czwartek, 24 stycznia 2019

Zdradzam tajemnice WUP w Gdańsku na 100-lecie dekretu Piłsudskiego...

Marszałek pomorski Mieczysław Struk wziął przykład od wojewody pomorskiego Dariusza Drelicha i w uścisku złożył gratulacje i podziękowania Joannie Witkowskiej, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Gdańsku, z okazji obchodów 100-lecia utworzenia Publicznych Służb Zatrudnienia i 20-lecia funkcjonowania urzędów pracy w strukturach samorządu.
Jubileuszowe obchody odbyły się 24 stycznia 2019 w Starym Maneżu we Wrzeszczu. Marszałek Struk nawiązał do odzyskania niepodległości przez gdańskie Pomorze dopiero w 1920 roku. Przypomniał, iż 27 stycznia 1919 ukazał się, podpisany przez naczelnika Józefa Piłsudskiego ”Dekret o organizacji państwowych urzędów pośrednictwa pracy i opieki nad wychodźcami”. Na pamiątkę tego wydarzenia 27 stycznia ustanowiono świętem polskich służb zatrudnienia. 
Wspomniał też o tym, że jak był radnym sejmiku, to w pomorskim bezrobocie obejmowało 200 tys. osób, a obecnie wynosi około 50 tys. osób. Jest też obecnie zatrudnionych w naszym województwie milion osób, o 100 tys. więcej niż 4 lata temu. Nadal jednak jest zapotrzebowanie na fachowców, których powinny przygotować do różnych zawodów technika i szkoły zawodowe. Duża też rola spoczywa na pracownikach WUP, których zadaniem jest również przywracanie godności ludzkiej osobom bezrobotnym.
Historyk dr Marcin Szerle w pół godziny mówił o historii organizowania głównie na Pomorzu, a zwłaszcza w Gdyni, pomocy dla osób szukających pracy. Powiedział o istocie podejmowanych robót publicznych i o pracy przymusowej. A także o zamachu na powojenną przedsiębiorczość i ludzką inicjatywę oraz o zmianie społecznej i gospodarczej polityki jaka nastąpiła w początkach lat 70-tych. 
Powiedział też do licznie zebranych osób w Starym Maneżu, o 2 mln bezrobotnych w okresie naszej transformacji ustrojowej i powolnym wychodzeniu z gospodarczej zapaści również dzięki programowi „Z Gryfem przez Pomorze”.
Jak umiejętnie łączyć życie zawodowe i prywatne, a przy tym osiągnąć sukces? O tym mówił dziennikarz i popularny youtuber Karol Wyszyński. Następnie niektórzy pracownicy WUP w Gdańsku mówili publicznie o swoich życiowych pasjach. I tak na przykład pięć koleżanek Ada, Iwona, Krysia, Lena i Renata, zaczęły od Bieszczad swoje stałe wspólne podróże.
Marszałek Mieczysław Struk i dyrektor WUP Joanna Witkowska z zaciekawieniem słuchali jak o swoich już sześcioletnich rodzinnych podróżach płaskodennym Kaszmirem po Pętli Żuławskiej opowiadała Katarzyna Żmudzińska. Zachęcała zebranych do tej formy znakomitego wypoczynku, zaś rzecznik prasowy WUP Tomasz Robaczewski, w tym momencie zabronił mi robienia zdjęć, twierdząc, że są to sprawy wewnętrzne urzędu.
Nie zrażając się rzecznikiem prasowym WUP Tomaszem Robaczewskim, zrobiłem zdjęcie Krystynie Baj, która z zamiłowania robi plenerowe zdjęcia również i rodzinne, na tyle dobre, że niektóre z nich znalazły się nawet w ściennych kalendarzach.
O swojej pasji robienia zdjęć z koncertów muzycznych, a także i z imprez sportowych, mówił Marcin Dobrzyniecki, pokazując swoje prace na dużym ekranie. Powiedział, że podczas meczu siatkówki trzeba zrobić wiele zdjęć, aby z nich wybrać to najlepsze.
Kolejna pracownica WUP o imieniu Joanna mówiła o swojej pasji jazdy na rowerze. Podobnie jak ja zaliczyła rajd Kaszebe Ronda, przejeżdżając najdłuższy dystans 202 km.
Do swojej pasji przyciągnęła z pracy inne koleżanki i teraz wspólnie jeżdżą na różne rajdy rowerowe, przy okazji poznając smaki różnych pomorskich potraw regionalnych. Joanna głośno obwieściła, że jeżdżą rowerami wspólnie, bo lubią też dobrze zjeść.
Zaprodukował się też Tomasz Robaczewski, (w niebieskiej bluzie), piastujący stanowisko ds. mediów w WUP Gdańsk. Mimo wydanego przez niego zakazu, zrobiłem zdjęcie z dużego ekranu jak bierze on udział w Maratonie Gdańsk. Zdradzę wewnętrzną tajemnicę WUP, przytaczając jego wypowiedziane słowa, że teraz dużo biega, a wcześniej sporo grał w siatkówkę.
Zdradzę też inną tajemnicę, że inny pracownik WUP Gdańsk Marcin Woroch od 4 lat regularnie morsuje na plaży w Sopocie. To on z okowów lodu uratował łabędzia, co przepłacił przeziębieniem i tygodniowym zwolnieniem lekarskim.
Tczewianin poseł Jan Kulas z upodobaniem opisuje rzeczywistość i przeszłość swojej małej ojczyzny. Przeczytał on fragment ze swojej książki pt. „Grzegorz Ciechowski 1957-2001. Wybitny artysta rodem z Tczewa”.
Wśród uczestników jubileuszowego spotkania pracowników WUP Gdańsk, w Starym Maneżu przeprowadzono losowanie dziesięciu nagród.
Odbył się też koncert zespołu By The Way z solistką Joanną Opalińską, uczestniczką telewizyjnego konkursu „Jaka to melodia”, nota bene pracowniczką WUP Gdańsk. Nie dane było mi posłuchać co i jak zaśpiewała, bo rzecznik prasowy Tomasz Robaczewski obwieścił mi, że właśnie zakończyła się część oficjalna i dał mi do zrozumienia abym opuścił Stary Maneż. Przepiękny klub, doskonale nagłośniony, znajdujący się w moim ukochanym Wrzeszczu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz