niedziela, 5 sierpnia 2018

Gdańsk pokonał Gdynię w futbolu amerykańskim


Sensacyjnym zwycięstwem 34:32 w sezonie zasadniczym 2018 zakończyło się spotkanie derbowe w dziewięcioosobowej formule futbolu amerykańskiego zespołów Białe Lwy Gdańsk z Seahawks Gdynia B.
Michael Ricci, trener główny zespołu Białe Lwy Gdańsk, dla zapamiętania tego, że doprowadził swój zespół do historycznego zwycięstwa, został oblany kubłem lodowatej wody.
Od samego początku mecz był bardzo zacięty, na przemian prowadziła to jedna, to druga drużyna.
Mecz został rozegrany 5 sierpnia (niedziela) o godz. 14.00 w Gdańskim Ośrodku Sportu przy Al. Grunwaldzkiej 244 w Gdańsku Wrzeszczu.Wejście na mecz było bezpłatne dla wszystkich widzów.


Seahawks Gdynia B w pierwszej kwarcie meczu derbowego miała przewagę.


Gdynianie prowadzili w pierwszej kwarcie nawet 16:6.

Białe Lwy Gdańsk, aby nie doszło do jeszcze większej różnicy punktowej na rzecz gdynian, o wiele bardziej wzmocnili defensywę.


Po zespołowej naradzie Białe Lwy Gdańsk postanowiły przejść do ataku, aby zniwelować zbyt dużą różnice punktową.


I udało się, bo zawodnicy w białych strojach zdobyli w drugiej kwarcie kolejne 4 punty i do tego dołożyli 2 pkt. z przyłożenia.


Do przerwy po dwóch kwartach wynik był lepszy, ale jednak nadal dla gości z Gdyni i wynosił 16:12.


Podczas przerwy po dwóch kwartach, wielka rola spoczywała na trenerach obu zespołów. To oni musieli wymyślić dalszą strategię meczu derbowego.

Meczową przerwę wykorzystano na futbolową zabawę z pięcioma parami wybranymi spośród publiczności.


Dla uczestników futbolowej rywalizacji wręczono nagrody ufundowane przez sponsorów futbolu amerykańskiego.


Trener główny zespołu Białe Lwy Gdańsk bezpośrednio przed rozpoczęciem drugiej części spotkania nakreślił strategię walki na boisku.


Podobnie jak w koszykówce, trener w futbolu amerykańskim też musi rozrysować poszczególne warianty gry.


Tuż przed zajęciem swoich stanowisk na boisku, sami zawodnicy zespołu Białe Lwy Gdańsk mobilizowali się do sportowej walki.


Trener główny zespołu Białe Lwy Gdańsk na bieżąco, w zależności od sytuacji na boisku, podejmował decyzję o zmianie zawodników. Z numerem 7 Daniel Mikuła, wzrost 173 cm, waga 70 kg.






Te zmiany zawodników okazały się skuteczne, bo Białe Lwy Gdańsk zdobyły kolejne 4 punkty i zrobiło się 16:16.


Ale nie trzeba było długo czekać, bo z przyłożenia 2 punkty zdobyli gdańszczanie i wyszli na prowadzenie 18:16.Numer 67 to Paweł Marzewski, wzrost 192 cmn, waga 125 kg.


Gdynianie poczuli się zagrożeni przegraną meczu i chyba zbyt ostro wzięli się do akcji ofensywnej.


Zrobiła się zbyt brutalna gra i jeden z gdańskich zawodników został dość boleśnie kontuzjowany. Dwaj trenerzy musieli mu pomóc przy zejściu na bok z boiska.


W tym czasie gdańszczanie całym zespołem zeszli z murawy na chwilę, aby trochę odpocząć i napić się wody. Trzeba wyróżnić zawodnika z numerem 31 Krzysztofa Szlagowskiego, wzrost 185 cm, waga 85 kg, zdobywcę najwiekszej ilości podań i punktów.


Totalna mobilizacja zespołu Białe Lwy Gdańsk, aby utrzymać korzystny dla siebie wynik 18:16.


Gdynianie okazali się bardzo walecznym zespołem, nie odpuszczali na jotę.


Białe Lwy Gdańsk też się nie poddawały i to one co rusz przechwytywały jajową piłkę.


Wygrane wznowienie dla gdynian, które okazało się bolesne w skutkach.


Gdynianie znaleźli lukę w naszej obronie i zdobyli dla siebie 4 punkty. Po raz kolejny wyszli na prowadzenie niewielką różnicą puntów.


Gdynianie skutecznie wykorzystali także przyłożenie.


Do szturmu ponownie przystąpili gdańszczanie i to teraz to oni objeli prowadzenie 26:24.

Do końca meczu pozostawało 1,25 minuty i trenerzy zespołu Białe Lwy Gdańsk mobilizowali do walki swoich zawodników, którzy w tym momencie przegrywali 26:32 z Seahawks Gdynia B


W końcówce meczu gra stawała się coraz bardziej brutalna, jeden z gdyńskich zawodników doznał bardzo bolesnej kontuzji. Musiano go znosić z boiska na noszach.


W tym czasie, kiedy zawodnika gości znoszono z boiska, gospodarze zwyczajowo przyklękali na jednym kolanie. Dosłownie w ostatniej minucie meczu zespół Białe Lwy Gdańsk zdobył kolejne 4, a następnie z przyłożenia 2 punkty i po raz kolejny objął prowadzenie 34:32.


Sędzina boczna pokazała zawodnikom na palcach obu rąk, że do końca meczu pozostało zaledwie 8 sekund, przy stanie 34:32 dla gdańszczan.


Goście mimo dwóch wznowień nie zdołali jednak zmienić zwycięskiego dla gdańszczan wyniku meczu 34:32. Zwyczajowo zawodnicy podziękowali sobie wzajemnie.


Radość ze zwycięstwa była ogromna. Jeden z zawodników zespołu Białe Lwy Gdańsk wysoko wyskoczył do góry. Numer 49 to Jakub Kłosowski, wzrost 186 cm, waga 83 kg.


Zespół Białe Lwy Gdańsk z ogromnym zadowoleniem z osiągniętego zwycięstwa schodził z murawy stadionu.


Zespół "dziewiątek" z Gdyni prowadzi Gavin Campbell, a pomagają mu tacy gracze jak: Arkadiusz Cieślok, Jakub Krystecki, Rafał Michoń czy Dawid Magrean.


Michael Ricci, główny trener zespołu Białe Lwy Gdańsk nie miał pretensji do swoich zawodników, że po zwycięskim meczu 34:32 oblali go lodowatą wodą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz