Wojciech Pijanowski z Tczewa, był
tym czwartym Polakiem, który minął linię mety 36. Maratonu Ateny
2018. Według kolejności był zawodnikiem 180 na mecie spośród
około 18,5 tys. maratończyków 105 narodowości, w tym aż 330
osobowej grupy biegaczy z Polski.
To
z okazji przypadającej w niedzielę 11 listopada 100-rocznicy
odzyskania przez Polskę niepodległości, Ambasador Polski w Atenach
Anna
Barbarzak, najszybszym
trzem
Polakom i Polkom
na
środku olimpijskiego Stadionu
Panathenaic, uroczyście wręczyła
okolicznościowe puchary i medale niepodległości.
Gdy dzień po maratonie już podczas
odjazdu z Aten, na spokojnie spytałem Wojciecha Pijanowskiego
z Tczewa, gdyby wiedział na trasie, że do miejsca na „pudle”
dzieli go zaledwie kilka minut, czy poderwał by się do walki? Bez
zastanowienia odparł, że Tak!
Problem w tym, że organizatorzy
maratonu w zbyt dalekiej odległości ustawili go na starcie, nie
uwzględniając jego czasu uzyskanego i zgłoszonego wcześniej na
tym dystansie. Musiał się przedzierać przez tłum biegaczy i
stracił na tym sporo czasu i sił.
Znany
spiker imprez sportowych nie tylko na gdańskim Pomorzu Ryszard
Różycki (też mieszkaniec Tczewa i po raz pierwszy startujący
w maratonie, akurat w Atenach), tak mi napisał o grupie biegaczy z
Tczewa szykujących się na ten ateński maraton. „Inny mój
znajomy Wojciech Pijanowski z Tczewa biega już chyba trzy
lata, jest młody, bo ma 24 lata i posiada duży potencjał. W 2017
roku na 10 km uzyskał czas poniżej 36 minut. Myślę, że stać go
na wynik poniżej 3 godzin”.
Po drodze do ostatnich wydarzeń w
Atenach, Wojciech Pijanowski z Tczewa zaliczył trzy maratony:
XXIII Maraton Ekologiczny w Lęborku - Czerwiec 2014 – 3g:03 min; I
PZU Gdańsk Maraton - Maj 2015 – 3g:09 min oraz XIX PKO Poznań
Maraton - Październik 2018 – 2g:53 min.
Z Polaków w
Atenach 2018 najszybszy był 31-letni Michał
Jokiel (numer startowy 1313) z miejscowości
Nowy Kościół koło Złotoryi, 58 na miecie z czasem 2:51,08.
Drugie miejsce zajął Wojciech Pietrzyk
z Krakowa (98) 2:55,43, a trzecie Robert
Kurjata ze Złotoryi (116) czas 2:57,21.
Wojtek Pijanowski z
Tczewa, gdyby tylko powtórzył swój najlepszy wynik z Poznania
(październik 2018 – 2g:53 min) stałby w Atenach jako drugi na
„pudle”.
„W ostatnim miesiącu poprzedzającym
Ateny, biegłem jako PACEMAKER od organizatora AmberExpo Półmaraton
w deszczowym Gdańsku wśród zawodników chcących złamać czas
1:24:59. Tydzień przed wyjazdem biegłem w 28. ulicznym biegu
Sambora na 10 km w rodzinnym Tczewie, gdzie z czasem 36:45 (36:10 -
życiówka), uzyskałem III miejsce w swojej kategorii wiekowej”.
„Bieg z Maratonu do Aten ukończony z
czasem 3:02,18 godz., był dla mnie niesamowitym przeżyciem ze
względu na spełnione kolejne moje małe marzenie jak i na
wyjątkowość chwil jakie nam towarzyszyły. Tego dnia każdy z Nas
dumny z bycia Polakiem, przelał choć ten pot i łzy dla Ojczyzny, a
niektórzy trochę więcej. Atmosfera ta, kibice, wspaniała muzyka
pozwoliła przebiec najszybciej moje ostatnie 10 km, mimo ogromnego
zmęczenia, do którego niewątpliwie przyczyniło się to, że
startowałem z odległej przedostatniej - 10 strefy startowej (jakiś
błąd u organizatora biegu) i mimo to ukończyłem bieg jako IV
Polak, oraz z tętnem 186 ud/min na mecie”.
„Prawdę mówiąc wyprzedziłem na
trasie od startu do mety około 7500 zawodników, aby móc ukończyć
z moim czasem na 180 miejscu w klasyfikacji wszystkich uczestników.
To jest właśnie piękno Maratonu. To
jedyny taki niepowtarzalny bieg, który mimo nawet wielu powodów do
satysfakcji, zawsze u mnie, póki co daje ten większy niedosyt. W
tym wypadku tak niewiele brakowało do 3 miejsca. Lecz takie momenty
są jak zimny prysznic na przebudzenie - poznajemy po prostu swoje
słabości, a co za tym idzie samego siebie”.
Wracaliśmy razem busem z Warszawy do
Tczewa i przyznam, że Wojtek Pijanowski bardzo mi zaimponował
nie tylko jako sportowiec. Bardzo ciepło wypowiadał się o swojej
kolejarskiej rodzinie i ojcu kierowniku pociągów, z którym właśnie
koleją zwiedził niemal całą Europę. Jest absolwentem
Politechniki Gdańskiej i jego praca dyplomowa dotyczyła
samochodowych silników elektrycznych, który to temat ma doskonale
zgłębiony. Opracował nowe rozwiązanie, które powinno zostać
poddane dalszym badaniom. Niestety brakuje na to funduszy. Ma
nadzieję, że znajdą się one w naszym kraju, bo nie chce z niego
wyjeżdżać, gdyż ma tu rodzinę i ciekawą pracę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz