niedziela, 11 sierpnia 2019

Naszą siłą był wówczas kolektyw...


Trener piłkarskiej reprezentacji Polski Jerzy Brzęczek jeszcze w trakcie rozgrywanego meczu towarzyskiego przyjaciół Tomasza Wałdocha z oldbojami Schalke 04 Gelsenkirchen (2:4) udzielił wywiadu, od lewej korespondentowi PAP Marcinowi Domańskiemu i dwóm reporterom Radia Gdańsk, Tymoteuszowi Kobieli i Pawłowi Kątnikowi.
“Na stadionie przy Traugutta we Wrzeszczu ponownie zagrałem w środku pola, ale tym razem musiałem operować trochę z tyłu, bo koledzy występujący w ofensywie nie zawsze kwapili się, aby wrócić pod własną bramkę. Musieliśmy się zabezpieczyć, bo widać było, że Schalke to drużyna dobrze zorganizowana, w której dominowały porządek oraz dyscyplina. Poza tym goście mieli w swoim składzie kilku młodszych zawodników, co szczególnie było widoczne podczas biegowych pojedynków” - powiedział Brzęczek.
Pod koniec drugiej połowy po starciu z przeciwnikiem 48-letni selekcjoner Jerzy Brzęczek poczuł ból mięśnia dwugłowego lewej nogi i nie chcąc ryzykować poważniejszą kontuzją zszedł z murawy. W jego miejsce z licznej ławki piłkarzy rezerwowych, trener Bogusław Kaczmarek desygnował zmiennika. 
Zespół przyjaciół Tomasza Wałdocha (w czerwonych strojach) tworzyli m.in.: bramkarze Czesław Michniewicz (41 Melzacki), Jerzy Brzęczek,  Dariusz Gęsior, Radosław Gilewicz, Jacek Grembocki, Tomasz Iwan, Krzysztof Kołaczyk, Tomasz Korynt, Radosław Michalski, Piotr Rzepka, Daniel Sidor, Ryszard Świlski,  Tomasz Unton,
Zespołem przeciwnym byli oldboje Schalke 04. To był pierwszy zagraniczny gość na benefisowej imprezie w Gdańsku. W barwach niemieckiego klubu zagrali m.in. Olaf Thon, mistrz świata z 1990 roku, a także Jiří Němec, Oliver Reck czy Martin Max.Bramki zdobyli: 0:1 Kamil Wałdoch (25), 0:2 Olivier Caillas (48), 0:3 Olivier Caillas (56), 1:3 Andrzej Kobylański (58), 2:3 Andrzej Kobylański (73), 2:4 Benjamin Wingerter (80).
Na to spotkanie towarzyskie przybyło wiele rodzin z małymi dziećmi, których wózki znalazły schronienie na krytych trybunach.
Organizatorzy tej masowej imprezy na boisku Lechii Gdańsk przy ul. Traugutta we Wrzeszczu zapewnili też  płatny katering dla kibiców.
"Cieszę się, że mogłem wziąć udział w tym spotkaniu. Tomek Wałdoch to wspaniała postać, świetny piłkarz I kolega. Wiem o tym bardzo dobrze, bo spędziliśmy razem sporo czasu, zarówno w zespole klubowym, kadrze olimpijskiej, jak i w pierwszej reprezentacji. Naszą siłą był wówczas kolektyw. Mieliśmy w zespole podział ról, każdy wiedział za co jest odpowiedzialny, dzięki czemu świetnie funkcjonowaliśmy jako drużyna. To było też dobre pokolenie, o czym świadczy również fakt, że nasze osiągnięcie sprzed 27 lat temu ze stolicy Katalonii do dzisiaj nie zostało poprawione. Mam nadzieję, że niebawem ktoś tego szybko dokonana" – powiedział dziennikarzom Jerzy Brzęczek.
Po latach ponownie spotkali się na murawie stadionu Lechii Gdańsk podczas meczu towarzyskiego, ale największy sukces duet Wałdoch - Brzęczek odniósł w 1992 roku na igrzyskach w Barcelonie, gdzie Polacy wywalczyli srebrny medal.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz