Ostatniego dnia pobytu w miejscowości Duong Dong na
wietnamskiej wyspie Phu Quoc, w ramach omletu i bułki na śniadanie, dodatkowo zamówiliśmy
oczywiście po koktajlu z mango w cenie po jednym dolarze.
Obok naszego pensjonatu Gecko
House znajdowała się pralnia, w której upraliśmy nasze pobrudzone ubrania,
płacąc zaledwie po dolarze od kilograma.
W pobliskim sklepie próbując
kupić coś do picia, trafiliśmy na starszego wiekiem popijającego puszkowe piwko
Rosjanina, mieszkańca Jekaterynburga, który zarzucał nam Polakom, że przy
wsparciu USA wymierzyliśmy w ich kraj rakiety.
Po dotarciu na plażę
spotkaliśmy Dorotę i Krzysztofa Szczepanek, jak się okazało małżeństwo
z gdańskich Stogów. Pięć lat temu w ramach wycieczki poślubnej dali się namówić
przez znajomych na wyjazd do Indii. I tak spędzają wakacje każdej naszej zimy
wyjeżdżając gdzieś w ciepłe kraje. On dojeżdża do pracy do Straszyna, a ona
robi masaże, bo ukończyła rehabilitację na AWFiS Gdańsk. Pracę dyplomową pisała
z siatkówki u dr. Krzysztofa
Wnorowskiego, którego jako pracownika naszej macierzystej uczelni serdecznie
pozdrawiamy z Wietnamu. Uwaga drodzy absolwenci, zjazd uczelni z okazji
50-lecia istnienia planowany jest na 7-9 września 2019 roku.
Wracając plażą trafiliśmy na
super dom wczasowy do którego przechodziło się przez drewniany mostek. Był
częściowo zajęty przez pozujące do zdjęć zgrabne Rosjanki, na których warto
było zawiesić oko.
Przy przejściu z plaży do ogromnego domu wypoczynkowego, mogliśmy pod prysznicem zmyć ze stóp piasek, a następnie
popływać w hotelowym basenie.
W znanym już nam biurze
podróży wykupiliśmy wycieczkę do miasta Kampot w Kambodży. Transport kołowy i
wodny z przejściem granicznym, kosztował nas po 7 dolarów. W tym biurze podróży
Janusz Nowak i Wiesław Baska
rozmienili też po jednym 50 dolarowym banknocie. Jak się później okazało, to spośród
pięciu, dostali po jednym 10-dolarowym już wycofanym z obiegu banknocie.
Po pięciu dniach pobytu w
super pensjonacie Gecko House, z żalem opuszczaliśmy wietnamską wyspę Phu Quoc,
co ilustruje mapa wisząca w biurze podróży, kierując się w kierunku Kambodży.
Przy naszym pensjonacie Janusz Nowak chciał kupić pomidory na
kolację. Chwycił kilka z lady i chciał za nie zapłacić. Okazało się, że
stanowią one dekorację do zanurzonych w kawałkach lodu oferowanych do konsumpcji
ryb w przydrożnej restauracji. W innych sklepach jakoś nie widzieliśmy
pomidorów.
W czwartek 15.03.2018 rano punktualnie
o godzinie 8,20 pod nasz pensjonat Gecko House przyjechał autobusik i zawiózł
nas do wyspowego portu. Czekaliśmy tam już w czwórkę na nasz statek odpływający
za 40 minut. Dołączył się do nas wysoki wzrostem Tomi, pochodzący z Grecji,
Grek Tomi powiedział nam, że w 2012 roku był w naszym cudownym Gdańsku
na mistrzostwach Europy w piłce nożnej. W naszej bursztynowej bombonierce
oglądał mecz Grecja - Niemcy, który zakończył się wynikiem 0:1. On pracuje w
niemieckiej firmie telekomunikacyjnej i europejskie zimy spędza w ciepłych
krajach.
Przed wejściem na nasz
statek, dwaj Kociewiacy Janusz Nowak
i Wiesław Baska zażyczyli sobie,
abym im zrobił wspólne zdjęcie.
Rejs ze wschodniej części wietnamskiej
wyspy Phu Quoc do portu Ha Tiep w Kambodży trwał niespełna dwie godziny.
Mieliśmy niezły ubaw, bo przed nami siedziała młoda dziewczyna, która co chwila
zmieniała sobie fryzurę i smartfonem robiła sobie selfie. Przed zejściem na ląd, ta młodociana modelka zamaskowała się całkowicie, zakładając czapkę z daszkiem,
ciemne okulary i maskę na twarz. Takimi maskami chroni się chyba przed
szkodliwym powietrzem większość Wietnamczyków. Gdyby więcej dbali o czystość i
ekologię, takie maski były by raczej niepotrzebne… (dcn.)
Bardzo miło nam było Panów poznać i porozmawiać. Życzymy pełnej wrażeń dalszej podróży. Pozdrawiamy Dorota i Krzysztof
OdpowiedzUsuń