sobota, 17 listopada 2018

Czwarty Polak w 36. Maraton Ateny 2018

Wojciech Pijanowski z Tczewa, był tym czwartym Polakiem, który minął linię mety 36. Maratonu Ateny 2018. Według kolejności był zawodnikiem 180 na mecie spośród około 18,5 tys. maratończyków 105 narodowości, w tym aż 330 osobowej grupy biegaczy z Polski.
To z okazji przypadającej w niedzielę 11 listopada 100-rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, Ambasador Polski w Atenach Anna Barbarzak, najszybszym trzem Polakom i Polkom na środku olimpijskiego Stadionu Panathenaic, uroczyście wręczyła okolicznościowe puchary i medale niepodległości.
Gdy dzień po maratonie już podczas odjazdu z Aten, na spokojnie spytałem Wojciecha Pijanowskiego z Tczewa, gdyby wiedział na trasie, że do miejsca na „pudle” dzieli go zaledwie kilka minut, czy poderwał by się do walki? Bez zastanowienia odparł, że Tak!
Problem w tym, że organizatorzy maratonu w zbyt dalekiej odległości ustawili go na starcie, nie uwzględniając jego czasu uzyskanego i zgłoszonego wcześniej na tym dystansie. Musiał się przedzierać przez tłum biegaczy i stracił na tym sporo czasu i sił.
Znany spiker imprez sportowych nie tylko na gdańskim Pomorzu Ryszard Różycki (też mieszkaniec Tczewa i po raz pierwszy startujący w maratonie, akurat w Atenach), tak mi napisał o grupie biegaczy z Tczewa szykujących się na ten ateński maraton. „Inny mój znajomy Wojciech Pijanowski z Tczewa biega już chyba trzy lata, jest młody, bo ma 24 lata i posiada duży potencjał. W 2017 roku na 10 km uzyskał czas poniżej 36 minut. Myślę, że stać go na wynik poniżej 3 godzin”.
Po drodze do ostatnich wydarzeń w Atenach, Wojciech Pijanowski z Tczewa zaliczył trzy maratony: XXIII Maraton Ekologiczny w Lęborku - Czerwiec 2014 – 3g:03 min; I PZU Gdańsk Maraton - Maj 2015 – 3g:09 min oraz XIX PKO Poznań Maraton - Październik 2018 – 2g:53 min.
Z Polaków w Atenach 2018 najszybszy był 31-letni Michał Jokiel (numer startowy 1313) z miejscowości Nowy Kościół koło Złotoryi, 58 na miecie z czasem 2:51,08. Drugie miejsce zajął Wojciech Pietrzyk z Krakowa (98) 2:55,43, a trzecie Robert Kurjata ze Złotoryi (116) czas 2:57,21. Wojtek Pijanowski z Tczewa, gdyby tylko powtórzył swój najlepszy wynik z Poznania (październik 2018 – 2g:53 min) stałby w Atenach jako drugi na „pudle”.
„W ostatnim miesiącu poprzedzającym Ateny, biegłem jako PACEMAKER od organizatora AmberExpo Półmaraton w deszczowym Gdańsku wśród zawodników chcących złamać czas 1:24:59. Tydzień przed wyjazdem biegłem w 28. ulicznym biegu Sambora na 10 km w rodzinnym Tczewie, gdzie z czasem 36:45 (36:10 - życiówka), uzyskałem III miejsce w swojej kategorii wiekowej”.
„Bieg z Maratonu do Aten ukończony z czasem 3:02,18 godz., był dla mnie niesamowitym przeżyciem ze względu na spełnione kolejne moje małe marzenie jak i na wyjątkowość chwil jakie nam towarzyszyły. Tego dnia każdy z Nas dumny z bycia Polakiem, przelał choć ten pot i łzy dla Ojczyzny, a niektórzy trochę więcej. Atmosfera ta, kibice, wspaniała muzyka pozwoliła przebiec najszybciej moje ostatnie 10 km, mimo ogromnego zmęczenia, do którego niewątpliwie przyczyniło się to, że startowałem z odległej przedostatniej - 10 strefy startowej (jakiś błąd u organizatora biegu) i mimo to ukończyłem bieg jako IV Polak, oraz z tętnem 186 ud/min na mecie”.
„Prawdę mówiąc wyprzedziłem na trasie od startu do mety około 7500 zawodników, aby móc ukończyć z moim czasem na 180 miejscu w klasyfikacji wszystkich uczestników.
To jest właśnie piękno Maratonu. To jedyny taki niepowtarzalny bieg, który mimo nawet wielu powodów do satysfakcji, zawsze u mnie, póki co daje ten większy niedosyt. W tym wypadku tak niewiele brakowało do 3 miejsca. Lecz takie momenty są jak zimny prysznic na przebudzenie - poznajemy po prostu swoje słabości, a co za tym idzie samego siebie”.
Wracaliśmy razem busem z Warszawy do Tczewa i przyznam, że Wojtek Pijanowski bardzo mi zaimponował nie tylko jako sportowiec. Bardzo ciepło wypowiadał się o swojej kolejarskiej rodzinie i ojcu kierowniku pociągów, z którym właśnie koleją zwiedził niemal całą Europę. Jest absolwentem Politechniki Gdańskiej i jego praca dyplomowa dotyczyła samochodowych silników elektrycznych, który to temat ma doskonale zgłębiony. Opracował nowe rozwiązanie, które powinno zostać poddane dalszym badaniom. Niestety brakuje na to funduszy. Ma nadzieję, że znajdą się one w naszym kraju, bo nie chce z niego wyjeżdżać, gdyż ma tu rodzinę i ciekawą pracę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz