W połowie zejścia ze szczytu Śnieżki (1603 m.n.p.m.), na przeciw nas zimą 19 lutego 2019 roku, zobaczyliśmy wspinającą się gęsiego sporą grupę turystów z... gołymi torsami.
Nasze zdziwienie wzbudzały te nagie torsy i krótkie spodenki. Temperatura powietrza w czeskim schronisku na Śnieżce wskazywała minus 2,3 st. C przy chłodnym wietrze o sile 14 metrów na sekundę.
Odczuwalna temperatura była znacznie poniżej zera, a obok nas o nagich torsach szli w górę na szczyt Śnieżki młodzi ludzie.
Poniżej był dostrzegalny budynek Domu Śląskiego, będący doskonałym schronieniem przed zimnem. Młodzi piechurzy szli od Karpacza bez wytchnienia, kierując się na najwyższy szczyt Karkonoszy i Sudetów.
Wspinający się na szczyt Śnieżki piechurzy mieli nałożone wełniane czapki na głowy, rękawiczki, krótkie spodenki, skarpety i buty górskie.
Jeden z piechurów widząc, że robimy im zdjęcia, podszedł do nas i się przywitał, mówiąc, że pochodzą z Holandii i w ten ekstremalny sposób się hartują.
Każdy z Holendrów miał też ze sobą mały plecaczek, przypuszczalnie z pozostałymi częściami zimowego ubrania, a także coś do jedzenia i picia.
Ta spora grupa hartujących się w ten sposób Holendrów zrobiła na nas niesamowite wrażenie.
Niektóre mocno opatulone osoby schodzące ze Śnieżki w dół, aż przysiadły z wrażenia jak zobaczyły takich golasów.
Niemal też u podnóża Śnieżki zaczynała się wspinać kolejna grupa Holendrów.
Przyznam, że jak ci śmiałkowie przechodzili tuż obok mnie, to aż na sam ten widok dostawałem dreszczy. Kilka tygodni wcześniej takie holenderskie hartowanie na Śnieżce zakończyło się hipotermią i znoszeniem wymarzniętych na dół przez ratowników GOPR.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz