sobota, 17 czerwca 2017

Rowerem samotnie na Hel z Lubina

Pokonał łącznie około 123 tys. kilometrów jeżdżąc samotnie rowerem od 1997 roku po Europie. Spotkałem go przypadkowo w piątek 16 czerwca 2017 przed punktem informacji turystycznej w Inowrocławiu. Szukał miejsca na nocleg. Doradziłem mu, że ma taki w miarę tani w pobliskim hotelu.  Chętnie z niego skorzystał.
Wymieniliśmy pomiędzy sobą tylko kilka zdań. gdyż niebawem na rynku w Inowrocławiu rozpoczynał się 45. Ogólnopolski Festiwal Młodzieżowych Orkiestr Dętych.
Mój rozmówca Mateusz Malczewski ma 37 lat, pochodzi z Lubina na Dolnym Śląsku i uprawiając ten rodzaj rowerowej turystyki, objechał już 22 państwa europejskie. Obecnie jedzie ze swojego rodzinnego Lubina aż na… Hel. I z powrotem do domu też rowerem
Jak mi powiedział, to na kilka godzin zatrzyma się po kolei w Gdańsku, Oliwie, Sopocie i Gdyni. Miastach, w których już był na różnych wycieczkach i w których – jak zauważył – jest bardzo dużo ścieżek rowerowych.
Właśnie dzisiaj pod wieczór dojechał z Kruszwicy do Inowrocławia. Na wszelki wypadek wiezie ze sobą karimatę i śpiwór. Już nie raz spał w przystankowej wiacie. W ekwipunku ma też rowerowe klucze i trzy zapasowe dętki, ale jak dotychczas nie złapał gumy, bo ma dobrej jakości opony. Rower kupił i serwisuje go w salonie byłego kolarza, reprezentanta Polski Jacka Bodyka, który na igrzyskach olimpijskich w Seulu 1988 roku zajął 28 miejsce jadąc ze startu wspólnego na dystansie 196,8 km i 5 miejsce na mistrzostwach świata w Stuttgarcie w 1991 roku.  
Mateusz Malczewski, starszy specjalista ds. rekultywacji w KGHM, zapytany o swoją najdłuższą rowerową wyprawę, wspomniał o 64 dniach swojej tułaczki po Bałkanach w 2011 roku, kiedy pokonał 5670 km. Najgroźniejszy wypadek miał dwa lata temu na Ukrainie, kiedy najechał na psa i wylądował w pobliskim rowie. Pokazał mi, że bliznę na twarzy ma do dziś.
Zagadnięty o rodzinę, pochwalił się ośmiomiesięcznym synem Wojtkiem, jak podrośnie to z nim wspólnie będzie jeździł rowerami po świecie. Jest to najlepsza czynna forma uprawiania turystyki i poznawania z bliska otaczającej nas rzeczywistości.  
Kiedy spytałem go, czy w Internecie prowadzi swego podróżniczego bloga, odpowiedział przecząco, czemu się bardzo zdziwiłem. Dlatego chętnie tutaj o nim piszę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz