środa, 20 lutego 2019

Z gołymi torsami zimą na Śnieżkę



W połowie zejścia ze szczytu Śnieżki (1603 m.n.p.m.), na przeciw nas zimą 19 lutego 2019 roku, zobaczyliśmy wspinającą się gęsiego sporą grupę turystów z... gołymi torsami.
Nasze zdziwienie wzbudzały te nagie torsy i krótkie spodenki. Temperatura powietrza w czeskim schronisku na Śnieżce wskazywała minus 2,3 st. C przy chłodnym wietrze o sile 14 metrów na sekundę.
Odczuwalna temperatura była znacznie poniżej zera, a obok nas o nagich torsach szli  w górę na szczyt Śnieżki młodzi ludzie.  
Poniżej był dostrzegalny budynek Domu Śląskiego, będący doskonałym schronieniem przed zimnem. Młodzi piechurzy szli od Karpacza bez wytchnienia, kierując się na najwyższy szczyt Karkonoszy i Sudetów.
Wspinający się na szczyt Śnieżki piechurzy mieli nałożone wełniane czapki na głowy, rękawiczki, krótkie spodenki, skarpety i buty górskie.
Jeden z piechurów widząc, że robimy im zdjęcia, podszedł do nas i się przywitał, mówiąc, że pochodzą z Holandii i w ten ekstremalny sposób się hartują.
Każdy z Holendrów miał też ze sobą mały plecaczek, przypuszczalnie z pozostałymi częściami zimowego ubrania, a także coś do jedzenia i picia.
Ta spora grupa hartujących się w ten sposób Holendrów zrobiła na nas niesamowite wrażenie.
Niektóre mocno opatulone osoby schodzące ze Śnieżki w dół, aż przysiadły z wrażenia jak zobaczyły takich golasów.
Niemal też u podnóża Śnieżki zaczynała się wspinać kolejna grupa Holendrów.
Przyznam, że jak ci śmiałkowie przechodzili tuż obok mnie, to aż na sam ten widok dostawałem dreszczy. Kilka tygodni wcześniej takie holenderskie hartowanie na Śnieżce zakończyło się hipotermią i znoszeniem wymarzniętych na dół przez ratowników GOPR.







wtorek, 19 lutego 2019

Wejście w rakach na Śnieżkę


Wykorzystując okienko pogodowe 19 lutego 2019 wybraliśmy się na Śnieżkę (1603 m.n.p.m), najwyższy szczyt Karkonoszy i Sudetów. Owszem świeciło słońce, ale był silny wiatr.
Wspinaliśmy się w rakach wypożyczonych za 30 zł. Przed nami ukazał się widok polskiego obserwatorium meteorologicznego.
Nieczynne było polskie obserwatorium meteorologiczne, a także schronisko, w którym nie można było choćby się ogrzać. 
Drogowskazy ukazywały kierunki pieszych wędrówek.
Na szczęście czynne było schronisko po stronie czeskiej serwujące ciepłe posiłki i napoje. Czekolady studenckiej jednak nie było. Z powodu silnego wiatru wstrzymano ruch gondoli. Łączy ona miejscowość Pec pod Śnieżką ze szczytem.
W drodze powrotnej ze Śnieżki napotkaliśmy mieszkańców Łodzi, rodzeństwo Anię i Michała, spędzających w Karpaczu ferie zimowe wraz z mężem Arkiem i synem Dawidem, czekających w schronisku Dom Śląski.
Krajobraz księżycowy przypominała trasa do schroniska Strzecha Akademicka.
Doskonałe wrażenie zrobiło na nas wnętrze kolejnego po drodze schroniska Samotnia, zarządzanego przez PTTK.
Naszą całodniową wyprawę zakończyliśmy przy świątyni Wang (ewangelicki kościół parafialny). przeniesiony w 1842 roku z norweskiej miejscowości Wang.





poniedziałek, 18 lutego 2019

Kociewie pod Śnieżką

30-osobowa grupa z różnych miast Kociewia przebywa na tygodniowym zgrupowaniu narciarskim w Karpaczu, mieszkając w ośrodku wypoczynkowym PIECUCH niemal u stóp Śnieżki.
Kierownikiem grupy i instruktorem nauki narciarstwa jest Ryszard Różycki z Tczewa (drugi z prawej), absolwent AWFiS Gdańsk, który narciarstwa uczył się podczas studiów właśnie w Karpaczu na dwóch uczelnianych obozach.
Chata Śląska na Równi pod Śnieżką na wysokości 1392 m.n.p.m., w której pół litra piwa z kija kosztuje 10 zł.
W słońcu przepięknie prezentuje się obserwatorium na Śnieżce, najwyższym szczycie Karkonoszy i Sudetów 1603 m.n.p.m.
W szkoleniu narciarskim pod Śnieżką uczestniczą mieszkańcy takich miast kociewskich jak: Skarszewy, Skórcz, Stary Targ leżący pomiędzy Dzieżgoniem a Malborkiem, ponadto Nowy Klincz koło Kościerzyny, Pelplin i Tczew. Na przyczepkę są również mieszkańcy Gdańska, Warszawy i Holandii. 

sobota, 16 lutego 2019

Nauka snycerstwa na Pomorzu /?/



Podczas zimowych ferii w byłej szkole filialnej w Donimierzu przy ul. Donimierskich 22, w niedalekiej odległości od miejscowości Szemud, woj. pomorskie, przypadkowo natrafiłem na absolwentkę tej samej „podstawówki”, którą i ją dawno temu ukończyłem. Znana wokalistka Małgorzata Kaszubowska prowadziła zajęcia plastyczne z okolicznymi dziećmi. W wycieczce po tej części Pomorza towarzyszył mi Grzegorz Szmelter, który w pobliskiej Jeleńskiej Hucie planuje się wybudować. Chce też wznowić naukę snycerstwa w połączeniu ze sprowadzeniem nauczycieli z Kanady, gdzie w Toronto mieszka jego dalsza rodzina.
Małgorzata Kaszubowska podobnie jak ja ukończyła Szkołę Podstawową nr 17 im. Stefana Czarnieckiego we Wrzeszczu. Naukę kontynuowała w Szkole Muzycznej, najpierw przy ul. Gnilnej w Gdańsku, a następnie przy ul. Partyzantów we Wrzeszczu. Za mąż wyszła za muzyka i w tym duecie koncertując zwiedzili niemal cały świat. Po latach tułaczki teraz przyszedł czas na osiadły tryb życia. Praca z dziećmi daje jej ogromną zawodową satysfakcję.
Wnętrze byłej szkoły filialnej w Donimierzu, obecnie do złudzenia przypomina regionalne muzeum. To zasługa jej gospodarza Małgorzaty Kaszubowskiej, która ma artystyczne wszechstronne uzdolnienia. Udało jej się też zgromadzić różne instrumenty, na których uczy grać okoliczne dzieci i młodzież.
Budynek byłej szkoły filialnej przy ul. Donimierskich 22 wymaga remontu, choćby zainstalowania bardziej ekologicznego ogrzewania, bo palenie codziennie w dwóch piecach, to już nie te czasy. A chętnych dzieci na zajęcia pozalekcyjne jest coraz więcej, gdyż wokół buduje się wiele nowych domostw.
Tuż obok budynku szkoły, 18 września 2011 roku mieszkańcy Donimierza stawiając ten duży pomnikowy kamień czczą pamięć Stefana Dąbrowskiego, żyjącego w latach 1882-1945, pierwszego starosty wejherowskiego II RP. Posła na Sejm, działacza społecznego i samorządowego. Być może te historyczne zaszłości przyczynią się do rozwoju niedawno powstałej placówki kulturalno-oświatowej w byłej szkole filialnej, której jeszcze niedawno temu groziło zniszczenie.

czwartek, 14 lutego 2019

Kolekcja barwnych diapozytywów Marcela Grisarda w Zielonej Bramie


Z wystawą fotograficzną ukazującą nie tylko dawny Gdańsk, mogły się zapoznać wszystkie osoby uczestniczące w Zielonej Bramie w prelekcji filmoznawcy, prof. UG, dr. hab. Krzysztofa Kornackiego oraz pokazie filmu fabularnego pt. "Do widzenia, do jutra" w reż. Janusza Morgensterna, Zespół Filmowy Kadr, 1960 rok produkcji.
Aparat fotograficzny stanowi nieodzowny element dalekich i bliskich podróży. Marcel Grisard, który w latach 1956–1960 był konsulem Francji w Gdańsku, za jego pomocą dokumentował wydarzenia związane z pracą zawodową (przykładem mogą być zdjęcia wykonane podczas defilady marynarki wojennej w Gdyni), ale także utrwalał momenty prywatnych wycieczek po Pomorzu i Polsce.
Jak napisała w słowie wstępnym katalogu kuratorka wystawy Maja Bieńkowska, autor Marcel Grisard na swoich zdjęciach pokazuje głównie architekturę, pejzaże i miejsca turystycznych atrakcji oraz sceny rodzajowe ze swą rodziną – żoną Yvette i córkami: Françoise oraz Hélène. Poza Trójmiastem zwiedzali między innymi Kwidzyn, Malbork, Gniew, Łebę, Warszawę, Kraków, Zakopane, Reszel, Lidzbark Warmiński, Częstochowę, Mazury i Białowieżę, Bydgoszcz, Toruń, Poznań oraz Chęciny.
Podróżowali samochodem marki Simca, czym wzbudzali żywe zainteresowanie mieszkańców odwiedzanych miast, co widać m.in. na zdjęciach z Krakowa. Tytułową podróż można rozpatrywać w tym podmiotowym aspekcie, ale i przedmiotowym. W wypadku miast i miasteczek, które odwiedzał konsul, można bowiem mówić o początku nowej podróży – podróży do powojennej odbudowy. Zniszczenia dachu i murów zamku krzyżackiego w Malborku, a w Gdańsku: ażurowa konstrukcja Żurawia, ruiny kościoła Świętych Apostołów Piotra i Pawła, rusztowania czy puste miejsca po oknach w kamienicach przy Długim Targu są świadectwem wojny, ale jednocześnie obrazem podnoszenia się z wojennych ruin. Przed ludźmi i ich miejscami także czekały wyzwania nowych czasów.
Fotografie Grisarda to z jednej strony dokumentacja śladów niedawnej dramatycznej historii, a z drugiej – próba szukania polskich dróg do nowoczesności. Przykładem tego może być chociażby fotografia Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. To spojrzenie pełne nadziei, entuzjazmu, ale też ciekawości kogoś z Zachodu. Marcel Grisard interesował się fotografią hobbystycznie i nie rozstawał się z aparatem. Jego zdjęcia charakteryzują się staranną kompozycją, świadomością kadru i zasad obowiązujących w fotografii (również świadomego łamania tychże reguł). Szukał jak najlepszego ujęcia fotografowanego obiektu, czego przykładem mogą być serie zdjęć panoramy Gdańska wykonane z Góry Gradowej czy z brzegu Motławy.
Wiele jego zdjęć pejzażowych ukazujących walory polskiego krajobrazu wskazuje na umiejętność fotograficznego patrzenia na świat i nawiązuje do tradycji mistrzów tej dziedziny. Szczególną uwagę zwracają prace wykonane w mieście, które stanowią jego socjologiczny portret. To, co niegdyś stanowiło codzienny widok (np. budki telefoniczne, uliczni sprzedawcy z wózkami), razem z dawną architekturą (fasada Teatru Miejskiego w Gdańsku), strojami i obyczajami jest dziś okazją do nostalgicznego wspominana minionych dni.
Jak wyjaśnia kuratorka wystawy Maja Bieńkowska, wszystkie zdjęcia zostały wykonane na materiałach firmy Kodak, jednych z najlepszych diapozytywów barwnych kiedykolwiek produkowanych. Barwne filmy fotograficzne, a tym bardziej diapozytywy to w połowie XX wieku w Polsce prawdziwa rzadkość i nawet jeżeli ktoś miał do nich dostęp, to były to najczęściej materiały słabej jakości (po latach płowiały, wybarwiały się). Natomiast zdjęcia Grisarda do dziś zachowały wysoką jakość i rzetelność w odtworzeniu kolorów.
W 2016 roku córka autora, Françoise Grisard-Bourbon podarowała Muzeum Narodowemu w Gdańsku 192 barwne diapozytywy wykonane przez jej ojca – Marcela Grisarda w czasie, gdy mieszkał w Gdańsku i pełnił funkcję konsula Francji. Przekazanie zachowanych w doskonałym stanie slajdów nie byłoby możliwe bez zaangażowania Jolanty Barełkowskiej, polskiej dziennikarki we Francji i wieloletniej przyjaciółki Françoise Grisard-Bourbon
Z ofiarodawczynią diapozytywów wiąże się interesujący gdański wątek filmowy. Françoise Grisard-Bourbon była pierwowzorem postaci Margueritte z filmu „Do widzenia, do jutra” w reżyserii Janusza Morgensterna ze Zbigniewem Cybulskim w jednej z głównych ról. Scenariusz filmu jest oparty na kanwie prawdziwej historii znajomości Cybulskiego i aktorów Teatrzyku Bim-Bom z rodziną Grisard i nią samą. Latem 1959 roku Françoise wyjechała do Francji, ale utrzymywała i wciąż utrzymuje kontakt z Polską.
Wystawa czynna będzie do 03.03.2019. Miejsce: Muzeum Narodowe w Gdańsku/Gdańska Galeria Fotografii, ul. Długi Targ 24 (Zielona Brama).

W Gdańsku finał mistrzostw Polski koszykarek do 22 lat

Turniej finałowy mistrzostw Polski koszykarek do lat 22 odbywa się od 13 do 17 lutego 2019 w Gdańsku. Na parkiecie Centrum Sportu Akademickiego Politechniki Gdańskiej, al. Zwycięstwa 12, gra osiem zespołów, w tym Szkoła Gortata Politechnika Gdańska. Wstęp na wszystkie mecze jest wolny.
Drużyny są podzielone na dwie grupy. Po dwie najlepsze drużyny awansują do sobotnich półfinałów, a w niedzielę 17 lutego odbędą się mecze o pierwsze i trzecie miejsce. Miasto Gdańsk dofinansowuje organizację rozgrywek kwotą 25 tys. złotych.
Podczas ceremonii otwarcia mistrzostw Krzysztof Bielak, prezes Pomorskiego Okręgowego Związku Koszykówki życzył żeńskim zespołom miłych wrażeń z pobytu w Gdańsku, sukcesu w mistrzostwach, jak najmniej kontuzji oraz słodkiego serduszka lub kwiatka na Walentynki przypadające w czwartek 14 lutego.
Pierwszego dnia mistrzostw rozegrano cztery mecze, w tym mecz Szkoła Gortata Politechnika Gdańska (białe stroje) – KS JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec (zielone stroje).
Gdańszczanki początek miały obiecujący, ale końcówka drugiej kwarty zdecydowanie należała do rywalek. Z naszego największego prowadzenia 40:29, do przerwy po drugiej kwarcie zrobiło się 42 do 40. Mimo, że nasze jak lwice walczyły o każdą piłkę, tak jak na powyższym przypadku nr 15 Łucja Grzenkowicz Przyglądała się temu nr 55 Syanne Mohamed, która w obronie była trudna do pokonania przez przeciwniczki.
Na słabszy okres gry naszych koszykarek duży wpływ miała kontuzja nr 36 Natalii Gwizdały, co wykluczyło ją z dalszej gry.
Aby nie doszło do objęcia prowadzenia przez koszykarki JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec, do roboty zabrali się bębniarze, od lewej Łukasz, Stefan i Filip z Wydziału Zarządzanie Ekonomią PG.
Ten trudny okres gry na swoje barki wzięła nr 37 Anna Adamczyk, która rzutami za 3 pkt. nie doprowadziła do objęcia prowadzenia przez koszykarki z JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec.
W trzeciej odsłonie nasze już na samym początku odskoczyły od rywalek o 10 punktów, a najskuteczniejsza była nr 15 Łucja Grzenkowicz.
Pod koszem rywalek bardzo skoczna była nr 37 Anna Adamczyk, która łącznie zdobyła 10 pkt.
Wiele zamieszania w obronie rywalek stwarzała kapitan naszego zespołu nr 6 Katarzyna Śmietańska, która w całym meczu „wrzuciła” aż 20 pkt.
W naszym zespole często dochodziło do zmian zawodniczek, zaś w drużynie JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec była zbyt krótka „ławka” i dziewczyny pod koniec meczu opadły z sił. Nr 15 Łucja Grzenkowicz zmienia zawodniczkę z nr 20 Maję Haponik, która zdobyła łącznie 7 pkt.
Taktyka gry trenera naszego zespołu Michała Kowalskiego z tymi zmianami okazała się bardzo słuszna, bo pozwalała odsapnąć naszym koszykarkom, które pod koniec meczu zaczęły celnie rzucać za 3 pkt., jak w przypadku nr 15 Łucji Grzenkowicz. Zdobyła ona dla naszej gdańskiej drużyny najwięcej, bo aż 21 punktów i uznana została za najlepszą zawodniczkę tego meczu.
To mi się podobało, że nasze do końca meczu były też skuteczne w obronie, dzięki czemu znacznie zwiększyła się różnica punktowa do ostatecznej 83:54 dla zwycięskich gdańszczanek.
Terminarz spotkań: 14.02.2019 – czwartek godz.18.15 Wisła CanPack AZS Politechnika – Szkoła Gortata Politechnika Gdańska.
15.02.2019 – piątek
11.30 MUKS Poznań – UKS Basket SMS Aleksandrów Łódzki
13.45 Enea AZS Poznań – KU AZS Uniwersytet Warszawski
16.00 Szkoła Gortata Politechnika Gdańska – Enea AZS AJP Gorzów Wielkopolski
18.15 KS JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec – Wisła CanPack AZS Politechnika Kraków
16.02.2019 – sobota
11.30 A4 – B4
13.45 B3 – A3
16.00 A2 – B1
18.15 B2 – A1
17.02.2019 – niedziela
11.00 o miejsca 3-4 pokonane zespoły ze spotkań A2 – B1 i B2 – A1
13.15 o miejsca 1-2 zwycięzcy spotkań A2 – B1 i B2 – A1