niedziela, 30 września 2018

Północny wiatr uaktywnia kitesurfing


Północne i północno-zachodnie wiatry wiejące pod koniec września 2018 w północnej części Polski sprawiły, że na plaży w gdańskim Brzeźnie pojawiły się amatorzy kitesurfingu.
Kitesurfing to sport wodny, polegający na poruszaniu się po wodzie na desce lub hydroskrzydle z pomocą pędnika tj. latawca.
Już samo wzniesienie w powietrze takiego latawca przysparza sporo problemów.
Kitesurfing różni się od windsurfingu konstrukcją pędnika,
Zamiast klasycznego żagla używana jest odmiana latawca. utrzymywanego przez żeglującego kitesurfera w znacznej odległości, na barze przypiętym do trapezu (uprzęży) zakładanego przez kitesurfera.
Kitesurfing będący odmianą surfingu, technicznie podobny jest do windsurfingu. Jednak różni się on znacząco w sposobie prowadzeniu deski.
Deskę w kitesurfingu prowadzi się tak jak podczas jazdy na fali, na krawędzi, (podobnie do snowboardu). W windsurfingu natomiast deska prowadzona jest płasko.
Z zaciekawieniem obserwowałem jak kitesurferzy na latawcach pokonywali odcinki z okolic mola w Brzeźnie pod latarnię morską główek portu gdańskiego i z powrotem.
Jeden z grupy kitesurferów mierzył na plaży w Brzeźnie siłę wiatru, który w porywach dochodził nawet do 18 węzłów.
Przy tak dużych podmuchach wiatru dochodzących do 18 węzłów, kitesurferzy byli wynoszeni latawcami ponad wodę do góry, co z brzegu owszem wyglądało efektownie, ale było bardzo niebezpieczne.
Od kitesurferów dowiedziałem się, że wbrew pozorom największym zagrożeniem nie jest woda, tylko są oni sami. A to dlatego, bo linki, do których przyczepiony jest latawiec, mają 25 metrów długości i naprężone mogą ciąć jak brzytwa. Dlatego zatłoczone spoty są szczególnie niebezpieczne.
Dużo też zależy od tego, w jaki sposób uprawia się ten sport. Gdy pływa się prawo - lewo, to jest w miarę bezpieczny. Ale gdy już zaczniemy robić różne triki i pływać na fali, to ryzyko wrasta.
Oprócz mnie, na wietrznej plaży w Brzeźnie, kitesurferów obserwowało kilku turystów robiąc im zdjęcia.
Od sympatycznej kitesurferki dowiedziałem się, że wraz ze swoim chłopakiem mieszkają we Wrzeszczu, a ich najwyższy wzrostem kolega w Sopocie. Gdy wieje z kierunku północnego jak najszybciej przyjeżdżają samochodami do Brzeźna, aby ścigać się na falach.
Od sympatycznej gdańszczanki dowiedziałem się, że od igrzysk letnich w Rio de Janeiro w 2016 roku, kitesurfing miał dołączyć do konkurencji żeglarskich, zastępując tym samym windsurfing. Jednak decyzją światowej federacji żeglarskiej ISAF dnia 10.11.2012 r. został skreślony z listy konkurencji na olimpiadzie w Rio na rzecz klasy RS:X, w której Polacy mają spore osiągnięcia.
Kitesurfing uprawiany jest zarówno na akwenach słodkowodnych, jak na przykład w Południowym Tyrolu, gdzie występują sprzyjające wiatry wiejące w dolinach alpejskich, ale również w akwenach morskich. Na polskim wybrzeżu Bałtyku najmocniej wieje w Rewie, ale i Gdyni, Sopocie oraz Brzeźnie.
Deski produkowane z przeznaczeniem do kitesurfingu mają długość od 1 do 2 metrów i niewielką wyporność. Różnią się kształtem i ciężarem. Wyróżnia się kilka rodzajów desek w zależności od ich przeznaczenia.
Latawce, służące za źródło energii napędowej mogą mieć powierzchnię od kilku nawet do ponad dwudziestu metrów kwadratowych. Wykonuje się je w kilku wariantach.
Odpowiedni rozmiar latawca dobiera się głównie według masy ciała, wieku, poziomu wysportowania oraz zaawansowania kitesurferów. Podstawową zasadą dobrania właściwego kite'a jest zasada: Im większy latawiec, tym większa jego moc. 
Wystarczy większy podmuch wiatru i od razu wynosi on kitesurferów w górę
Pod wieczór wiatr północno-zachodni powoli słabł i kitesurferzy zaczęli klarować sprzęt.
Nie takie proste okazało się sklarowanie sprzętu przez trzech kitesurferów. Największe w tym doświadczenie miał mieszkaniec Sopotu.
Oj, chętnie bym tak popływał na falach Bałtyku. Okazuje się, że podstawowy kurs nauczania polega na nauce teoretycznej oraz praktycznej, wykonywanej głównie na plaży. Istotnym jest, aby miejsce nauczania kitesurfingu było szerokie oraz bez zabudowań.

piątek, 28 września 2018

Uczniowie strzelali balonami do nauczycieli...


Bardzo ładnie udekorowano nadmuchanymi balonami nowe obiekty przyszkolnego kompleksu sportowego Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 10 przy ul. Krasickiego 10 w Gdańsku Brzeźnie. To właśnie na nich z wielką pompą i z udziałem władz miejskich, odbyła się uroczystość oddania do użytku już setnego takiego obiektu w naszym mieście.

Po części oficjalnej rozpoczął się mecz piłki nożnej pomiędzy kadrą pedagogiczną, a uczniami. Do przerwy po 20 minutach gry, pedagodzy ogrywali uczniów wynikiem aż 6:0. I chyba ta porażka stała się powodem tego, że uczniowie zaczęli zrywać z boiskowego ogrodzenia dekoracyjne balony i tak je mocno ściskać, aby z hukiem pękały.
W tą akcję zrywania balonów mocno przywiązanych do boiskowego ogrodzenia oprócz uczniów, właczały się także uczennice.
Niemal jak w amoku uczniowie zrywali balonowe dekoracje i nimi strzelali.
Po zerwaniu balonów, uczniowie rozproszywszy się wokół ogrodzeniowego płotu ściskali je tak mocno, aż pękały one z hukiem.
Ta balonowa kanonada stawała się na tyle skuteczna, że grający mecz piłki nożnej nauczyciele w oczach słabli.
Huk pękających bolonów istotnie osłabiał nauczycieli, ale dodawał sił uczniom, którzy wreszcie zaczęli strzelać gole.
Jeśli w pierwszej połowie meczu nauczyciele strzelili 6 goli, a uczniowe zero, to dzięki balonowym wystrzałom, w drugiej połowie padł remis, bo oba zespoły nauczycieli i uczniów strzeliły po 6 ngoli i mecz zakończył sie wynikiem 12:6.

wtorek, 25 września 2018

12:6 dla nauczycieli w meczu z uczniami ZSO nr 10 w Brzeźnie

Zwycięstwem 12:6, do przerwy 6:0, zakończył się mecz piłkarski kadry nauczycielskiej (czerwone koszulki) z uczniami (białe koszulki) Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 10 przy ul. Krasickiego 10 w Gdańsku Brzeźnie. Mecz został rozegrany z okazji oddania w Gdańsku do użytku 24 września 2018, setnego przyszkolnego kompleksu sportowego.
W pierwszej 20 minutowej połowie najwięcej, bo trzy gole spośród sześciu strzelił Piotr Kołaciński (czerwona koszulka), absolwent AWFiS Gdańsk, czołowy polski tenisista stołowy, zawodnik m.in. AZS Gdańsk i MRKS Gdańsk.
Dwa gole do przerwy dla kadry nauczycielskiej ZSO nr 10 w Brzeźnie w meczu z uczniami zdobył Paweł Kowalkowski, były piłkarz ręczny.
W pierwszej połowie doskonale kiwał przeciwników Piotr Kołaciński, czołowy polski tenisista stołowy.
Wynik w pierwszej połowie meczu na 6:0 ustanowił celnym strzałem Paweł Kowalkowski, były piłkarz ręczny.
Na bramce kadry nauczycielskiej w pierwszej połowie meczu doskonale interweniował bramkarz Piotr Zelent, również piłkarz ręczny, który obronił wszystkie strzały i wynik do przerwy był 6:0 dla nauczycieli.
W czasie przerwy sędziująca piłkarzom Izabela Lekner, absolwentka AWFiS Gdańsk, trenerka koszykówki, chwaliła swojego kolegę z pracy w ZSO nr 10 w Brzeźnie, nauczyciela matematyki Mirosława Gajtkowskiego, sportowo żeglarza i siatkarza, że doskonale spisuje się jako obrońca. Uczniom stawiał skuteczny opór.
W czasie krótkiej przerwy pomiędzy dwoma 20-minutowymi połówkami meczu, uczniowie mający szerokie, bo aż dwukrotne rezerwy, zastanawiali się nad jakimś rozwiązaniem, aby chociaż nawiązać równorzędną sportową walkę z ich nauczycielami.
Uczniom tym bardziej zależało na strzeleniu choćby kilku goli, bo na trybunach zasiadały przecież ich koleżanki.
No i się udało, uczniowie po wznowieniu gry zdobyli kontaktową bramkę i zrobiło się 1:6. Ale po chwili gola strzelił nauczyciel WF Adam Kozłowski, trener piłki nożnej. To on poczuł w drugiej połowie głód bramek, bo w pierwszej zdobył tylko jednego gola. Zrobiło się 7:1 dla nauczycieli.
Kolejna bramka nauczyciela WF Adama Kozłowskiego, trenera piłki nożnej i wynik był 8:1.
Paweł Kowalkowski, były piłkarz ręczny, doskonale kiwał na polu bramkowym uczniów i to on zdobył kolejnego gola, doprowadzając wynik już na 9:1 dla nauczycieli. Grając jednak w tym samym 5-osobowym składzie nauczyciele zaczęli słabnąć, a uczniowie mając trzy składy zaczęli coraz śmielej poczynać i zdobyli drugiego gola na wynik 2:9.
Zerwał się do ataku nauczyciel WF Paweł Kowalkowski, były piłkarz ręczny, strzelając swojego kolejnego gola i zrobiło się 10:2. Podwyższył ten wynik na 11:2 Adam Kozłowski, trener piłki nożnej. Ale i uczniowie zdobyli kolejne dwa gole i wynik był już bardziej przyzwoity, bo 4:11.
Nauczyciel WF Adam Kozłowski, trener piłki nożnej. wykrzesał z siebie jeszcze zapas sił i pod koniec meczu zdobył efektownego gola na 12:4. Łącznie zdobył najwięcej, bo aż 5 goli.
Pełne uznania dla gry nauczycieli i ich umiejętności strzeleckich, ale także i dla swoich rówieśników, były uczennice tej szkoły zasiadające na trybunach.
Nauczyciele zamiast pod koniec meczu wzmocnić obronę, to na przykład Paweł Kowalkowski, były piłkarz ręczny, nadal atakował chcąc zdobyć kolejnego gola. Zdobył łącznie trzy gole. Natomiast Piotr Kołaciński, czołowy polski tenisista stołowy, zdobył ich łącznie cztery. Osłabienie nauczycieli pod koniec meczu wykorzystali uczniowie, zdobywając pod rząd aż dwa gole, ustanawiając końcowy wynik meczu na 6:12.
Przed końcowym gwizdkiem sędziny Izabeli Lekner, absolwentki AWFiS Gdańsk z 1995 roku, nauczyciel WF Adam Kozłowski, trener piłki nożnej jeszcze próbował kiwkami wymanewrować obronę uczniów, ale niestety bezskutecznie. Pierwszy mecz na nowym boisku piłkarskim ZSO nr 10 w Gdańsku Brzeźnie zakończył się wynikiem 12:6 dla nauczycieli!




poniedziałek, 24 września 2018

Tortowe przepychanki...

Słodki konkurs na zrobienie tortu przez poszczególne klasy Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 10 przy ul. Krasickiego 10 w Gdańsku Brzeźnie, zorganizowano z okazji oddania do użytku 24 września 2018 setnego przyszkolnego kompleksu sportowego.
Znany fotoreporter Maciej Kosycarz musiał korzystać z zaplecza wielkiej szkolnej cukierni, aby cało i to nie wymazany lukrowym kremem, wyjść z dwoma porcjami tortu i na spokojnie je skonsumować, po uprzednim zrobieniu zdjęć.

Po ogłoszeniu wyników przez szkolne jury, które kierowało się trzema kryteriami, tj. kreatywnością, estetyką i wkładem pracy, pozwolono szkolnej młodzieży na hurra przystąpić do masowej konsumpcji około 30 konkursowych tortów z poszczególnych klas.
Na początku było jeszcze w miarę względnie, bo nikt z nauczycieli lub szkolnej stołówki się nie kwapił do pocięcia nożami i wydawania tortowych porcji. No i robiło się coraz tłoczniej.
Tłum szkolnej młodzieży coraz bardziej napierał, bo wydawanie tortowych porcji było bardzo powolne.
Było tak tłoczno, że nie dało rady utrzymać porządku. Początkowo tylko dwie nauczycielki krojące torty długimi nożami musiały być bardzo ostrożne, bo o wypadek nie było trudno.
Dostać porcję tortu to pierwsza sztuka, ale druga to wydostać się z napierającego tłumu.
Tłum uczniów i nauczycieli nie ustępował. Robiło się coraz bardziej ciasno.
Nauczycielka jednej z klas III B wzięła ze stołów jeden tort i dzieląc go na porcje, na spokojnie obdzieliła nimi swoich uczniów.
Na korytarzu nadal panował wielki zgiełk i napór na długi stół na którym rozłożono konkursowe torty.
Starsi uczniowie mieli więcej sił, aby przecisnąć się do tortowego bufetu i poprosić o orzechowe porcje.
Za krojenie tortów na porcje wzięły się kolejne nauczycielki. Jedna z nich publicznie mnie spytała, czy jako media nie daj Boże czasem nie jestem z PiS? A jako robiący zdjęcia, może wysłannikiem telewizji Trwam lub Radia Maryja? Przyznam, że mnie „zamurowały” takie zapytania nauczycielki w obecności szkolnej młodzieży. Niech któryś z jej uczniów powie, że jego rodzice opowiadają się za PiS, to ma przecież... „pod górkę”.
Co do telewizji, to nie było Trwam, ale była tylko TV Gdańsk, podlegająca prezydentowi Gdańska, której operator Dariusz Kwidziński realizował w ZSO nr 10 relację na żywo poprzez Internet. Podobnie jak ja, również i on:”załapał” się na porcje konkursowych tortów.
Szkolna młodzież po konsumpcji tortowych porcji rozeszła się po klasach, a za jeszcze spore pozostałości tortowe zabrało się ciało pedagogiczne.