czwartek, 6 lutego 2020
„Zatrzymane w biegu” - walka onkologa z własnym nowotworem
- „Tato, nie chcesz czegoś zrobić z tym węzłem na szyi? Przecież jest cały czas powiększony”, „Asiu, mam ich kilka. Zauważyłem je kilka lat temu i chyba się nie powiększają. Zrobiłem kiedyś ultrasonografię. Wyglądają na pozapalne”. Tak zaczyna się książka Jacka Jassema, profesora Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, autora ponad 700 prac naukowych jak i medycznych podręczników.
Promocja książki pt. „Zatrzymane w biegu” odbyła się w środę 5 lutego 2020 w siedzibie Biblioteki GUM przy ul. Dębinki 1. Spotkanie poprowadził red. Aleksander Gosk, wicedyrektor Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni, absolwent Uniwersytetu Gdańskiego, publicysta morski, dziennikarz m.in. TVP, miesięcznika „Morze”, „Gazety Gdańskiej” oraz morskiej prasy fachowej.
Fragmenty książki przeczytał Jarosław Tyrański, od 1984 roku aktor Teatru Wybrzeże. Nabył jeden egzemplarz książki za 30 zł i poprosił autora o wpis wraz z autografem.
„Zatrzymane w biegu” to osobisty zapis walki z chorobą nowotworową tego wybitnego gdańskiego onkologa i światowej sławy naukowca. Było wielu chętnych do nabycia książki zarówno przed jak i po spotkaniu.
Ciekawie o genezie powstania książki mówił Zbigniew Canowiecki, Prezes Zarządu „Pracodawców Pomorza”, absolwent Politechniki Gdańskiej. To on namówił Jassema do opublikowania jego własnych zapisów dokonanych w formie dziennika podczas zwalczania choroby.
Książkę „Zatrzymane w biegu”, wydały wspólnie Gdański Kantor Wydawniczy i Wydawnictwo Region w nakładzie 750 egzemplarzy.
Z ponad setki uczestników spotkania, publicznie wystąpiły jedynie dwie panie, od lewej dr n. med. Hanna Karnicka-Młodkowska wiceprezes Stowarzyszenia Absolwentów GUM (Wydział Lekarski) i dr med. Ewa Solska, które wygłosiły rymowane dzieło literackie dotyczące głównie autora książki.
Pracownice Biblioteki Głównej GUM dla trzech głównych "bohaterów" tego spotkania miały do ofiarowania trzy czerwone róże jako symbol podziękowań.
Podziękowania Jackowi Jassemowi za wieczór autorski złożyli przedstawiciele władz uczelni wraz z rektorem prof. Marcinem Gruchałą, współpracownicy z Kliniki Onkologii i Radioterapii, a także liczni przyjaciele i znajomi,
W promocji książki w GUM uczestniczyła też Maria Wieloch, prezes Stowarzyszenia Rodzina Ponarska, która nabyła dwie książki Jacka Jassema oczywiście prosząc autora o autografy.
O wpis do książki poprosił również Leszek Amerski, który w tym samym 1975 roku co Jacek Jassem, po studiach rozpoczął pracę w Zakładzie Anatomii Prawidłowej, wówczas Akademii Medycznej Gdańsk (AMG). Na podstawie rozporządzeń Ministerstwa Zdrowia, w dniu 21 kwietnia 2008 r., Senat AMG jednogłośnie podjął uchwałę o zmianie nazwy Uczelni na Gdański Uniwersytet Medyczny.
Kolejne takie autorskie spotkanie z autorem książki odbędzie się 7 lutego o godzinie 18 w Ratuszu Staromiejskim w Gdańsku o czym można się dowiedzieć korzystając ze środków miejskiej komunikacji...
wtorek, 4 lutego 2020
Koronawirus - milion maseczek trafi z Polski do Chin /?/
Z niebezpieczeństwem pandemii koronawirusa mamy obecnie do czynienia. Dzięki współpracy z UE, specjalnie został zorganizowany lotniczy transport przywozu Europejczyków z Chin do swoich krajów, w tym i do Polski. Czy ci przybysze do naszego kraju rozpowszechnią noszenie twarzowych maseczek, tak obecnie powszechnych w Indochinach?
W Indochinach od lat wszyscy chodzą w specjalnych maseczkach ochronnych na twarzy. Zaś u nas w Polsce trudno jest kogoś spotkać z takim zabezpieczeniem na twarzy. A to dlatego – jak się okazuje - bo w naszych aptekach takich maseczek po prostu zabrakło!
Owszem kupujemy takie twarzowe maseczki ochronne, ale tak na wszelki wypadek. Przed doniesieniami o koronawirusie, sprzedawano je incydentalnie. Gdy zaczęły o nim donosić media, rozeszły się błyskawicznie.
Takich twarzowych maseczek ochronnych nie ma też w naszych hurtowniach, gdyż nie były one przygotowane na tę drastyczną sytuację.
Koronawirus obejmuje coraz większą ilość ludzkiej populacji. Chińczycy masowo wykupują twarzowe maseczki ochronne. Jedna z polskich firm, zamiast zwiększyć dostawy takich maseczek do polskich hurtowni, chce wysłać do Chin spore ich ilości.
Co do twarzowych maseczek mających chronić przed koronawirusem, to gdańska firma LPP, będąca właścicielem takich marek odzieżowych, jak Mohito czy Reserved, zdeklarowała się pomóc Chińczykom, walczącym z szalejącym w ich kraju śmiertelnym wirusem. Spółka zamierza wysłać do Chin milion maseczek antywirusowych, które tam są przedmiotem pierwszej potrzeby.
Obecnie spółka LPP intensywnie poszukuje producentów lub hurtowników, którzy mają możliwość dostarczenia jej brakujących masek. Ba, problem jest na tyle istotny, że liczy się każda sztuka! LPP zapewnia nawet, że pokryje wszelkie koszty związane z odebraniem masek oraz ich dalszą dystrybucją.
W związku z szalejącym koronawirusem, mieszkańcy nie tylko Chin, masowo rzucili się do sklepów po maseczki. A ich zapasy niestety drastycznie się kończą. Sytuacja jest do tego stopnia poważna, że Tajwan leżący w południowo-wschodniej Azji, u wybrzeży Chińskiej Republiki Ludowej. zabronił eksportu twarzowych maseczek. A to dlatego, żeby produktu tego nie zabrakło dla mieszkańców wyspy.
poniedziałek, 3 lutego 2020
FitKlasa gdański eksperyment pilotażowy
FitKlasa - to nowa pilotażowa formuła ćwiczeń korekcyjnych w klasach 0-3, w dziesięciu gdańskich Szkołach Podstawowych. Dzięki nim zmniejszamy u dzieci ryzyko chorób cywilizacyjnych. Partnerami programu jest Gdański Uniwersytet Medyczny oraz Akademia Wychowania Fizycznego i Sportu. W specjalnie zorganizowanej 3 lutego 2020 konferencji prasowej w SP nr 92 przy ul. Startowej 13 na Zaspie Młyńcu, uczestniczyła prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz i przedstawiciele tylko dwóch redakcji. Widocznie mediów zagadnienia zdrowotności gdańszczan niezbyt interesują.
Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska w swoim wystąpieniu przytoczyła niezwykle intrygującą opinię ekspertów WHO, według których dzieci urodzone po roku 2000 mogą żyć krócej niż ich rodzice /!/ Słyszałem już taką opinię na kilku konferencjach. - W Gdańsku robimy wszystko, aby tak się nie stało, powiedziała Dulkiewicz.
- W trosce o zdrowie młodych gdańszczanek i gdańszczan zmieniamy formę prowadzenia zajęć korekcyjnych w szkołach podstawowych. W tym roku szkolnym pilotaż programu FitKlasa odbywa się w 10 placówkach. Od roku szkolnego 2020/2021 chcielibyśmy, aby zajęcia w nowej formie były dostępne dla wszystkich uczennic i uczniów klas 0-3. A to dlatego, bo zmęczone dziecko na zajęciach fizycznych to dziecko, dodatkowo chronione przed chorobami cywilizacyjnymi – powiedziała Dulkiewicz.
Dr hab. prof. Tomasz Frołowicz z gdańskiej AWFiS powiedział, że zajęcia są dobrowolne i uczestniczy w nich 80 proc. szkolnych dzieci, tj. łącznie 1869. Na 10-osobowe grupy, tylko jedna osoba twierdzi, że nie jest zadowolona z tych fizycznych zajęć. Prowadzi je 30 nauczycieli, a od nowego roku szkolnego we wszystkich gdańskich podstawówkach będzie ich łącznie 300.
Jedna z 30 nauczycielek z SP 92 Renata Zielińska pochwaliła dzieci z klasy I B, które bardzo chętnie - głównie w formie zabawy - uczestniczą w programie pilotażowym FitKlasa, którego inicjatorem jest dr Marek Jankowski – dyrektor Gdańskiego Ośrodka Promocji Zdrowia (GOPZ). Pilotaż programu odbywa się w SP nr: 12, 21, 39, 47, 49, 60, 79, 80, 89, 92. W lutowe soboty 15, 22 i 29 odbędą się dni otwarte gdańskich szkół, na które zaproszeni są szczególnie rodzice dzieci 6 i 7 letnich.
Dr Michał Brzeziński, lekarz pediatra z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego powiedział, że człowiek rozwija się do 25 roku życia, ale najistotniejsze w jego rozwoju fizycznym są lata młodzieńcze. Niepokojącym jest, że dzieci w wieku 6-10 lat, z powodu rozwoju komputeryzacji, coraz mniej się ruszają i mają coraz gorszą wydolność fizyczną. FitKlasa pozwala rozwijać i wzmacniać układ naczyniowo sercowy, właśnie takich maluchów w wieku 6-10 lat.
niedziela, 2 lutego 2020
Szczególny dzień 02.02.2020 na równoległego debla i singla
Ta doborowa czwórka tenisistów, kolejnej niedzieli o unikatowej dacie 02.02.2020, spotkała się tym razem zamiast w Sopocie, to na kortach przy ulicy Legionów w Gdańsku Wrzeszczu. Te sopockie na STK były zajęte z powodu rozgrywania jakiegoś dużego turnieju. Od lewej na zdjęciu absolwenci uczelni Mirosław Seidel (Uniwersytet Gdański), Witold Mokrzycki (Politechnika Gdańska), Włodzimierz Amerski (Uniwersytet Warszawski) i Marek Kurant (Politechnika Gdańska). Czyli po równo, co do humanistów i po przedmiotach ścisłych.
Losowanie par deblowych powierzyliśmy Markowi Kurantowi, z uwago na jego ostatnią sprzed tygodnia kolanową absencję.
Po pierwszym losowaniu para Amerski/Kurant zmierzyła się z parą Mokrzycki/Seidel, która prowadziła już 4:0. Jednak raptem – jak to w tenisie – role się odwróciły i to para Amerski/Kurant pod rząd zdobyła cztery gemy, doprowadzając do remisu 4:4. Mogliśmy już wcześniej nawet wygrać tego seta, bo trzy razy prowadziliśmy 40:0, frajersko przegrywając te gemy.
A tak przy remisie 4:4 do wygrania seta trzeba było zdobyć jeszcze dwa gemy, no i uczyniła to para Mokrzycki/Seidel. A to dzięki silnym i celnym serwom Witka. Chociaż jego jeden zbyt "celny" i silny serw okazjonalnie zatrzymał się w oczku siatki.
W drugiej odsłonie również dobranej w drodze losowania, para Kurant/Seidel wygrała z parą Amerski/Mokrzycki 6:3. Seidel do tego stopnia zgrzał się ganiając po korcie, że musiał nawet zdjąć długie spodnie dresowe.
W trzecim deblu zdołaliśmy rozegrać tylko trzy gemy, które wygrała para Mokrzycki/Kuranr 3:0.
Data 02.02.2020 była dla mnie wyjątkowo szczególna, bo tego dnia wraz ze mną grającym przez dwie godziny (13-15) debla na korcie nr 3, grała równolegle obok na korcie nr 2 moja 14-letnia wnuczka Emilia Amerski. W ramach niedzielnego treningu grała mecz singlowy pod opieką swego trenera Marcina Plopa. Według statystyk PZT w 2019 roku rozegrała ona tylko 88 meczów singlowych z których 48 wygrała, a 40 przegrała.
Jej przeciwniczką była koleżanka klubowa o rok młodsza Hanna Koprowska, która rozegrała w 2019 roku ponad raz tyle, bo wg PZT 198 meczów singlowych, z których 117 wygrała, a 81 przegrała. No, ale po zaciętej walce mecz wygrała Amerski, 6:2, 2:6 i w tie breaku 7:3.
Na koniec 2-godzinnych potyczek zrobiliśmy wspólne zdjęcie z trenującym tuż po nas Jakubem Andryszakiem (drugi z lewej), mieszkańcem Brzeźna. Na spust mojego aparatu, według udzielonej instrukcji, nacisnął jego trener Andrzej Rudaś. Końcowa nasza klasyfikacja zdobytych gemów: 1. Marek Kurant - 13, miejsca 2 i 3 ex aequo Witold Mokrzycki i Mirosław Seidel po - 12, 4. Włodzimierz Amerski – 7.
Miałem ubaw tego szczególnego dnia 02.02.2020, kiedy Marek Kurant (na zdjęciu z lewej) po meczach, na korcie we Wrzeszczu raptem mentalnie cofnął się o około 30 lat. W przedstawionej mu mojej wnuczce 14-letniej Emilii Amerski dojrzał moją córkę już 39-letnią Katarzynę Amerską, jego byłą bliską sąsiadkę z tego samego siódmego piętra na gdańskiej Zaspie. Dziwił się, że go nie rozpoznaje, skoro przez 15 lat mieszkała vis a vis. A tak de facto, zobaczył teraz Emilkę po raz pierwszy na oczy, bo urodziła się i dzieciństwo spędziła w Kanadzie...
sobota, 1 lutego 2020
Dwa razy po 6:1 w półfinałach tenisowej ligi w Gdańsku
14-letnia Emilia Amerski, to jedyny żeński rodzynek jaki grywa w Lidze Tenisowej Don Balon w Gdańsku Wrzeszczu. W dziewiątej jej edycji zajęła czwarte miejsce, w meczu półfinałowym przegrywając ze zwycięzcą turnieju Wiesławem Siemiątkowskim 1:6.
Meczom Emilii Amerski przyglądaliśmy się wspólnie z uczestnikiem turnieju Sylwestrem Frąckiewiczem, który mi powiedział, że im wcześniej przyzwyczai się ona do obecności osób jej najbliższych jak i fotoreporterów, tym lepiej dla niej, bo się z tym szybciej i łatwiej oswoi. Sylwek na moją prośbę odwiózł do domów swoim samochodem Emilię i Dominika. Dzięki!
W drugim półfinale po raz czwarty w historii dotychczasowych spotkań zagrali ze sobą 15-letni Dominik Błażejczyk i 58-letni Wiesław Kaszubowski, który swojego 16-letniego syna Dawida na 1,5 roku wysłał do szkoły tenisowej na Florydzie, gdzie robi ogromne postępy. Pozdrawiamy Dawida z Gdańska!
Dominik Błażejczyk wziął się tym razem na sposób i po przegraniu trzech dotychczasowych meczów z Wiesławem Kaszubowskim, wspomógł się konsumpcją banana.
Dominik Błażejczyk tym razem grał jak z nut. Widocznie też bliska obecność przedstawiciela mediów i skierowany w jego stronę aparat fotograficzny wyraźnie go uskrzydliły.
Dominik Błażejczyk po raz pierwszy na cztery rozegrane dotychczas mecze wygrał z Wiesławem Kaszubowskim wysokim stosunkiem gemów 6:1 i awansował do finału. W czwartym gemie przy stanie 2:1, Dominik przegrywał już 0:40, ale wyrównał na po 40 i wygrał gema na 3:1. To widocznie zdeprymowało przeciwnika, który nie wygrał już żadnego gema.
W 9 edycji gdańskiej Ligi Tenisowej Don Balon wzięło udział 12 zawodników (w tym jedna żeńska rodzynka Emilia Amerski), podzielonych na trzy czteroosobowe grupy. Po każdej edycji sumowane są punkty za osiągane miejsca. Jaka jest aktualna kolejność na liście sprawdzali w smartfonie od lewej zwycięzca Jakub Siemiątkowski, Patryk Zieliński w asyście trenera i organizatora ligi Marcina Plopy.
Nad tenisowym rozwojem 14-letniej tenisistki Emilii Amerski, również podczas rozgrywanych meczów, pieczę sprawuje jej trener Marcin Plopa. Widoczne są duże postępy u Emilii, ale nadal brakuje jej meczowego ogrania. W rankingu PZT zajmuje 77 miejsce w kategorii kadetek do lat 16, a na swoim koncie ma rozegranych 91 meczów singlowych, w tym 50 wygranych.
Warto wspomnieć, że w swoim pierwszym tegorocznym Turnieju U16 WTK w Grodzisku Mazowieckim (25-27 stycznia) Emilia Amerski wygrała dwa mecze grupowe. Pierwszy z Mają Butkiewicz urodzoną 4.11.2004 (klub ST TieBreak Warszawa),6:0, 6:4 oraz drugi z Roksaną Kokochą, ur. 18.06.2005 (klub KKT Kostrzyń Wielkopolsk) 6:4, 6:3. Jak twierdzi jej trener Marcin Plopa, emocje wzięły górę, gdyż w finale przegrała z Julią Wartecką, ur. 13.05.2005, (klub PT Olimpia Poznań) 1:6, 1:6. W najbliższy weekend kolejny 10 turniej ligowy Don Balon w Gdańsku Wrzeszczu.
Finał 9 edycji Ligi Tenisowej Don Balon w Gdańsku
20-letni Jakub Siemiątkowski został zwycięzcą 9 edycji Ligii Tenisowej Don Balon w Kategoria Open, rozgrywanej co tydzień w sobotę od października 2019 na krytych kortach przy ul. Legionów w Gdańsku Wrzeszczu.
W jedno setowym finale 20-letni Jakub Siemiątkowski pokonał 15-letniego Dominika Błażejczyka 6:4.
Siemiątkowski od początku narzucił swój styl gry, obejmując prowadzenie 3:2 i następnie 4:3. Błażejczyk wspomagał się konsumpcją banana.
Kęs banana wystarczył Dominikowi tylko na wygranie w finale jeszcze jednego gema, doprowadzając do remisu 4:4.
Dwa ostatnie finałowe gemy należały już do starszego o pięć lat Jakuba Siemiątkowskiego, który wygrał 6:4. W drodze losowania grano na środkowym korcie nr 2. Wszystkie trzy mają taką samą sztuczną nawierzchnię.
W meczu o trzecie miejsce zmierzyli się 14-letnia Emilia Amerski i 58-letni Wiesław Kaszubowski, uczestnik wielu turniejów, mistrz Polski w swojej kategorii wiekowej.
Emilia Amerski dzielnie sobie radziła, w połowie seta przegrywając tylko jednym gemem 3:4. Niestety kontuzja jej prawej kostki (patrz powyższe zdjęcie) dawała o sobie znać. To wynik ulegania młodzieżowej modzie chodzenia w krótkich skarpetkach z odsłoniętymi kostkami i bardzo wrażliwymi ścięgnami Achillesa, które narażone są na zapalenie z powodu na zewnętrzny chłód.
Przy stanie 4:3 dla Wiesława Kaszubowskiego, kolejne dwa gemy należały do niego i wygrał 6:3.
Dla Emilii Amerski była to już druga przegrana z tym przeciwnikiem, który charakteryzuje się szybkim poruszaniem się po korcie i podkręcanymi uderzeniami piłki. Wiesław Kaszubowski zdobył trzecie miejsce, a Emilia Amerski czwarte w 9 edycji Ligi Tenisowej Don Balon Kategoria Open.
Subskrybuj:
Posty (Atom)