piątek, 1 grudnia 2017

Sajgonki z Bursztynka najsmaczniejsze!


W znakomitej oprawie w gdańskim żłobku „Dzwoneczek” na Morenie, odbyła się uroczystość, podczas której poznaliśmy dwanaście laureatek tegorocznego konkursu na Opiekunkę Roku.
Uroczystość była także okazją do podsumowania 25-lecia funkcjonowania Gdańskiego Zespołu Żłobków. Z okazji jubileuszu dla licznych gości zamówiono marcepanowy tort w firmie pn. Słodka Inspiracja Joanny.
Na ćwierćwiecze Gdańskiego Zespołu Żłobków, każda z dydaktycznych placówek miała za zadanie przynieść jakąś przygotowaną przez siebie potrawę. Po części oficjalnej, podczas wspólnego poczęstunku, wybór czegoś smacznego był utrudniony z uwagi na mnogość różnych potraw.
Na kilku stołach z łatwym do nich dostępem, rozstawione były przeróżne potrawy. W rogu stały też dwa garnuszki z podgrzewanym łagodnym w smaku kremem pomidorowym. Różni gdańscy, a ostatnio nawet i sopoccy kucharze, i to nawet renomowanych lokali, robią ten krem zbyt esencjonalny, a tym samym zbyt ostry.
Na kilku półmiskach wyłożone były paszteciki, ale w dwóch garnkach podano przecież pomidorową, a nie barszcz, zatem paszteciki raczej nie miały wzięcia.
Półmisek z łososiem też nie miał zbytnio dużego wzięcia, prawdopodobnie po ostatnich - jak należy przypuszczać - publikacjach o jego sztucznej i niezbyt zdrowej hodowli.
Okazale prezentowały się szynkowe roladki w przezroczystej galarecie. Rozkroiłem jedną, i z wnętrza rozsypała się zbyt mdła w smaku sałatka jarzynowa. A to dlatego, bo było zbyt mało przypraw i spoiwa czyli majonezu.
Zawiodłem się też na rybie po grecku. A to dlatego, bo mój dziadek Eugeniusz Amerski, były szef kuchni restauracji Pod Kominkiem, a następnie Akwarium w Gdańsku Wrzeszczu, przyrządzał dorsza po grecku znakomicie. Ta żłobkowa miała farsz warzywny zbyt kwaśny, zabijający smak ryby. Ale dziadek preferował kuchnię swej młodości, czyli grodzieńską, a żłobkowa chyba była kaszubska.
Koreczki z małych pomidorów, oliwek, winogron i mozzarelli, wyglądały bardzo apetycznie. I takie były w istocie.
Kolejne kolorowe koreczki z mozzarellą, oliwkami i kabanosem, też były ładnie przystrojone zieloną rukolą i sałatą roszponką.
Na oddzielnym środkowym stole, do dyspozycji gości były też liczne słodycze. Większości gości bardzo smakował pudding w dwóch kolorowych polewach, czerwonym i pomarańczowym z dodatkiem listka mięty.
Jedno z kilku upieczonych ciast, którego już nie byłem w stanie nawet skosztować, po konsumpcji marcepanowego tortu.
I kolejne pokrojone na równe porcje ciasto, którego też nie byłem w stanie skosztować.
Ale tak sobie smakując wiele dań, doszedłem do wniosku, że sajgonki były najlepsze. Zastrzegam, że w mojej ocenie. Na początku wspólnego poczęstunku, jak były jeszcze w miarę ciepłe, to znacznie lepiej wyczuwało się ich walory smakowe. Tak mi bardzo smakowały, że – przyznaje się - skonsumowałem dwie sajgonki. Kształtem były jakby tak podobne do kubańskich cygar. Dokonałem rozeznania i dowiedziałem się, że te sajgonki przyrządziły dwie kucharki Barbara Antoszewska i Iza Jakubowska ze żłobka nr 11 o nazwie „Bursztynek” przy ul. Wilanowskiej na Chełmie. Brawo panie! Tym „bursztynowym” sajgonkom według własnych kryteriów przyznaję palmę pierwszeństwa. Chętnie też wpraszam się do żłobka „Bursztynek” na jakąś uroczystość lub jakiś jubileusz, aby jeszcze raz rozkoszować się smakiem tych sajgonek.
Na drugim miejscu pod względem ciekawego zestawienia smaków uplasowałem roladki z pikantnym nadzieniem i dodatkiem czarnego winogrona. Udało mi się tylko ustalić, że zostały one na jubileusz 25-lecia Gdańskiego Zespołu Żłobków, dostarczone przez żłobek nr 1 przy ul. Malczewskiego w Gdańsku Siedlcach.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz