czwartek, 2 stycznia 2020

“Tramwajarki” i niszowa TV w Nowy Rok u gdańskich Morsów


Z pochodniami, okolicznościowym transparentem i chłodną kąpielą w wodach Zatoki Gdańskiej 1 stycznia uczcili po raz 45 powitanie Nowego 2020 Roku członkowie Gdańskiego Klubu Morsów.
Początki sięgają 1975 roku, kiedy jako pierwsza w Polsce, garstka śmiałków zaczęła się regularnie kąpać na plaży w Gdańsku Brzeźnie.
Obecnie – jak się szacuje -  w samym Gdańsku jest już około 450 miłośników zimowych kąpieli w chłodnych wodach Bałtyku. Niektórym osobom po warszawskich fekaliach
niedawno temu spływających Wisłą, nawet włosy zmieniają barwę...
Tym śmiałkom przyświeca prosta idea, taka jak hartowanie i ujędrnianie ciała, regulacja ciśnienia, zapewnienie witalności no i zwłaszcza urody u pań.
Podczas tej noworocznej kąpieli doszło do małej scysji wśród przedstawicieli mediów. Kiedy na brzegu w szeregu ustawili się liczni fotoreporterzy i kamerzyści, aby zrobić ujęcia pozującym wspólnie w wodzie gdańskim Morsom, zasłoniła ich 2-osobowa ekipa jakieś coraz bardziej niszowej telewizji. Wykazała się ona całkowitym brakiem profesjonalizmu. Na nic zdały się nawoływania do odsłonięcia pozujących Morsów. Wielgaśnego kamerzystę z jakąś taką małą kamerką trzeba było usunąć niemal siłą.
W porównaniu do TVN 24, całkowicie co innego TV Polsat oddział Gdańsk, w osobach Anna Gonia i Jacek Sowa, mających doświadczenie w realizacji materiałów z takich plenerowych imprez. Mając wyczucie, nie wchodzili nikomu w drogę.
Jeszcze jeden przytyk z tej imprezy. Po jej zakończeniu głównie gdańskie Morsy mogły otrzymać plastikowy talerz smacznej zupy żurek wraz z bułką. Dzięki Leszkowi Paszkowskiemu, dyrektorowi Gdańskiego Ośrodka Sportu, smakowałem ten żurek ale podaną bardzo płaską
drewnianą łyżką, nadającą się raczej do konsumpcji zimnych lodów.
Ten przytyk dedykuję też “tramwajarkom”, które rozsiadły się na ławkach przy jedynym stole niemal jak w tramwaju i długo debatując m.in. o pampersach, uniemożliwiały innym osobom po ludzku skonsumować żurek balansujący w cienkim plastiku. Większość, jako stołów użyła plażowych... koszy na śmieci. Nawet nie ustąpiły miejsca prezesowi gdańskich Morsów Aleksandrowi Cierpickiemu, a on krępował się zwrócić uwagę koleżankom znanej posłanki.

1 komentarz:

  1. Jeśli ona jest taka znana, to dlaczego nie można poznać jej ponownie?

    OdpowiedzUsuń