sobota, 30 maja 2020

Kitesurfingowcy śmigają po Zatoce Gdańskiej


Dmuchnęło od północy na gdańskim Wybrzeżu pod koniec maja 2020 roku, i od razu na plaży w Gdańsku Brzeźnie pojawili się miłośnicy kitesurfingu.
Czyli pojawili się miłośnicy sportu wodnego polegającego na poruszaniu się po wodzie na desce lub hydroskrzydle (foil) z pomocą pędnika - latawca (kite).
Gdańscy kitesurfingowcy zazwyczaj pływają wzdłuż brzegu, od latarni lub główek portu gdańskiego po molo na gdańskiej Zaspie.
Są i tacy odważni, że podpływają w pobliże statków cumujących na redzie potu gdańskiego.
Tych śmiałków kitesurfingowców można podziwiać wchodząc na gdańską plażę wejściem nr 48, tuż przy ul. Północnej w Brzeźnie, przy której można też zaparkować samochodem. Warto choćby popatrzyć!

piątek, 29 maja 2020

Wmurowanie kamienia węgielnego w Wejherowie


Szpital Specjalistyczny im. Floriana Ceynowy w Wejherowie powiększy się o nowy budynek. W obiekcie będą m.in. Kaszubskie Centrum Chorób Serca i Naczyń z Oddziałem Kardiologii i Angiologii Interwencyjnej i Oddziałem Kardiochirurgii oraz Blok Operacyjny. Rozbudowa potrwa do drugiego kwartału 2022 r. To inwestycja za ponad 130 mln zł.
W symbolicznym, ze względu na pandemię koronawirusa, wmurowaniu kamienia węgielnego 29 maja 2020 r. wzięli udział m.in.: członkini Zarządu Województwa Pomorskiego Agnieszka Kapała-Sokalska (na powyższym zdjęciu), prezes spółki Jolanta Sobierańska-Grenda i wiceprezes Andrzej Zieleniewski oraz przedstawicieli generalnego wykonawcy – firmy Budimex SA. Umowę na realizację robót projektowo-budowlanych z firmą Budimex SA podpisano 5 lutego 2020 r. Termin realizacji robót budowlanych wynosi 26 miesięcy.

czwartek, 28 maja 2020

Adam Mickiewicz, Kazimierz Deyna i Wierzyczanka oszpeceni


Adam Mickiewicz, jako jeden z największych polskich poetów, jest przykładem zabezpieczenia twarzy ochronną maseczką, podczas światowej pandemii koronawirusa. Maseczkę założono na pomniku wieszcza usytuowanym u zbiegu skrzyżowania ul. Gdańskiej i Sikorskiego w Starogardzie Gdańskim. Twórcą pomnika jest rzeźbiarz, Ignacy Zelek (1894 -1961), który wyrzeźbił w sztucznym kamieniu postać autora „Pana Tadeusza, czyli ostatniego zajazdu na Litwie”.
Pomnik Adama Mickiewicza w Starogardzie Gdańskim był jedną z form uczczenia setnej rocznicy jego śmierci (26 listopada 1855, Konstantynopol), którą obchodzono w całej Polsce w 1955 roku.
W kwietniu 2020 roku wszyscy mieszkańcy stolicy Kociewia drogą pocztową otrzymali po kopercie wysłanej przez Urząd Miejski, w której oprócz trzech maseczek ochronnych wielokrotnego użycia, znajdowała się także instrukcja obsługi i list od Prezydenta Miasta Starogard Gdański Janusza Stankowiaka.
Adam Mickiewicz, autor czterech części „Dziadów”, z nałożoną na jego twarz maseczką ma uprzytamniać mieszkańcom Kociewia, że dzięki jej noszeniu możemy zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa i tym samym uratować niejedno ludzkie życie. Zakup 52 tys. maseczek oraz druk instrukcji ich użytkowania sfinansowany został z budżetu Gminy Miejskiej Starogard Gdański.
Adam Bernard Mickiewicz, urodził się 24 grudnia 1798 r. w folwarku Zaolzie pod Nowogródkiem, obecnie Białoruś. To nie tylko polski poeta, ale także dowódca wojskowy, działacz polityczny, publicysta, tłumacz, działacz religijny, filozof,  mistyk, nauczyciel akademicki i organizator. Przy  jego pomniku w stolicy Kociewia odbywają się różne okolicznościowe uroczystości.

Władze Starogardu Gdańskiego przygotowały na tyle dużo maseczek ochronnych, że udało się także zabezpieczyć tych (bez ich zgody), którym co prawda epidemia nie zagraża, ale służą jako rzeźbiarski przykład. Swoją maseczkę mają także starogardzka tajemnicza nimfa wodna Wierzyczanka, autorstwa rzeźbiarza Adama Smolany z 1969 roku, stojąca w niedawno odrestaurowanym miejskim parku. Tym trzecim oszpeconym maseczką jest też słynny piłkarz usadowiony na koronie miejskiego stadionu piłkarskiego i lekkoatletycznego Kazimierz Deyna (23.10.1947 – 1.09.1989, San Diego), rodem z tego kociewskiego miasta.

wtorek, 26 maja 2020

Tenisowa zmowa w Don Balon we Wrzeszczu


Zdetronizowany przed tygodniem Witold Mokrzycki (Politechnika Gdańska), na rzecz zwycięzcy tenisowego turnieju deblowego Mirosława Seidela (Uniwersytet Gdański), umówił się z Markiem Kurantem (Politechnika Gdańska), że tym razem muszą obaj powrócić na zwycięski tron. I to im się skrupulatnie udało, co uczcili obmyciem dłoni w płynie dezynfekującym z dodatkiem spirytusu.
Przed kolejnym turniejem tenisowym rozegranym 26 maja 2020, piastujący jeszcze tytuł tenisowego króla Mirosław Seidel, dostąpił zaszczytu wylosowania par deblowych.
Już tradycyjnie pomieszał cztery plastikowe kasetki od negatywów i wybrał z nich dwie.
Jak się później okazało Mirek Seidel, na swoją i moją zgubę jako pierwszą parę wylosował Marka Kuranta i Witka Mokrzyckiego. Nie wiedział o tym, że ci dwaj absolwenci Politechniki Gdańskiej podczas solidnej rozgrzewki zawarli wzajemny pakt o jego zdetronizowaniu z fotela tenisowego króla.   
Witek Mokrzycki w pierwszym meczu turniejowym dobrze zagrywał jednoręcznym bekhendem.
Marek Kurant już od początku turnieju wyjątkowo wyczuwał piłki i co rusz zagrywał udane skróty. 
Marek Kurant i Witold Mokrzycki, obaj absolwenci PG, założony plan gry wykonali w stu procentach, wygrywając z parą Amerski/Seidel 4:0.
Za wylosowanie drugich par deblowych zabrał się Marek Kurant, przy użyciu tych samych tubek plastikowych będących własnością Pana Fotografa z Gdańska Oliwy.
Mirosław Seidel nie dowierzał, że dopiero w trzecim meczu deblowym zagra z Witkiem Mokrzyckim, którego tydzień temu w hali Don Balon we Wrzeszczu, swoim zwycięstwem (15 gemów) zdetronizował z pierwszego miejsca turniejowego. Witia wtedy zdobył tylko 12 gemów.
W drugim meczu to Mirek Seidel zagrał w parze z Markiem Kurantem, a Włodek Amerski z Witoldem Mokrzyckim. Witia po ewidentnym sukcesie z pierwszego meczu, tym razem był zbyt pewny swego i grał na nie ugiętych nogach. W efekcie tego przegraliśmy 3:4. Kurant wyszedł na prowadzenie z 8 gemami, a Witia miał ich tylko 7. Pozostała dwójka zawodników już się nie liczyła w tej gemowej rywalizacji.
No i przyszło do ostatniego trzeciego meczu decydującego o ostatecznym zwycięstwie. Witek Mokrzycki zagrał w parze z Mirkiem Seidelem.
Mirek Seidel przed tym rozstrzygającym meczem, jeszcze zanim skumał się z Witkiem, zdjął długie spodnie, aby lepiej mu się grało.
Witia chciał koniecznie jak najwyżej wygrać, aby triumfalnie powrócić na pierwsze turniejowe miejsce. Mirek zaś tak kalkulował, aby Witia nie podskoczył za wysoko. Witia musiał się bardziej nabiegać po korcie i napocić.

Witia czuł już wyjątkowo długie wymiany piłek i podobnie jak Kurant też zaczął grać skrótami.
Do skrótów Marka Kuranta dobiegał Witia i to go sporo kosztowało energii. Pot z czoła przy każdej nieparzystej w gemach przerwie wycierał ręcznikiem.
Trudy tego trzeciego meczu odczuł też Mirosław Seidel, również w czasie przerw wycierając pot ręcznikiem.
Wygrała para Witold Mokrzycki i Mirosław Seidel 4:3. Prowadzili od początku i cośmy ich dogonili (Amerski/Kurant) doprowadzając do remisu, to nam uciekali o jeden gem wyżej.
Mirosław Seidel był dumny ze swojej strategii, że ex aequo turniej wygrali Marek Kurant i Witold Mokrzycki po 11 gemów. Mirek zdobył ich 8, a Amerski 6. Za tydzień kolejny halowy rewanż.

Profesor Marcin Gruchała ponownie wybrany rektorem GUMed


Obecny rektor GUMed prof. Marcin Gruchała został wybrany na kolejną kadencję. Z uwagi na sytuację epidemiologiczną, głosowanie odbyło się w trybie zdalnym. Rektora wybrało 26 maja 2020 r. Kolegium Elektorów liczące 355 osób. W jego skład weszli reprezentanci całej społeczności akademickiej Uczelni. Profesor Gruchała zdobył 86,6 proc. poparcia, w tym 278 głosów za, 20 głosów przeciw, 23 głosów wstrzymujących się.
– Całej społeczności Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego dziękuję za okazane mi  zaufanie oraz akceptację dla zaproponowanego przeze mnie programu rozwoju naszej Uczelni – powiedział Rektor elekt. – Jestem również bardzo wdzięczny za pomoc i wsparcie, jakich doświadczam od początku obecnej kadencji. Zapewniam, że dołożę wszelkich starań, by nie zawieść pokładanych we mnie nadziei. Wierzę, że wspólnie możemy dokonać jeszcze wiele dobrego na rzecz naszej Alma Mater.
Profesor Marcin Gruchała został zgłoszony jako jedyny kandydat na funkcję rektora Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego w kadencji 2020-2024. Kandydaturę pozytywnie zaopiniował Senat Uczelni, także Pierwsza Rada Uczelni jednogłośnie wskazała obecnie urzędującego Rektora GUMed jako kandydata na kolejną kadencję.
Jak informuje dr n. hum. Joanna Śliwińska, rzecznik prasowy GUMed, nowa kadencja władz rektorskich rozpocznie się 1 września 2020 roku.
Marcin Gruchała (na zdjęciu z prawej podczas promocji książki Jacka Jansena pt. Zatrzymane w biegu) – nauczyciel akademicki, lekarz, specjalista w zakresie chorób wewnętrznych i kardiologii, profesor nauk medycznych. W latach 2012-2016 prorektor  ds. studenckich Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, rektor Uczelni w kadencji 2016-2020.
Studia na Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej w Gdańsku ukończył w 1996 r. Stopień naukowy doktora otrzymał w 2000 roku. Specjalizował się w zakresie chorób wewnętrznych i kardiologii. W 2016 r. otrzymał tytuł profesora nauk medycznych.
Przez całe życie zawodowe związany z macierzystą uczelnią – początkowo jako doktorant w I Klinice Chorób Serca, następnie od 2000 r. kolejno jako asystent i adiunkt. W 2010 r. został powołany na stanowisko profesora nadzwyczajnego. Zastępca koordynatora Klinicznego Centrum Kardiologii UCK od 2012 r.
W latach 2008-2012 i 2012-2016 członek senackiej komisji ds. budżetu i finansów. Pełnił funkcję pełnomocnika rektora GUMed ds. budowy Centrum Medycyny Nieinwazyjnej. Wieloletni opiekun Studenckiego Koła Naukowego uhonorowanego dwukrotnie nagrodą Czerwonej Róży dla najlepszego studenckiego koła naukowego Trójmiasta.
Główne zainteresowania naukowe i kliniczne to: choroba wieńcowa, niewydolność serca, transplantacja serca i mechaniczne wspomaganie krążenia, czynniki genetyczne i środowiskowe rozwoju miażdżycy i jej powikłań, hipercholesterolemia rodzinna.
Promotor 8 ukończonych przewodów doktorskich i 3 otwartych, opiekun specjalizacji w zakresie chorób wewnętrznych i kardiologii. Aktywny członek Sekcji Niewydolności Serca Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Autor i współautor ponad 120 publikacji w czasopismach o zasięgu międzynarodowym o łącznym wskaźniku oddziaływania IF ok. 255 i 2705 pkt KBN/MNiSW.
Fot. Dariusz Giers

czwartek, 21 maja 2020

Serena Williams zagra w Gdańsku /?/


Amerykańska tenisistka Serena Jameka Williams mogłaby zagrać nawet w turnieju Open rozgrywanym w dniach 16-17 maja 2020 na kortach w Rumi, w ramach 44 Turnieju Tenisowego Ziaja Cup Grand Prix Wybrzeża amatorów o puchar Dziennika Bałtyckiego. Takie stwierdzenie usłyszałem podczas rozmowy przez telefon od sędziego tych zawodów. Okazuje się, że nie ma ograniczeń co do pań startujących w tym turnieju. Ograniczenie jest natomiast w stosunku do... panów.
Otóż 17 maja 2020, w drugim dniu tego turnieju, wysłałem e-maila do głównego organizatora cyklu turniejów Body Klub z siedzibą na gdańskiej Żabiance o treści: „Mam prośbę. Czy mógłbym otrzymać pisemną odpowiedz na pytanie: Dlaczego z dalszej gry w turnieju tenisowym Open Ziaja Grand Prix Wybrzeża w dniach 16-17 maja 2020 w Rumi, został wyłączony zawodnik 17-letni o nazwisku Maksymilian Walkowski z Gdańska. Co było istotną tego przyczyną? Ze sportowymi pozdrowieniami red. Włodzimierz Amerski
Już następnego dnia przed południem otrzymałem tą samą drogą następującą odpowiedź: „W turniejach mogą uczestniczyć wszyscy chętni z wyłączeniem zawodników w wieku powyżej 14 lat wyczynowo trenujących w klubach tenisowych oraz zgłoszonych do Drużynowych Mistrzostw Polski po roku 2017. Jest to zgodne
z regulaminem turnieju dostępnym u każdego organizatora zawodów. Z poważaniem Body Club Mirosław Zacharuk.”

Zaproszona ewentualnie przez organizatorów Serena Williams (urodzona 26 września 1981 roku), zasięgnęłaby informacji poprzez google i dowiedziałaby się, że gdańskie Ziaja Grand Prix Wybrzeża, to najstarszy cykl imprez dla amatorów na Wybrzeżu. Od 1977 roku, tylko do 2010 roku (innych statystyk nie znalazłem), rozegrano 563 turnieje. wzięło w nich udział 5100 zawodników. 1377 sklasyfikowano. Turnieje odbywają się na terenie Gdańska, Redy, Rumi, Sopotu, Suchego Dworu i Wejherowa. Nagrody dla graczy i zwycięzców sponsoruje firma Ziaja Ltd Gdańsk.
Serena Williams (waga 70 kg, wzrost 1,75 m), jak to ciekawska kobieta, wrzuciła by też w google hasło sponsora Ziaja Ltd Gdańsk. No i dowiedziała by się, że jest to Zakład Produkcji Leków sp z o.o. – polskie przedsiębiorstwo kosmetyczne, założone w 1989 roku przez farmaceutów Aleksandrę i Zenona Ziaja. Pierwszym produktem firmy był krem oliwkowy, sprzedawany do dziś. Marka Ziaja oferuje produkty do pielęgnacji twarzy, ciała i włosów.
Skoro główny sponsor produkuje kremy do pielęgnacji twarzy, ciała i włosów, to niewykluczone, że Serena Williams nawet dałaby się zaprosić przez właściciela firmy Zenona Ziaję, który sam uprawia różne dyscypliny sportu i go promuje.

Serena poprzez google wyczytała by też, że do ostatniego turnieju Open w Rumi, po koronawirusowym głodzie, łącznie zgłosiło się 32 zawodników, w tym tylko trzy kobiety: Emilia Amerski, Oriana Gniewkowska i Paulina Mattik. Gdyby istotnie doszło by do zaproszenia mogącą zagrać w tym turnieju Serenę Williams, to z pewnością jeszcze by weszła drogą internetową na portal gdańskiego Body Club, aby chociaż zorientować się w jakim wieku są choćby te trzy jej potencjalne rywalki? Jakie reprezentują miasta? Jaki mają choćby turniejowy dorobek? Serena z pewnością chciała by też coś bliższego dowiedzieć się o pozostałych męskich rywalach.
Najstarszy na Wybrzeżu amatorski turniej tenisa ziemnego, Ziaja od kosmetyków wielkim sponsorem, a tu nic z tych rzeczy. Żadnych danych. Pomimo upływu kilku dni od ostatniego turnieju rozegranego w Rumi, nadal nie ma ostatecznych wyników. W kategorii Open, po rozpisce 29 zawodników i 3 zawodniczek, nadal nie ma uzupełnionej drabinki! Niechlujstwo, czy totalna amatorszczyzna?
A w kategorii 50 plus, na 24 tenisistów, Maciej Pieczonka miał się zmierzyć w finale z Robertem Kowalskim. Zwycięzcy chyba nie wyłoniono, bo nie ma wyniku. No i spytam, co te dwa nazwiska nam mówią? Praktycznie nic!  
To ja z ciekawości przejrzałem tabelkę i wyczytałem, że finalista 50 plus Robert Kowalski pokonał w półfinałach Krzysztofa Pietrasa 6:1, 6:0. Zaś drugi finalista Maciej Pieczonka w półfinale pokonał Krzysztofa Stenzela 6:4, 6:1. Z samego wyniku dochodzę do wniosku, że Maciej Pieczonka w ćwierćfinale stoczył zacięty pojedynek z Krzysztofem Kardasem, wygrywając dopiero w tie breaku 3:6, 7:5, 10:6. Kardaś w meczu eliminacyjnym pokonał (jedynie znanego mi od Nissana) Wiesława Kaszubowskiego 6:3, 6:0.

Ale nie wiadomo jakie miasta reprezentują ci amatorzy tenisa ziemnego? A ponoć przyjeżdżają na te turnieje z różnych stron kraju. W jakim są wieku? Jak im poszło w poprzednich turniejach? Swoista amatorszczyzna! Nawet nie ma poprzednich jak i aktualnego rankingu punktowego. Co na to fundator pucharu, redakcja Dziennika Bałtyckiego?
Panie Zenonie Ziaja, skoro ma pan nadal sponsorować ten najstarszy na Wybrzeżu amatorski turniej tenisowy, to czy była by szansa dołożyć trochę grosza na opłacenie informatyka, który by na bieżąco prowadził statystykę rozgrywanych meczów/?/ I to z danymi, na podobieństwo tych, jakie ma na swoim portalu Polski Związek Tenisowy. Obejmujący nawet najniższe kategorie wiekowe, choćby z datą i miejscem urodzenia oraz o dotychczasowych osiągnięciach. 
Średnia wpisowa tylko z jednych na około 22 zawodów w roku, to około 1500 zł, przy wpisowym 30 zł od każdego uczestnika. Widocznie ona nie wystarcza na opłacenie sędziego informatyka.
Skoro więc dba pan o prestiż swojej firmy, to wypada też aby zadbać o prestiż imprez, które pan sponsoruje. Bo co pomyśli Serena Williams, zdobywczyni Wielkiego Szlema w grze pojedynczej i podwójnej, kiedy istotnie zainteresuje się sponsorowanym przez Ziaję turniejem tenisowym? Albo gdy podobne zainteresowanie wykaże choćby nasza rodaczka Iga Świątek (na powyższym zdjęciu podczas turnieju w Paryżu), goszcząca niedawno temu na gdańskim Wybrzeżu...
Zdjęcia: z portalu google, Body Club, Ziaja Ltd Gdańsk, archiwum własne.

wtorek, 19 maja 2020

Detronizacja Pana Fotografa z Gdańska Oliwy


Ślimak winniczek towarzyszył nam podczas turnieju deblowego rozegranego we wtorek 19 maja 2020 na korcie nr 3 w Don Balon w Gdańsku Wrzeszczu, obok szkoły baletowej. Zamieszkuje on obszary o dużej wilgotności, jak lasy, parki i ogrody. Żywi się świeżymi liśćmi, stąd często uważany jest za szkodnika ogrodów. Zimuje w ściółce, ukryty pod roślinnością. Jest obojnakiem, kopuluje wiosną. Jajeczka składa w niewielkich dołkach w ziemi. Tym razem wybrał sobie sztuczną zielonego koloru trawę. Młode winniczki wylęgają się po około 3-5 tygodniach. Za miesiąc będziemy mieli z pewnością o wiele więcej ślimakowych kibiców tenisa ziemnego.
Na szczęście obok na korcie nr 2 zaczynała trening 14-letnia Emilia Amerski i to ona wykonała nam powyższe grupowe zdjęcie. Od lewej: Włodzimierz Amerski (Gdańsk Zaspa Rozstaje), Mirosław Seidel (Sopot Kamienny Potok), Marek Kurant (Gdańsk Wzgórze Mickiewicza) i Witold Mokrzycki (Gdańsk Osowa).
Jako pierwsi, z uwagi na pandemię koronawirusa, przez dotyk łokciami powitali się Marek Kurant i Witold Mokrzycki.
W podobny sposób przywitał się dotykiem łokci z Witoldem Mokrzyckim, spóźniony tylko o 2 minuty Mirosław Seidel.
Mirek Seidel też musiał porządnie przygotować się do tego turnieju i solidnie związać buty, gdyż Witold Mokrzycki pozostałej trójce rzucił rękawice pod nogi. Stwierdził na swoją zgubę - jak się okazało - że zaczyna go nudzić wygrywanie pod rząd kolejnych turniejów deblowych...
Już tradycyjnie losowanie par spoczywało w doborze kasetek filmowych Witka Mokrzyckiego.
Aby jednak nie powtórzyła się historia sprzed poprzednich dwóch turniejów, że pod rząd była taka sama kolejność tych samych par, tym razem ja sięgnąłem po kasety Pana Fotografa z Gdańska Oliwy.
W pierwszym meczu deblowym para Amerski/Kurant zagrała przeciw parze Mokrzycki/Seidel (na powyższym zdjęciu). Mokrzycki tak silnie i celnie serwował, że piłka zatrzymywała się nawet w oczku siatki. No ale jego drugi serw już był bardziej bezpieczny i Witia wygrał grając w parze z Mirkiem 4:1.
W drodze losowania dokonanego tym razem przez Witka Mokrzyckiego, w drugim meczu para Amerski/Seidel zagrała przeciw parze Kurant/Mokrzycki
Przy stanie w gemach 2:1 dla pary Amerski/Seidel, wystawił do smeczu piłkę Marek Kurant, a Amerski niczym czapla celnie ją z góry uderzył. Jednak przy następnym serwie Mirka, „czapla” dała się ograć, gdyż poszła do środka kortu, a Witia przy returnie posłał piłkę wzdłuż bocznej linii. Ten mecz wygrała para Kurant/Mokrzycki 4:3.
W trzecim meczu Witia koniecznie musiał wygrać, gdyż po dwóch meczach miał 8 gemów, a Seidel tylko o jeden mniej, bo 7 gemów. Jednak Witia tak bardzo się napiął, że grając w parze z Amerskim przegrał 0:4. Para Kurant/Seidel zdobyła po cztery gemy. Seidel miał ich już 11, a Witia nadal tylko 8. Nawet przegrywał o jeden z Kurantem, który miał gemów 9.
Podobnie jak przed tygodniem zaczęła się dogrywka w tych samych parach i kolejności  Czwarty mecz para Mokrzycki/Seidel pokonała 2:0 parę Amerski/Kurant. Nadal jednak w gemach prowadził Seidel 13 do 10 dla Mokrzyckiego. Witia popisał się dobrymi bekhendami.
W piątym meczu Mokrzycki grając w parze z Kurantem przegrał z parą Amerski/Seidel 0:2. Tym samym Seidel miał już  15 gemów, a Witia tylko 10. Praktycznie ten mecz i przegrana Witka zadecydował o detronizacji Pana Fotografa z Oliwy z pierwszego na drugie miejsce turniejowe.
Ostatni mecz też nie wiele dawał Mokrzyckiemu mimo wygrania w parze z Amerskim 2:0. Bo  zdobył łącznie 12 gemów, a Seidel aż 15. Kurant 9, zaś Amerski 8 gemów. Witia popisał się w końcówce smeczami.
Zawodnicy poprzez dotkniecie się rakietami podziękowali sobie za kolejny, po "muchowym" sprzed tygodnia, tym razem „ślimakowy” turniej w Don Balon we Wrzeszczu. Za tydzień rewanż.