Spędzając letnie wakacje w kociewskiej miejscowości
Owidz, koło Starogardu Gdańskiego, byłem świadkiem jak o swoje gniazdo przed
bocianim intruzem broniła się para bocianów. Najpierw jeden z rodziców dostrzegł krążącego wysoko na niebie osobnika.
Jeden z rodziców machając skrzydłami zaczął odstraszać intruza, broniąc dwójkę swoich piskląt.
Po chwili dało się też słyszeć klekotanie odstraszające
lub nawołujące partnerkę lub partnera.
Kołujący nad gniazdem intruz obniżył wysokość lotu i
obrońca swojej „posesji” coraz szerzej machał skrzydłami.
Do obrońcy bocianiego gniazda doleciała jego życiowa
partnerka.
Niebezpieczeństwo ze strony intruza nie znikało i dlatego
obrońcy bocianiego gniazda wzmogli klekotanie.
To wzmożone klekotanie i machanie skrzydłami zrobiło
swoje, bo bociani intruz wysoko wzniósł się do góry i odleciał znikając z pola
widzenia.
Dwoje mieszkańców widocznego przez okno z mego pokoju
bocianiego gniazda wyraźnie się uspokoiło po pozbyciu się intruza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz