionu przy ul. Traugutta, oldboje Lechii Gdańsk pokonali zespół Samorządowców i Przyjaciół aż 11:0 (3:0).
Pierwszą bramkę w Trójmieście w 2017 roku o godzinie 12,07 zdobył Maciej Kalkowski. Popularny "Kalka" zdobył łącznie cztery gole, hat-tricka zaliczył natomiast Tomasz Dawidowski. Były napastnik Lechii hat-trickiem mógł pochwalić się również rok temu. Strzelcy pogromu: Kalkowski (7, 16, 40, 69), Dawidowski (22, 47, 55), Zieńczuk (49), Gąsiorowski (75), Czajka (85), Melaniuk (87 min).
W dotychczasowych tych spotkaniach, dziewięciokrotnie wygrywali Lechiści, dwa razy rezultat był nierozstrzygnięty, czyli remisowy. W poprzednim pojedynku wygrali Biało-Zieloni 5:2.
Rok 2017 miał być przełomowy wedle buńczucznych zapowiedzi Andrzeja Kowalczysa – cytuję: "zagraniczny desant, sokole oczy i taktyka mają być receptą na pokonanie oldbojów z Traugutta!" A niestety doszło do pogromu 11:0. Samorządowcy i ich przyjaciele nawet nie strzelili gola honorowego. Asystent Boba Kaczmarka musi się jeszcze dużo nauczyć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz