-
Moi rodzice pochodzą
z Etiopii. Jak miałam roczek, to wraz z nimi wyjechałam do Izraela.
Mieszkaliśmy w małej miejscowości, w której było wiele synagog.
Wychowywałam się w żydowskiej kulturze. W wieku 10 lat
przeprowadziłam się do większego miasta. Po raz pierwszy w życiu
zobaczyłam wielkomiejski blichtr, telewizję, kina, koncerty i
usłyszałam jakże inną muzykę. To znacznie różniło się od
tego, co jest afrykańskie. W swojej twórczości postanowiłam
jednak swoje afrykańskie doświadczenia i korzenie zmiksować z tą
wielkomiejską muzyką.
Taką
wypowiedzią rozpoczęła swoje spotkanie z dziennikarzami Ester
Rada,
izraelska piosenkarka i aktorka, urodzona w 1985 roku, jedna z
najbłyskotliwszych karier ostatnich lat. Wystąpiła ona w ostatnią
niedzielę 31 stycznia 2016 roku, w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej
im. Fryderyka Chopina w Gdańsku, w ramach Koncertu Noworocznego im.
Jana Heweliusza.
Podczas
konferencji prasowej zorganizowanej tuż przed
koncertem udało mi się zadać jej kilka pytań.
-
Jak postrzega Gdańsk, jak się czuje w naszym mieście?
-
Miałam okazję po wywiadzie w Radio Gdańsk, w sobotę 30 stycznia,
zwiedzić trochę miasto, ale głównie z okien samochodu, bo było
bardzo zimno. Tu u was jest wyjątkowo chłodno, zacinający zimny
wiatr i siąpiący deszcz. Szkoda, że nie ma śniegu, którego w
Izraelu się nie uświadczy. Gdańsk jest zupełnie innym miastem niż
Izrael. Jest tutaj wiele dużych budynków i to w większości z
czerwonej cegły. Wrażenie robi ogromna i też wykonana z czerwonej
cegły Bazylika Mariacka. Czegoś podobnego nie ma w Izraelu. U nas
jest też o wiele cieplej o tej zimowej porze roku niż teraz tutaj w
Gdańsku. Wśród Izraelczyków słychać sporo stereotypów o
Polakach, że właśnie z uwagi na ten wasz zimny klimat, są
zamknięci w sobie, że są chłodni w kontaktach z innymi. Ale to
nie prawda. Zapewniam. W Izraelu mieszka wielu Polaków i tych
których znam, to ludzie bardzo serdeczni, otwarci na innych,
życzliwi.
-
Czy sceniczna Gwiazda pamięta swój największy koncert jaki miała?
-
O tak, odbył się w Montrealu 2014 roku. Dałam tam dwa koncerty, a
w każdym uczestniczyło po około 50 tys. widzów, czyli łącznie
100 tysięcy.
-
Gwiazda woli występować na otwartych przestrzeniach, czy w
zamkniętych pomieszczeniach?
-
Zdecydowanie na otwartych, bo wówczas lepiej rozchodzi się dźwięk.
On odbija się od kosmosu i wraca do słuchaczy ze zdwojoną siłą,
Ja tą energię też wyczuwam. Podczas takiego koncertu ludzie
dobrowolnie się poruszają w rytm muzyki, przemieszczają się,
jedni odchodzą, drudzy przychodzą. Samoistnie robi się
spontaniczna zabawa. Na koncertach biletowanych w obiektach
zamkniętych nie ma już takiej atmosfery.
-
Zanim Gwiazda zaczęła śpiewać, to grała w teatrze, a nawet w
filmowym serialu. Pokochała jednak muzykę i jej się obecnie w
całości oddaje...
-
Ale
aktorstwo nadal wykorzystuję na scenie. Dzięki niemu staję się
najważniejsza na scenie. Swoim aktorstwem przekonuję publiczność
do siebie, do treści swoich utworów. Podczas koncertu również
ruchami ciała ukazuję relacje międzyludzkie.
-
Czy Gwiazda skorzystałaby z oferty występu latem w Gdańskim
Teatrze Szekspirowskim, który ma otwierany dach i wtedy muzyka też
odbijałaby się od kosmosu i wracała do środka z jeszcze bardziej
zdwojoną siłą?
-
Oj, bardzo chętnie wzięłam bym udział w takim teatralnym
koncercie.
-
Czy Gwiazda wie, że dzisiejszy koncert odbywa się z okazji
przyznania już po raz 28. naukowej nagrody im Jana Heweliusza. Czy
słyszała o tym gdańskim astronomie, którego dokładnie 28
stycznia obchodzona była 405 rocznica jego urodzin i jednocześnie
329 rocznica jego śmierci.
-
Nie, nie słyszałam o takim astronomie. To on jakby ustalił z
badanymi przez siebie gwiazdami, że umrze akurat w dniu swoich
urodzin.
-
Czy Gwiazda przewiduje, że jako koncertowy przerywnik, będzie choć
trochę mówiła o swoim życiu prywatnym? Podobnie jak to podczas
koncertu w tej samej sali, dwa lata temu uczyniła polska wokalistka
Basia Trzecielewska, która opowiadała o tym, gdzie i z kim
mieszka, jak i z kim przyrządza jedzenie. Co jej najlepiej
smakuje...
-
Nie, nie robię czegoś takiego. Słowa moich piosenek mówią o moim
życiu.
Ja
śpiewając obserwuję publiczność, patrzę jej prosto w oczy i
dostrzegam, czy mnie rozumieją, czy docierają do nich moje słowa.
-
Muszą to być zatem słowa uniwersalne...
-
Teksty piszę sama do swoich utworów. Ukazuję w nich istotę
problemów państw afrykańskich. Próbuje wyjaśnić, co powoduje
szerzenie się idei pacyfistycznych. Jak temu zaradzić? Piszę też
o swojej rodzinie, małżeństwie, z którego mam 13 miesięcznego
syna. Te konflikty rodzinne dnia codziennego są na tyle uniwersalne,
że rozumieją je i chętnie słuchają odbiorcy na całym świecie.
-
Dużo Gwiazda podróżuje po świecie, czy to co doświadcza i
dostrzega odzwierciedla w swoich piosenkach?
-
Owszem uwzględniam inne kultury w swoich piosenkach. Inspiruje mnie
na przykład Ameryka Południowa, jak i muzyka elektroniczna
wszechobecna w Stanach Zjednoczonych. Nią też się inspiruję i z
pewnością będzie ona uwzględniona w mojej najnowszej płycie.
Fot.
Włodzimierz Amerski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz