poniedziałek, 9 stycznia 2017

Wyborne jedzenie i cudowna atmosfera (cz.3)

Dogadzało aż 14 kulinarnych specjalistów podczas charytatywnej kolacji w Atom Club Stadion Energa Gdańsk, gdzie aż na osiem godzin zgromadziło się około 140 smakoszy dobrego jedzenia.
Po amuse-bouche (gęsiej wątróbce) i przystawce zimnej (pstrągu z twarogiem, ogórkiem, chrzanem i koperkiem), trzecim daniem jako przystawkę ciepłą podano kaczkę z jabłkiem, szałwią i brioche.
Autorami ciepłej przystawki, czyli niewielkiej porcji kaczki, byli – dobrani w drodze losowania – aż trzej kucharze, alfabetycznie Philippe Abraham, Jacek Koprowski i Łukasz Lewandowski.
Philippe Abraham z gotowaniem swoją przygodę rozpoczął w wieku 16 lat we Francji. Zaraz po szkole zdobywał doświadczenie w wielu renomowanych restauracjach, takich jak La Ferme Saint Simeon z 1* Goumard Prunier z 2* czy Taillevent z 3* Michelin.
Do Polski Philippe Abraham przyjechał w 2002 roku wiedziony ciekawością, chęcią poznania nowych miejsc, smaków, kultur. W Dworze Oliwskim objął stanowiska szefa kuchni i pracował tam cztery lata, po których w roku 2006 zdecydował się na otwarcie pierwszej własnej restauracji - Petit Paris w Gdyni.
Po dwóch latach – o czym dowiedzieliśmy się od pomagającemu kolegom Philippe Abrahama - powstała kolejna pod tym samym szyldem, ale już w Sopocie. Serwuje w niej głównie dania kuchni francuskiej oraz autorskie menu. Pomimo wielu lat pracy, nadal jest skromny i uśmiechnięty. Według niego gwiazdą kuchni wcale nie jest jej szef, tylko składniki z jakich się gotuje, a te muszą być najwyższej jakości, i o to należy właśnie dbać.
Podczas wykwintnej kolacji, francuski kucharz Philippe Abraham zaserwował przystawkę ciepłą, przygotowaną wraz z Jackiem Koprowskim i Łukaszem Lewandowskim.
Sponsorki oczekując na podanie kaczki dowiedziały się, że zamiłowanie do kuchni u Jacka Koprowskiego zrodziło się kilkanaście lat temu podczas krótkiego stażu w Hotelu Haffner w Sopocie, gdzie trafił nie potrafiąc jeszcze nic upitrasić. Staż się skończył, chęć kształcenia się dalej jednak pozostała, więc zaczął poszukiwać pracy w gastronomii. Praktykę zdobywał we włoskich restauracjach w Gdyni, gdzie poznał specyfikę pracy na kuchni. W między czasie trafił również pod skrzydła wymagającego Szefa, z którym na charytatywnej kolacji przygotowywali jedno danie – Philippe Abraham z Restauracji Petit Paris. Z niej wyszedł dużo bogatszy o wiedzę kulinarną i francuski sposób pracy.
Kelnerzy rozkładając nowe sztućce również się dowiedzieli, że kolejnym punktem na mapie podróży zawodowych kucharza Jacka Koprowskiego była restauracja Hotelu Sheraton w Sopocie. Tam poznał wielu interesujących ludzi, z którymi podczas tej kolacji zaprezentował ciekawe projekty kulinarne. 
Po sopockiej przygodzie szefował kuchni we włoskiej restauracji Trattoria La Fortuna. Kuchnia stała się dla niego pasją, którą zamarzył realizować w Restauracji Sztuczka w Gdyni, gdzie odbył dość krótki, ale intensywny staż, po którym został Sous Chefem Rafała Wałęsy.
Goście oczekując na podanie kaczki dowiedzieli się, że z początkiem 2016 roku Jacek Koprowski został szefem kuchni w gdyńskiej Restauracji Sztuczka. W przewodniku Gault&Millau Polska napisano o nim: “Utalentowany, pełen pasji, dobry organizator ze smykałką do wyszukiwania ciekawych produktów i połączeń smakowych”. Próbując kuchni w gdyńskiej Restauracji Sztuczka nie sposób się z tym nie zgodzić.
Trzeci „kuchcik” od ciepłej przystawki (kaczki z jabłkiem i szałwią) Łukasz Lewandowski, pracę w kuchni rozpoczął w wieku 15 lat podczas 3-letniej szkoły zawodowej dla kucharzy. Praktyki odbywał jeszcze w "starym" Grand Hotelu w Sopocie. Po szkole trafił pod skrzydła Jarosława Roszaka, gdzie razem prowadzili kuchnie Hotelu Lival w Gdańsku. Był to rok 2001 - zaczął od zmywaka, a już w 2005 doszedł do funkcji zastępcy szefa kuchni. 
W między czasie ukończył technikum gastronomiczne i kursy na wydziale SGGW w Warszawie. Od roku 2006 do roku 2012 pracował w Restauracji Malinowy Ogród w Gdańsku, gdzie od 2007 pełnił funkcję szefa kuchni, nieprzerwanie przez 5 lat realizując cateringi w całej Polsce i Europie. W roku 2011 podczas przewodnictwa Polski w Unii Europejskiej przygotowywał kolację w parlamencie w Strasburgu.
Pracę zakończył tam w roku 2012, i kolejnym jego krokiem było poprowadzenie otwarcia restauracji Amber Side w Amber EXPO. Następnie przy wieloletniej współpracy z Krzysztofem Szulborskim i z jego polecenia - trafił do spółki Sports Hospitality, gdzie pracuje do dziś, realizując największe projekty gastronomiczne w Polsce: Euro 2012, obsługę gastronomiczną stadionów piłkarskich, Woodstock na około 500 tys osób, festiwal w Jarocinie i wiele innych dużych projektów. Od niedawna uruchamiają sieć bistro pod marką premium Warsztat Kulinarny, dedykowany dla wymagających pracowników biurowców.
Do każdego dania serwowane było inne wino. O ich pochodzeniu i zaletach przy sporządzaniu poszczególnych dań opowiadał Wiesław Wysokiński (na zdjęciu z lewej) z Centrum Wina z siedzibą w Warszawie. Podczas konsumpcji przystawki zimnej (o czym pisałem w poprzednim odcinku) zaserwowano wino New Zealand Sauvignon Blanc The Three Wool Sheep 2016.
Imprezę poprowadził związany z Trójmiastem konferansjer Michał Łapiński (na powyższym zdjęciu z prawej), co jakiś czas przyjeżdżający z Warszawy na obsługę różnych większych wydarzeń organizowanych w Gdyni.
Przed zapowiadaną licytacją, podano jeszcze zupę borowikową z dziko rosnącymi ziołami i białymi kleksami chyba śmietany..
Kulinarnym specjalistom pomogła w tych przygotowaniach podania zupy borowikowej brunetka Kamila Tomczyk, która aby wspomóc kolegów z branży specjalnie przyjechała aż z Poznania.
Oprócz brunetki, pomocną w kulinarnych poczynaniach była też blondynka od 9 lat piastująca funkcję kucharza  Alona Orel (posiadająca obywatelstwo ukraińskie),  obecnie pracująca w restauracji Biały Królik w Gdyni.
Sposobie podawania borowikowej zupy, przyglądali się młodzi kelnerzy pod nadzorem kierownika sali Pawła Wierciocha, który na co dzień pracuje w Pałacu Ciekocinko koło Łeby.
Dwaj twórcy zupy grzybowej, to od prawej strony na powyższym zdjęciu Jan Nawrocki i Adam Woźniak.
Przygoda Jacha Nawrockiego z gotowaniem rozpoczęła się w pod poznańskim czterogwiazdkowym hotelu „Remes”. Po dwóch latach pracy w hotelu, Jan swoje kroki skierował do ekskluzywnej restauracji „Hugo Restaurant”, gdzie poznał warsztat pracy szefa Krzysztofa Rabka. Przy jego boku miał okazję brać udział w ciekawych acz wymagających dużych umiejętności projektach, takich jak kolacja podczas drugiej odsłony Kina Kulinarnego Transatlantyk Festiwal, czy zapewnienie ekskluzywnego cateringu w polowych warunkach dla blisko 600 Vipów podczas koncertu Alicii Keys.
Konsumujący zupę borowikową Andrzej Bojanowski, wiceprezydent Gdańska ds. gospodarczych, dzięki udziale w tej charytatywnej kolacji, wiele dowiedział się o losach 14 kulinarnych specjalistach. 
I tak dla Jana Nawrockiego kolejnym etapem jego kariery była praca w „Bazarze Poznańskim”, który jest zarówno historyczną jak i kulinarną ikoną miasta. Po przejściu wszystkich sekcji kuchennych w Bazarze był już gotowy na pozycję Sous Chef'a w prestiżowym pięciogwiazdkowym Pałac Ciekocinko Hotel Resort&Wellness. Prowadził także poznański koncept „SPOT”. Jan Nawrocki uwielbia kuchnię typu Modern Classice, a także tradycyjne francuskie potrawy. Podczas charytatywnej kolacji wraz z Adamem Woźniakiem przygotowali zupę borowikową.
Adam Woźniak (na zdjęciu z lewej) już pierwszą swoją pracę po zakończeniu szkoły rozpoczął w jednej z najlepszych restauracji w Polsce - Villa Hestia w Sopocie. Kolejnym ważnym krokiem w jego karierze było otwarcie czterogwiazdkowego hotelu Haffner w Sopocie w 2002 r., gdzie pracował w charakterze szefa kuchni. Restauracji tej patronował Belg Jean Boss Następnie Adam opuścił Polskę w poszukiwaniu doświadczeń międzynarodowych i najpierw objął stanowisko chef de partie w Marston Hotel (2 rozety AA), a następnie przeniósł się do nowej restauracji St George&Dragon, na początku Sous Chef, wkrótce już jako szef kuchni. Podczas jego zarządzania kuchnią, restauracja ta została wymieniona jako zalecana przez Michelin Good Food Guide Trasy Les Guides and AA Restaurant.
Adam Woźniak wrócił do Polski w 2008 r. i objął stanowisko Sous Chef w nowym pięciogwiazdkowym Hotelu Sheraton. Dwa lata później zaczął prowadzić restaurację Mercato w Hilton Gdańsk i prowadził ją aż do 2016 r. W tym samym roku otrzymał od przewodnika Gault&Millau Polska aż trzy czapki, nominację w kategorii Szef Roku 2016 oraz nagrodę Szef Roku Regionu Północnego.
Goście uczestniczący w kolacji i konsumujący delikatną w smaku zupę borowikową dowiedzieli się również, że za rok 2017 Adam Woźniak już otrzymał dwie czapki, ale już z 1611 Restaurant w Dworze Oliwskim, której szefuje od kilku miesięcy. Jego autorskie menu, to tradycyjne receptury, prawdziwe polskie smaki, w nowoczesnej zaskakującej aranżacji czyli zaproszenie w kulinarną podróż, której początki sięgają, bagatela 1611 roku. Zawodowo szykują się u niego zmiany, gdyż niebawem rozpoczyna projekt Aparthotelu Lwowska 1 w Krakowie - jako Head Chef obiektu.
Do zupy borowikowej, też podano w nowym kieliszku inne wino. Przypadło ono do smaku siedzącym przy stoliku sponsorskim paniom, w tym Zofii Zienkiewicz z Ogrodnictwa Lawenda w Gdańsku Oruni. Tym razem było to czerwone wino Brandvlei Manor Coffee Pinotage. Takie samo, jakie kilkanaście lat temu popijałem podczas mego pobytu wraz z polską kadrą tyczkarzy w miejscowości Stelembosz w RPA. Do tego wina przekonał naszą grupę VIP-ów trener tyczki Edward Szymczak. Po powrocie do Polski brakowało mi tego trunku. Przypadkowo się dowiedziałem, że siostra mego kumpla Wojciecha Choiny pracuje w warszawskim Centrum Wina. Chyba na moją osobistą prośbę, wino Pinotage zaczęto sprowadzać z RPA do Polski.
Po konsumpcji czterech dań, popijanych różnymi winami, przyszedł czas na licytację m.in. dwóch weekendów ze sportowym Lexusem RC, na którego tle robiły sobie zdjęcia sponsorki imprezy. O tym, szczegółowiej napiszę w następnym odcinku.

Fotorelacja: Włodzimierz Amerski  (amerski49@wp.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz