Ognisko
integracyjne “Powitanie lata” organizuje sołtys wsi Kolincz
wspólnie z Radą Sołecką o godz. 18 w dniu 5.07.2019. Wszystkie
osoby chętne do udziału, proszone są o kontakt ze mną. Każdy z
uczestników przynosi swój “koszyk” tj. coś na ząb i na
popitkę, no i oczywiście obowiązkowo dobry humor. Takiej treści
komunikat był przyczepiony na drzwiach jedynego sklepu spożywczego
w kociewskiej wsi Kolincz, odległej o 5 km od Starogardu Gdańskiego.
Nie
trudno było trafić w miejsce spotkania przy budynku po byłej
szkole podstawowej. Spotkania, w którym jak się wcześniej
dowiedziałem, miało uczestniczyć uczelniane małżeństwo z mego
roku studiów na AWFiS Gdańsk, uczelni obchodzącej w dniach 6-8
września 2019 swój jubileusz półwiecza istnienia, połączony ze
zjazdem absolwentów. Nas dwóch nie zapowiadanych przybyszów z
zewnątrz, osobiście powitał sołtys Krzysztof Tuski.
Interesowało
nas, jak przebiegają takie wiejskie spotkania integracyjne? Kto w
nich uczestniczy? O czym ludzie rozmawiają? Co jedzą i co popijają?
Jako pierwsze do upieczenia kiełbasek nad ogniskiem przystąpiły
panie.
Wśród
uczestników spotkania integracyjnego było kilku moich dobrych
znajomych. w tym Andrzej Lamparski, z którym w 2016 roku odbyłem
1,5 miesięczną wyprawę do Ekwadoru. Obok niego po jego lewej stronie
siedziała Barbara Miecznikowska, moja koleżanka ze studiów na AWFiS
Gdańsk, która w “koszyczku” przyniosła upieczone skrzydełka
kurze i smalec własnej roboty.
Obok
nas na długim stole stał duży słoik kiszonych ogórków
przygotowanych przez sołtysową Asię Tuska, a które przy
zachodzącym słońcu specjalnie do zdjęcia zaprezentował, tak jak
i ja przybysz z zewnątrz - redaktor Wojciech Choina, zamieszkały w
Warszawie. To z nim na rowerach objechaliśmy m.in. wszystkie wyspy
Bałtyku.
Co
do słoików, to na prezent urodzinowo imieninowy słoik śledzi z
cebulką otrzymał mąż Basi i to już od czasu studiów na AWFiS
Gdańsk czyli Jacek Miecznikowski, były trener koszykówki w
starogardzkiej Polpharmie. Nie wziął tego słoika do domu obok gdzie
mieszka, lecz otworzył i poczęstował gości. Sledzie przygotował
i podarował solenizantowi Tadeusz Sztandur, którego żona Elżbieta
przygotowała doskonałą warzywną surówkę.
Obok
mnie zasiadała Krystyna Lamparska, żona Andrzeja, która
rozkoszowała się kaszanką w środku wypełnioną... kiszoną
kapustą. To specjalne danie na zamówienie u sołtysa Krzysztofa
Tuski, który podpatrzył je na naszych Kaszubach. Obok Krysi
zasiadał Roman Dunajski, teść sołtysa, który ciekawie opowiadał
o swoich podróżach m.in. do Petersburga i kilku miast w Niemczech.
Spotkawszy
się z Jackiem Miecznikowskim, zadzwoniliśmy do naszego kolegi ze
studiów Jerzego Brzyskiego, trenera piłki nożnej i
współorganizatora zjazdu naszej uczelni. Dowiedzieliśmy się, że
na zjazd zgłosiło się 570 absolwentów, ale opłatę po 290 zł od
osoby uiściło tylko czterystu. Największy szkopuł w tym, że
uczelnię niedawno temu opuścił kwestor i nie bardzo jest teraz z
kim uzgadniać szczegóły zjazdu 50-lecia AWFiS Gdańsk.
Bardzo
sympatycznie było podczas tego spotkania integracyjnego na powitanie
lata. Ze słodyczy doskonały był sernik upieczony przez sołtysową
Asię Tuska. Kontynuuje ona miejscowe tradycje, gdyż sernik na
poprzednich takich spotkaniach piekła była sołtysowa Janina
Szrejder, wdowa po Romanie.
Sołtys
Krzysztof Tuski swoim przykładem zachęcał innych biesiadników do upieczenia kiełbasek
nad ogniskiem. To od niego, absolwenta miejscowej szkoły rolniczej,
dowiedzieliśmy się, że w Kolinczu przybywa z każdym rokiem
mieszkańców. Jeśli w 2014 było ich 870, to w 2018 zwiększyła
się ta ilość do 897 i tendencja jest rosnąca, bo w okolicy
budowane są kolejne domki mieszkalne.
Jak
przystało na polską tradycję, jeszcze przed zachodem słońca
solenizantowi Jackowi Miecznikowskiemu na urodziny i imieniny wspólnie odśpiewano sto lat!
I tak proszę trzymać gościnni mieszkańcy kociewskiej wsi Kolincz!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz