środa, 10 czerwca 2020

Osowa ponownie ograła Brzeźno i Zaspę

Ta sama czwórka co przed tygodniem zagrała 10.06.2020 turniej debla na krytych kortach Don Balon w Gdańsku Wrzeszczu. Tym razem każdy grał z każdym. Od lewej Włodzimierz Amerski (zdobył łącznie 13 gemów), Adam Jaskólski (15), Marek Malaj (6) i Witold Mokrzycki (14). Ponownie dwaj mieszkańcy z Osowej Adam i Witia okazali się być lepsi od mieszkańców Brzeźna i Zaspy Rozstaje.

Już tradycyjnie turniej poprzedziło losowanie par przy użyciu plastikowych kasetek od negatywów Zakładu Pana Fotografa z Oliwy.

Jako pierwsze pary wylosowano W. Amerski (Zaspa) z A. Jaskólskim (Osowa) przeciw parze M. Małaj (Brzeźno) i W. Mokrzycki (Osowa).

Od moich serwów zaczął się mecz i było już 0:40. Udało mi się jednak doprowadzić do równowagi i mój złoty strzał serwowy nie zdołał dobrze odebrać Witia. Objęliśmy prowadzenie w gemach 1:0.

Po zmianie stron serwował Marek Małaj i przy stanie 40:40 zaserwował nam asa i wyrównał na 1:1. Z kolei przy silnych serwach Adama wyszliśmy na prowadzenie 2:1. Następnie Witia wyrównał na 2:2. I to był ostatni akcent dobrej gry naszych przeciwników. Zdobyliśmy pod rząd kolejne cztery gemy, wygrywając seta 6:2.
W drugim losowaniu Amerski grał w parze z Mokrzyckim przeciw Jaskólskiemu i Małajowi.

Zaczął serwować Witia, ale posyłał zbyt słabe piłki, doskonale wykorzystywane w returnach przez Adama. Przy stanie 40:40 Marek smeczował z otarciem piłki o taśmę i przegraliśmy swoje podanie 0:1.

Adam poczuł wiatr w żaglach, coraz silniej i celniej serwował, no i z Markiem wyszli na prowadzenie 3:1.

Witia też przypomniał sobie o silnych serwach i zdobyliśmy gema na 2:3. Od tego momentu coś się stało z Markiem, bo zaczął psuć piłkę za piłką. To myśmy zdobyli kolejne cztery gemy wygrywając drugiego seta 6:3.

Ostatni trzeci set przyszło mi grać z Markiem. Zastanawiał się on, czy na ten set nie wymienić rakiety na lepszą? Pozostał przy swojej dotychczasowej, poprawił serw i przełamaliśmy przeciwników na 1:0. Niestety co najmniej dwa, a może i trzy razy nie wykorzystaliśmy naszych przewag i tzw. złote serwy wygrali przeciwnicy. Z 1:0 szybko zrobiło się nawet 1:4.



Przeciwników zmęczyła dość długa wymiana piłek w kolejnych gemach. Musieli ugasić pragnienie popijając wodę z butelek.

Witia celnie posyłał returny i wywindował wynik na 5:1. W ostatnim gemie, przy moich serwach, mieliśmy sporą przewagę, ale niestety nie wykorzystaliśmy jej, przegrywając mecz 1:6. Ostatecznie ponownie wygrali mieszkańcy Osowej zdobywając łącznie 29 gemów, a Brzeźno z Zaspą Rozstaje tylko 19, czyli o 10 mniej. Następnie zagraliśmy dwa mecze debla z Emilią Amerski i Maksem Walkowskim, zawodnikami klubu Don Balon Gdańsk Wrzeszcz, ale o tym w oddzielnej relacji.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz