Pokonał
łącznie około 123 tys. kilometrów jeżdżąc samotnie rowerem od 1997 roku po
Europie. Spotkałem go przypadkowo w piątek 16 czerwca 2017 przed punktem
informacji turystycznej w Inowrocławiu. Szukał miejsca na nocleg. Doradziłem
mu, że ma taki w miarę tani w pobliskim hotelu. Chętnie z niego skorzystał.
Wymieniliśmy pomiędzy sobą tylko kilka zdań. gdyż niebawem
na rynku w Inowrocławiu rozpoczynał się 45. Ogólnopolski Festiwal Młodzieżowych
Orkiestr Dętych.
Mój rozmówca Mateusz
Malczewski ma 37 lat, pochodzi z Lubina na Dolnym Śląsku i uprawiając ten
rodzaj rowerowej turystyki, objechał już 22 państwa europejskie. Obecnie jedzie
ze swojego rodzinnego Lubina aż na… Hel. I z powrotem do domu też rowerem
Jak mi powiedział, to na kilka godzin zatrzyma się po
kolei w Gdańsku, Oliwie, Sopocie i Gdyni. Miastach, w których już był na różnych
wycieczkach i w których – jak zauważył – jest bardzo dużo ścieżek rowerowych.
Właśnie dzisiaj pod wieczór dojechał z Kruszwicy do
Inowrocławia. Na wszelki wypadek wiezie ze sobą karimatę i śpiwór. Już nie raz
spał w przystankowej wiacie. W ekwipunku ma też rowerowe klucze i trzy zapasowe
dętki, ale jak dotychczas nie złapał gumy, bo ma dobrej jakości opony. Rower
kupił i serwisuje go w salonie byłego kolarza, reprezentanta Polski Jacka Bodyka, który na igrzyskach olimpijskich
w Seulu 1988 roku zajął 28 miejsce jadąc ze startu wspólnego na dystansie 196,8
km i 5 miejsce na mistrzostwach świata w Stuttgarcie w 1991 roku.
Mateusz
Malczewski, starszy specjalista ds. rekultywacji w KGHM, zapytany o swoją najdłuższą rowerową wyprawę, wspomniał
o 64 dniach swojej tułaczki po Bałkanach w 2011 roku, kiedy pokonał 5670 km.
Najgroźniejszy wypadek miał dwa lata temu na Ukrainie, kiedy najechał na psa i
wylądował w pobliskim rowie. Pokazał mi, że bliznę na twarzy ma do dziś.
Zagadnięty o rodzinę, pochwalił się ośmiomiesięcznym
synem Wojtkiem, jak podrośnie to z nim wspólnie będzie jeździł rowerami po
świecie. Jest to najlepsza czynna forma uprawiania turystyki i poznawania z
bliska otaczającej nas rzeczywistości.
Kiedy spytałem go, czy w Internecie prowadzi swego
podróżniczego bloga, odpowiedział przecząco, czemu się bardzo zdziwiłem.
Dlatego chętnie tutaj o nim piszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz