Jednym
z wielu gości 23. Toruńskiego Festiwalu Książki (7-17 czerwca 2017) oprócz gdańskich
pisarzy, jak Paweł Huelle czy Magdalena Grzebałkowska, był również 34-letni Jakub
Żulczyk. pochodzący z Nidzicy, absolwent dziennikarstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Na spotkanie z pisarzem Jakubem Żulczykiem, które odbyło się w czwartek 15 czerwca, do
toruńskiego Dworu Artusa przybyło wiele osób.
Na wstępie dowiedzieliśmy się, że Jakub Żulczyk jako publicysta
współpracował m.in. z „Lampą”, „Machiną”,
czasopismem „Exklusiw”, a także z „Tygodnikiem Powszechnym”. Prowadził stałe
rubryki w „Dzienniku”, „Elle” i tygodniku
„Wprost”. W TVP 2 był współautorem programu Redakcja kultury.
Od kilki tygodni w księgarniach jest do nabycia jego
najnowsza powieść pt. „Wzgórze psów”. Ta obszerna, aż 800-stronicowa powieść, to
mroczna historia miasteczka Zybork, które autor umieścił na rubieżach Mazur. Ta
książka to po części thriller, po części kryminał, w którym nie brakuje niespodziewanych zwrotów akcji.
Jakub Żulczyk
jest też współautorem scenariusza do serialu ”Belfer”. Dzięki umiejętności pisania
scenariuszy, zapowiadana jest także filmowa adaptacja jego poprzedniej głośnej
książki „Ślepnąc od świateł”, która w 2014 roku była nominowana do nagrody Paszportów
Polityki.
Odnosząc się do tej nominacji, autor stwierdził, że
przyznano ich już około 70, po trzy rocznie. I nic się strasznego nie stało, że
nie otrzymał takiej nagrody. Wyznał, że on nie pisze książek dla sławy, lecz
dla Czytelników. Ich ma głównie na uwadze siadając do pisania kolejnych
wydarzeń. Nie zakłada też z góry, jakiego stylu będzie to książka, z czym nie
mogą się pogodzić niektórzy wydawcy. Bo
oni muszą z góry wiedzieć, jak zaszufladkować daną książkę.
Siedząc na scenie zarówno autor, jak i prowadząca
spotkanie, zostali na początku oświetleni silnym światłem jupiterów. Widać było,
jak oboje zaczynają się smażyć niczym kiełbaski na rożnie. Nie pomagało dla obniżenia
temperatury ciała wypicie kolejnej szklanki wody. Wreszcie autor nie wytrzymał
i publicznie poprosił - wraz z uzasadnieniem - o wyłączenie skierowanych na
nich jupiterowych świateł, co od razu uczyniono.
Jakub Żulczyk przyznał, że w
ciemnych barwach ukazuje życie w małym miasteczku Zybork, w którym schroniło się
warszawskie małżeństwo przed komornikiem za niespłacone kredyty, w tym i kredyt
mieszkaniowy. Jak na ironię, kiedy niedawno temu był u swego stryja na Mazurach,
ten powitał go słowami, zapraszam abyś się rozwarszawił! Czyli ugościł, jak autor
zinterpretował to słowotwórcze określenie swego stryja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz