W
znakomitej oprawie
w
gdańskim żłobku „Dzwoneczek” na Morenie, odbyła
się uroczystość, podczas której poznaliśmy dwanaście laureatek
tegorocznego konkursu na Opiekunkę Roku.
Uroczystość
była także okazją do podsumowania 25-lecia funkcjonowania
Gdańskiego Zespołu Żłobków. Z okazji jubileuszu dla licznych
gości zamówiono marcepanowy tort w
firmie pn. Słodka Inspiracja Joanny.
Na
ćwierćwiecze Gdańskiego
Zespołu Żłobków, każda z dydaktycznych placówek miała za
zadanie przynieść jakąś przygotowaną przez siebie potrawę. Po
części oficjalnej, podczas wspólnego poczęstunku, wybór
czegoś smacznego był utrudniony z uwagi na mnogość różnych potraw.
Na
kilku stołach z łatwym do nich dostępem, rozstawione były
przeróżne potrawy. W rogu stały też dwa garnuszki z podgrzewanym
łagodnym w smaku kremem pomidorowym. Różni gdańscy, a ostatnio
nawet i sopoccy kucharze, i to nawet renomowanych lokali, robią ten
krem zbyt esencjonalny, a tym samym zbyt ostry.
Na
kilku półmiskach wyłożone były paszteciki, ale w dwóch garnkach
podano przecież pomidorową, a nie barszcz, zatem paszteciki raczej
nie miały wzięcia.
Półmisek
z łososiem też nie miał zbytnio dużego wzięcia, prawdopodobnie
po ostatnich - jak należy przypuszczać - publikacjach o jego
sztucznej i niezbyt zdrowej hodowli.
Okazale
prezentowały się szynkowe roladki w przezroczystej galarecie.
Rozkroiłem jedną, i z wnętrza rozsypała się zbyt mdła w smaku
sałatka jarzynowa. A to dlatego, bo było zbyt mało przypraw i spoiwa czyli
majonezu.
Zawiodłem
się też na rybie po grecku. A to dlatego, bo mój dziadek Eugeniusz
Amerski, były szef kuchni restauracji Pod Kominkiem, a następnie
Akwarium w Gdańsku Wrzeszczu, przyrządzał dorsza po grecku
znakomicie. Ta żłobkowa miała farsz warzywny zbyt kwaśny,
zabijający smak ryby. Ale dziadek preferował kuchnię swej
młodości, czyli grodzieńską, a żłobkowa chyba była kaszubska.
Koreczki
z małych pomidorów, oliwek, winogron i mozzarelli, wyglądały bardzo apetycznie. I
takie były w istocie.
Kolejne
kolorowe koreczki z mozzarellą, oliwkami i kabanosem, też były
ładnie przystrojone zieloną rukolą i sałatą roszponką.
Na
oddzielnym środkowym stole, do dyspozycji gości były też liczne
słodycze. Większości gości bardzo smakował pudding w dwóch
kolorowych polewach, czerwonym i pomarańczowym z dodatkiem listka mięty.
Jedno
z kilku upieczonych ciast, którego już nie byłem w stanie nawet
skosztować, po konsumpcji marcepanowego tortu.
I
kolejne pokrojone na równe porcje ciasto, którego też nie byłem w
stanie skosztować.
Ale
tak sobie smakując wiele dań, doszedłem do wniosku, że sajgonki
były najlepsze. Zastrzegam, że w mojej ocenie. Na początku
wspólnego poczęstunku, jak były jeszcze w miarę ciepłe, to
znacznie lepiej wyczuwało się ich walory smakowe. Tak mi bardzo
smakowały, że – przyznaje się - skonsumowałem dwie sajgonki.
Kształtem były jakby tak podobne do kubańskich cygar. Dokonałem
rozeznania i dowiedziałem się, że te sajgonki przyrządziły dwie
kucharki Barbara Antoszewska i Iza Jakubowska ze żłobka
nr 11 o nazwie „Bursztynek” przy ul. Wilanowskiej na Chełmie.
Brawo panie! Tym „bursztynowym” sajgonkom według własnych
kryteriów przyznaję palmę pierwszeństwa. Chętnie też wpraszam
się do żłobka „Bursztynek” na jakąś uroczystość lub jakiś
jubileusz, aby jeszcze raz rozkoszować się smakiem tych sajgonek.
Na
drugim miejscu pod względem ciekawego zestawienia smaków
uplasowałem roladki z pikantnym nadzieniem i dodatkiem czarnego
winogrona. Udało mi się tylko ustalić, że zostały one na
jubileusz 25-lecia Gdańskiego Zespołu Żłobków, dostarczone przez
żłobek nr 1 przy ul. Malczewskiego w Gdańsku Siedlcach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz