Około 500 km - to łączna długość
dróg dla ruchu rowerowego w Gdańsku. W mieście, w którym dokonuje
się oddolna rewolucja rowerowa. W edycji European Cycling Challenge
2015 roku wzięło udział o 4,5 tys więcej gdańszczan niż w 2014
roku. Przejechali oni łącznie 239 tys. kilometrów.
Te dane przytoczył Piotr Grzelak,
wiceprezydent Gdańska, podczas otwarcia VII Kongresu Mobilności
Aktywnej. Wręczył on też nagrody autorom najładniejszych rysunków
szkolnych związanych z tematyką Rowerowego Maja na koszulkach.
Dotychczas kongres odbywał się w
Amber Expo, a 10 maja 2016 roku po raz pierwszy w Europejskim Centrum
Solidarności. Obiekcie o lepszym nagłośnieniu i lepszą
widocznością z widowni, ale bez wystarczającej ilości
stojaków na rowery w porównaniu do dotychczasowej siedziby
kongresu.
Tegoroczny kongres, z udziałem około
150 osób (zgłoszonych było około 200), dotyczył głównie nauki
jazdy rowerowej przez przedszkolaków i młodzież szkolną. Jak do
tego podchodzi się w innych miastach europejskich dowiedzieliśmy
się z wystąpień trzech przedstawicieli z: holenderskiego Utrechtu, austriackiego Grazu i Wiednia.
Jan Bloemheuvel z Utrechtu mówił
o bezpiecznym otoczeniu szkoły. W ich mieście funkcjonuje 100 szkół
podstawowych do których dojeżdża rowerami 55 proc. uczniów w
wieku 4-11 lat. Pieszo dochodzi 31 proc., a 12 proc. dowożą rodzice
samochodami. To oni obecnie stwarzają największe niebezpieczeństwo
dla pieszych i rowerzystów. To przez nich na początku roku
szkolnego we wrześniu zawsze następuje wzrost wypadków drogowych.
W 2007 roku władze Utrechtu podjęły
decyzję, że 80 proc szkół, obejmą programem nauki dojeżdżania
rowerami. Program udało się zrealizować w 67 proc. co oznacza, że
na istniejących 100 szkół, tylko w 60 się to udało. I to dzięki
zaangażowaniu rodziców, nauczycieli, polityków, samorządowców i
mediów.
Gudrun Roenfeld z Graz
wyjaśniała, jak należy uczyć szkolne dzieci jazdy na rowerze w
ruchu ulicznym. Dziennie każde dziecko powinno przez dwie godziny
być aktywne fizycznie. A z badań wynika, że są aktywne średnio
tylko przez 53 minuty, a przez 97 minut oglądają telewizję. Ten
stan bezruchu się pogłębia, bo jeśli w 1972 roku do szkoły
pieszo przychodziło 92 proc. dzieci w wieku 6-7 lat, to w 2000 roku
ten wskaźnik zmalał do 57 proc.
W Europie prym w dojazdach rowerami do
szkół zajmuje Dania 80 proc., drugie miejsce zajmuje Holandia 45
proc., trzecie Austria 18 proc. i czwarte Szwajcaria 14 proc.
Z przeprowadzonych ankiet wynika, że
29 proc. dzieci w Graz lubi się bawić na... ulicach. Widocznie nie
mają one dobrego przykładu od swoich rodziców.
Dopiero w 8 roku życia dzieci
przyswajają sobie nawyki zachowania na jezdniach. Potrafią ocenić
odległość i prędkość poruszających się pojazdów. Ale nie
zawsze pojmują zasady ruchu drogowego. Następuje to dopiero w 12
roku życia.
W Graz przeszkolono 28 tys. dzieci co
do jazdy na rowerze w ruchu drogowym. Jest to o tyle łatwiejsze, bo
już 20 lat temu w mieście tym wprowadzono ograniczenie prędkości
ruchu samochodowego do 30 km/godz. W Polsce wprowadzono to
ograniczenie prędkości dopiero dwa lata temu i nadal przepis ten
jest kwestionowany i nagminnie łamany.
W Graz dzieci w wieku 9-11 lat uczy się
zachowania koncentracji podczas jazdy rowerem. Uczy się je też
korzystania z dwóch hamulców, a nie tylko jednego, bo mają taki
nawyk. Muszą się też nauczyć w jaki sposób przejeżdżać przez
tory tramwajowe i jakie zachowywać odległości w stosunku do
krawężnika i parkujących samochodów.
Nauczyciele, głównie wychowania fizycznego, nauczają również aby podczas jazdy rowerem nie chować się za inne pojazdy, ale trzeba być widocznym przez innych kierowców. Jazda parami na rowerach jest wskazana, bo wówczas rowerzyści są lepiej widoczni.
Nauczyciele, głównie wychowania fizycznego, nauczają również aby podczas jazdy rowerem nie chować się za inne pojazdy, ale trzeba być widocznym przez innych kierowców. Jazda parami na rowerach jest wskazana, bo wówczas rowerzyści są lepiej widoczni.
Z przeprowadzonych ankiet wynika, że
56 proc. dzieci nic nie przeszkadza podczas jazdy rowerem. Ale
trafiają się i takie, którym przeszkadzają...latające biedronki.
W większości uwielbiają jak wiatr ich smaga i rozwiewa włosy.
Dlatego szkoleniu rowerowemu poddaje się całe rodziny, imigrantów,
którzy w ogóle nie potrafią jeździć rowerem, a także osoby
starsze wiekiem, które boją się jazdy jednośladem.
Mailin Gaupp-Berghausen z BOKU
Wiedeń omówiła kampanię promującą w 2015 roku mobilność
aktywną w oparciu o projekt unijny o nazwie Switch. Jest
niepokojącym, że jako istoty ludzkie coraz mniej się poruszamy.
Siedzący tryb życia z jakim mamy obecnie do czynienia możemy
określić epidemią. Według światowych danych 31 proc. osób
dorosłych nie jest aktywna fizycznie. Dzieci powinny być aktywne
fizycznie co najmniej 60 minut w ciągu dnia, a dorośli 150 godzin
tygodniowo.
Mając to na uwadze, projekt Switch
objął pięć dużych miast europejskich: Antwerpię, Gdańsk,
Londyn, San Sebastian i Wiedeń. Uczestniczyło w nim łącznie 7,5
tys. osób. Najbardziej wytrwali w realizacji tej kampanii otrzymali
różne nagrody. Najcenniejszym rezultatem jest jednak to, że więcej
osób do przemieszczania się zaczęło używać własnych nóg.
Znacznie zwiększyła się też ilość rowerzystów na rzecz
malejących użytkowników pojazdów samochodowych.
Uczestnicy kongresu mieli możność
dowiedzieć się, jak przebiega obecnie akcja Rowerowy Maj w dwóch
placówkach dydaktycznych tj. w Pozytywnej Szkole w Gdańsku przy
ulicy Azaliowej i w Szkole Podstawowej nr 12 w Gdańsku (zdjęcie
poniżej).
Korzystając ze słonecznej pogody aż
70, na około 150 uczestników kongresu, skorzystało z oferty
przejazdu rowerowego 16-km trasą ze wzniesieniami, sprzed szkoły
przy ul. Azaliowej w Gdańsku-Kokoszkach
pod budynek ECS, przy pomniku trzech krzyży. Grupę poprowadził gdański oficer rowerowy Remigiusz Kitliński, który uznał że gościom z głębi kraju należy pokazać tory i choćby jeden przystanek Pomorskiej Kolei Metropolitarnej, co wiązało się z jazdą pod spore wzniesienie.
Fot. Włodzimierz Amerski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz