Dogadzało
aż 14 kulinarnych specjalistów podczas
charytatywnej kolacji w
Atom
Club Stadion Energa Gdańsk, gdzie aż na osiem godzin zgromadziło
się około 140 smakoszy dobrego jedzenia.
Po
amuse-bouche (gęsiej wątróbce) i przystawce zimnej (pstrągu z
twarogiem, ogórkiem, chrzanem i koperkiem), trzecim daniem jako
przystawkę ciepłą podano kaczkę z jabłkiem, szałwią i brioche.
Autorami
ciepłej przystawki, czyli niewielkiej porcji kaczki, byli –
dobrani w drodze losowania – aż trzej kucharze, alfabetycznie
Philippe
Abraham, Jacek Koprowski i
Łukasz Lewandowski.
Philippe
Abraham
z gotowaniem swoją przygodę rozpoczął w wieku 16 lat we Francji.
Zaraz po szkole zdobywał doświadczenie w wielu renomowanych
restauracjach, takich jak La Ferme Saint Simeon z 1* Goumard Prunier
z 2* czy Taillevent z 3* Michelin.
Do
Polski Philippe
Abraham przyjechał w 2002 roku wiedziony ciekawością, chęcią
poznania nowych miejsc, smaków, kultur. W Dworze Oliwskim objął
stanowiska szefa kuchni i pracował tam cztery lata, po których w
roku 2006 zdecydował się na otwarcie pierwszej
własnej restauracji - Petit Paris w Gdyni.
Po
dwóch latach – o czym dowiedzieliśmy się od pomagającemu kolegom Philippe
Abrahama -
powstała
kolejna pod tym samym szyldem, ale już w Sopocie.
Serwuje w niej głównie dania kuchni francuskiej oraz autorskie
menu. Pomimo wielu lat pracy, nadal jest skromny i uśmiechnięty.
Według niego gwiazdą kuchni wcale nie jest jej szef, tylko
składniki z jakich się gotuje, a te muszą być najwyższej
jakości, i o to należy właśnie dbać.
Podczas
wykwintnej kolacji, francuski kucharz Philippe
Abraham zaserwował
przystawkę ciepłą, przygotowaną wraz z Jackiem
Koprowskim
i Łukaszem
Lewandowskim.
Sponsorki
oczekując na podanie kaczki dowiedziały się, że zamiłowanie do
kuchni u Jacka
Koprowskiego
zrodziło się kilkanaście lat temu podczas krótkiego stażu w
Hotelu Haffner w Sopocie, gdzie trafił nie potrafiąc jeszcze nic
upitrasić. Staż się skończył, chęć kształcenia się dalej
jednak pozostała, więc zaczął poszukiwać pracy w gastronomii.
Praktykę zdobywał we włoskich restauracjach w Gdyni, gdzie poznał
specyfikę pracy na kuchni. W między czasie trafił również
pod skrzydła wymagającego Szefa, z którym na charytatywnej kolacji
przygotowywali jedno danie – Philippe
Abraham
z Restauracji Petit Paris. Z niej wyszedł dużo bogatszy o wiedzę
kulinarną i francuski sposób pracy.
Kelnerzy
rozkładając nowe sztućce również się dowiedzieli, że kolejnym
punktem na mapie podróży zawodowych kucharza Jacka
Koprowskiego była
restauracja Hotelu Sheraton w Sopocie. Tam poznał wielu
interesujących ludzi, z którymi podczas tej kolacji zaprezentował
ciekawe projekty kulinarne.
Po
sopockiej przygodzie szefował kuchni we włoskiej restauracji
Trattoria La Fortuna. Kuchnia stała się dla niego pasją, którą
zamarzył realizować w Restauracji Sztuczka w Gdyni, gdzie odbył
dość krótki, ale intensywny staż, po którym został Sous Chefem
Rafała
Wałęsy.
Goście
oczekując na podanie kaczki dowiedzieli się, że z
początkiem 2016 roku Jacek
Koprowski
został
szefem kuchni w gdyńskiej Restauracji Sztuczka.
W
przewodniku Gault&Millau Polska
napisano
o nim: “Utalentowany, pełen pasji, dobry organizator ze smykałką
do wyszukiwania ciekawych produktów i połączeń smakowych”.
Próbując kuchni w gdyńskiej Restauracji Sztuczka nie sposób się
z tym nie zgodzić.
Trzeci
„kuchcik” od ciepłej przystawki (kaczki z jabłkiem i szałwią)
Łukasz
Lewandowski,
pracę w kuchni rozpoczął w wieku 15 lat podczas 3-letniej szkoły
zawodowej dla kucharzy. Praktyki odbywał jeszcze w "starym"
Grand Hotelu w Sopocie. Po szkole trafił pod skrzydła Jarosława
Roszaka,
gdzie razem prowadzili kuchnie Hotelu Lival w Gdańsku. Był to rok
2001 - zaczął od zmywaka, a już w 2005 doszedł do funkcji
zastępcy szefa kuchni.
W
między czasie ukończył technikum gastronomiczne i kursy na
wydziale SGGW w Warszawie. Od
roku 2006 do roku 2012 pracował w Restauracji Malinowy Ogród w
Gdańsku, gdzie od 2007 pełnił funkcję szefa kuchni, nieprzerwanie
przez 5 lat realizując cateringi w całej Polsce i Europie. W roku
2011 podczas przewodnictwa Polski w Unii Europejskiej przygotowywał
kolację w parlamencie w Strasburgu.
Pracę
zakończył tam w roku 2012, i kolejnym jego krokiem było
poprowadzenie otwarcia restauracji Amber Side w Amber EXPO. Następnie
przy wieloletniej współpracy z Krzysztofem
Szulborskim
i z jego polecenia - trafił do spółki Sports Hospitality, gdzie
pracuje do dziś, realizując największe projekty gastronomiczne w
Polsce: Euro 2012, obsługę gastronomiczną stadionów piłkarskich,
Woodstock na około 500 tys osób, festiwal w Jarocinie i wiele
innych dużych projektów. Od niedawna uruchamiają sieć bistro pod
marką premium Warsztat Kulinarny, dedykowany dla wymagających
pracowników biurowców.
Do
każdego dania serwowane było inne wino. O ich pochodzeniu i
zaletach przy sporządzaniu poszczególnych dań opowiadał Wiesław
Wysokiński (na
zdjęciu z lewej) z Centrum Wina z siedzibą w Warszawie. Podczas
konsumpcji przystawki zimnej (o czym pisałem w poprzednim odcinku)
zaserwowano wino New Zealand Sauvignon Blanc The Three Wool Sheep
2016.
Imprezę
poprowadził związany z Trójmiastem konferansjer
Michał Łapiński (na
powyższym zdjęciu z prawej),
co
jakiś czas
przyjeżdżający
z Warszawy na obsługę różnych większych wydarzeń organizowanych
w Gdyni.
Przed
zapowiadaną licytacją, podano jeszcze zupę borowikową z dziko
rosnącymi ziołami i białymi kleksami chyba śmietany..
Kulinarnym
specjalistom pomogła w tych przygotowaniach podania zupy borowikowej
brunetka Kamila
Tomczyk,
która aby wspomóc kolegów z branży specjalnie przyjechała aż z
Poznania.
Oprócz
brunetki, pomocną w kulinarnych poczynaniach była też blondynka
od 9 lat piastująca funkcję kucharza Alona
Orel
(posiadająca obywatelstwo ukraińskie), obecnie pracująca w restauracji Biały Królik w Gdyni.
Sposobie
podawania borowikowej zupy, przyglądali się młodzi kelnerzy pod
nadzorem kierownika sali Pawła
Wierciocha,
który na co dzień pracuje w Pałacu Ciekocinko koło Łeby.
Dwaj
twórcy zupy grzybowej, to od prawej strony na powyższym zdjęciu
Jan
Nawrocki
i Adam
Woźniak.
Przygoda
Jacha
Nawrockiego
z gotowaniem rozpoczęła się w pod poznańskim czterogwiazdkowym
hotelu „Remes”. Po dwóch latach pracy w hotelu, Jan swoje kroki
skierował do ekskluzywnej restauracji „Hugo Restaurant”, gdzie
poznał warsztat pracy szefa Krzysztofa
Rabka.
Przy jego boku miał okazję brać udział w ciekawych acz
wymagających dużych umiejętności projektach, takich jak kolacja
podczas drugiej odsłony Kina Kulinarnego Transatlantyk Festiwal, czy
zapewnienie ekskluzywnego cateringu
w polowych warunkach dla blisko 600 Vipów podczas koncertu Alicii
Keys.
Konsumujący
zupę borowikową Andrzej
Bojanowski,
wiceprezydent Gdańska ds. gospodarczych, dzięki udziale w tej
charytatywnej kolacji, wiele dowiedział się o losach 14 kulinarnych
specjalistach.
I
tak dla Jana
Nawrockiego
kolejnym etapem jego kariery była praca w „Bazarze Poznańskim”,
który jest zarówno historyczną jak i kulinarną ikoną miasta. Po
przejściu wszystkich sekcji kuchennych w Bazarze był już gotowy na
pozycję Sous Chef'a w prestiżowym pięciogwiazdkowym Pałac
Ciekocinko Hotel Resort&Wellness. Prowadził także poznański
koncept „SPOT”. Jan
Nawrocki uwielbia
kuchnię typu Modern Classice, a także tradycyjne francuskie
potrawy. Podczas charytatywnej kolacji wraz z Adamem
Woźniakiem
przygotowali
zupę borowikową.
Adam
Woźniak
(na zdjęciu z lewej) już
pierwszą swoją pracę po zakończeniu szkoły rozpoczął w jednej
z najlepszych restauracji w Polsce - Villa Hestia w Sopocie. Kolejnym
ważnym krokiem w jego karierze było otwarcie czterogwiazdkowego
hotelu Haffner w Sopocie w 2002 r., gdzie pracował w charakterze
szefa kuchni. Restauracji tej patronował Belg Jean
Boss Następnie
Adam opuścił Polskę w poszukiwaniu doświadczeń międzynarodowych i najpierw objął stanowisko chef de partie w Marston Hotel (2
rozety AA),
a następnie przeniósł się do nowej restauracji St George&Dragon,
na początku Sous Chef, wkrótce już jako szef kuchni. Podczas jego
zarządzania kuchnią, restauracja ta została wymieniona jako
zalecana przez Michelin Good Food Guide Trasy Les Guides and AA
Restaurant.
Adam
Woźniak
wrócił do Polski w 2008 r. i objął stanowisko Sous Chef w nowym
pięciogwiazdkowym Hotelu Sheraton. Dwa lata później zaczął
prowadzić restaurację Mercato w Hilton Gdańsk i prowadził ją aż
do 2016 r. W tym samym roku otrzymał od przewodnika Gault&Millau
Polska
aż
trzy czapki, nominację w kategorii Szef Roku 2016 oraz nagrodę Szef
Roku Regionu Północnego.
Goście
uczestniczący w kolacji i konsumujący delikatną w smaku zupę
borowikową dowiedzieli się również, że za rok 2017 Adam
Woźniak
już otrzymał dwie czapki, ale już z 1611 Restaurant w Dworze
Oliwskim, której szefuje od kilku miesięcy. Jego autorskie menu, to
tradycyjne receptury, prawdziwe polskie smaki, w nowoczesnej
zaskakującej aranżacji czyli zaproszenie w kulinarną podróż,
której początki sięgają, bagatela 1611 roku. Zawodowo szykują
się u niego zmiany, gdyż niebawem rozpoczyna projekt Aparthotelu
Lwowska 1 w Krakowie - jako Head Chef obiektu.
Do
zupy borowikowej, też podano w nowym kieliszku inne wino. Przypadło
ono do smaku siedzącym przy stoliku sponsorskim paniom, w tym Zofii
Zienkiewicz
z Ogrodnictwa Lawenda w Gdańsku Oruni. Tym razem było to czerwone
wino Brandvlei Manor Coffee Pinotage. Takie samo, jakie kilkanaście
lat temu popijałem podczas mego pobytu wraz z polską kadrą
tyczkarzy w miejscowości Stelembosz w RPA. Do tego wina przekonał
naszą grupę VIP-ów trener tyczki Edward
Szymczak.
Po powrocie do Polski brakowało mi tego trunku. Przypadkowo się
dowiedziałem, że siostra mego kumpla Wojciecha
Choiny
pracuje w warszawskim Centrum Wina. Chyba na moją osobistą prośbę,
wino Pinotage zaczęto sprowadzać z RPA do Polski.
Po
konsumpcji czterech dań, popijanych różnymi winami, przyszedł
czas na licytację m.in. dwóch weekendów
ze sportowym Lexusem RC,
na którego tle robiły sobie zdjęcia sponsorki imprezy. O tym,
szczegółowiej napiszę w następnym odcinku.
Fotorelacja:
Włodzimierz Amerski (amerski49@wp.pl)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz