niedziela, 29 lipca 2018

Parawanowe miasto na plaży w Stegnie


Tłumy walą codziennie, zwłaszcza teraz podczas wyjątkowo gorącego lata, przez to przejście prowadzące na plażę w Stegnie, powiat nowodworski, województwo pomorskie.
Najczęściej do plaży wyjątkowo liczni turyści dojeżdżają tzw. „meleksami” płacąc po 3 zł od osoby. A „meleksy” w zależności od wielkości zabierają od 4 do 12 osób. Czyli za taki jeden kurs na odległość około 3-4 km z centrum do plaży, opłata przy komplecie 12 osób wynosi 36 zł.
Są i tacy, którzy rezerwują takiego „meleksa” i po drodze w mijanym sklepie dokonują zakupów (głównie butelkowane napoje). Takie spalinowe "meleksy" w sezonie w ciągu dnia - jak się dowiedziałem - pokonują do 100 km, spalając 10 litrów paliwa. 
Ale są i tacy, którzy mając np. 4-osobową rodzinkę potrafią liczyć i zamiast wydać 12 zł za jazdę w jedną stronę, wolą z całym plażowym ekwipunkiem iść na piechotę ze swojej kwatery w kierunku Bałtyku.
Po dotarciu na Bulwar Radiowej Jedynki, z góry doskonale widać co się dzieje poniżej na plaży. Byłem w sobotę 28 lipca i było bardzo tłoczno. Nawet plażowa zjeżdżalnia była oblegana głównie przez dzieci.
Głównym bramowym wejściem Stegna Kąpielisko Morskie nie wszedłem, bo na plaży poniżej było zbyt tłoczno. Poszedłem bulwarem w prawo w kierunku wschodnim. Poczułem się bezpieczniej, jak na plaży zobaczyłem wieżyczkę ratowniczą.
Przy kolejnym stromym zejściu na plażę zobaczyłem tablicę informacyjną ukazującą z ilu ośrodków wypoczynkowych dowożeni są turyści. W wyszukiwarce internetowej wyczytałem, że w gminie Stegna są 73 obiekty turystyczne posiadające ponad 10 miejsc noclegowych. Gmina miejska Stegna, powiat nowodworski, liczy około 10 tys. mieszkańców i ma – co jest zastanawiające - ujemny przyrost naturalny, szacowany aż na minus 8.
Mimo ostrzeżenia „Uwaga strome schody”, postanowiłem zaryzykować i zejść na plażę. Dobrze, że są drewniane poręcze i jakoś mi się udało, chociaż schody powinny być bardziej równe. Ale wiem, że przy jesiennych sztormach, to fale potrafią i takie płytowe schody sponiewierać.
Na kąpielisku morskim w Stegnie już samo dotarcie na plażowy brzeg do bałtyckiej wody nastręcza sporo trudności. Parawany rozstawione są tak gęsto, że znaleźć wśród nich wolne przejście to spore wyzwanie.
Oprócz parawanów sporą przeszkodę stanowią także rozłożone i chroniące przed słońcem ogromne parasole.
Już myślałem, że znalazłem na plaży w Stegnie przejściową lukę, a tu raptem w szeregu, jeden za drugim rozłożyli się jacyś parawanowi Grecy?
Za parawanami Greków rozłożyło się jakieś mieszane towarzystwo, wolałem je ominąć, aby nie doszło do jakieś scysji.
Paradoksalnie nieco luźniej zrobiło się przy plażowym siatkowym płocie odgradzającym turystów z Ośrodka Wypoczynkowego Krakus.
Na tej wysokości kąpieliska morskiego w Stegnie wyjątkowo wiele osób znajdowało się w morskiej wodzie. Tak jakby na komendę Krakusy zażywały morskiej kąpieli.
Krakusów musiało być w ich wydzielonym sektorze bardzo wielu, bo ich materac, z uwagi na brak wolnego miejsca, znajdował się już poza płotowym ogrodzeniem.
Idąc dalej w kierunku wschodnim zobaczyłem na polskiej plaży w Stegnie  jakiegoś chyba afrykańskiego ptaka.
Dochodząc brzegiem plaży jeszcze bardziej na wschód, gdzie zrobiło się nieco luźniej, zobaczyłem bardzo zaradnych turystów, którzy mieli kołowy wózek do przewożenia całego plażowego ekwipunku.
Już chciałem sobie trochę popływać, kiedy raptem zobaczyłem szybko zbliżające się od zachodu chmury. Brzegiem plaży udałem się w drogę powrotną. Krakusom chmury nie przeszkadzały i nadal korzystali z morskiej kąpieli, chociaż w wodzie unosiły się jakieś wodorosty.
Na Bulwarze Radiowej Jedynki zobaczyłem uciekającego z plaży dużego czerwonego raka.
Tylko nieliczni plażowicze uciekając przed zbliżającym się deszczem, siadali z pociechami na swoje prywatne rowery.
Wystarczyło, że chmury zasłoniły słońce i zaistniała możliwość opadów deszczu, bo z daleka było nawet słychać grzmoty, to od razu pojawiły się tłumy przy głównym wyjściu z Kąpieliska Morskiego w Stegnie. Każdego trzeba podwieźć pod kwaterę. Średnia cena za nocleg od 35 do 50 zł, ale i 300 zł w apartamencie 5-osobowym w Stegnie.
I teraz następuje najbardziej spektakularna akcja, komu uda się pierwszemu wsiąść do nadjeżdżającego „meleksa”. Te koloru czerwonego – jak się dowiedziałem – są o napędzie elektrycznym, a te pozostałe spalinowe. W mojej ocenie wójt gminy Ewa Dąbska oraz dyrektor GOK Łukasz Niedźwiedzki powinni wprowadzić nakaz używania wyłącznie tych o napędzie elektrycznym. No i jeszcze brakuje ścieżek oraz stojaków rowerowych.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz