wtorek, 7 marca 2017

Kosmos Katmandu

Kosmos Katmandu, taki tytuł umieszczony na ulicznym plakacie, zachęcał wszystkich spragnionych opowieści i wrażeń z pasjonującej wyprawy w Himalaje wokół szczytu Annapurna. Na to spotkanie w oprawie magicznych dźwięków hanga, zapraszało Grodzisko Owidz koło Starogardu Gdańskiego, Departament Podróży oraz Krzysztof Lotting i Ziemowit Zaworski, główny organizator wyprawy i przy okazji autor znakomitych ujęć zdjęciowych.
Wieczór nepalski rozpoczął się od magicznych dźwięków hanga, w wykonaniu Krzysztofa Lottinga oraz Kingi Ulanowskiej, którzy specjalnie przyjechali do Grodziska Owidz z Warszawy. Dźwięki i niewielkie światło świec oraz popijana nepalska herbata massala zrobiły swoje. Kilku uczestników, w tym i piszący te słowa, odjechało, czyli przysnęło. Staliśmy się rzeczywistym dowodem na to, że muzyką można leczyć. Członkowie zespołu Sound Love Medicine właśnie w tym celu wykorzystują głębokie misy do wydobywania dźwięków oddziałujących uspokajająco na nasze zmysły, w tym i na zwolnienie bicia serca.
W wyprawie - jak powiedziała jej uczestniczka Joanna Kotowska Główna Księgowa z Grodziska Owidz (na powyższym zdjęciu) – która odbyła się na przełomie października i listopada 2016 roku, tj. okresie najlepszym pod względem warunków pogodowych, udział wzięło dziewięć osób, w tym cztery kobiety. Każdy dźwigał plecak o wadze około 10 kg. Łącznie przeszli pieszo około 200 km, wznosząc się na wysokości ponad 5 tys. m npm. W tym czasie średnia temperatura za dnia wynosiła 30 st. C, a nocą spadała poniżej zera, nawet do minus pięciu stopni. Każdy w swoim ekwipunku obowiązkowo musiał mieć ciepły śpiwór.
Inny uczestnik wyprawy opowiadał, jak to samolotem dolecieli do Katmandu, charakteryzującego się wąskimi uliczkami i mnóstwem straganów. Aby wyjść w góry i do parku narodowego, musieli wykupić dwa pozwolenia płacąc po około 30 dolarów od osoby. Przelicznik walutowy jest taki, że za jednego dolara dostaje się 100 rupii. Zatem na wymienione pieniądze – jak ktoś zażartował - musieli mieć oddzielną walizkę. Mieli wcześniej zarezerwowane miejsca w małych schroniskach zlokalizowanych przy turystycznych szlakach. Prowadziły one w pobliżu górskiej rzeki i często trzeba było nad nią przechodzić po chwiejnych mostkach.
Im wchodzili wyżej, tym droższe były noclegi i jedzenie. Głównie można było zjeść Dal Bhad, tj. ryż z bardzo ostrym sosem, czasem podawany z soczewicą lub z zapiekanymi ziemniakami lub MoMo, tj. pierogi z mięsem lub warzywami. Po kilku dniach ta kulinarna monotonia dla niektórych była nie do zjedzenia. Koszt takiego posiłku, to około 1,5 dolara, a noclegu 8 dolarów. Brakowało do wypicia kawy, co przy niskim górskim ciśnieniu jest nie do zaaprobowania przez Europejczyków.
Woły były przydatne w górskim rolnictwie. Uczestnicy wyprawy kawę dźwigali z Katmandu w plecaku. Piwo o nazwie Everest było do nabycia w niektórych schroniskach.
Uczestnicy spotkania konsumując ciepłą zupę wegańską dowiedzieli się, że wędrująca po Himalajach 9-osobowa grupa wybrała się bez namiotów, licząc jedynie na schroniska i prywatne domostwa Nepalczyków. Co do ich czystości miały wiele krytycznych uwag zwłaszcza kobiety. Brakowało też czystych sanitariatów.
Nie raz przyszło myć się i kąpać pod źródlaną górską wodą.
Za dnia były przepiękne widoki, zwłaszcza na masyw górki i na pola ryżowe oraz kukurydziane. Do wysokości 2 tysięcy metrów, a więc zbliżonej do polskich Rysów, było względnie ciepło. Im wyżej robiło się coraz bardziej zimno.
Nepalczycy nie mają ograniczonej wokół swoich domostw prywatności. Są pogodnymi z natury ludźmi, chociaż w okresie zimowych miesięcy przez obfite opady deszczu lub śniegu są całkowicie odcięci od świata. Dopiero od niedawna władze Nepalu wprowadziły obowiązkowe nauczanie, w tym powszechnego w użyciu języka nepalskiego i dodatkowo angielskiego.
Ten drugi język – o czym dowiedzieli się uczestnicy spotkania - jest bardzo przydatny, gdyż szlakiem wokół Annapurny rocznie przemieszcza się około 80 tys. turystów najczęściej posługujących się właśnie językiem angielskim. Tubylcom trzeba się jakoś z tymi turystami porozumieć. A jak się ocenia, około 60 proc. Nepalczyków, to nadal analfabeci.
Uwidoczniony na powyższym zdjęciu Janusz Nowak, mieszkający obok Grodziska Owidz, potwierdził w luźnej rozmowie, że bardzo istotne jest powolne aklimatyzowanie się na tak dużych wysokościach. Równo rok temu przez 1,5 miesiąca w trójkę wędrował po Ekwadorze w Ameryce Południowej i przemieszczał się przez szczyty Andów na podobnych wysokościach. Fakt, nie można od razu wejść pieszo zbyt wysoko. Ale zdarzają się i tacy bezmyślni śmiałkowie – jak mówiła Joanna Kotowska, Główna Księgowa Grodzisko Owidz - że niektórzy wjeżdżają jak najwyżej swoimi samochodami terenowymi  i niemal natychmiast padają. Ich niezaadaptowane do dużych wysokości i małej ilości tlenu organizmy, po prostu tego nie wytrzymują. Takim delikwentom trzeba wówczas jak najszybciej udzielić fachowej pomocy.
Uczestnicy 9-osobowej wyprawy wokół szczytu Annapurna, na trasę wychodzili zaraz po śniadaniu, a do schroniska docierali o zmierzchu około godz. 16. Chodzenie po zmroku lub po ciemku jest bardzo groźne, bo można zabłądzić i spaść w przepaść.
Annapurna to ogromny masyw górski o długości i szerokości około 50 km. W Nepalu o powierzchni 140 800 km kwadr., mieszka około 28 mln mieszkańców, z czego większość w dolinach. Nepal jest demokratyczną republiką federalną w Azji Południowej, w środkowej części Himalajów, graniczący na północy z Chinami, zaś na południu, wschodzie i zachodzie z Indiami. Jest to głównie górzysty kraj bez dostępu do morza. Nepal określany jest perłą Himalajów. Charakteryzują go ośnieżone szczyty i trasy trekingowe, tradycyjna architektura oraz liczne stupy, kadzidła i powiewające w wietrze chorągiewki.
Ponad 80 proc. powierzchni kraju pokrywają góry o średniej wysokości ok. 6000 m npm. W północnej części panuje klimat górski, a w południowej zwrotnikowy monsunowy. Departament Podróży na swoim portalu zachęca do odbycia takiej nepalskiej wyprawy.

poniedziałek, 6 marca 2017

Światowe Jamboree Skautowe w Gdańsku?

O tym, czy Światowe Jamboree Skautowe odbędzie się w Gdańsku, czy w Saemangeum w Korei Południowej, dowiemy się już za 160 dni - 16 sierpnia podczas Światowej Konferencji Skautowej WOSM w Baku. Niezależnie od wyniku, Miasto Gdańsk i ZHP przygotowują się do Zlotu „Gdańsk 2018”, który odbędzie się na Wyspie Sobieszewskiej latem 2018 roku. Zbiornik pitnej wodny Kazimierz jest przystosowany do jednorazowej obsługi wielu turystów.

Miasto Gdańsk i Związek Harcerstwa Polskiego od czerwca 2015 roku wspólnie kandydują do organizacji Światowego Jamboree Skautowego na Wyspie Sobieszewskiej. Na mocy umowy ramowej podpisanej 23 czerwca 2015 r. prowadzone są działania promujące Gdańsk jako potencjalną lokalizację Światowego Jamboree Skautowego, działania społeczne w ramach Programu Społecznego Wyspy Sobieszewskiej oraz prace koncepcyjne i infrastrukturalne związane z przygotowaniem miejsca na miasteczko zlotowe. Wybór Gdańska jako miasta-gospodarza Światowego Jamboree Skautowego w 2023 wiąże się też organizacją Zlotu EuroJam w 2021 roku.
Wspólnym sukcesem Miasta Gdańsk i ZHP jest budowa mostu na Wyspę Sobieszewską, którego odbiór planowany jest na pierwszy kwartał 2018 roku. Organizatorzy Jamboree przyznają, że liczą iż w przyszłości most ten nosić będzie imię Roberta Baden-Powella, twórcy i założyciela skautingu.

Czym jest Światowe Jamboree Skautowe?

Światowe Jamboree Skautowe to najważniejsze wydarzenie Światowej Organizacji Ruchu Skautowego (WOSM) wymyślone dla młodych ludzi w wieku od 14 do 17 lat, którzy są członkami narodowych organizacji skautowych. WOSM to najliczniejsza członkowska organizacja pozarządowa na świecie, zrzeszająca kilkadziesiąt milionów ludzi. Światowe Jamboree to dwa tygodnie atrakcyjnego programu edukacyjnego, młodzi ludzie z ponad 160 krajów, wszystkie rasy i religie w jednym miejscu. Odbywa się co cztery lata w innym miejscu na świecie. Budżet imprezy składa się w 80 proc. z wpłat uczestników. Pozostałe 20 proc., to wsparcie rządu i Miasta Gdańska (ok 15 proc. budżetu) oraz środki pozyskane od sponsorów (ok. 5 proc. budżetu imprezy).

Podczas konferencji prasowej 6 marca 2017 w ECS na zdjęciu od lewej: Łukasz Kłos, koordynator Jamboree 2023 w gdańskim magistracie, Piotr Grzelak, zastępca prezydenta Gdańska, Harcmistrz Małgorzata Sinica, Naczelnik ZHP, Harcmistrz Krzysztof Budziński, Z-ca Naczelnika ZHP, Harcmistrz Karol Gzyl, Szef Zespołu Projektu Jamboree 2023 i Komisarz Zagraniczny ZHP, Podharcmistrz Marta Bednarska, Szefowa Zespołu Informacji i Promocji Jamboree 2023.
- Jamboree to idea spotkań ponad podziałami, mających służyć pozytywnym zmianom w przyszłości świata. Gwarantem tej wspólnej przyszłości jest dobre wychowanie, a takie właśnie dobre wychowanie odbiera się w harcerstwie – mówi harcmistrz Małgorzata Sinica, Naczelnik ZHP.
- Skautowe zloty młodzieży z całego świata, organizowane są co cztery lata od 1920 roku. Zgodnie z ideą pomysłodawcy – Roberta Baden-Powella – młodzi ludzie spotykają się by poznawać się i rozmawiać ze sobą. A przez to – w przyszłości, już jako aktywni liderzy swoich społeczności – żyć w zgodzie i przyjaźni – dodaje harcmistrz Karol Gzyl, Szef Zespołu Projektu Jamboree 2023 i Komisarz Zagraniczny ZHP.
Decyzja już za 160 dni!

Kolosy Gdynia 10-12 marca 2017


VI Gdański Międzynarodowy Festiwal Chóralny 10-12 marca 2017

Muzyczne święto gromadzące znakomite chóry z Czech, Litwy, Łotwy, Polski i Rosji odbędzie się w Gdańsku w dniach 10–12 marca 2017. Melomani będą mogli wysłuchać zmagań konkursowych, koncertów w gdańskich kościołach oraz finałowego koncertu galowego, który rozebrzmieje w Auli Politechniki Gdańskiej.

Gdański Międzynarodowy Festiwal Chóralny składa się z części konkursowej oraz występów przed publicznością w salach koncertowych i reprezentacyjnych kościołach Gdańska. Część konkursowa podzielona jest na 6 kategorii.
A. Chóry mieszane dorośli (min. 20 śpiewaków)B. Chóry o głosach równych dorośli - męskie i żeńskie (min. 16 śpiewaków)C. Chóry młodzieżowe 14-19 lat (min. 20 śpiewaków)D1. Chóry dziecięce 10-14 lat (min. 20 śpiewaków)D2. Chóry dziecięce młodsze 6-12 lat (min. 20 śpiewaków) E. Chóry kameralne (10-24 śpiewaków) - kategoria otwarta
Zespoły są oceniane przez Międzynarodowe Jury, któremu przewodniczy światowej sławy kompozytor muzyki chóralnej Vytautas Miškinis z Litwy. Najlepsze chóry w każdej kategorii mogą zdobyć Złoty Medal Gdańskiego Międzynarodowego Festiwalu Chóralnego. Festiwal będzie wspaniałą okazją nie tylko do zdobywania nagród lecz również wspólnego muzykowania chórów polskich i zagranicznych. Na wszystkie wydarzenia wstęp wolny. Program:
10.03.2017 piątek, koncerty 18.30 Kościół pw. św. Katarzyny, ul. Profesorska 3, Gdańsk.
1. Rīgas Tehniskās Universitātes Sieviešu Koris “Delta” (Ryga, Łotwa), 2. Pueri Gaudentes (Praga, Czechy), 3.Ave Musica (Kejdany, Litwa).
11.03.2017 sobota, przesłuchania konkursowe, Politechnika Gdańska, Aula Gmachu Głównego, ul. Gabriela Narutowicza 11 /12, godz. 13.00 Część I 1. Chór “Ars Cantandi” Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu (Wrocław, Poland), 2. Rīgas Tehniskās Universitātes Sieviešu Koris “Delta” (Ryga, Łotwa), 3.Pueri Gaudentes (Praga, Czechy), 4. Chór Szkolny “Cantus” (Golub-Dobrzyń, Poland), 5. Sczastje (Kaliningrad, Rosja).
Przerwa 14.30– 16.00 , godz.16.00 Część II 6. Youth Chamber Choir “Con Brio” (Kowno, Litwa), 7. Ave Musica (Kejdany, Litwa), 8. Pueri Gaudentes (Praga, Czechy, 9. Cantus Laudabilis (Warszawa, Poland), 10. Chór Sentito (Wołomin, Poland), 11. Chór Mieszczan Gdańskich (Gdańsk, Poland), który w 2010 roku obchodził jubileusz 10-lecia istnienia.
11.03.2017 sobota, koncerty towarzyszące, 18.30 Kościół pw. św. Katarzyny, ul. Profesorska 3, Gdańsk: 1. Cantus Laudabilis (Warszawa, Poland), 2. Chór Sentito (Wołomin, Poland), 3. Chór “Ars Cantandi” Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu (Wrocław, Poland)
godz. 19.00 Kościół Św. Urszuli Ledóchowskiej, ul. Cieszyńskiego 1, Gdańsk-Chełm 4. Rīgas Tehniskās Universitātes Sieviešu Koris “Delta” (Ryga, Łotwa), 5. Pueri Gaudentes (Praga, Czechy), 6. Ave Musica (Kejdany, Litwa).
12.03.2017 niedziela, koncert galowy godz. 16.00 Aula PG

piątek, 3 marca 2017

Wystawa 41 zdjęć o Ekwadorze


Oryginalny obrazek przywieziony z Ekwadoru przez Janusza Nowaka, uczestnika półtoramiesięcznej wyprawy po kontynencie Ameryki Południowej, stanowił główną nagrodę wśród uczestników konkursu na wybór najciekawszego spośród 41 prezentowanych zdjęć. Nagroda w wyniku losowania przypadła Julii, wnuczce Andrzeja Lamparskiego, jednego z trójki uczestników tej wyprawy.
Zdjęcia, głównie mego autorstwa, można było oglądać i oceniać podczas promocji książki autorstwa Janusza Marka Nowaka, pt. „Ekwador wzdłuż i wszerz”, która odbyła się 2 marca 2017 roku w sali bankietowej Restauracji Browar w Starogardzie Gdańskim.
Główny bohater spotkania Janusz Marek Nowak wpadł na doskonały pomysł, aby około 150 osób, które przyszły na jego wieczór autorski, najpierw obejrzały z bliska na 41 dużych zdjęciach co ciekawsze ujęcia z Ekwadoru i wybrały z nich te najciekawsze.
Wszyscy chętni udziału w tym konkursie otrzymali po kuponie do wypełnienia. Ten pomysł bardzo się spodobał uwiecznionej na powyższym zdjęciu uśmiechającej się Katarzynie Manii, księgowej kasjerce z Grodziska Owidz koło Starogardu Gdańskiego.
Na kuponie należało wpisać numer wybranego najciekawszego zdjęcia, jak i swoje dane (imię i nazwisko).
Obraz oryginalny przywieziony z Ekwadoru, muszelki z Oceanu Spokojnego i czekolady o nazwie Ekwador, stanowiły rzeczowe nagrody.
Nawet przy tych drobnych nagrodach niemal wszyscy wzieli udział w konkursie na najciekawsze zdjęcie z Ekwadoru.
Do udziału w konkursie dał się też namówić Mirosław Derecki (na zdjęciu z lewej), szwagier Janusza Marka Nowaka.
Zbieraniem wypełnionych kuponów zajęły się dwie podopieczne zawodniczki trenera lekkoatletyki Janusza Marka Nowaka.
Swój wypełniony kupon złożył Ryszard Różycki, znany w kraju spiker sportowy, rodem z Tczewa, który z ochotą poprowadził wieczór autorski Janusza Marka Nowaka, kolegi ze studiów w AWFiS Gdańsk.
Niektóre osoby wrzucały wypełniony kupon bardzo ostentacyjnie.
Na wieczór autorski specjalnie przyjechał z Warszawy nasz wspólny kolega Wojciech Choina, który też zagłosował na najciekawsze zdjęcie według niego nr 21 o tematyce macierzyńskiej. Obwieścił on również, że Janusz Marek Nowak ze znajomością obowiązującego w Ameryce Południowej języka hiszpańskiego i objechaniu Ekwadoru wzdłuż i wszerz oraz napisaniu o tym państwie książki podróżniczej, ma duże szanse zostać mianowanym na konsula honorowego Polski w tym odległym od nas kraju. Od ponad roku nikt takiej funkcji tam nie pełni.
Wybrano trzy zdjęcia spośród prezentowanych 41, na które oddano największą ilość głosów. Ich autorzy uczestniczyli w losowaniu nagród rzeczowych. Kupony losował Mikołaj Nowak, syn autora promowanej książki o Ekwadorze.
Trzecie miejsce zajęło zdjęcie mego autorstwa przedstawiające zabytkową kolej górską służącą obecnie do celów turystycznych.
Janusz Nowak dokładnie objaśniał zebranym co dokładnie przedstawiają trzy wybrane w drodze głosowania najciekawsze zdjęcie.
Uczestnicy autorskiego spotkania w sali bankietowej Restauracji Browar w Starogardzie Gdańskim z zainteresowaniem słuchali opowieści o Ekwadorze i prezentowanych zwycięskich zdjęciach.
Jedną z dwóch nagród pocieszenia (czekoladę Ekwador i muszelkę z Oceanu Spokojnego) wygrała Natalia, starsza wnuczka Andrzeja Lamparskiego, jednego z trójki uczestników wyprawy.
Drugie miejsce zajęło zdjęcie wysokiego na 70 m wodospadu, a pierwszą lokatę najdalej wysunięte na zachód miejsce kontynentu Ameryki Południowej. Autorem tego zwycięskiego zdjęcia jest Janusz Marek Nowak i za to otrzymał zasłużone kwiaty i całusy.

Książka o Ekwadorze wzdłuż i wszerz


Brązowej medalistki Oktawii Nowackiej z Rio de Janeiro tata Mirosław Nowacki, był jednym z pierwszych osób, które otrzymały autograf od autora książki Janusza Nowaka, pt. „Ekwador wzdłuż i wszerz”. Jej promocja odbyła się 2 marca 2017 roku w sali bankietowej Restauracji Browar w Starogardzie Gdańskim. Twórca literackiego dzieła, absolwent AWF Gdańsk, wieloletni nauczyciel WF, był trenerem lekkoatletycznym Mirosława Nowackiego i przez wiele lat współpracował z jego ojcem Wiktorem.
Autor książki Janusz Nowak (na powyższym zdjęciu z prawej wraz z prowadzącym autorskie spotkanie Ryszardem Różyckim) czuje się poniekąd współtwórcą olimpijskiego sukcesu Oktawii, bo oprócz ojca Mirosława, też jego córkę jako małą dziewczynkę zafascynował sportem. Jej brązowy medal, to jubileuszowy 300. medal olimpijski dla Polski i pierwszy w historii żeńskiego pięcioboju nowoczesnego.
W historii Kociewia, do złota zdobytego przez piłkarza nożnego Kazimierza Deynę w Monachium w 1972 roku i srebra wywalczonego cztery lata później w Montrealu, Oktawia Nowacka dołożyła brąz. Jej ojciec Mirosław z dumą odniósł się do faktu, że jego były trener LA odbył półtoramiesięczną podróż po Ekwadorze i to wszystko co zobaczył i przeżył na kontynencie Ameryki Południowej opisał w książce.
Na promocję książkowego debiutu przybyło wielu przyjaciół i znajomych Janusza Nowaka.
Wśród około 150 osób byli przedstawiciele lokalnych władz, a także koleżanki i koledzy z Technikum im. gen. Józefa Hallera w Owidzu, w którym Janusz Nowak przez wiele lat uczył WF-u.
Specjalnie przyjechali też jego przyjaciele i znajomi z odległych miast Polski, z życzliwości witając się na przysłowiowego „misia”.
Uczestnicy wyprawy do Ekwadoru, od prawej Janusz Nowak, Włodzimierz Amerski i Andrzej Lamparski odpowiadali na pytania zadawane przez prowadzącego spotkanie Ryszarda Różyckiego z Tczewa oraz niektórych gości.
Za opisanie półtoramiesięcznej wyprawy do Ekwadoru w okresie od 15 lutego do 24 marca 2016 roku, autor książki Janusz Nowak otrzymywał od znajomych kwiaty i gratulacje.
Podczas autorskiego wieczoru, opowieści o wyprawie do Ekwadoru zrobiły spore wrażenie na niektórych uczestniczkach, które uznały za stosowne zrobienie sobie wspólnego pamiątkowego zdjęcia z autorem debiutanckiej książki. 
Książka zawiera 280 stron i 250 zdjęć, a została wydrukowana przez Wydawnictwo Bernardinum w Pelplinie.
Janusz Marek Nowak swoją debiutancką książkę poświęcił swoim dzieciom: Magdalenie, Markowi i Mikołajowi. Dwójka z nich Marek i Mikołaj uczestniczyli w spotkaniu autorskim i oni jako pierwsi otrzymali po egzemplarzu dzieła literackiego ich ojca.
Spośród wielu gości autorskiego wieczoru Janusza Marka Nowaka, pierwszym który przeglądał napisaną przez niego książkę o wyprawie do Ekwadoru był jego syn Mikołaj.
Oprócz wspomnianego Mirosława Nowackiego, ojca brązowej olimpijki, wśród pierwszych osób, które otrzymały autorski autograf, była Elżbieta Derecka, siostra Janusza Marka Nowaka.
Dumne ze swojego dziadka, który mimo sędziwego wieku odważył się wziąć udział w tak egzotycznej i odległej wyprawie do Ekwadoru, były wnuczki Andrzeja Lamparskiego, mieszkańca miejscowości Kolincz, koło Starogardu Gdańskiego. Odpowiadał on na pytania prowadzącego spotkanie Ryszarda Różyckiego z Tczewa, na temat logistyki tej całej 1,5-miesięcznej wyprawy.
W wieczorze autorskim Janusza Marka Nowaka wzięły udział dyrektorka Grodziska Owidz - Magdalena Cholewa i księgowa kasjer Katarzyna Mania.
Wieczór autorski Janusza Marka Nowaka w Restauracji Browar w Starogardzie Gdańskim umilił występ rodzinnego zespołu muzycznego Czarna Nuta z Borzechowa, który wspierał dotkniętą chorobą Irenę Czarnotę, pełną pasji nauczycielkę z Gimnazjum nr 2 w Starogardzie Gdańskim.

środa, 1 marca 2017

Gorzki tort na stypie


Stypą może się okazać uroczyste podsumowanie 100 spotkań, zamykające ich 13-letni cykl w Kawiarni Naukowej Hotelu Rezydent w Sopocie.
Uratowany na szczęście przed „terrorystami” jubileuszowy tort i pokrojony na równe porcje, będzie prawdopodobnie smakował bardzo gorzko.
Dlatego gorzko, gdyż jak poinformował dr Tadeusz Zaleski (na powyższym zdjęciu pierwszy z prawej), główny organizator tych spotkań z ramienia Uniwersytetu Gdańskiego, wstrzymano ich dofinansowanie. Setne jubileuszowe może się okazać ostatnim takim spotkaniem.
Natomiast główny gość setnego spotkania dr hab. Andrzej Ceynowa (na zdjęciu z lewej), prof. nadzw. Uniwersytetu Gdańskiego, rozważał o "Świecie w epoce Donalda Trumpa i Marine Le Pena".
Jedna z uczestniczek jubileuszowego spotkania, po wykładzie profesora Andrzeja Ceynowy, dla poprawy ukazanego i jakże zakłamanego wizerunku świata, nawoływała do wszczęcie światowej rewolucji. Prelegent odwiódł ją od tego zamiaru, mówiąc: - Nie próbujmy zrobić rewolucji! Miałem związek z kampusem uniwersyteckim UG i podjąłem się tego co byłem w stanie udźwignąć. Proponuję zrobić coś podobnego, co jest do wykonania. Niech każdy coś zrobi pożytecznego na swoim podwórku. Bo wszczynać rewolucję, to nie jest takie łatwe. A poza tym rewolucja też jest złem. Dlatego każdy musi coś znaleźć, co poprawi wokół siebie. Wybierajmy cele, które innym znikają z pola uwagi. Ale wszyscy róbmy coś małego i pożytecznego. Niech to będzie naszą codzienną poprawiającego nasze życie rewolucją.