wtorek, 2 czerwca 2020

Niczym Kargul z Pawlakiem przy tenisowej siatce...


Nieco zmieniona składem czwórka zagrała we wtorek 2 czerwca 2020 tenisowy turniej debla na krytych kortach, obok gdańskiej Szkoły Baletowej w Gdańsku Wrzeszczu. Imiona wszystkich czterech panów zaczynają się na literę M. Trzech Marków i jeden Mirek, ten z prawej.
Pierwszy mecz, w drodze losowania, zagrałem z Markiem Małajem z Brzeźna, który miał wyjątkowo silne uderzenie forhendem. Wygraliśmy dwa pierwsze gemy, po czym zrobiła się równowaga 2:2.
Po krótkim odpoczynku następnie wygraliśmy kolejne dwa gemy i pierwszy mecz zakończył się wynikiem 4:2. W czwartym gemie przy 2:1, prowadziliśmy już 40:0 i frajersko go przegraliśmy na ten jedyny remis 2:2.
W tym turnieju deblowym Marek Kurant każdą minutę przerwy wykorzystywał na leżeniu na plecach.
W drugim meczu para M. Amerski i M. Seidel, który w torbie niestety nie znalazł dopingowego cukierka, przegrała z parą M. Małaj i M. Kurant 1:4.
Dawno z nami nie grający Marek Małaj z Brzeźna, który awaryjnie zastąpił Witka Mokrzyckiego z Osowej, w ostatnim gemie popisał się trzema serwami asami pod rząd i tym sposobem Małaj i Kurant ograli nas 4:1. Chociaż przy naszych serwach dwa razy prowadziliśmy nawet 40:30 i niestety nie starczyło nam determinacji na silne i celne uderzenie.
No i po dwóch meczach nastał trzeci, ten decydujący o ostatecznym zwycięstwie. Każdy z nas zliczał sobie ugrane przez siebie gemy. Marek Małaj (drugi z lewej) nie chciał zdradzić, co na śniadanie podała mu jego żona Katarzyna, bo serwował wyjątkowo silnie i celnie.
Trzeci mecz był najbardziej zacięty. Grając w parze z Markiem Kurantem prowadziliśmy już 2:0.
Jednak przy silnych forhendach i serwach Marka Małaja, niczym Białego Konia z Brzeźna, nawet doszło na 2:1.
Małaj i Seidel, po wyniku 3:2 doprowadzili nawet do remisu 3:3. 
Marek Małaj niczym Kargul z Pawlakiem rozmawiając przez płot (siatkę),odgrażał się Kurantowi, że w decydującym siódmym gemie też nie odpuści, ale się niestety przeliczył.
Marek Kurant po łykach zimnej wody, jakoś wyjątkowo zamiast piwa, zachował zimną krew i kilka razy wyszły mu stop woleje. Wygraliśmy 4:3.
Zbierając piłki każdy z nas policzył swoje gemy. Najwięcej zdobył ich Marek Małaj - 11. Drugie miejsce zajął Marek Kurant ze Wzgórza Mickiewicza - 10 gemów. Trzeci był Marek Amerski z Zaspy Rozstaje - 8. Niestety na ostatnim miejscu z zaledwie 6 gemami wylądował Mirosław Seidel z Sopotu Kamiennego Potoku, niedawny król tych deblowych zmagań.

 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz