czwartek, 31 maja 2018

Poruszeni w ECS zabójstwem rosyjskiego dziennikarza...

Informacja o zabiciu w Kijowie na Ukrainie rosyjskiego dziennikarza 41-letniego Arkadija Babczenko zakłóciła obrady piątego panelu dyskusyjnego podczas międzynarodowej konferencji pt. Europa z widokiem na przyszłość, jaka w dniach 28-30.05.2018 odbywała się w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku.
Uczestnicy tego panelu pod nazwą Europa z widokiem na przyszłość, Tradycja, Tożsamość, Wartości, po usłyszeniu od prowadzącej panel Agnieszki Lichnerowicz z radia TOK FM informacji o zabójstwie rosyjskiego dziennikarza Arkadija Babczenko, natychmiast sięgnęli po swoje urządzenia elektroniczne, aby upewnić się o szczegółach tej tragedii. Niektórzy wygłosili nawet kondolencyjne słowa współczucia wobec przedstawicieli Rosji i Ukrainy. Po jakimś czasie prowadząca panel sprostowała swoją poprzednią informację odczytując w swoim smartfonie, że dziennikarz rosyjski Arkadij Babczenko żyje, a całe wydarzenie to „akcja ukraińskich służb specjalnych wymierzona w rosyjskich szpiegów na Ukrainie”. Przyjęto tę wieść oklaskami.
Konsul Generalny Ukrainy w Gdańsku Łew Zacharczyszyn powiedział, że co do tożsamości, to wyjeżdżając za granice, powinniśmy być tak dumni ze swoich krajów jak czynią to Amerykanie, którzy zawsze chwalą swój kraj. Wskazał też na utrwalanie narodowej tożsamości poprzez sport, dopingowanie swoich narodowych drużyn, choćby teraz podczas najbliższych piłkarskich mistrzostw świata w Rosji.
Paweł Kowal, historyk, publicysta, Polska Akademia Nauk, zgłosił temat kolejnej takiej konferencji za rok. Miała by ona dotyczyć znalezienia odpowiedzi na pytanie, co się stało ze wspólnotami religijnymi w Europie? Powiedział też, że według niego elita ma służyć społeczeństwu. A tożsamość buduje się poprzez otwieranie granic. Skrytykował niedawne obchody 200-lecia urodzin Karola Marksa i odsłonięcie jego pomnika w Trewirze (Niemcy). ... mieście filozofa.
Robert Alagizovski, filozof, minister kultury Macedonii stwierdził, że kultura powinna być spoiwem dla europejskich państw członkowskich. W krajach byłej Jugosławii właśnie kultura była takim spoiwem. Kraje bałkańskie mogą wiele wnieść nowego do UE. - Tak jak my cenimy sobie Europę, tak i ona powinna nas doceniać, powiedział minister.
Konferencji towarzyszyła wystawa fotograficzna Josefa Koudelki o wojskowej inwazji w Pradze 1968 roku.

Wyborcza kontra Wyborcza


Dwie sprzeczne wobec siebie opinie o Kaliningradzie wyrazili dwaj przedstawiciele Gazety Wyborczej, podczas czwartego panelu pod nazwą Żadnych zmian na Wschodzie? Rosja po wyborach prezydenckich. 
Te sprzeczne opinie o Kaliningradzie można było usłyszeć podczas konferencji międzynarodowej pt. Europa z widokiem na przyszłość, jaka w dniach 28-30.05.2018 odbywała się w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku.
Paulina Siegień, publicystka, dziennikarka stwierdziła m.in., że Kaliningrad to zamglona prowincja Rosji. W Kaliningradzie niewiele się zmieniło. System jest niewydolny. Według grafiku włączana jest ciepła woda. Nadal jest poczucie beznadziejności i zwątpienia. Każdy każdego podejrzewa, że jest człowiekiem Kremla. Kto może, ten ucieka...
Tym tezom wygłoszonym przez Paulinę Siegień - też publicznie - sprzeciwił się Wacław Radziwinowicz, dziennikarz, wieloletni korespondent „Gazety Wyborczej” w Rosji. Stwierdził, że jest wręcz przeciwnie, Kaliningrad bardzo się zmienił i zmienia na korzyść. Jest duże otwarcie, podobnie jak we Władywostoku.
Sporo osób uczestniczących w tym panelu też miało odrębne opinie o Obwodzie Kaliningradzkim niż Paulina Siegień z Gazety Wyborczej. - Prelegentka musiała tam nie być i opracowała swoje wystąpienie na zamówienie. Ja tam jeżdżę służbowo od wielu lat i widzę ogromne zmiany na lepsze. Nawet ostatnio w związku z tegorocznymi piłkarskimi mistrzostwami świata poczyniono w Kaliningradzie wielkie inwestycje. Uruchomiono m.in. wielką oczyszczalnię ścieków za fundusze unijne – powiedziała mi Krystyna Wróblewska z Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku.

środa, 30 maja 2018

Precz z dyktaturą Moczara


Precz z dyktaturą Moczara, takiej treści dwie papierowe ulotki demonstruje Basil Kerski, od 2011 roku szef Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku.
Bazyl Kerski otrzymał te dwie ulotki w podarunku - jako eksponaty do muzeum ECS - od Mieczysława Abramowicza, pisarza, teatrologa i dramaturga. Abramowicz nie wyjaśnił jednak dokładnie tego, kim był Mieczysław Moczar, a właściwie Mikołaj Demko; vel Diomko, pseudonim Mietek? Przy eksponatach musi być dołączony opis, że był to polski działacz komunistyczny, żyjący w latach (1913–1986), partyzant Armii Ludowej, generał dywizji Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, minister Państwowych Gospodarstw Rolnych i minister spraw wewnętrznych, wieloletni prezes Najwyższej Izby Kontroli.
Mieczysław Abramowicz uczestniczył w drugim panelu dyskusyjnym dotyczącym politycznego i kulturowego dziedzictwa z 1968 roku, podczas międzynarodowej konferencji (29-30.05.2018) pt. Europa z widokiem na przyszłość. Dowiedzieliśmy się, że ofiarodawca po latach znalazł te ulotki podczas niedawnego remontu dachu swego domu. Były one przez niego drukowane podczas studiów w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, przy zastosowaniu dostępnych na rynku takich materiałów za „komuny” jak linoleum i tusz do pieczątek.

Borusewicz zaprotestował...


Publicznie zaprotestował Bogdan Borusewicz (polityk, historyk, działacz opozycji demokratycznej w czasach PRL) na odbywającej się w Europejskim Centrum Solidarności (29-30.05.2018) międzynarodowej konferencji pn. Europa z widokiem na przyszłość, podczas pierwszego panelu o tradycji, tożsamości i wartości. Nie zgodził się z niektórymi tezami krzywdzącymi nasz kraj, a stawianymi przez uczestnika debaty Daniela Beauvois, historyka, slawistyka, pisarza i tłumacza. Chociaż Borusewicz sam stwierdził, że obecnie to co się proponuje w Polsce, to kalka polityki historycznej Putina.
Mieszkający we Francji panelista Daniel Beauvois, historyk, slawista, pisarz i tłumacz, stwierdził m.in. że w TVP jest ukazywana wizja kraju zwichnięta, nierealna. Nie należy karmić ludzi hasłami. Historia jest po to, aby ludzi uczyć. To jest podstawa demokracji i obywatelskości. Znajomość historii o Polsce we Francji jest niska. Owszem był syndrom do Solidarności w latach 80-tych. Jednak podręczniki francuskie mało piszą o Polsce. Ale pamięć o Solidarności jeszcze jest we Francji. Jednakże sentyment do Polski się rozsypuje, jak od dwóch, trzech lat mówi się, że ma być Budapeszt w Warszawie.
Bogdan Borusewicz jeszcze osobiście podczas przerwy kawowej wymienił się z panelistą Danielem Beauvois swoimi uwagami co do wygłoszonych kwestii przez mieszkańca Francji mówiącym również w języku polskim. Borusewicz powiedział, że ci którzy w ujęciu historycznym badają Polskę i mają do niej sentyment, to głównie emigranci roku 1980. Niebawem jedzie on do nie zdominowanego jeszcze przez PiS Lwowa, na uroczystość nadania jednej z ulic - nazwy Jacka Kuronia.

Ludzie są zdolni do wielkich wyczynów...


Z Ece Temelkuran, laureatką głównej nagrody Ambasador Nowej Europy wręczonej 29 maja 2018 w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku za książkę pt. ,Turcja: Obłęd i Melancholia", rozmowę przeprowadziła red. Agnieszka Lichnerowicz, dziennikarka Radia TOK FM.
Oto co istotnego udało mi się zanotować z wypowiedzi tureckiej dziennikarki z 20-letnim stażem: Miliony ludzi na naszej planecie dostrzega, że panuje chaos polityczny w Europie, ale i na świecie. A każdy Ziemianin ma przecież swój ideał. W 2017 roku byłam w Warszawie na promocji mojej książki o Turcji. Została przyjęta z zainteresowaniem. Teraz piszę drugą książkę tematyką obejmującą całą Europę. Tu w Gdańsku wygrano walkę przeciwko totalitaryzmowi. W nowej książce chcę pokazać, że ludzie są zdolni do wielkich wyczynów. Warto ukazać, że przemoc nie jest potrzebna do dokonania zmian. Czytelnicy na spotkaniach pytają mnie, czy jestem Kasandrą i czy jest jakaś nadzieją? Ja uważam, że nadzieją naszej egzystencji jest ludzka solidarność. W mojej książce obraz o moim kraju, był obrazem przywódcy Turcji. A ja chcę inaczej opowiedzieć o moim kraju, bo 15 lat temu Turcja była normalnym krajem. Do faszyzmu, korupcji, zła, przemocy znormalizowanej, doszło powoli. Połowa narodu walczy przeciw temu złu. Ta książka dotyczy też pamięci, bo każdy kraj musi pamiętać o swojej historii. Niemcy mogą być tutaj wyjątkiem.
Obecnie w Turcji mamy narzuconą pamięć. A przecież ludzie muszą mieć wiarę w przyszłość. Dlatego stworzyłam ruch „Dosyć tego” i głównie młodzi ludzie komunikują się ze sobą poprzez internet, domagając się zmian. Myślę, że dopiero najbliższe wybory coś zmienią na lepsze. Opozycji może uda się zmienić prezydenta? Każdy kraj twierdzi, że jest wyjątkowy, a w wielu z nich dochodzi przecież do ataków na demokrację, na sprawiedliwość. A nam chodzi o zachowanie sprawiedliwości społecznej. Teraz moją nową książką muszę uświadomić inteligencji zachodniej, aby wzięła się za zmiany. U nas w Turcji po przewrocie wojskowym w 1989 roku, od 2013 roku trwa walka. Teraz jest walka o wybory. Nasza opozycja miała zaledwie dwa miesiące, aby do nich się przygotować i wyłonić liderów.
Na pytanie zadane z sali przez Ewę Jagodzińską z Urzędu Marszałkowskiego, jak została odebrana jej książka w Turcji, autorka Ece Temelkuran odpowiedziała, że nie została ona opublikowana i wydana po turecku. - Ja pisałam tę książkę z myślą o odbiorcach zagranicznych. Być może dlatego nazwano mnie turecką patriotką. Turcy obawiają się, że po wyborach, jak odejdzie od władzy obecny prezydent, to nastąpi syndrom sztokholmski, że sobie nie poradzimy z zarządzaniem krajem. A ja jestem przekonana, że sobie z tym poradzimy.

TURCJA: OBŁĘD I MELANCHOLIA

Turecka dziennikarka z 20-letnim stażem Ece Temelkuran otrzymała Nagrodę Ambasador Nowej Europy wręczonej przez Basila Kerskiego, szefa od 2011 roku Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku. Nagroda ta przyznawana jest corocznie od ośmiu lat za najlepszą publikację wydaną w języku polskim, która w sposób nowatorski przedstawia historyczne procesy lub aktualne doświadczenia Europejczyków, obserwowane z poziomu relacji społecznych i aktywności obywatelskich, zachodzących w obszarach kultury, edukacji, polityki i gospodarki. Nagrodzona książka nosi tytuł "Turcja: Obłęd i Melancholia".
Ta sama nagroda została też przyznana tłumaczowi tej książki Łukaszowi Buchalskiemu oraz Wydawnictwu Książkowe Klimaty. Warunkiem konkursu jest bowiem to, że nagradzana książka musi być opublikowana przez polskie wydawnictwo. Nagrodą w konkursie są tytuł Ambasadora Nowej Europy, medale oraz dyplom (dla autora oraz wydawcy), a także nagroda pieniężna w wysokości 5.000 PLN (dla autora).
Uroczyste wręczenie nagrody odbyło się w ECS 29 maja 2018 podczas międzynarodowego forum refleksji Europa z widokiem na przyszłość. Laureatka Ece Temelkuran była wzruszona odbierając nagrodę i dziękując stwierdziła, że jej książka jest przetłumaczona na wiele języków. Była pisana głównie z myślą o czytelnikach zagranicznych. Miejsce odbioru nagrody w ECS jest dla niej szczególne, bo mieszkańcy Turcji więcej wiedzą o wydarzeniach z sierpnia 1980 roku w Gdańsku, niż o tym co obecnie dzieje u nich w kraju.
Szef ECS Basil Kerski uzasadnił werdykt 5-osobowego jury, które spośród 43 zgłoszeń książkowych, najpierw wybrało pięć nominacji, a następnie przyznało nagrodę główną w konkursie Ambasador Nowej Europy za rok 2017, powiedział: - Nagrodzona książka porusza ważne kwestie dotyczące debaty nad współczesną kondycją Turcji. Zawiera też wiele cennych, nierzadko bardzo bolesnych refleksji nad procesami historycznymi, politycznymi oraz społecznymi, jakie zachodziły w Turcji w XX wieku. Kapituła konkursu zwróciła szczególną uwagę na wyjątkowy interpretacyjnie charakter książki. Autorka poprowadziła narrację w taki sposób, aby czytelnicy wielu krajów europejskich mogli odnaleźć paralele do swoich osobistych, obywatelskich doświadczeń. Tym samym książka w pełni wpisuje się w cele konkursu i stanowi podstawę do nagrodzenia autorki oraz wydawnictwa tytułem Ambasador Nowej Europy za rok 2017.

poniedziałek, 28 maja 2018

Zacieśnienie współpracy gdańskiej Metropolii

Do zrobienia sobie wspólnego pamiątkowego zdjęcia doszło po podpisania deklaracji na rzecz utworzenia związku metropolitalnego w województwie pomorskim. 28 maja 2018 w Sali Obrad Rady Miasta Gdańska. Było to pierwsze spotkanie przewodniczących rad gmin, rad miast oraz rad powiatów reprezentujących samorządy zrzeszone w Obszarze Metropolitalnym Gdańsk-Gdynia-Sopot.
Jako pierwsza deklarację podpisała Bożena Daszewska, przewodnicząca Rady Gminy Cedry Wielkie.
Następnym, który publicznie złożył swój aprobujący podpis był Bogdan Oleszek, przewodniczący Rady Miasta Gdańska.
Deklaracje podpisał również Wiesław Rusiecki, przewodniczący Rady Gminy Kolbudy.
Wśród tych którzy podpisali deklarację była również Małgorzata Czarnecka-Szafrańska, przewodnicząca Rady Miasta Pruszcz Gdański.
Intencją spotkania było zacieśnienie współpracy organów uchwałodawczych gdańskiej Metropolii na rzecz wspólnych działań w zakresie podejmowanych inicjatyw metropolitalnych.
To pierwsze spotkanie pomorskich włodarzy było również okazją do wymiany doświadczeń oraz przedstawienia osiągnięć i celów strategicznych Obszaru Metropolitalnego Gdańsk-Gdynia-Sopot.

Pomorskie Nagrody Muzealne za 2017 rok


Pomorskie Nagrody Muzealne wręczono 28 maja 2018 w Ośrodku Kultury Morskiej w Gdańsku. Do jej IV edycji zgłoszono 26 propozycji, a wśród nich wystawy, projekty edukacyjne oraz publikacje muzealne z całego regionu.
Anna Sujecka, Katarzyna Pągowska i Beata Zgodzińska (Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku) za realizację wystawy sztućców specjalistycznych wraz z katalogiem i programem edukacyjnym „Bon appétit. Zabytkowe sztućce, ich historia, kształty i przeznaczenie",
Dr Katarzyna Kulikowska (Muzeum Kaszubski Park Etnograficzny im. Teodory i Izydora Gulgowskich we Wdzydzach Kiszewskich) za wystawę „Muzeum do zabawy",
Dr Marcin Owsiński (Muzeum Stutthof w Sztutowie) za książkę „Tiegenhof / Nowy Dwór w 1945 roku" i jej rozpowszechnianie jako przykład dobrej praktyki współpracy muzeum i regionu.
Dodatkowo przyznano także trzy wyróżnienia:
1. prof. Daniel Kalinowski (Muzeum Zachodniokaszubskie w Bytowie) za książkę „Pasieka wyobraźni. O twórczości, Józefa Chełmowskiego",
2. Barbara Maciejewska (Muzeum Narodowe w Gdańsku) za wystawę „O kocie co chodzi własnymi drogami i o psie, który własnych dróg nie szuka",
3. Mirosław Kuklik i Ryszard Kretkiewicz (Helski Kompleks Muzealny - Stowarzyszenie Przyjaciele Helu) za przygotowanie i udostępnianie Muzeum Helu Helskiego Kompleksu Muzealnego.
Po wręczeniu nagród i wyróżnień, gratulacje muzealnikom złożył marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk: - Chciałbym wszystkim podziękować za projekty, które zostały zgłoszone do konkursu. Swoimi działaniami ubogacacie państwo życie kulturalne całego naszego regionu. To dzięki waszej działalności, możemy pokazywać mieszkańcom i turystom część naszego pomorskiego dziedzictwa.
Pomorska Nagroda Muzealna powstała dzięki inicjatywie Stowarzyszenia Muzealników Polskich przy wsparciu samorządu województwa pomorskiego i przy patronacie marszałka województwa pomorskiego. Ma honorować i doceniać wkład muzealników w rozwój kultury, a także podkreślać rangę tego często niedocenianego zawodu. Uroczyste jej wręczenie odbywa się w maju, czyli miesiącu, w którym obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Muzeów.

Wyścigi rowerowe to życiowa pasja...


Dostrzec szkolnego kolegę na starcie gdańskiej edycji Vienna Life Lang Team Maratonów Rowerowych, która z udziałem ponad 500 zawodników została rozegrana w niedziele 27 maja 2018, to niemal tak jak znaleźć igłę w stogu siana. W momencie jak nasze spojrzenia się spotkały pozdrowił mnie znakiem V, czyli zwycięstwa. Ten zagorzały rowerzysta, to 69-letni Marek Pach-Rudnicki.
To wraz z nim pół wieku temu wspólnie napisaliśmy i obroniliśmy pracę dyplomową w Państwowych Szkołach Budownictwa, które w maju 2018 obchodziły jubileusz 70-lecia swego istnienia. Podczas obchodów tego jubileuszu dowiedziałem się o jego nowej rowerowej pasji. Specjalnie pojechałem (też rowerem) z Zaspy do Złotej Karczmy, aby się przekonać, czy istotnie stał się pasjonatem kolarstwa?
Zawodnicy dystansu Mini mieli do pokonania jedną rundę o długości 33 kilometrów. Najszybciej z wymagającą trasą poradził sobie Damian Ciba, który wpadł na metę z czasem 01:09:59. „Trasa faktycznie była trudna, ale znam ją bardzo dobrze. Jest kilka sztywnych podjazdów, ale poza tym jest szybko. Startowałem z trzeciego sektora, więc goniłem tych z przodu. Współpracowaliśmy z uczestnikami Grand Fondo (99 km), więc jechało się świetnie. Lubię taką słoneczna pogodę, a na trasie było dziś wszystko, trochę błota też się znalazło” – mówił na mecie zwycięzca.
Mój szkolny kolega Marek Pach-Rudnicki, z numerem startowym 1582, ruszył na trasę o dystansie Mini czyli 33 km. Przejechał obok mnie, jak stojąc na... pustaku, startującym rowerzystom robiłem zdjęcia. Wspomnę, że drugi czas na dystansie Mini uzyskał Hubert Labuda (Klub Kolarski Lew Lębork), a trzeci Bartosz Bejm (Bejm Team). Wszyscy trzej zawodnicy triumfowali w swoich kategoriach wiekowych. Wśród pań triumfowała Aleksandra Zabrocka z czasem 01:19:12. Drugi rezultat uzyskała Marzena Janczarska (Gdańsk), a trzeci Katarzyna Grochowska (GK STG).
Na mecie naczekałem się na mego szkolnego kolegę ponad dwie godziny. Wjechał wraz z zawodnikiem o numerze startowym 1520.
Przyznam szczerze, że nie od razu Marka rozpoznałem, bo zamaskowany w ciemnych okularach mignął mi tylko przed oczyma. Dopiero jak on mnie dostrzegł i zawołał po imieniu, to upewniłem się po głosie, że to jest Marek Pach-Rudnicki.
Wyglądał na bardzo zmęczonego, ale i uradowanego, że szczęśliwie cały dojechał na metę. Zdążył mi tylko słownie zasygnalizować, że w naszym kierunku podąża jego żona Jagoda.
Z pewnością nawet nie zauważyli, że utrwaliłem moment, jak pocałunkiem żona Jagoda składa gratulacje swojemu mężowi Markowi.
Żona Jagoda towarzyszyła swemu mężowi Markowi w drodze do miejsca przeznaczonego na regeneracyjny posiłek.
Troskliwa żona Jagoda zauważyła, że jej mąż Marek jest cały spocony i dla otarcia choćby twarzy podała mu chusteczki higieniczne. W mojej ocenie to jest wielki skandal, że w gdańskiej edycji tej kolarskiej imprezy nie ma pryszniców lub umywalek. Zawodnicy przyjeżdżają rowerami na metę umorusani od błota i tacy później muszą wracać do swoich domów odległych nawet o setki kilometrów.
Chusteczki higieniczne trochę pomogły. Podpowiem organizatorom, że Maraton Gdański potrafi zabezpieczyć w Amber Expo na mecie kontenerowe prysznice dla biegaczy.
Po konsumpcji makaronu zrobionego po włosku, Marek otrzymał SMS-em swoje wyniki. Uzyskał czas na 33 km trasie Mini 2 godziny i 45 sekund. Przyznał, że było tak ciężko, że kilka razy musiał rower prowadzić, a raz nawet koziołkował i zgubił licznik rowerowy.
Mój szkolny kolega na 33 km leśnej trasie pokonał 530 podjazdów i zjazdów. Zajął ogólnie 290 miejsce, 15 w kategorii 60 plus. Czy jednak nie powinien być podział wiekowy co pięć lat, a nie co dziesięć? Z własnego urządzenia pomiarowego Marek odczytał: średnia prędkość - to 16,3 km/godz. Tętno 151 uderzeń na minutę. Ilość spalonych kalorii 1150. Potrzebuje 58 godzin odpoczynku na pełną regenerację.
Zenon Smal, konkurent wiekowy Marka był 14 w kategorii 60 plus. Takie rowerowe wyścigi, to taka wzajemna rywalizacja. Marek Pach-Rudnicki zapisał się na tegoroczny cykl sześciu wyścigów, dokonując wpłaty 300 zł. W Krakowie (12.05) na 400 startujących zajął miejsce 300 i był 11 w swojej kategorii wiekowej 60 plus. Lepiej mu poszło w Warszawie (19.05) bo na 151 w Mini był 10 w 60 plus. Teraz w sobotę 16 czerwca 2018 wybiera się do Trąbek Wielkich, 15 września do Katowic i na koniec cyklu 29 września do Kwidzyna. Życzę wytrwałości i powodzenia!