Podczas kilkudniowego
pobytu w ekwadorskim mieście Manta, w trójkę postanowiliśmy
pojechać autobusami liniowymi do dwóch sąsiednich miejscowości.
Do położnej w
kierunku południowym o ładnej nazwie miejscowości Montecristi
oraz kierując się od niej na wschód, do dużego miasta o nazwie
Portoviejo.
W Montecristi
autobus miał przystanek tuż przy kościele, przed którym
prowadzono ożywiony handel.
Obok postaci świętych
stały również oferowane do sprzedaży obrazy... roznegliżowanych
kobiet.
Przed kościołem, sporej
wielkości plac był wykorzystywany do wypoczynku przez wiernych, jak
i do handlu. Podczas odprawianej w palmową niedzielę 13 marca 2016
roku mszy świętej, sprzedawano z zaparkowanego obok samochodu owoce
i warzywa. Przez cały czas z głośnika zamontowanego na dachu
szoferki bardzo głośno reklamowano oferowany towar. W państwie
religijnym, jakim jest Ekwador, był to ewidentny przykład braku
poszanowania dla wiernych.
Widocznie jednak
skutkowała taka głośna reklama, bo co rusz trzeba było donosić
nowe partie owoców, w tym przypadku - co dokumentuje powyższe
zdjęcie - dużą kiść bananów.
Na zapleczu kościoła
stał inny dostawczy samochód, którego kierowca oferował wiernym
podgrzewane przekąski.
Duży plac wokół
kościoła, to również miejsce spotkań wielopokoleniowych rodzin.
Myśmy też skorzystali z
przykościelnych ławek i od razu podeszły do nas dwie młode
dziewczyny oferując do kupna różne kolorowe czasopisma, ale
zapewniamy, że głównie o tematyce religijnej.
Po krótkim oczekiwaniu na
placu i rodzinnych rozmowach, przychodził czas na wejście po
wysokich schodach do wnętrza kościoła na niedzielną mszę
palmową.
Już w głównym wejściu
kościoła oferowane było do sprzedaży butelkowane wino mszalne.
Taki pomysł z ekwadorskiego Montecristi chyba zaczerpnął śp.
prałat Henryk Jankowski,
proboszcz z kościoła św. Brygidy w Gdańsku. Legendarny
duszpasterz "Solidarności" również wprowadził takie
mszalne wino ze swoim wizerunkiem.
Można
by sądzić, że społeczność ekwadorska jest bardziej religijna i
hojna, bo kościelne datki podczas mszy są zbierane do pokaźnych
rozmiarów czerwonego koloru woreczków, a nie do płytkich
słomkowych koszyczków jak w Polsce.
Po mszy, wierni zapalając
małe świeczki, oddawali cześć Matce Boskiej z Dzieciątkiem.
Ekwadorskie miasto
Montecristi słynie z wyrobu kapeluszy typu Panama. Mimo niedzieli,
czynnych było kilka sklepów sprzedających owe kapelusze. Nie do
utargowania cena 25 dolarów za sztukę wstrzymała nas jednak od ich
zakupu.
Stare napisy na witrynie
sklepowej świadczyły o dawnej świetności wytwórni kapeluszy
Panama.
Fabryki kapeluszy Panama
należały do Eloy Alfaro, byłego
dwukrotnego prezydenta Ekwadoru, w latach 1895-1901 oraz 1906-1911.
Kapelusze Panama były eksportowane na cały świat.
W trakcie budowy kanału
panamskiego były one szczególnie popularne. Chroniły przed
słońcem, a jednocześnie ich struktura sprawiała że były bardzo
przewiewne.
Ten sztuczny kanał wodny o długości ponad 80 km (z 12 śluzami) budowano w latach 1904-1914, a oficjalnie otwarto w roku 1920. Położony jest w Panamie, i łączy wody Oceanu Atlantyckiego przez Morze Karaibskie z wodami Oceanu Spokojnego.
Ten sztuczny kanał wodny o długości ponad 80 km (z 12 śluzami) budowano w latach 1904-1914, a oficjalnie otwarto w roku 1920. Położony jest w Panamie, i łączy wody Oceanu Atlantyckiego przez Morze Karaibskie z wodami Oceanu Spokojnego.
Od ekwadorskich
sklepikarzy kapeluszy typu Panama można się dowiedzieć, że w
trakcie jednej z wizyt na budowie Kanału Panamskiego, właśnie w
tym kapeluszu przechadzał się amerykański prezydent Theodore
Roosevelt. Jego zdjęcia dotarły do Stanów
Zjednoczonych, dzięki czemu kapelusz został jeszcze bardziej
spopularyzowany, a nazwa Panama Hat weszła na stale w społeczny
obieg.
W jednym z informatorów
wyczytaliśmy, że kapelusze te są produkowane już od siedemnastego
wieku. Jakość kapelusza i jego wartość, a co za tym idzie również
cena, zależy od grubości słomki z jakiej kapelusz jest upleciony.
Im cieńsza słomka, tym kapelusz jest bardziej wartościowy i
oczywiście droższy.
Te najdroższe i najbardziej pracochłonne kapelusze znane są pod nazwą Montecristis, a ich nazwa pochodzi właśnie od miejscowości w której są wyrabiane i do której dotarliśmy. Kapelusze tu produkowane mają na jednym calu kwadratowym nawet do 2500 splotów. Taki kapelusz sprawia wrażenie zrobionego z litego materiału. Po wypełnieniu jego wnętrza wodą, wcale ona nie przeciekała.
Te najdroższe i najbardziej pracochłonne kapelusze znane są pod nazwą Montecristis, a ich nazwa pochodzi właśnie od miejscowości w której są wyrabiane i do której dotarliśmy. Kapelusze tu produkowane mają na jednym calu kwadratowym nawet do 2500 splotów. Taki kapelusz sprawia wrażenie zrobionego z litego materiału. Po wypełnieniu jego wnętrza wodą, wcale ona nie przeciekała.
Roślina z której
wytwarzany jest kapelusz typu Panama, jest bardzo popularna w
Ekwadorze. Jej liście swoim kształtem przypominają liście palmy,
ale sama roślina nie należy jednak do tego gatunku. To karludowika
dłoniasta, która dostarcza giętkiego, aczkolwiek wytrzymałego
włókna zwanego toquilla.
Na ekwadorskich nizinach nadbrzeżnych istnieją idealne warunki do
jej uprawy. Z niej też przypuszczalnie wytwarza się kolorowe
hamaki, oferowane do sprzedaży, co uwidacznia powyższe zdjęcie.
Obecnie oprócz
Montecristi, najważniejszym miastem w produkcji kapeluszy Panama w
Ekwadorze jest miasto Cuenca. W nim również znajduje się muzeum
jak i fabryka tych kapeluszy. Ich produkcją zajmują się także
drobni producenci, z czego chyba nie zdają sobie sprawy współcześni
użytkownicy takich przykryć głowy.
Na tyłach kościoła w
Montecristi zaczyna się wejście po schodach na wysokie wzgórze.
Wierni po mszy robią sobie na nich pamiątkowe zdjęcia, bo w tle
widać panoramę miasta.
To wejście do góry ma
też płaskie utwardzone fragmenty wykorzystywane przez rowerzystów.
W Ekwadorze nie jest jeszcze popularny ten rodzaj ekologicznego
transportu, tak jak u nas w Polsce. Tam ścieżki rowerowe w miastach
i pomiędzy nimi, to rzadkość.
Wspinając się do góry
mijaliśmy za to boiska do piłki nożnej i siatkowej oraz place
zabaw dla dzieci.
Po wejściu na szczyt
ukazało nam się wielkie mauzoleum.
W jego wnętrzu spore
wrażenie zrobił na nas ogromny pomnik bohaterów walk
wyzwoleńczych.
Mauzoleum nieodpłatnie
jest tłumnie odwiedzane przez Ekwadorczyków i turystów.
Obok mauzoleum, znajduje
się dom Krajowych Zgromadzeń Ustawodawczych.
Można wejść do sali
obrad i bez przeszkód zrobić zdjęcia.
Przy sali obrad znajduje
się niewielkie muzeum ukazujące historię tworzenia się Ekwadoru.
Prezentowane eksponaty wzbudzają spore zainteresowanie
zwiedzających.
Z zainteresowaniem
oglądaliśmy stare fotografie ukazujące dawnych mieszkańców
formującego się w XIX wieku Ekwadoru.
Obok mauzoleum znajduje
się również ciekawej konstrukcji obiekt handlowy z małym muzeum
ukazującym rozwój gospodarczy Ekwadoru. Można zobaczyć na dużym
czarno-białym zdjęciu, jak dawniej kobiety splatały kapelusze typu
Panama.
Można też wyczytać, że właścicielem fabryki kapeluszy w Montecristi był Eloy Alfaro, uważany za ojca Ekwadoru. Dzięki dochodom ze sprzedaży i eksportu kapeluszy był bardzo wpływową postacią w historii Ekwadoru. Dwukrotnie został wybrany jego prezydentem.
Można też wyczytać, że właścicielem fabryki kapeluszy w Montecristi był Eloy Alfaro, uważany za ojca Ekwadoru. Dzięki dochodom ze sprzedaży i eksportu kapeluszy był bardzo wpływową postacią w historii Ekwadoru. Dwukrotnie został wybrany jego prezydentem.
Do największych osiągnięć
byłego prezydenta Eloy Alfaro, należało rozdzielenie władzy od
kościoła. Dzięki niemu zostały wytyczone granice Ekwadoru. Jego
idee wśród których były, wolność słowa, darmowa świecka
edukacja, legalizacja związków małżeńskich zawartych w sposób
świecki, sprawiały, że nie cieszył się popularnością wśród
tradycyjnie konserwatywnych pro katolickich kręgów. Doprowadził
jednak do zjednoczenia kraju i jego rozwoju.
Za prezydentury Eloy
Alfaro powstała pierwsza linia kolejowa łącząca Quito z
Guayaquil, obecnie jako zabytek służąca głównie turystom.
Niestety ciągła walka z konserwatystami doprowadziła do upadku
dwukrotnego prezydenta, a on sam wraz z gronem swoich najbliższych
współpracowników został podstępnie brutalnie zamordowany.
W niewielkim muzeum na
wzgórzach Montecristi jest też oddzielny dział ukazujący rozwój
jednostek pływających na przestrzeni czasu.
Największe jednak
zainteresowanie wzbudzał dawny skład parowego pociągu ustawiony na
szynach. Wszyscy zwiedzający na jego tle robili sobie pamiątkowe
zdjęcia. (cdn)
Tekst i zdjęcia:
Włodzimierz Amerski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz