piątek, 30 czerwca 2017

Polskich ksenofobów transportować do Paryża /!/

Jest interes do zrobienia! Na międzynarodowej konferencji w Gdańsku z udziałem około 300 osób, w tym przedstawicielki Biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. uchodźców w Europie Środkowej, podczas panelu dyskusyjnego, filozof z Uniwersytetu Gdańskiego zgłosił propozycję edukacji polskich ksenofobów poprzez ich lotnicze przetransportowanie do... Paryża.
Najpierw jednak zaprotestował prof. Cezary Olbracht-Prądzyński (na powyższym zdjęciu z lewej), socjolog i antropolog Uniwersytetu Gdańskiego, kiedy podczas panelu dyskusyjnego na międzynarodowej konferencji w Gdańsku (30 czerwca 2017) pt. „Miasta Integrujące. Integracja = Bezpieczeństwo", z tej samej uczelni filozof dr Andrzej Cezary Leszczyński, powiedział, że w Polsce nie ma mniejszości narodowych.
Pochodzący z Bytowa profesor zwyczajny, Wydział Historyczny · Instytut Historii · Pracownia Historii Pomorza i Krajów Nadbałtyckich UG jest znawcą tematyki związanej z Kaszubami, zaliczanymi przecież do mniejszości narodowych.
To prof. Cezary Olbracht-Prądzyński, jako nauczyciel akademicki naucza studentów, iż np. Kaszubi są słowiańską grupą etniczną, która w prostej linii wywodzi się od Pomorzan. Kaszubi zajmują tereny na Pomorzu Gdańskim i wschodnią część Pomorza Zachodniego. Wewnątrz tej grupy można wyróżnić podgrupy etnograficzne, takie jak na przykład Morzanie, Lesacy, Zaboracy. Sporej części Kaszubów udało się zachować własną kulturę i język. Część z nich identyfikuje się podwójnie jako Polacy i jako Kaszubi. Podczas ostatniego spisu powszechnego 5100 polskich obywateli określiło swoją narodowość jako kaszubską. Stanowią oni 1 proc. wszystkich Kaszubów. Dla Polski tego typu deklaracje nie są jednak wiążące, dlatego nie umieszcza się Kaszubów na liście mniejszości narodowych. Podobnie zresztą jest ze Ślązakami. Kaszubom udało się jednak jako jedynym spośród mniejszości, żyjących w Polsce wprowadzić do szkół język kaszubski. Mniejszość kaszubska jest na pewno grupą, tworzącą odrębną kulturę, która opiera się na tradycji wielu wieków.
Na tej samej międzynarodowej konferencji nikt natomiast nie zaprotestował, kiedy filozof dr Andrzej Cezary Leszczyński z Uniwersytetu Gdańskiego (autor trzech książek oraz ponad 200 rozpraw, szkiców i tekstów popularnych), publicznie zaproponował, aby polskich ksenofobów lękających się obcych, samolotami tanich linii lotniczych, na koszt samorządów transportować do Paryża, aby zobaczyli jak w praktyce wygląda wspólna egzystencja różnych narodowości.
Takich ksenofobów obecnie mamy w naszym kraju znaczną i to rosnącą ilość. Z sondażu CBOS wynika, że ponad 70 proc. Polaków jest przeciwna przyjęciu w naszym kraju części z przybyłych do Europy uchodźców z Bliskiego Wschodu lub Afryki.
Na wysłaniu tych wszystkich polskich ksenofobów do Paryża można by zrobić niezły interes! Szkoda może, że padły tanie linie lotnicze rodem z Gdańska. Ciekawe, czy przy takiej propozycji zgłoszonej na międzynarodowej konferencji z udziałem około 300 osób, w tym przedstawicielki Biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. uchodźców w Europie Środkowej, znajdzie się ktoś, kto te tanie linie lotnicze wskrzesi do życia? Bo może też i środki unijne na ten cel się znajdą...

Integracja = Bezpieczeństwo

Od roku działa przyjęty przez Radę Miasta Gdańska Model Integracji Imigrantów, którego celem jest pomoc nowym mieszkańcom w znalezieniu mieszkania, pracy i szkoły czy przedszkola dla dzieci. Badania dowodzą, że najtrudniejsza jest integracja w miejscu pracy. Ponadto w Gdańsku działa Centrum Wsparcia Imigrantów i Imigrantek, które organizuje kursy języka polskiego, doradztwo zawodowe i prawne. Program ten wprowadzany jest już w całym województwie.
Z okazji rocznicy, w Gdańsku 29-30 czerwca 2017 zorganizowano międzynarodową konferencję „Miasta Integrujące. Integracja = Bezpieczeństwo", w której wzięło udział około 300 osób. Byli to przedstawiciele samorządów, agencji rządowych, ONZ oraz organizacji pozarządowych. Spotkanie było pretekstem do zacieśniania współpracy miast i metropolii w zakresie zarządzania migracjami w województwie pomorskim. Uczestniczyłem w jednym z kilku dyskusyjnych paneli i dzielę się tym, co ciekawego zanotowałem.
Aws Kinani, członek prezydium Rady Imigrantów i Imigrantek w Gdańsku, przytoczył przykład jak to niedawno temu podczas święta odprawianego w meczecie na Przymorzu, okoliczni mieszkańcy zabronili parkować samochody przybyłym około 300 gościom uroczystości. Przybyszy szczuto psami, szykanowano, a interweniował tylko jedyny dzielnicowy.
Według Aws Kinani gospodarz nie może postrzegać w imigrancie lub uchodźcy zagrożenia dla siebie co do utraty pracy, swego źródła utrzymania. Tu w Gdańsku on nie odczuwa zagrożenia, istnieje duża doza tolerancji i dlatego inne polskie miasta powinny brać od nas przykład.
Prof. Cezary Olbracht-Prądzyński, socjolog, antropolog Uniwersytetu Gdańskiego powiedział, że polskim paradoksem jest to, iż sami narażamy się na różne niebezpieczeństwa, jak zażywanie narkotyków, nadużywanie alkoholu itp. i jednocześnie domagamy się zapewnienia bezpieczeństwa wobec nas samych. Ludzie od wieków źle reagują na niestabilność. W obecnych czasach stabilność i przewidywalność niestety zniknęły. Oby nie bezpowrotnie! Spowodowała to – według socjologa - transformacja ustrojowa i gospodarcza.
Prof. UG zaskoczył słuchaczy stwierdzeniem, że niebawem w Polsce trzeba będzie opracować program integracji samych Polaków. Mamy nadal w sobie bojaźń wobec władzy, swoich zwierzchników. Profesor, pochodzący z Bytowa, stwierdził też, że powinniśmy wspólnie przebywać z imigrantami i realizować wspólne cele, bo to buduje zaufanie. Człowiek wolny się nie boi i ma kontrolę nad własnym losem.
Dr Andrzej C. Leszczyński, filozof, Uniwersytet Gdański, powiedział, że integracja najlepiej przebiega w małych środowiskach lokalnych. Bardzo istotny jest kontakt osobisty, wzrokowy. W naszym polskim monolitycznym społeczeństwie każda inność jest dostrzegalna. Dostrzegamy strach fizyczny i lęk metafizyczny u przybyszów. A lęk rodzi się w związku z odczuwaną odmiennością. Zaś strach i lęk wywołują agresję. Mimo tego, niektórzy Polacy wolą być w stanie leku, bo stan wolności to duża odpowiedzialność. Dlatego istnieje potrzeba budowy wzajemnej ufności.
Dr Montserrat Feixas Vihe, przedstawicielka UNHCR Biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. uchodźców w Europie Środkowej, wyraziła opinię, że bardziej niebezpiecznie czują się przybysze niż gospodarze. Dlatego koniecznie musimy się nauczyć wzajemnie rozmawiać i poznawać z imigrantami i uchodźcami.
Erja Tikka, ambasadorka na Morze Bałtyckie, Ministerstwo Spraw Zagranicznych Finlandii, uznała, że owszem w jej państwie dochodzi do incydentów z imigrantami i uchodźcami, ale podejmuje się próby ich zintegrowania. Finowie uczą się wspólnie z nimi przebywać, wzajemnie uczyć się choćby nowego języka. Dużą rolę w nauce tolerancji i integracji upatruje ona we wczesnej edukacji szkolnej.
Dr Karen Majewski, jest od trzech kadencji sąsiadującego z Detroit burmistrzynią Hammtramck, jednego z najbardziej zróżnicowanych etnicznie miast w USA, gdzie Rada Miasta jest zdominowana przez członków społeczności muzułmańskich – z Jemenu i Bangladeszu. Według niej powinno się spośród emigrantów delegować osoby do przyuczenia pełnienia służby w policji. Wspomniała o swoim pobycie w Polsce w latach 90-tych minionego wieku i co ją bardzo wówczas zdziwiło, że nie spotkała u nas człowieka o czarnym kolorze skóry. A w jej mieście jest ich około 90 proc. mieszkańców. Oni mają w swoim mieście 12 meczetów, ale jest też kościół baptystów i katolików oraz duży pomnik papieża Jana Pawła II, który u nich gościł z pielgrzymką. Według burmistrzyni duża rola w integracji i zachowaniu bezpieczeństwa spoczywa na księżach katolickich i przywódcach religii muzułmańskiej.

Energa zainwestuje 40 mln zł rocznie w innowacje

Prace nad własną baterią, inteligentnymi licznikami i pionowymi siłowniami wiatrowymi zapowiedział prezes Zarządu Energa SA Daniel Obajtek (na zdjęciu powyżej) podczas konferencji (29.06.2017)  poświęconej innowacjom. Spółka powołała jednostkę badawczo-rozwojową, która na terenie Politechniki Gdańskiej będzie rozwijać nowe technologie. – To wzorowy przykład współpracy między nauką i biznesem – stwierdził prof. Jacek Namieśnik, rektor Politechniki Gdańskiej.

Centrum Badawczo-Rozwojowe im. M. Faradaya (CBRF) na PG będzie głównym narzędziem realizacji Strategii Innowacji przyjętej przez Energę na lata 2017-2020 z perspektywą 2025+. Energa jest jedną z pierwszych grup elektroenergetycznych w Polsce, która utworzyła taką jednostkę. Będzie ona zlokalizowana w LINTE^2 – unikalnym w skali europejskiej, najnowocześniejszym laboratorium elektroenergetycznym w Polsce, przy Wydziale Elektrotechniki i Automatyki Politechniki Gdańskiej.
Energa z naukowcami i biznesem
CBRF będzie miejscem współpracy i wymiany wiedzy między środowiskami naukowymi, a przemysłem, dlatego wybrano wyjątkową lokalizację. Znajduje się ona w budynku supernowoczesnego laboratorium LINTE^2 na Politechnice Gdańskiej. Wykonywane są tam m.in. badania inteligentnych sieci elektroenergetycznych, nowych usług sieciowych. W laboratorium można dokonywać analiz związanych z ładowaniem i użytkowaniem pojazdów elektrycznych oraz ich integracją z systemem elektroenergetycznym.
- To wzorcowy przykład współpracy pomiędzy biznesem i nauką – mówił prof. Jacek Namieśnik, rektor Politechniki Gdańskiej. – Zadania, które możemy razem z Energą realizować w naszym laboratorium trudno przecenić. To unikalne miejsce w skali światowej i z Energą wkraczamy tu właśnie na drogę przyspieszonego rozwoju współpracy.
Większe nakłady na badania i rozwój
Grupa ENERGA zamierza przeznaczyć na B+R w najbliższych latach średniorocznie 2 proc. CAPEX (ok. 40 mln PLN). Środki te przeznaczone zostaną na współpracę ze start-upami, uniwersytetami, jednostkami badawczymi oraz na własne projekty badawczo-rozwojowe. Powołanie CBRF pozwoli zaoszczędzić w optymalnym przypadku ok. 2,3 mln zł rocznie z tytułu samej ulgi na B+R. Strategia Innowacji zakłada, że poziom wydatków na B+R/EDITDA ma wzrosnąć do poziomu 1,5 proc. w roku 2020, aby osiągnąć poziom 2,5 proc. w roku 2025.
„Strategia Innowacji Grupy Energa na lata 2017-2020 z perspektywą 2025+” jest elementem nowej Polityki Badawczo-Rozwojowej i Innowacyjności (B+R+I) w Grupie Energa. Celem Polityki jest określenie wspólnych dla Grupy zasad zarządzania procesem badawczo-rozwojowym oraz wdrożenie modelu operacyjnego innowacji, mającego przynieść w najbliższych latach istotny wzrost wartości Grupy.
Pięć filarów innowacji
Proces rozwoju Grupy opierał się będzie na pięciu filarach.
  • rozwój niezawodnej sieci dystrybucyjnej;
  • świadczenie usług wspomagających sprzedaż energii elektrycznej swoim odbiorcom w obszarze zarządzania dostawami i użytkowania energią;
  • rozwój mocy produkcyjnych energii elektrycznej, w tym kogeneracja;
  • wdrażanie innowacyjnych metod zarządzania majątkiem Grupy w oparciu o innowacyjne technologie oraz rozwiązania informatyczne, celem efektywnego wykorzystania zasobów lokalnych oraz nabycia know how w obszarze nowych technologii energetycznych;
  • ostatni priorytet określa zasady prowadzenia prac badawczo-rozwojowych. Będą realizowane na zasadach „joint venture” oraz „in kind” ( bezgotówkowo), nad nowymi technologiami, które mogą przyczynić się do poprawy funkcjonowania Grupy i regionu Pomorza w przyszłości.
Powołane Centrum Badawczo-Rozwojowe im. M. Faradaya będzie realizowało w praktyce cele Strategii i Polityki B+R+I. Działania badawczo-rozwojowe prowadzone głównie przez CBRF dotyczą, m.in.:
  • inteligentnych sieci;
  • magazynowania energii i stabilizacji sieci;
  • usług systemowych dla operatorów sieciowych;
  • zwiększenia elastyczności i efektywności wytwarzania energii;
  • rozwoju systemów diagnostycznych.
Każda innowacja musi być uzasadniona ekonomicznie
Innowacyjne pomysły będą przechodziły przez sito oceny. W pierwszym kroku oceniana będzie spójność inicjatywy z celami strategicznymi Grupy Energa. Następnie z udziałem Rady Naukowo-Technicznej ds. Innowacji zostanie dokonana ocena realności technicznej pomysłu. Kolejnym krokiem będzie ocena potencjału ekonomicznego projektu (tj. jego zdolności do powiększenia przychodów lub ograniczenia kosztów). Pomysły, które pozytywnie przejdą powyższą selekcję trafią do Centrum Badawczo-Rozwojowego im. M. Faradaya. Zostanie dla nich przeprowadzona dokładna analiza wykonalności przed podjęciem decyzji o realizacji projektu.

środa, 28 czerwca 2017

Gdańsk w rok po nawalnych deszczach

Trwa wdrażanie wielu działań, w tym piętnastu obywatelskich rekomendacji dotyczących przygotowania Gdańska przed skutkami deszczy nawalnych. Gdańszczanie wskazali, jak lepiej chronić miasto przed, w trakcie i po wystąpieniu podtopień czy powodzi. Do pakietu zmian jakie zaproponowali gdańszczanie dochodzą także działania urzędników i specjalistów: kolejne inwestycje o blisko 150 mln zł wartości, rozbudowa monitoringu hydrologiczno- meterologicznego, budowa niebiesko-zielonej infrastruktury i wreszcie szeroka adaptacja do zmian klimatu.

Gdańszczanie wskazali też na konieczność realizacji zadań długoterminowych jak np. zwiększenie retencji na Górnym Tarasie, czy w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. W tym celu nawiązano współpracę z władzami: Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, Nadleśnictwa Gdańsk i Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. Efektem ma być koncepcja, która pokaże gdzie można wprowadzić daną rekomendacje. Dotyczyły one też odtworzenia lub zmodernizowania zlokalizowanych na terenie Parku zbiorników retencyjnych. Wskazano, że na terenie Owczarni powinien powstać nowy zbiornik, a ten w Kiełpinie rozbudowany. O priorytetach inwestycyjnych ma zadecydować wynik modelowania numerycznego - skomplikowanego narzędzia hydrologicznego pokazującego zachowanie danej zlewni przy wystąpieniu określonego opadu.
- W perspektywie do roku 2023 zaplanowanych jest ponad 20 przedsięwzięć, które pochłoną 150 mln złotych. Ponad połowa tej kwoty została dofinansowana ze środków Unii Europejskiej. Powstaną nowe zbiorniki retencyjne, kanalizacja deszczowa i przepompowania wody. Planami inwestycyjnymi zostało objętych ponad 10 dzielnic. Gdańsk walczy także o środki unijne na rozbudowę i modernizację hydrologiczno-meteorologicznej sieci pomiarowej oraz systemu ostrzegania ludności na terenie gmin Gdańska i Sopotu. W ramach projektu ma powstać: 75 punktów pomiarowych. W tym 19 pomiarów wielkości opadu deszczu, 55 pomiarów poziomów wód w zbiornikach retencyjnych, potokach i kolektorach wód deszczowych i jedna stacja meteorologiczna - wyjaśnia zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki komunalnej Piotr Grzelak.
Nie tylko infrastruktura hydrotechniczna może służyć ochronie przeciwpowodziowej, ale także zieleń miejska i leśna. Otóż duże drzewo ma możliwość magazynowania wody w obrębie swojej korony średnio w granicach 228- 455 litrów wody, a optymalne pokrycie koronami drzew może zredukować spływ wody burzowej o 7-17 proc. 
- Krótki czas trwania intensywnych opadów przy jednoczesnym wydłużonym okresie suszy wymaga nowego spojrzenia na gospodarowanie wodą opadową. Dlatego łączymy działania konwencjonalne - twarde z niekonwencjonalnymi - miękkimi. Dążymy do tego, by budować jak najszerszą sieć zielonej infrastruktury, która świetnie uzupełnia działalność człowieka w zarządzaniu wodą opadową - wyjaśnia Ryszard Gajewski, prezes spółki Gdańskie Wody.
- Z perspektywy mieszkańca sytuacja wygląda tak: „ma nas nie zalewać”. Takiego stanu rozsądni włodarze miast zagwarantować nie mogą. To co mogą i powinni zrobić, to spojrzeć na problem przez szerszy obiektyw. Problem przepełnienia kanalizacji deszczowej przez deszcze nawalne to problem wielu miast i nie da się go wyeliminować używając jednej metody np. rozbudową sieci kanalizacji deszczowej. To kwestia nowego spojrzenia. Holistycznego, uwzględniającego zmiany klimatyczne i jego skutki - komentuje Halina Burakowska (zdjęcie powyżej), dyrektor Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej – Państwowy Instytut Badawczy.

Gdańsk jest uczestnikiem projektu „Opracowanie planów adaptacji do zmian klimatu w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców”. Celem projektu jest ocena wrażliwości na zmiany klimatu 44 największych polskich miast i zaplanowanie działań adaptacyjnych, adekwatnych do zidentyfikowanych zagrożeń. Doprowadzić ma to do zmodernizowania schematu gospodarowania zasobami wodnymi, systemu ochrony przeciwpowodziowej, a także rozwoju systemów informowania i ostrzegania przed zagrożeniami.
Zdjęcia: gdansk.pl 

wtorek, 27 czerwca 2017

XXI FETA Gdańsk 13-16 lipca 2017


Stare Przedmieście i Dolne Miasto w Gdańsku kolejny raz będą gościć Międzynarodowy Festiwal Teatrów Plenerowych i Ulicznych. Jego 21. edycja odbędzie się w okresie od 13 (czwartek) do 16 (niedziela) lipca 2017.
Malownicze bastiony, zrewitalizowana ulica Łąkowa, a także okolice Wydziału Rzeźby i Intermediów gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych zmienią się na kilka lipcowych dni nie do poznania, a wszystko to dzięki artystom zaproszonym w ramach XXI edycji Festiwalu FETA, który odbędzie się w dniach 13-16 lipca 2017 r.
– Dwudziesta pierwsza edycja festiwalu w dużo większej części niż dotychczas odbędzie się na terenach Dolnego Miasta, oczywiście Plac Wałowy i Bastion Św. Gertrudy tętnić będą życiem przez cały czas trwania festiwalu, ale to Dolne Miasto będzie grało pierwsze skrzypce tej edycji. Na Dolnym Mieście, przy ul. Kurzej zbudujemy drugie Centrum Festiwalowe, czyli miejsce gdzie wszystkiego o FECIE będzie można się dowiedzieć – zapowiada Szymon Wróblewski, koordynator festiwalu.
W okresie czterech dni FETY odbędzie się 60 spektakli, a Gdańsk przez ten czas będzie gościć 21 teatrów z 10 krajów, m.in. z Czech, Hiszpanii, Holandii, Niemiec oraz Wielkiej Brytanii, W programie znajdą się zarówno duże widowiska, jak i małe kameralne formy, a także parady.
– Tak jak obiecaliśmy naszym widzom w ubiegłym roku, XXI FETA będzie świeża, bo nie zobaczycie na tej FECIE spektakli, które już widzieliście. Przyjadą do Gdańska nowe teatry, albo teatry znane już naszej publiczności, ale z nowymi spektaklami. Dużo mniej będzie spektakularnych spektakli z pirotechniką, dużo więcej wzruszeń, śmiechu i zaskoczenia. Wstęp na wszystkie spektakle będzie wolny – mówi Szymon Wróblewski. Ponadto organizatorzy przewidzieli także ofertę skierowaną do najmłodszego widza – część spektakli będzie miała charakter familijny, co z pewnością przyciągnie liczne rodziny.
Program festiwalu został skonstruowany tak, aby dać widzom możliwość obejrzenia wszystkich spektakli. Większość z nich zostanie kilkakrotnie powtórzona. Wybrane przedstawienia zmienią swoją lokalizację i będzie można je zobaczyć zarówno na Starym Przedmieściu, jak i na Dolnym Mieście.
Festiwalowi tradycyjnie towarzyszyć będzie plenerowa wystawa FOTO FETA, prezentująca zwycięskie zdjęcia wykonane podczas ubiegłorocznej edycji. Konkursowe prace zawisną na płocie gdańskiej ASP przy Placu Wałowym,

Organizatorzy: Miasto Gdańsk, Gdański Archipelag Kultury, „Plama” Gdański Archipelag Kultury
Partner Strategiczny: LPP S.A. Biuro organizacyjne festiwalu:„Plama” Gdański Archipelag Kultury
ul. Pilotów 11, 80-460 Gdańsk.
Zdjęcia: Włodzimierz Amerski z FETY 2016

poniedziałek, 26 czerwca 2017

Mistrzowskie rozdania na XII Nord CUPie 2017

Pogoda nie zawiodła żeglarzy i wiatru nie zabrakło podczas kolejnego dnia Nord CUP Gdańsk (23.06-2.07.2017), tak więc wszystkie załogi zeszły w poniedziałek 26.06. na akweny zgodnie z planem. Klasa Hobie 14 wystartowała na regatach nord CUP po raz pierwszy i od razu w walce o mistrzowskie medale. Od samego początku najlepiej spisywał się Bartosz Sajdak z ŻMKS Orle, które w zasadzie nie dał szans klasowym kolegom wygrywając niemal wszystkie starty, a tym samym sięgając po złoty medal. Drugie miejsce zajął Paweł Kacprzak, a trzecie – Piotr Lisiecki.
O mistrzowskie medale walczyły też załogi Hobie 16. W tej klasie walka o złoto toczyła się do samego końca. Ostatecznie po 9 wyścigach najwyższą pozycję zajęli Bartłomiej Janiszewski i Aleksander Janiszewski, którzy rok temu zgarnęli srebro. Nie zabrakło również obrońców tytułu, Tymoteusza Cierzana i Oskara Niemiry z UKS Navigo Sopot, którzy tym razem regaty ukończyli na drugiej pozycji. Brąz przypadł w udziale Zuzannie Szadziul i Wojciechowi Kaczmarkowi, również z UKS Navigo Sopot.
Tuż po rozdaniu nagród udało nam się zapytać nowych Mistrzów Polski klasy Hobie 16, o wrażenia z tegorocznych startów:
- Zdecydowanie preferuję silniejszy wiatr, tak że można powiedzieć, aczkolwiek jego zmiany siły i kierunków, bardzo utrudniały żeglowanie. Trzeba było też mocniej skupić się na taktyce, a nie tylko na szybkości. Nam udawało się dobrze przewidywać te zmiany i wygrać regaty – powiedział złoty medalista, Bartek Janiszewski, który już przygotowuje się do kolejnych regat.
Poniedziałek był również ostatnim dniem startów w klasach laserowców. W Laserze Standard najlepszy był Michał Kugacki z MKZ Arka Gdynia, który wygrał 6 z 9 startów, zwyciężając tym samym w swojej klasie.
W Laserze Radialu do końca nie było pewności, kto stanie na najwyższym stopniu podium. Ostatecznie zwycięstwo wywalczył Stanisław Klimaszewski z MBSW/UKŻR Giżycko, który choć na prowadzenie wysunął się już w sobotę, to zwyciężył przewagą tylko jednego oczka nad swoim klubowym kolegą, Wojciechem Klimaszewskim. Najlepsza z pań, Magdalena Daniszewska z UKŻR Niegocin Giżycko zakończyła regaty na 7 pozycji.
Laser 4.7 zdominowały panie. Najlepiej pływała Julia Rogalska z UKŻR Niegocin Giżycko, która do końca nie oddała prowadzenia wypracowanego już w sobotę. Drugie miejsce wywalczyła Zofia Kotowska z ŻMKS Poznań, a trzecie – Dominik Sliwiński z AZS AWFiS w Gdańsku.
W pierwszy weekend nordcupowy ścigali się również Finniści. Również w tej klasie prowadzenie nie zmieniło się od pierwszego dnia startów, bo od soboty na prowadzeniu niezmiennie pozostawał Andrzej Romanowski z Yacht Clubu Rewa. Za nim uplasował się Piotr Mazur, a na trzecim miejscu Marcin Mrówczyński z KS Centrum Żeglarskiego. Starty tej klasy podsumował dla nas Piotr Mazur, który na Nord CUPie startuje już od wielu lat, w różnych klasach, nie tylko na Finnie, ale też Delphia 24, Scandinavia 650, i jak powiedział, lubi tu wracać:
- Wszystkie poprzednie edycje Nord CUPu, w których startowałem były raczej słabo wiatrowe, tymczasem w tym roku, z mojego punktu widzenia, mieliśmy wyjątkowo dobre warunki wiatrowe, które pozwalały pompować już od sobotnich startów i nie zmieniło się to do końca, a to jest w Finnie najfajniejsze, jeśli płynie się na kursie z wiatrem i można dodatkowo machać żaglem, żeby tę łódkę jeszcze przyspieszyć, bardziej optymalnie poprowadzić ją po falach – opowiadał Piotr Mazur.
- W tym roku bezapelacyjnie najlepszy był Andrzej Romanowski, który wygrał 6 z 9 wyścigów, mi udało się wygrać z nim dwa biegi, ale było bardzo ciężko. Chociaż stawka bardzo się mieszała podczas każdego wyścigu, to ostatecznie najczęściej pierwszy na mecie był właśnie Andrzej, co było może trochę frustrujące dla pozostałych, ale tym bardziej się cieszę, że udało mi się mu 'urwać' te dwa biegi – dodał ze śmiechem zdobywca drugiego miejsca w Finnie, przed którym w tym sezonie jeszcze m.in. zawody Pucharu Polski w Rewie, Poznaniu i Mistrzostwa Polski klasy Finn, ponownie w Górkach Zachodnich.
Rywalizację zakończyła także klasa Europa, w której nie dając najmniejszych szans rywalom nie dał Damian Sieczkowski z ŻLKS Kiekrz wygrywając ogromną przewagą nad resztą stawki. Drugie miejsce wywalczył Borys Boratyński z Jacht Klubu Koszalin, a trzecie jego klubowa koleżanka, Alicja Pyda.
We wtorek 27.06. w AZS Centralnym Ośrodku Sportu Akademickiego w Gdańsku Górkach Zachodnich rywalizację o nordcupowe trofea rozpoczną klasy Optimist, Open BIC i 420, których starty zaplanowane zostały na trzy kolejne dni regatowe, do czwartku. W piątek na wodzie zobaczymy ponownie jachty kilowe oraz kolejne klasy sportowe w walce o punkty pucharowe i medale Mistrzostw Polski.
Zdjęcia: Bartosz Modelski

„Do Przerwy 0:1”, sezon zaczynamy na Traugutta!

W sobotę 1 lipca 2017 radny Miasta Gdańska Andrzej Kowalczys wraz z Gdańską Fundacją Dobroczynności zapraszają na boisko przy ulicy Traugutta 29 we Wrzeszczu, na kolejną edycję turnieju dzikich drużyn „Do Przerwy 0:1”.
Emocje związane z rozgrywkami polskiej Ekstraklasy dopiero przed nami. Reprezentacja po pokonaniu 3:1 Rumunii również odpoczywa, tak więc możemy skoncentrować się na turnieju dzikich drużyn „Do przerwy 0:1”.
- Długo kazaliśmy czekać naszym podwórkowym futbolistom, więc z pewnością zdążyli zatęsknić za organizowanym przez nas turniejem. Mam nadzieję, że ten głód turniejowej piłki będzie widoczny w sobotę1 lipca na boisku przy ulicy Traugutta, gdzie zagościmy po raz drugi w naszej 13-letniej historii mówi Andrzej Kowalczys, pomysłodawca turnieju piłkarskiego „Do Przerwy 0:1”. Od razu uspokajam, że nie odwracamy się od Przymorza i Zaspy.
To tam w 2004 roku zrodził się nasz turniej i od wielu lat z wielką radością gramy tam w piłkę. W tym roku zaczynamy jednak na Traugutta, korzystając z zaproszenia Gdańskiego Ośrodka Sportu. Przy okazji podziękowania dla dyrektora Leszka Paszkowskiego i jego Zespołu za pomoc w organizacji wiosennej edycji - dodaje organizator imprezy.
Do udziału w lipcowym turnieju zapraszamy 6-osobowe drużyny piłkarskie, w tym dziewczęce, rocznik 2005 i młodsi, rocznik 2002/2004, rocznik 1999/2001 i rocznik 1998 i starsi. Zapraszamy również zespoły rodzinne, najlepiej drużyny złożone z wielopokoleniowej rodziny.
Zapisy od godz. 9.00 na stadionie w Gdańsku przy ul. Traugutta 29 (boisko treningowe ze sztuczną nawierzchnią – za trybuną główną starego stadionu Lechii Gdańsk). Początek turnieju o godz. 10.00. Przypominamy, że zespołom niepełnoletnim, przez cały czas trwania turnieju musi towarzyszyć dorosły opiekun. Za udział w turnieju nie są pobierane żadne opłaty!
Niezwykle ważna dla nas jest postawa fair play na boisku! Puchary w tej kategorii funduje Bogdan Oleszek, Przewodniczący Rady Miasta Gdańska.


niedziela, 25 czerwca 2017

Pierwsze nordcupowe statuetki rozdane

W AZS Centralnym Ośrodku Sportu Akademickiego w Gdańskich Górkach Zachodnich w niedzielę 25 czerwca na wodzie powiało nieco mocniej. Dzięki temu poznaliśmy pierwsze rozstrzygnięcia tegorocznych regat Nord CUP Gdańsk (23.06-2.07.2017). Starty zakończyły załogi jachtów Delphia 26, Micro i Scandinavia 650, pozostałe klasy kontynuują regaty, a we wtorek na wodę zejdzie młodzież, czyli klasy Optimist, Open BIC i 420ki.
Niedzielny poranek przywitał wszystkich wiatrem i wszystkie startujące klasy zeszły na wodę bez żadnych opóźnień. Dla klas startujących na akwenie C, czyli Delphia 24, Micro i Scandinavia 650 były to finałowe rozdania. Wśród załóg Delphia 24 najlepiej spisało się Auto Podlasie z Marcinem Pietrzakiem za sterem, na drugiej pozycji regaty zakończył Piotr Kowalewski z załogą Indygo, a na trzeci stopień podium wywalczył Waldemar Sałata ze Star Telekom, który podzielił się z nami wrażeniami ze startów na Nord CUPie:
- Regaty tutaj są zawsze świetne, doskonała organizacja, pogoda żeglarska fajna, nawet mocniej powiało wczoraj w jednym wyścigu i dziś też, także myślę, że wszyscy są zadowoleni. Rozegraliśmy wszystkie sześć zaplanowanych startów, więc żeglarsko bardzo przyjemnie – powiedział nam tuż po ceremonii wręczenia statuetek Waldemar Sałata ze Star Telekom. Na lądzie przez cały dzień wiał całkiem silny wiatr, zapytaliśmy więc, czy podobnie było na wodzie i czy takie warunki pomagają czy sprawiają, że regaty są bardziej wymagające. - Wszyscy, którzy startowali w naszej klasie mają dobrze opanowaną łódkę, więc ten nieco silniejszy wiatr dawał nam większy fun. To jeszcze nie było aż tak mocno, żeby nie dało się pływać, a te dwadzieścia kilka węzłów to są idealne warunki dla tej łódki. Teraz za dwa tygodnie mamy kolejne starty na Zatoce Gdańskiej, tym razem w Gdyni, później jadę do Chorwacji na mistrzostwa Europy klasy Melges, a następnie już mistrzostwa Polski Delphia 24 – dodał sternik wyliczając najbliższe plany regatowe w tym sezonie.
W klasie Micro szans rywalom nie dał Piotr Tarnacki z załogą Roca-Stawo. Rozpoczęli świetnie już w sobotę wygrywając wszystkie starty, co powtórzyli też w niedzielę pewnie zwyciężając nordcupową rywalizację w klasie Micro przed Danielem Dołęgą z Euro Shipping i Jackiem Zyskowskim z załogą Sprenger.
Podobna sytuacja była w klasie Scandinavia 650, gdzie załoga jachtu HIAB pod wodzą Marka Kloski zapewniła sobie zwycięstwo jeszcze przed ostatnim startem wygrywając prawie wszystkie wyścigi. Za nimi uplasowała się ekipa Akademii Marynarki Wojennej z Marcinem Styborskim za sterem, a na trzecim Michał Pałasz z załogą na jachcie Kontra.
- Akwen i warunki na tej imprezie były bardzo dobre, było sporo wiatru, dobrze ustawiona trasa, na wodzie absolutnie bez zastrzeżeń. Może tylko frekwencja w naszej klasie nie dopisała za bardzo. Dwie załogi, nasz POL 9050 i załoga Marcina Styborskiego, już na początku odbiły trochę od reszty stawki. Płynęliśmy równo, było blisko, ale poradziliśmy sobie i wygraliśmy całą imprezę – podsumował starty Marek Kloska, sternik zwycięskiej załogi. – Co po Nord CUP'ie? Najpierw startujemy w Gdyni, później klasowe mistrzostwa Polski w Pucku i pucharowe regaty w Warszawie, także jeszcze trochę pływania przed nami - przyznał.
Jak zawsze trzymamy kciuki za świetną pogodę i tylko dobry wiatr!
Zdjęcia: Bartosz Modelski