środa, 25 października 2017

Tyczkarka z... gimnastyczki

Najwyższą z trójki 16-letnich tyczkarek uczestniczących na zgrupowaniu w Lloret de Mar była Agata Boraczyńska. Do niedawna na stałe mieszkała w Olsztynie wraz z rodzicami. To tam przez osiem lat uprawiała gimnastykę sportową, tj. przyrządową, a najlepiej wychodził jej skok przez konia. Uzyskała nawet pierwszą klasę, a w 2015 roku wicemistrzostwo Polski. Jednak ta dyscyplina sportu nie ma w naszym kraju szans bytu i przyszłości, bo mało kto się nią interesuje.
Jej mama Sylwia doszła do wniosku, że musi jednak coś począć z pełną energii córką. Skoro w gimnastyce doskonale skakała przez konia, to może w królowej sportu jaką jest lekkoatletyka poradzi sobie też w skoku, ale... o tyczce. W jej mieście Olsztynie nie ma jednak kobiecej tyczki. Porozumiała się więc telefonicznie z trenerem Edwardem Szymczakiem, zamieszkałym w Gdyni. Przyjechała do niego latem 2016 roku na stadion lekkoatletyczny AWFiS Gdańsk wraz z córką.
Była gimnastyczka Agata Boraczyńska wyraziła chęć podjęcia się trudów nieco innych treningów. To jednak wiązało się z przeniesieniem do Szkoły Mistrzostwa Sportowego na gdańskiej Żabiance i zamieszkanie w szkolnej bursie. Podczas pierwszych zawodów, trzymając tyczkę w dłoniach, podobnie jak gimnastyczny drążek, udało jej się pokonać wysokość 260 cm. To ją podbudowało i zaczęła przykładać więcej uwagi na opanowanie nieco innej techniki skoku. Przyniosło to doskonały progres, bo po roku specjalistycznych treningów na zawodach w Warszawie skoczyła na wysokość 370 cm. Pobiła się więc bagatela, aż o 110 cm.
Przyglądałem się jej treningom podczas pobytu na zgrupowaniu w słonecznej Hiszpanii. Zgodziliśmy się wraz z trenerem Edwardem Szymczakiem, że Agata ma ogromny potencjał w tej skomplikowanej lekkoatletycznej konkurencji. Te osiem lat uprawiania gimnastyki sportowej ma u niej zalety, ale i pewne wady. Dla przykładu na rozbiegu jest zbyt usztywniona. Ale jeśli te wady uda się wyeliminować, to Agata Boraczyńska będzie wysoko szybować w skoku o tyczce.

3 komentarze: