Tłumy
walą codziennie, zwłaszcza teraz podczas wyjątkowo gorącego lata,
przez to przejście prowadzące na plażę w Stegnie, powiat
nowodworski, województwo pomorskie.
Najczęściej
do plaży wyjątkowo liczni turyści dojeżdżają tzw. „meleksami”
płacąc po 3 zł od osoby. A „meleksy” w zależności od
wielkości zabierają od 4 do 12 osób. Czyli za taki jeden kurs na
odległość około 3-4 km z centrum do plaży, opłata przy komplecie 12 osób wynosi 36 zł.
Są
i tacy, którzy rezerwują takiego „meleksa” i po drodze w mijanym sklepie dokonują
zakupów (głównie butelkowane napoje). Takie spalinowe "meleksy" w sezonie w ciągu dnia - jak się dowiedziałem - pokonują do 100 km, spalając 10 litrów paliwa.
Ale
są i tacy, którzy mając np. 4-osobową rodzinkę potrafią liczyć
i zamiast wydać 12 zł za jazdę w jedną stronę, wolą z całym
plażowym ekwipunkiem iść na piechotę ze swojej kwatery w kierunku
Bałtyku.
Po
dotarciu na Bulwar Radiowej Jedynki, z góry doskonale widać co się
dzieje poniżej na plaży. Byłem w sobotę 28 lipca i było bardzo
tłoczno. Nawet plażowa zjeżdżalnia była oblegana głównie przez
dzieci.
Głównym
bramowym wejściem Stegna Kąpielisko Morskie nie wszedłem, bo na
plaży poniżej było zbyt tłoczno. Poszedłem bulwarem w prawo w
kierunku wschodnim. Poczułem się bezpieczniej, jak na plaży
zobaczyłem wieżyczkę ratowniczą.
Przy
kolejnym stromym zejściu na plażę zobaczyłem tablicę
informacyjną ukazującą z ilu ośrodków wypoczynkowych dowożeni
są turyści. W wyszukiwarce internetowej wyczytałem, że w gminie
Stegna są 73 obiekty turystyczne posiadające ponad 10 miejsc
noclegowych. Gmina miejska Stegna, powiat nowodworski, liczy około
10 tys. mieszkańców i ma – co jest zastanawiające - ujemny
przyrost naturalny, szacowany aż na minus 8.
Mimo
ostrzeżenia „Uwaga strome schody”, postanowiłem zaryzykować i
zejść na plażę. Dobrze, że są drewniane poręcze i jakoś mi się
udało, chociaż schody powinny być bardziej równe. Ale wiem, że
przy jesiennych sztormach, to fale potrafią i takie płytowe schody
sponiewierać.
Na
kąpielisku morskim w Stegnie już samo dotarcie na plażowy brzeg do
bałtyckiej wody nastręcza sporo trudności. Parawany rozstawione są
tak gęsto, że znaleźć wśród nich wolne przejście to spore
wyzwanie.
Oprócz
parawanów sporą przeszkodę stanowią także rozłożone i
chroniące przed słońcem ogromne parasole.
Już
myślałem, że znalazłem na plaży w Stegnie przejściową lukę, a
tu raptem w szeregu, jeden za drugim rozłożyli się jacyś
parawanowi Grecy?
Za
parawanami Greków rozłożyło się jakieś mieszane towarzystwo,
wolałem je ominąć, aby nie doszło do jakieś scysji.
Paradoksalnie
nieco luźniej zrobiło się przy plażowym siatkowym płocie
odgradzającym turystów z Ośrodka Wypoczynkowego Krakus.
Na
tej wysokości kąpieliska morskiego w Stegnie wyjątkowo wiele osób
znajdowało się w morskiej wodzie. Tak jakby na komendę Krakusy
zażywały morskiej kąpieli.
Krakusów
musiało być w ich wydzielonym sektorze bardzo wielu, bo ich
materac, z uwagi na brak wolnego miejsca, znajdował się już poza
płotowym ogrodzeniem.
Idąc
dalej w kierunku wschodnim zobaczyłem na polskiej plaży w Stegnie jakiegoś chyba afrykańskiego ptaka.
Dochodząc
brzegiem plaży jeszcze bardziej na wschód, gdzie zrobiło się nieco
luźniej, zobaczyłem bardzo zaradnych turystów, którzy mieli
kołowy wózek do przewożenia całego plażowego ekwipunku.
Już
chciałem sobie trochę popływać, kiedy raptem zobaczyłem szybko
zbliżające się od zachodu chmury. Brzegiem plaży udałem się w
drogę powrotną. Krakusom chmury nie przeszkadzały i nadal
korzystali z morskiej kąpieli, chociaż w wodzie unosiły się jakieś wodorosty.
Na
Bulwarze Radiowej Jedynki zobaczyłem uciekającego z plaży dużego
czerwonego raka.
Tylko
nieliczni plażowicze uciekając przed zbliżającym się deszczem,
siadali z pociechami na swoje prywatne rowery.
Wystarczyło,
że chmury zasłoniły słońce i zaistniała możliwość opadów
deszczu, bo z daleka było nawet słychać grzmoty, to od razu
pojawiły się tłumy przy głównym wyjściu z Kąpieliska Morskiego
w Stegnie. Każdego trzeba podwieźć pod kwaterę. Średnia
cena za nocleg od 35 do 50 zł, ale i 300 zł w apartamencie
5-osobowym w Stegnie.
I
teraz następuje najbardziej spektakularna akcja, komu uda się
pierwszemu wsiąść do nadjeżdżającego „meleksa”. Te koloru
czerwonego – jak się dowiedziałem – są o napędzie
elektrycznym, a te pozostałe spalinowe. W mojej ocenie wójt gminy
Ewa
Dąbska
oraz dyrektor GOK Łukasz
Niedźwiedzki
powinni wprowadzić nakaz używania wyłącznie tych o napędzie
elektrycznym. No i jeszcze brakuje ścieżek oraz stojaków
rowerowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz