czwartek, 11 czerwca 2020

Na pontonie 7,5 km Wierzycą w... 5 godzin


- Pokonanie trasy wodnej o długości około 7,5 km zajęło nam prawie 5 godzin. Płynęliśmy w pierwszy weekend czerwca 2020 rzeką Wierzycą na Kociewiu z miejscowości Barchnowy do elektrowni wodnej w Kolinczu. Zdają mi relację Janusz Nowak, wieloletni trener lekkoatletyki oraz podróżnik Leon Winkiel, obaj mieszkańcy Kociewia.
Zejścia na wodę, niestety zamiast z kajakiem to z dmuchanym pontonem, dokonaliśmy przy betonowym moście w Barchnowy. Powinno być to zejście o wiele łagodniejsze i szersze. Od tego miejsca rzeka zaczęła się zwężać i płynąć o wiele szybciej.
Wysoki brzeg na tym odcinku porastają głównie wierzby. Tylko co jakiś czas w oddali widać było jakieś rolnicze zabudowania.
Po prawej stronie rozciąga się długi płot chroniący teren leśnych upraw. Na lewym brzegu jest też nowo zamontowany płot siatkowy ze słupkami betonowymi i ciągnie się na sporej długości w okolicach Kolincza. Jakiś nowobogacki  udaremnił tym samym dostęp do rzeki.
Oczywiście i tym razem, podobnie jak tydzień wcześniej na 5 km trasie z elektrowni wodnej w Owidzu do Barchnowy, nie odbyło się bez przygód. Już na samym początku wpłynęliśmy na podwodne ostro zakończone korzenie.
To przez nie jedna z trzech komór pontonu, została przebita, tym samym tracąc powietrze. Ale co tam? Z nurtem rzeki płynęliśmy dalej, napotykając na coraz więcej powalonych drzew i podtopionych konarów. Czasami musieliśmy ratować się trudną do wykonania ekwilibrystyką.
I co najważniejsze, nie obyło się - jak to w moim przypadku - bez trzech przymusowych kąpieli. W tym jedna kąpiel była niekontrolowana, wspomina Janusz Nowak.
Ale co tam, najważniejsze że dopłynęliśmy do rozlewiska, tuż przy elektrowni wodnej Kolnicki Młyn, gdzieś tak na 51,5 km oznakowanej trasy.
I to dopłynęliśmy do rozlewiska pomimo tego, że  jedna komora była pełna wody, stanowiąc obciążający nas balast. No i niestety utraciliśmy jedno wiosło. Jak wyszedłem na brzeg, z zimna byłem niemal cały sztywny.
Rzeka Wierzyca jest spławna na 144 km długości szlaku i jest na niej 13 technicznych przymusowych przenosek, związanych głównie z wodnymi elektrowniami. Z wielkim trudem rzekę można pokonać w osiem dni, począwszy od jeziora Wierzysko do Stockiego Młyna.
Spływ Wierzycą owszem można polecić bardzo doświadczonym kajakarzom, którzy z wielu występujących utrudnień być może będą wielce zadowoleni. Ostrzegamy amatorów, a zwłaszcza rodziny z dziećmi, nie powinniście planować letnich spływów na tej rzece o szybkim nurcie i dużym spadku!

1 komentarz: