Po 20 godzinach lotu w niedzielę 4 marca 2018
wylądowaliśmy w Ho-chi-minh, stolicy południowego Wietnamu, byłego Sajgonu.
Wylatując z Gdańska w sobotę 3 marca o godzinie 17,20, mimo
świecącego jaskrawo zachodzącego słońca,
leżało pełno śniegu, a temperatura powietrza wynosiła w granicach minus 15
stopni C.
Lecieliśmy w trójkę podróżników trzema różnymi samolotami
linii 2xKLM i 1xSingapuru, a na lotnisku w Ho-chi-minh na konkretnych pasażerów
czekało wielu tubylców.
Obsługa lotniska zaopiekowała się nami i za 10 dolarów
zamówiła taksówkę do hotelu.
Kwaterując się w hotelu Quy Hung, w recepcji dowiedzieliśmy
się, że mimo wieczoru temperatura wynosi 35 st. C, a odczuwalna jest 39 st. C.
Istotnie już wsiadając na lotnisku do taksówki poczuliśmy się jak w ukropie. W
ciągu jednej doby amplituda temperatury wyniosła dla nas aż 50 st. C. dcn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz