Sensacyjnym
zwycięstwem 34:32 w sezonie zasadniczym 2018 zakończyło się
spotkanie derbowe w dziewięcioosobowej formule futbolu
amerykańskiego zespołów Białe Lwy Gdańsk z Seahawks Gdynia B.
Michael Ricci, trener główny zespołu
Białe Lwy Gdańsk, dla zapamiętania tego, że doprowadził swój
zespół do historycznego zwycięstwa, został oblany kubłem lodowatej wody.
Od samego początku
mecz był bardzo zacięty, na przemian prowadziła to jedna, to druga
drużyna.
Mecz został
rozegrany 5 sierpnia (niedziela) o godz. 14.00 w Gdańskim Ośrodku
Sportu przy Al. Grunwaldzkiej 244 w Gdańsku Wrzeszczu.Wejście na mecz było bezpłatne dla wszystkich widzów.
Białe Lwy Gdańsk,
aby nie doszło do jeszcze większej różnicy punktowej na rzecz
gdynian, o wiele bardziej wzmocnili defensywę.
Meczową przerwę
wykorzystano na futbolową zabawę z pięcioma parami wybranymi
spośród publiczności.
Do końca meczu
pozostawało 1,25 minuty i trenerzy zespołu Białe Lwy Gdańsk
mobilizowali do walki swoich zawodników, którzy w tym momencie
przegrywali 26:32 z Seahawks Gdynia B
Seahawks Gdynia B w
pierwszej kwarcie meczu derbowego miała przewagę.
Gdynianie prowadzili
w pierwszej kwarcie nawet 16:6.
Po zespołowej
naradzie Białe Lwy Gdańsk postanowiły przejść do ataku, aby
zniwelować zbyt dużą różnice punktową.
I udało się, bo
zawodnicy w białych strojach zdobyli w drugiej kwarcie kolejne 4
punty i do tego dołożyli 2 pkt. z przyłożenia.
Do przerwy po dwóch
kwartach wynik był lepszy, ale jednak nadal dla gości z Gdyni i
wynosił 16:12.
Podczas przerwy po
dwóch kwartach, wielka rola spoczywała na trenerach obu zespołów.
To oni musieli wymyślić dalszą strategię meczu derbowego.
Dla uczestników
futbolowej rywalizacji wręczono nagrody ufundowane przez sponsorów
futbolu amerykańskiego.
Trener główny
zespołu Białe Lwy Gdańsk bezpośrednio przed rozpoczęciem drugiej
części spotkania nakreślił strategię walki na boisku.
Podobnie jak w
koszykówce, trener w futbolu amerykańskim też musi rozrysować
poszczególne warianty gry.
Tuż przed zajęciem
swoich stanowisk na boisku, sami zawodnicy zespołu Białe Lwy Gdańsk
mobilizowali się do sportowej walki.
Trener główny
zespołu Białe Lwy Gdańsk na bieżąco, w zależności od sytuacji
na boisku, podejmował decyzję o zmianie zawodników. Z numerem 7 Daniel Mikuła, wzrost 173 cm, waga 70 kg.
Te zmiany zawodników
okazały się skuteczne, bo Białe Lwy Gdańsk zdobyły kolejne 4
punkty i zrobiło się 16:16.
Ale nie trzeba było
długo czekać, bo z przyłożenia 2 punkty zdobyli gdańszczanie i
wyszli na prowadzenie 18:16.Numer 67 to Paweł Marzewski, wzrost 192 cmn, waga 125 kg.
Gdynianie poczuli
się zagrożeni przegraną meczu i chyba zbyt ostro wzięli się do
akcji ofensywnej.
Zrobiła się zbyt
brutalna gra i jeden z gdańskich zawodników został dość boleśnie
kontuzjowany. Dwaj trenerzy musieli mu pomóc przy zejściu na bok z
boiska.
W tym czasie
gdańszczanie całym zespołem zeszli z murawy na chwilę, aby trochę
odpocząć i napić się wody. Trzeba wyróżnić zawodnika z numerem 31 Krzysztofa Szlagowskiego, wzrost 185 cm, waga 85 kg, zdobywcę najwiekszej ilości podań i punktów.
Totalna mobilizacja
zespołu Białe Lwy Gdańsk, aby utrzymać korzystny dla siebie wynik
18:16.
Gdynianie okazali
się bardzo walecznym zespołem, nie odpuszczali na jotę.
Białe Lwy Gdańsk
też się nie poddawały i to one co rusz przechwytywały jajową
piłkę.
Wygrane wznowienie
dla gdynian, które okazało się bolesne w skutkach.
Gdynianie znaleźli
lukę w naszej obronie i zdobyli dla siebie 4 punkty. Po raz kolejny
wyszli na prowadzenie niewielką różnicą puntów.
Gdynianie skutecznie
wykorzystali także przyłożenie.
Do szturmu ponownie
przystąpili gdańszczanie i to teraz to oni objeli prowadzenie
26:24.
W końcówce meczu
gra stawała się coraz bardziej brutalna, jeden z gdyńskich
zawodników doznał bardzo bolesnej kontuzji. Musiano go znosić z
boiska na noszach.
W tym czasie, kiedy
zawodnika gości znoszono z boiska, gospodarze zwyczajowo przyklękali
na jednym kolanie. Dosłownie w ostatniej minucie meczu zespół
Białe Lwy Gdańsk zdobył kolejne 4, a następnie z przyłożenia 2
punkty i po raz kolejny objął prowadzenie 34:32.
Sędzina boczna
pokazała zawodnikom na palcach obu rąk, że do końca meczu
pozostało zaledwie 8 sekund, przy stanie 34:32 dla gdańszczan.
Goście mimo dwóch
wznowień nie zdołali jednak zmienić zwycięskiego dla gdańszczan
wyniku meczu 34:32. Zwyczajowo zawodnicy podziękowali sobie wzajemnie.
Radość ze
zwycięstwa była ogromna. Jeden z zawodników zespołu Białe Lwy
Gdańsk wysoko wyskoczył do góry. Numer 49 to Jakub Kłosowski, wzrost 186 cm, waga 83 kg.
Zespół Białe Lwy
Gdańsk z ogromnym zadowoleniem z osiągniętego zwycięstwa schodził
z murawy stadionu.
Zespół
"dziewiątek" z Gdyni prowadzi Gavin Campbell, a
pomagają mu tacy gracze jak: Arkadiusz Cieślok, Jakub
Krystecki, Rafał Michoń czy Dawid Magrean.
Michael Ricci, główny trener
zespołu Białe Lwy Gdańsk nie miał pretensji do swoich zawodników,
że po zwycięskim meczu 34:32 oblali go lodowatą wodą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz