środa, 1 sierpnia 2018

Sopot Open 2018 w Gdyni

Turniej główny Sopot Open 2018 z udziałem kilku znanych zawodników i pulą nagród 64 tysięcy euro rozgrywany jest w... Gdyni. Ze względu na fakt, że ciągle trwa spór o własność sopockich kortów i są one okupowane przez jedną lub drugą ze stron konfliktu, impreza odbywa się gościnnie na obiekcie gdyńskiej Arki przy ul. Ejsmonda 1. Dałem się namówić w środę 1 sierpnia na obejrzenie jednego z meczów tenisowych z udziałem Włocha, rozstawionego z numerem 2 Paolo Lorenzi z Niemcem polskiego pochodzenia Janem Choińskim (na powyższym zdjęciu).
Jak na taki turniej, to na kortach gdyńskiej Arki, na korcie centralnym podczas takiego meczu wydaje mi się, że było mało widzów. Z pewnością było by ich znacznie więcej, gdyby turniej ten zgodnie z założeniami byłby rozgrywany na kortach w Sopocie.
Niemiec polskiego pochodzenia Jan Choiński podczas swoich serwów odrywał stopy od ceglanych kortów i prowadził już z Włochem Lorenzi w pierwszym secie 4:2. Rodzice Choińskiego pochodzą z Gdańska Oliwy i chciałem zobaczyć jak daje sobie radę na korcie ich 22-letni syn, który dwa dni wcześniej pokonał na kortach gdyńskiej Arki dobrego tenisistę z Francji Gleba Sakhirova 0:6, 6:4 i 6:1.
Jan Choiński przy prowadzeniu 5:2 w pierwszym secie, z uwagi na panujący gorąc i dużą wilgotność, zdecydował się zmienić swoją koszulkę z granatowej na "jagodową". I popełnił chyba duży błąd, bo nowa koszulka była prawdopodobnie ze sztucznego materiału i po chwili zrobiła się cała mokra. Pamiętam, że taki sam błąd zrobiłem na tych kortach przed laty podczas Turnieju Mediów i ugotowałem się na całego.
36-letni Włoch Paolo Lorenzi też wyskakiwał w górę podczas swoich serwów. Mimo, że jest niższy wzrostem, miał więcej asów niż 22-letni Jan Choiński. Zwłaszcza miał serwujące asy decydujące o kolejnym wygranym gemie.
Coraz bardziej ociekający potem Jan Choiński stracił pierwsze podanie, a jego drugie podania były łatwym łupem dla przeciwnika.
O „zagotowaniu” się w nieoddychającej koszulce świadczy powyższe zdjęcie. Niemiec wyraźnie osłabł, zaczął psuć piłki i z wyniku 5:2 zrobiło się 5:6.
Przy kolejnej zmianie stron Jan Choiński ciężko oddychał siedząc na ławce zawodniczej podczas minutowej przerwy.
Włoch rozstawiony z numerem 2 Paolo Lorenzi, będąc chyba bardziej przyzwyczajony do takich upałów, poczuł wiatr w żagle i asem wygrał kolejnego siódmego gema, a tym samym pierwszego seta 7:5.
Niemiec po pierwszym przegranym secie 5:7 poprosił o dłuższą przerwę higieniczną, a w tym czasie Włoch zmienił sobie tylko jedną skarpetkę na lewej stopie.
Włoch Paolo Lorenzi (sklasyfikowany obecnie na 109 miejscu w rankingu) owszem wszedł w uderzenie, ale tak właściwie, to Niemiec Jan Choiński (295 w rankingu) zaczął popełniać coraz więcej błędów i z kretesem przegrywać kolejne gemy.
Niemiec zaczął nawet grać na wiwat, posyłając piłki na duże auty. Raz po swoim serwie próbował przekonać sędziego, że piłka była dobra.
Mi bardzo się spodobał mały blondynek podający tenisistom piłki.
Jeden z ostatnich zrywów Niemca polskiego pochodzenia Jana Choińskiego, przy stanie meczu 5:7 i 0:5.
Obaj zawodnicy przy siatce podziękowali sobie za mecz.
Niemiec polskiego pochodzenia Jan Choiński wcześniej pokonał Francuza Gleba Sakharova 0:6, 6:4 i 6:1, zaś Włoch Paolo Lorenzi pokonał Hiszpana Nicola Kuhna 6:3 i 6:0. 
Tylko 24 zawodników zdecydowało się na start w eliminacjach challengera ATP Sopot Open 2018. Żaden z czterech Polaków nie przebrnął choćby do ćwierćfinałów: Bartłomiej Andrzejczak, Grzegorz Panfil, Szymon Walków oraz Jan Zieliński. Dzikie karty trafiły do: Pawła Ciasia, Michała Dembka, Wojciecha Marka, Daniela Michalskiego, którzy też już odpadli.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz