piątek, 31 stycznia 2020

Koronawirus po hiszpance, ptasiej i świńskiej grypie


Nie można wyjść bez maseczki w chińskim mieście Wuhanie, bo zostanie się aresztowanym. Ale  właśnie to miasto uznaje się za główną wylęgarnię koronawirusa 2019-nCoV. Zakaźnego wirusa pociągającego za sobą już setki ofiar śmiertelnych. Miasto to, jak i kilka innych w Chinach, zostało zamknięte. Narastają kłopoty z zaopatrzeniem. LOT zawiesił połączenia z Pekinem. Według WHO koronawirus stanowi zagrożenie o zasięgu międzynarodowym.
Koronawirus dotarł już do Europy. Potwierdzone zostały przypadki - jak i osób poddanych obserwacji - we Francji, Niemczech, Czechach, Białorusi, a nawet Polsce i Rosji. Czy twarzowe maseczki mogą temu groźnemu wirusowi zapobiec?
Warto wspomnieć, że początki tej praktyki sięgają lat 1918-1919, kiedy to wybuchła pandemia hiszpańskiej grypy, tzw. hiszpanki. Późniejsze epidemie jak SARS (2003) czy ptasia grypa (2004)  jeszcze bardziej rozpowszechniło noszenie maseczek. Tak też było w 2009 roku, kiedy pojawiły się pierwsze zachorowania na świńską grypę.
Powszechność maseczek bardzo wzrosła i zwłaszcza w Indochinach dziwnie zaczęli wyglądać ci, którzy się do tej nowej mody nie zastosowali.
Takie twarzowe maseczki stały się więc symbolem ochrony zdrowia i dzięki nim – jak przekonywały media - zapobiegnięto masowej panice chorobowej.
Jednak tak faktyczne, pojawienie się owych maseczek w życiu codziennym, to lata 90’ XX wieku. Oczywiście miały w tym swój interes zarówno różnego rodzaju producenckie firmy, jak i handlowcy oraz jakże... dbający o społeczeństwo politycy.

wtorek, 28 stycznia 2020

Rowerowe ferrari ratownika sopockiego WOPR...


Na tej fotce to ja, ogromnie zadowolony z posiadania rowerowego ferrari.
Włodek zobacz jak Firma KULIK & KUREK Serwis, Blacharstwo i Lakiernictwo, Gdańsk ul. Stalowa 5 C, wylakierowała mój 30-letni rower firmy KELLER.
Ten facet na moim rowerze jest pracownikiem tej firmy.
Tym błyszczącym lakierem maluje się samochody firmy Ferrari.
Tak wyglądał mój 30-letni rower przed remontem i pomalowaniem. Do jego liftingu namówił mnie dobrej klasy triatlonista Jacek Kulik, cyklicznie uczestniczący w gdańskich triathlonach. 
Teraz boje się, aby nie ukradli mnie wraz z tym rowerem. Ze sportowymi pozdrowieniami Janusz Radwan-Wiatrowski.

PS. Takiej treści maila wraz ze zdjęciami otrzymałem od mego bardzo dobrego znajomego, absolwenta AWFiS Gdańsk,  ratownika sopockiego WOPR. Umówiliśmy się, że latem wspólnie pojedziemy 35 km trasę z Lęborka do Łeby, a jak wystarczy sił, to może i dalej wzdłuż wybrzeża Bałtyku, aż do Wejherowa.

poniedziałek, 27 stycznia 2020

Śmiała deklaracja na III Biegowe Grand Prix Kociewia 2020


Piotr Szubarczyk (ur. 3 czerwca 1954), polski polonista, nauczyciel, publicysta historyczny i samorządowiec, złożył osobiste zobowiązanie w sali obrad starostwa powiatowego Starogardu Gdańskiego, w której ustalono konkretne terminy i osoby odpowiedzialne za organizację i przeprowadzenie dziewięciu sportowych imprez w ramach III Biegowego Grand Prix Kociewia 2020. Szubarczyk publicznie zdeklarował się, że w 2020 roku weźmie udział we wszystkich tych dziewięciu biegach. Oznaczałoby to, że w sumie w okresie od 1 marca do 3 października pokona zawodniczo łącznie około 76 km.
66-letni Piotr Szubarczyk - o czym nie wiedziałem - w młodości trenował biegi średniodystansowe w klubie Spójnia Gdańsk – jak powiedział -  u trenera Henryka Tokarskiego. Aby odpowiednio przygotować się do w miarę szybkiego pokonania dystansów od 5 km, ale głównie do 10 km, postanowił zasięgnąć porady u biegacza długodystansowego Grzegorza Gajdusa ze Skórcza, będącego ambasadorem III Grand Prix Kociewia. Punktacja na mecie jest w następujących kategoriach wiekowych: 
Kobiety : 18-29; 30-39; 40-49; 50-59; 60 i więcej,   
Mężczyźni : 20-29; 30-39; 40-49; 50-59; 60-69, 70 i więcej.
 01.03. Bieg I - Skórcz – III Bieg Żołnierzy Wyklętych pamięci Zdzisława Badochy - 8 km     
 22.03.Bieg II-  Borówno – Borówno Cross - ok. 6 km                                                  
 10.05. Bieg III - Skórcz – Bieg Jurka przez Bory Tucholskie - 10 km                                    
16.05. Bieg IV- Smętowo - XXV Biegi Jana z Jani - 5-5,5 km                                                    
24.05.Bieg V – Skarszewy - XIII Biegi uliczne im. Jana Kielasa - 10 km                          
14.06.Bieg VI – Osieczna – XVIII Piknik Sportowy - 10 km                                                     
29.08. Bieg VII– Tczew -  VI Dycha nad Wisłą - 10 km,                      
13.09  Bieg VIII – Owidz -  Grodzisko Cross - ok. 6 km           
03.10. Bieg IX – Osie - Oskie Biegi im. Krzysztofa Malinowskiego „Leśna Za-Dyszka”

niedziela, 26 stycznia 2020

Wnuczkowe ciasteczka uskrzydliły tenisistów w STK Sopot...

Tylko trzech tenisistów stawiło się w niedzielę 26.01 na sopockich kortach STK podczas trzeciego w 2020 roku spotkania deblowego. Graliśmy dwóch na jednego, po trzy gemy z zawodniczą rotacją. W okresie 2 godzin zdołaliśmy rozegrać dwa pełne cykle, po których Witold Mokrzycki (Osowa) zdobył 4 gemy, Mirosław Seidel (Kamienny Potok) 3, a Włodzimierz Amerski (Zaspa Rozstaje) 2 gemy.

W pierwszej turze każdy z nas zdołał wygrać po dwa gemy. W drugiej turze, grający singla jako pierwszy Amerski nie wygrał żadnego gema, Mokrzycki dwa, a Seidel jednego. W trzeciej nie pełnej turze, Amerski aż przez 25 minut walczył jak lew o każdą piłkę. W drugim zwycięskim dla niego gemie było aż pięć równowag. Zdołał wygrać 2 gemy, w sumie mając ich cztery. Ale i Witold Mokrzycki (na powyższym zdjęciu) wygrał dwa gemy i w sumie uzbierał ich najwięcej, bo aż 6 gemów. Dla tury singlowego Seidla zabrakło czasu. Amerski po drugiej turze poczęstował kolegów ciasteczkami otrzymanymi od swojej wnuczki 14-letniej Emilii z okazji Dnia Dziadka (22 stycznia). To po nich biegał on jak szalony po korcie za każdą piłką. Ale i Witek Mokrzycki zaczął tak grać, jakby wpadł w tenisowy trans. Zaserwował kilka asów, no i miał bardzo trudne do odebrania silne uderzenia kątowe. Szkoda, że Dzień Dziadka jest tylko raz w roku, bo wszystkie wnuczkowe ciasteczka zostały już skonsumowane...

środa, 22 stycznia 2020

Zabrakło tatara dla Anny Wyszkoni w Gdańsku...


Koncert dla Babci i Dziadka już po raz trzynasty odbył się we wtorek 21 stycznia 2020 w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku. Tym razem wystąpiła Anna Wyszkoni wraz ze swoimi sześcioma znakomitymi muzykami.
Cała sala koncertowa była wypełniona gównie babciami i dziadkami, chociaż dało się też zauważyć rodziców z dziećmi, jak i trzy wolne rzędy w głównym sektorze. Widocznie VIP-y po raz kolejny zawiodły...
Anna Wyszkoni swój koncert rozpoczęła od spektakularnego wejścia na szpilkach po dość stromych schodach od strony widowni. 
Koncert Anny Wyszkoni był porywającym widowiskiem z bogatą oprawą multimedialną. Artystka powiedziała już ze sceny, że jej rodzice są już dziadkami. Ona nie ma już ani jednej babci ani dziadka, gdyż odeszli wiele lat temu, gdy była nastolatką. Dopiero teraz ma poczucie, że coś przeoczyła w życiu, że zabrakło jej czasu, aby w pełni przeżyć i docenić ich miłość. Dlatego często swoim dzieciom powtarza, że babcia jest ogromnym skarbem i mają czerpać z każdego momentu, który jest im dany.
Artystce towarzyszył zespół doświadczonych muzyków na czele z jednym z najbardziej znanych polskich gitarzystów, Markiem Raduli i trębaczem Patrycym Kruszewskim.
Wokalistka ma w swoim dorobku m.in. albumy "Pan i Pani" (2009) i "Życie jest w porządku" (2012). Obydwa osiągnęły status podwójnie platynowych. Z tego pierwszego pochodzi przebój „Czy ten pan i pani", który wykonała wraz z niektórymi widzami.
Chętnych z widowni do solowego zaśpiewania nie było jednak zbyt wielu. Tylko nieliczni do tego się odważyli.
Jedna z pań siedząca obok pustego sektora VIP-ów, za solowe zaśpiewanie zebrała nawet gromkie oklaski.
Uczestnicy koncertu dowiedzieli się, że o smukłej sylwetce Anna Wyszkoni nie jada mięsa, a na letni koncert w Operze Leśnej w Sopocie śpiewający z nią w duecie Michał Bajor przywiózł jej aż z Warszawy tatara z łososia. Tak jakby u nas nad Bałtykiem nie było ryb? Ot artyści...
W gdańskim koncercie uczestniczyło około 1,5 tys. osób, wraz z tymi siedzącymi w dostawionych tuż przed sceną krzesłach.
Na zakończenie muzycznego wieczoru został wykonany najnowszy utwór artystki "Księżyc nad Juratą", który był jednym z przebojów ubiegłorocznego lata.
W czasie koncertu Anna Wyszkoni wspomniała, że rok temu był z nią na podobnym koncercie śp Paweł Adamowicz. Przedostatnią piosenkę "Wiem, że jesteś tam", zadedykowała właśnie zmarłemu przed rokiem prezydentowi Gdańska. Na widowni rozświetliły się smartfony.
Takim głębokim skłonem wykonawcy podziękowali publiczności za wspólny energetyczny wieczór muzyczny. Proszę zobaczyć, kto wykonuje najgłębszy skłon? Oczywiście smukła solistka karmiona warszawskim tatarem, którego tym razem zabrakło...
Wśród muzyków są zdobywcy wysokich gór 5 i 7-tysięczników oraz gitarzysta, najlepszy tenisista ziemny wśród muzycznych artystów. Niedawno wygrał ogólnopolski turniej halowy we Wrocławiu.
PFB jest bardzo ładnie udekorowana świątecznie i wiele osób robiło sobie pamiątkowe zdjęcia na tle przystrojonej choinki i popiersia Fryderyka Chopina.
Po koncercie w foyer PFB artystka rozdawała autografy na oferowanych do kupna płytach oraz pozowała do zdjęć.
Wspólne selfie z artystką wykonała też sobie najlepsza publiczna solistka.
Koncert był reklamowany znakomitym portretem zdjęciowym solistki, która bardzo lubi Gdańsk i ma nadzieję, że z wzajemnością. - Uwielbiam tu wracać. To piękne miasto z wyjątkową publicznością.

wtorek, 21 stycznia 2020

Podwójny remis na kortach w Sopocie


Uniesionymi w górę rakietami i kciukami cieszyliśmy się z drugiego w 2020 roku spotkania towarzysko sportowego w sopockiej hali STK. Jak zwykle w drodze losowania, pierwszy mecz deblowy w niedzielę 19 stycznia rozegrały pary w składzie Włodzimierz Amerski (Zaspa Rozstaje) i Witold Mokrzycki (Osowa) przeciw parze Marek Kurant (Gdańsk) i Mirosław Seidel (Sopot Kamienny Potok). Ta pierwsza para rozpoczęła całkiem obiecująco, bo prowadziła już 3:1.
I tak to jest w tenisie ziemnym, że niestety przez cały mecz wymagana jest maksymalna koncentracja. Zabrakło jej parze Amerski/Mokrzycki gdyż przy stanie 3:1, kolejne cztery gemy pod rząd zdobyła para Kurant/Seidel, obejmując prowadzenie 3:5.
Prowadzący 5:3 Kurant/Seidel w dziewiątym gemie mieli trzy piłki setowe, których nie wykorzystali i zrobiło się 5:4. 
I chyba zmarnowanie tych trzech piłek setowych przez parę Kurant/Seidel spowodowało u nich znaczne obniżenie koncentracji. Do tego stopnia, że przegrali kolejne gemy i najpierw zrobił się remis 5:5, a następnie 5:6. Na tablicy wyników chętnie zmieniał cyfry Witek Mokrzycki.
Z przegraniem pod rząd trzech gemów i doprowadzeniem z prowadzenia 5:3, do wyniku 5:6 dla przeciwników, najbardziej nie mógł się pogodzić Marek Kurant, który samotnie odpoczywając na ławeczce mobilizował się do rozegrania kolejnego dwunastego gema, decydującego o porażce 5:7 lub choćby remisie 6:6.
W dwunastym gemie Kurant/Seidel jakoś się pozbierali i zdołali go wygrać, po raz drugi doprowadzając do remisu 6:6. Już nie graliśmy tie breaka, lecz w nieco zmienionym składzie, również w drodze losowania, para Amerski/Seidel zagrała drugi mecz deblowy przeciw parze Kurant/Mokrzycki. Nie zdołaliśmy rozegrać całego seta, kończąc spotkanie również na remisie 2:2 w gemach. Za tydzień rewanż, ciekawe jakie będą wyniki poszczególnych meczów?

poniedziałek, 20 stycznia 2020

III Biegowe Grand Prix Kociewia 2020


Ustalono konkretne terminy i osoby odpowiedzialne za organizację i przeprowadzenie dziewięciu sportowych imprez w ramach III Biegowego Grand Prix Kociewia 2020.. Główni odpowiedzialni za cały tegoroczny cykl, to od lewej biegacz długodystansowy Grzegorz Gajdus ze Skórcza, spiker sportowy Ryszard Różycki z Tczewa oraz starosta powiatu Starogardu Gdańskiego Kazimierz Chyła.
W sali obrad starostwa powiatowego Starogardu Gdańskiego spotkali się byli i nadal czynni biegacze długodystansowi, aby omówić szczegóły co do popularyzacji różnych miejscowości Kociewia poprzez organizację imprez biegowych. 
Uwiecznione tylko niektóre na powyższym zdjęciu osoby, podjęły się organizacji dziewięciu imprez biegowych na różnych dystansach w następujących terminach i miejscowościach na Kociewiu:
 01.03. Bieg I - Skórcz – III Bieg Żołnierzy Wyklętych  pamięci Zdzisława Badochy - 8 km     
 22.03.Bieg II-  Borówno – Borówno Cross - ok. 6 km                                                  
 10.05. Bieg III - Skórcz – Bieg Jurka przez Bory Tucholskie  - 10 km                                    
16.05. Bieg IV- Smętowo - XXV Biegi Jana z Jani - 5-5,5 km                                                    
24.05.Bieg V – Skarszewy - XIII Biegi uliczne im. Jana Kielasa - 10 km                          
14.06.Bieg VI – Osieczna – XVIII Piknik Sportowy - 10 km                                                     
29.08. Bieg VII– Tczew -  VI Dycha nad Wisłą - 10 km,                      
13.09  Bieg VIII – Owidz -  Grodzisko Cross -  ok. 6 km           
03.10. Bieg IX – Osie - Oskie Biegi im. Krzysztofa Malinowskiego „Leśna Za-Dyszka”
Jerzy Mykowski do tego stopnia jest już przygotowany do organizacji w Skórczu, w niedzielę  1 marca  - III Biegu Żołnierzy Wyklętych pamięci Zdzisława Badochy na 8 km, że ma już nawet gotowe plakaty.
Biegacze bardzo sobie chwalą urozmaiconą trasę leśnego crossu na około 6 km w okolicach Grodziska Owidz, o czym zapewniał jego główny organizator trener LA Janusz Marek Nowak. Według niego niepokojącym jest to, że owszem dzieci jeszcze garną się do biegów terenowych, ale młodzież całkowicie pochłonięta jest swoim wirtualnym światem w smartfonach. 
Jak zapewnił Ryszard Różycki, szef Stowarzyszenia Kultury Fizycznej i Turystyki „Kociewiak”, podczas każdego biegu III BGPK 2020 będą przyznawane jak i losowane nagrody  rzeczowe. Na zakończenie cyklu III  BGPK 2020, już tradycyjnie podczas uroczystej Gali Kociewskiej, zostaną rozlosowane/wśród tych którzy ukończą minimum siedem biegów/ w kategorii wiekowej od 35 do powyżej 70 lat (łącznie liczone kobiety i mężczyźni) trzy nagrody rzeczowe o wartości 3000 zł oraz siedem innych cennych nagród, w tym Vouchery i talony o wartościach od 500 – 1500 zł.

środa, 15 stycznia 2020

Po stu latach niczego dobrego się nie nauczyliśmy...


- W ostatnich latach nastąpił gwałtowny wzrost przestępstw z powodów nienawiści. Jeśli w 2007 roku odnotowano ich w Polsce 67, to dziesięć lat później w 2017, było ich już około 1700. Stają się one coraz bardziej powszechne w naszym codziennym życiu. No bo jak może zdarzyć się mord na prezydencie miasta na scenie w świetle jupiterów na oczach wielu zgromadzonych ludzi? Zastanówmy się wspólnie, dlaczego to się mogło zdarzyć? Te akty są lekceważone w naszym społeczeństwie. Jako obywatele stajemy się bezradni. Przez miniony rok wzrosła u nas brutalizacja życia politycznego. Tak wypowiedział się Cezary Olbracht Prondzyński (Uniwersytet Gdański, Instytut Filozofii, Socjologii i Dziennikarstwa) podczas konferencji, która odbyła się 15.01.2020 w Europejskim Centrum Solidarności.
Konferencji, zorganizowanej w pierwszą rocznicę śmierci prezydenta Pawła Adamowicza, która miała na celu zebrać te inicjatywy badawcze i aktywności, w ramach których podjęto próbę analizy sytuacji psychopolitycznej w Polsce, a która przyczyniła się do tego morderstwa w styczniu 2019 roku. Ta tragiczna śmierć domaga się refleksji nad radykalizmem politycznym i jego skutkami w postaci przemocy w polskim życiu publicznym, której tragicznym wyrazem było morderstwo prezydenta Gdańska.
- Miały być miesięcznice, coś w rodzaju Smoleńsk bis, ale ten zamysł został odrzucony. Gdańsk nie mógł odetchnąć po mordzie na prezydencie Adamowiczu. To co się działo wokół ECS-u i Westerplatte miało udowodnić, że nie jesteśmy godni kultywować idee Solidarności. Zastanówmy się jednak, czy ta ofiara jest powszechna? Dlaczego ta lokalna tragedia została zamilczana? Czy mamy prawo do kanonizacji Pawła Adamowicza? Zastanówmy się, jakie jest nasze państwo, nasze społeczeństwo?  Nie ma debaty na temat nienawiści eksponowanej w naszym państwie. Kto i dlaczego do tego dopuścił? Jaką rolę odegrała w tym władza państwowa? Jak ona dba o nasze bezpieczeństwo? Na naszych oczach tworzy się bardzo zły system, zadawał pytania prof. Prondzyński z UG podczas referatu pt. Rok później – czy mądry Polak po szkodzie? O gorzkich owocach tragedii.
Były senator RP VII kadencji z ramienia PO i były rektor Politechniki Gdańskiej (2002-2008) Janusz Rachoń, spytał, czy można przyrównać mord na Pawle Adamowiczu do zamachu na Gabriela Narutowicza, pierwszym prezydencie Rzeczypospolitej Polskiej? Do zabójstwa dokonanego przez Eligiusza Niewiadomskiego 16 grudnia 1922 w Warszawie, w pałacu Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. W odpowiedzi usłyszał, że wówczas były jeszcze większe podziały w naszym społeczeństwie. Rachoń głośno doszedł do wniosku, że mimo upływu prawie stu lat, jako polskie społeczeństwo nie wyciągnęliśmy właściwych wniosków i nadal niczego pozytywnego się nie nauczyliśmy.
Podczas debaty prof. dr hab. Marek Czyżewski, Uniwersytet Łódzki, Instytut Socjologii stwierdził, że młodzież akademicką niezbyt interesuje tematyka związana ze współczesnymi podziałami. Po niedawnej reformie na wyższych uczelniach, młodzież akademicka nie uczy się wspólnoty, lecz egoizmu. Brakuje oddolnych inicjatyw społecznych. Ludzie świeccy są bierni i dlatego w Polsce kościół jest zbyt agresywny.
Z kolei prof. dr. hab. Iwona Jakubowska-Branicka, Uniwersytet Warszawski, Instytut Stosowanych Nauk Społecznych: zwróciła  uwagę na fakt publikowania kłamliwych hejtów bezkarnie. Nienawiść sączy się też podczas audycji Radia Maryja. Profesor wskazała na potrzebę nauki w polskich szkołach, tak jak to czynią w skandynawskich, o prawach człowieka i o tolerancji.  
Konferencja trwała od 10 rano do prawie 19 godziny, z trzema przerwami, jedynie na kupne ciasteczka, limitowane owoce (jabłka, winogrona, banany i mandarynki), kawę oraz herbatę z cytryną.