Ta sama czwórka
co przed tygodniem zagrała 10.06.2020 turniej debla na krytych kortach Don
Balon w Gdańsku Wrzeszczu. Tym razem każdy grał z każdym. Od
lewej Włodzimierz Amerski (zdobył łącznie 13 gemów), Adam
Jaskólski (15), Marek Malaj (6) i Witold Mokrzycki (14). Ponownie
dwaj mieszkańcy z Osowej Adam i Witia okazali się być lepsi od
mieszkańców Brzeźna i Zaspy Rozstaje.
Już tradycyjnie
turniej poprzedziło losowanie par przy użyciu plastikowych kasetek
od negatywów Zakładu Pana Fotografa z Oliwy.
Jako pierwsze pary
wylosowano W. Amerski (Zaspa) z A. Jaskólskim (Osowa) przeciw parze M.
Małaj (Brzeźno) i W. Mokrzycki (Osowa).
Od moich serwów
zaczął się mecz i było już 0:40. Udało mi się jednak
doprowadzić do równowagi i mój złoty strzał serwowy nie zdołał
dobrze odebrać Witia. Objęliśmy prowadzenie w gemach 1:0.
Po zmianie stron
serwował Marek Małaj i przy stanie 40:40 zaserwował nam asa i
wyrównał na 1:1. Z kolei przy silnych
serwach Adama wyszliśmy na prowadzenie 2:1. Następnie Witia
wyrównał na 2:2. I to był ostatni akcent dobrej gry naszych
przeciwników. Zdobyliśmy pod rząd kolejne cztery gemy, wygrywając
seta 6:2.
W drugim losowaniu
Amerski grał w parze z Mokrzyckim przeciw Jaskólskiemu i Małajowi.
Zaczął serwować
Witia, ale posyłał zbyt słabe piłki, doskonale wykorzystywane w
returnach przez Adama. Przy stanie 40:40 Marek smeczował z otarciem
piłki o taśmę i przegraliśmy swoje podanie 0:1.
Adam poczuł wiatr
w żaglach, coraz silniej i celniej serwował, no i z Markiem wyszli
na prowadzenie 3:1.
Witia też
przypomniał sobie o silnych serwach i zdobyliśmy gema na 2:3. Od
tego momentu coś się stało z Markiem, bo zaczął psuć piłkę za
piłką. To myśmy zdobyli kolejne cztery gemy wygrywając drugiego
seta 6:3.
Ostatni trzeci set
przyszło mi grać z Markiem. Zastanawiał się on, czy na ten set nie
wymienić rakiety na lepszą? Pozostał przy swojej dotychczasowej,
poprawił serw i przełamaliśmy przeciwników na 1:0. Niestety co
najmniej dwa, a może i trzy razy nie wykorzystaliśmy naszych
przewag i tzw. złote serwy wygrali przeciwnicy. Z 1:0 szybko zrobiło
się nawet 1:4.
Przeciwników
zmęczyła dość długa wymiana piłek w kolejnych gemach. Musieli
ugasić pragnienie popijając wodę z butelek.
Witia celnie
posyłał returny i wywindował wynik na 5:1. W ostatnim gemie, przy
moich serwach, mieliśmy sporą przewagę, ale niestety nie
wykorzystaliśmy jej, przegrywając mecz 1:6. Ostatecznie ponownie
wygrali mieszkańcy Osowej zdobywając łącznie 29 gemów, a Brzeźno
z Zaspą Rozstaje tylko 19, czyli o 10 mniej. Następnie zagraliśmy
dwa mecze debla z Emilią Amerski i Maksem Walkowskim, zawodnikami klubu Don Balon Gdańsk Wrzeszcz, ale o tym w
oddzielnej relacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz