niedziela, 10 kwietnia 2016

Ekwador wzdłuż i wszerz, cz. 10

W dwudziestym siódmym dniu naszej wyprawy, po trzydniowym pobycie w typowo rybackiej miejscowości Puerto Lopez, liniowym autobusem, za 4 dolary od osoby, w sobotę 12 marca 2016 roku dotarliśmy do Manty.


Miasta w Ekwadorze znajdującego się w czołówce pod względem ilości 220 tys. mieszkańców i największego portu na wybrzeżu pacyficznym tegoż kraju.


Po pokonaniu wzniesień ekwadorskich Andów, poczynając od stolicy Quito i docierając na południe aż do najdalej położonej na zachód kontynentu Ameryki Południowe miejscowości Salinas, obraliśmy kurs powrotny na północ.


Po drodze mijaliśmy kilka turystycznych miejscowości. Barwne tablice informacyjne z symbolami żółwia zachęcały do pobytu i zobaczenia lokalnej flory i fauny.
 

Jadąc ponad dwie godziny do Manty, liniowy autokar zatrzymał się na stacji paliwowej w celu zatankowania paliwa. Po przeliczeniu waluty obliczyliśmy, że paliwo jest czterokrotnie tańsze niż w Polsce. Jest to znaczące ponieważ podstawową komunikację w Ekwadorze stanowi transport samochodowy (autobusy i taksówki).


Wszystkie taksówki są koloru żółtego, natomiast autobusy wymalowane są niczym dzieła sztuki. Zadziwiające jest też to, iż karoserie błyszczą z czystości. Ten rodzaj samochodowego transportu jest stosunkowo tani. Z uwagi na górzysty teren, nie ma w Ekwadorze linii kolejowych.


Oprócz autobusowego, są jeszcze połączenia lotnicze z kilkunastoma portami lotniczymi.
Ekwador w 2010 roku posiadał ponad 80 miast o ludności przekraczającej 6,5 tys. mieszkańców. Łącznie zamieszkuje ponad 16 mln osób, a najwięcej około 3 mln w Guayaguil i 1,4 mln w stolicy Quito.


Korzystając z autobusowego przemieszczania się po Ekwadorze, najczęściej zajeżdżaliśmy na stacje końcowe, tj. terminale, i wtedy nasze plecaki musieliśmy sami przenieść do taksówek.


Z taksówkarzami przeważnie od razu ustalaliśmy docelowe miejsce podwiezienia do wskazanego hostelu, jak i koszty transportu. Zdarzało się jednak, że po dotarciu na miejsce następował najbardziej stresowy moment. Kiedy nasze plecaki były już wyjęte z samochodowego bagażnika i dokonaliśmy zapłaty za transport, a taksówka odjechała, my nie byliśmy pewni czy w wybranym hostelu są dla nas wolne miejsca.  
W tym znajdującym się przy głównej drodze hostelu Rosa Mar w mieście Manta na szczęście były wolne pokoje i otrzymaliśmy trzyosobowy na piętrze z utargowaną opłatą 10 dolarów od osoby za nocleg.


W hostelu trafiliśmy na lokalne gazety, w których rozpisywano się o wyborach Miss Ekwadoru 2016. Jedną z kolorowych gazet wzięliśmy ze sobą do Polski.


Skorzystaliśmy z przysługi Joanny Borowik, studentki Kulturoznawstwa na Uniwersytecie Gdańskim, autorki bloga o tematyce kulturalnej (http://www.kupakultury.blogspot.com/), która nam przetłumaczyła z hiszpańskiego: „Carmen Iglesias exmiss Portoviejo (miasto w Ekwadorze) jest unikalną reprezentantką konkursu, w którym wybiera się najpiękniejszą kobietę w kraju. Gala po raz pierwszy odbędzie się w Machali, o godzinie 19:00 w Gama TV. Galę poprowadzi Carlos Montenero, dziennikarz jednego z największych dzienników w kraju i prowadzący program Family Cafe. Poprowadzi ją razem z Alejandrą Agudo, byłą Miss Ekwadoru. 21 kandydatek zawalczy o koronę wartą 30 tysięcy dolarów. Koronę przekaże Francesca Cipriani, Miss Ekwadoru 2015 roku. Korona jest wykonana z białego złota i srebra, a została zaprojektowana przez Daniella Kronfle”.


Po kojącym prysznicu i krótkim odpoczynku, miejskim autobusem linii nr 8 za 0,30 $ od osoby wróciliśmy do centrum Manty. W autobusie patrzały na nas z zaciekawieniem młode osoby. Słuchając naszego dziwnego szeleszczącego języka zastanawiały się z jakiego jesteśmy kraju?


Manta leży nad brzegiem Oceanu Spokojnego. Jej symbolem jest ryba tuńczyk, czego potwierdzeniem jest wzniesiony na centralnym rondzie sporej wielkości pomnik.


Niedaleko tego ronda przy głównej drodze jest też zamontowanych na chodniku dużej wielkości pięć liter tworzących nazwę miasta MANTA. Co rusz zatrzymują się przy tych kolorowych literach przechodnie i robią sobie pamiątkowe zdjęcia. Myśmy też się z nimi uwieczniliśmy.


W informatorze o Ekwadorze wyczytaliśmy, że w Mancie jest postawiony duży pomnik rybaka. Nieco klucząc, udało nam się do niego dotrzeć. Na zdjęciu w książkowym informatorze wyglądał na bardzo duży, ale w rzeczywistości był znacznie mniejszy. 
Obok tego pomnika, chyba niedawno temu, wybudowano o nowoczesnej architekturze hotel. Z większości jego okien widok rozciągał się na ocean.

Tak zwiedzając centrum Manty przy temperaturze w granicach 30 st. C. poczuliśmy pragnienie. W pobliskim dużym sklepie z klimatyzacją nabyliśmy schłodzone napoje. Przy kasie obsłużyła nas urokliwa młoda sprzedawczyni. Zarumieniła się i uśmiechnęła, jak głośno doceniliśmy jej urodę.


Przy pomniku rybaka, obok dużego samoobsługowego sklepu, znajduje się też duży targ. Można na nim kupić niemal wszystko. My natomiast najbardziej byliśmy zainteresowani owocami.


Bogactwo oferowanych owoców na targowisku w Mancie jest ogromne, czego potwierdzeniem są liczne stoiska handlowe.


Chętni mogą na miejscu posilić się podgrzewanymi na grillach mięsnymi i rybnymi szaszłykami. I to w całkiem przystępnej cenie od 0,5 do 3 dolarów.


Na nas duże wrażenie zrobił znajdujący się w krytej hali dział rybny. Sprzedawcy głośno przekrzykiwali się oferując różne gatunki ryb. Nieco zdziwiło nas, że mięso tuńczyka jest o barwie podobnej do mięsa wołowego.


Jeden z naszej trójki Janusz Nowak przypomniał sobie, że na sześciotygodniową wyprawę po Ekwadorze zabrał ze sobą spinning. Wreszcie mógł go wykorzystać znajdując się w oceanicznym mieście Manta, którego symbolem jest tuńczyk. 
Dzięki wrodzonej zręczności i ku zaskoczeniu miejscowych rybaków, udało mu się złapać dwie dorodne sztuki i zrobić sobie z nimi pamiątkowe zdjęcie. (cdn)

Tekst i zdjęcia: Włodzimierz Amerski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz