wtorek, 31 stycznia 2017

Za 500 dolców obejrzał finał Australian Open 2017

Bilet za 500 australijskich dolarów, z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, kupił poprzez internet mój dobry znajomy Witold Mokrzycki, z którym od lat grywam w tenisa ziemnego. Właściciel zakładu fotograficznego przy pętli tramwajowej w Gdańsku Oliwie nosił się z tym zamiarem od dość dawne i wreszcie mu się udało. Poleciał za 5100 zł z Gdańska poprzez Warszawę, Frankfurt i Singapur do Melbourne w Australii (31 godzin lotu) na mecz finałowy Australian Open 2017.
Specjalnie po raz pierwszy poleciał na pierwszy w sezonie tenisowy turniej wielkoszlemowy, który odbył się w dniach 16–29 stycznia 2017 roku, tradycyjnie na twardych kortach Melbourne Park w Melbourne. Była to 105. edycja rozgrywek oraz 30. odsłona imprezy na kortach Melbourne Park. Pula nagród wynosiła rekordowo dużo, bo 50 milionów dolarów australijskich
Mój dobry znajomy na własne oczy z 15-tysięcznej widowni oglądał na żywo, jak w niedzielnym meczu finałowym, rozstawiony z numerem „17” Roger Federer pokonał po zaciętym pięciosetowym boju rozstawionego z numerem „9” Hiszpana Rafaela Nadala 6:4, 3:6, 6:1, 3:6, 6:3. Szwajcar sięgnął po 18. wielkoszlemowe mistrzostwo w karierze i w poniedziałek 30 stycznia 2017 powrócił do Top 10 rankingu ATP. Roger Federer w Melbourne zwyciężył już po raz piąty.
Dzięki znakomitej grze w Australian Open 2017 Roger Federer przekroczył granicę 100 mln dolarów zarobionych na zawodowych kortach. Szwajcar dokonał tego jako drugi tenisista, po Novaku Djokoviciu. Szwajcar za zwycięstwo w Australian Open 2017 otrzymał czek na sumę 3,7 mln dolarów australijskich. Finalista pierwszej wielkoszlemowej imprezy sezonu 2017, Hiszpan Rafał Nadal, ma obecnie na koncie nieco ponad 80 mln dolarów. Czwarty pod względem zarobków na korcie jest Brytyjczyk Andy Muray, zaś piąty Amerykanin Pete Sampras, który już zakończył karierę.
Gdy zapytałem bezpośrednio po powrocie do Gdańska mego znajomego, czy warto było tak daleko lecieć na turniej do Australii? Odparł, że jak najbardziej, bo są to niesamowite, wspaniałe przeżycia. Zwłaszcza dla kogoś, kto jeszcze czynnie uprawia tą dyscyplinę sportu i jest w niej rozmiłowany.

Zdjęcia: Witold Mokrzycki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz