Pobyt
w oliwskim ZOO przysparza wiele ciekawych spostrzeżeń. W pobliżu
dyrekcji Gdańskiego Ogrodu Zoologicznego, mieszczącej się w
zabytkowym hotelu sanatorium
Luftkurort Strauchmühle powstałego pod koniec XIX
wieku, zorganizowano wystawę urządzeń rolniczych z lat 50 i
60-tych minionego XX wieku. Wystawę zdobi krzew przepięknych
zwisających jak miniaturowe dzwony okrętowe żółtych kwiatów.
Uwagę
przyciąga też manekin kobiety, używającej przed laty prezentowane
rolnicze narzędzia. Wystawa została zorganizowana na terenie zwanym
Doliną
Krzaczastego Młyna. Przez nią przepływa potok i otaczają ją
morenowe wzgórza. Przed wiekami ziemie te należały do oliwskich
cystersów, zaś w kolejnych stuleciach posiadłość wraz z młynem
znajdowały się w rękach prywatnych.
Na
tych lesistych terenach oliwskiego ogrodu zoologicznego, o tej porze
roku można natrafić na grzyby chyba jadalne z rodzaju kania.
Ta
kania na powyższym zdjęciu może być też grzybem trującym,
podobnie jak ten czerwony i nakrapiany muchomor, też rosnący
na terenie oliwskiego ZOO.
Po
raz pierwszy oglądałem w oliwskim ZOO siłowe przepychanki dwóch
słoni.
To
co dało się zauważyć, bardziej napastliwym słoniem był ten z
prawej strony słoń indyjski.
Ten
z lewej słoń afrykański jest większy i masywniejszy, ma kły i to on
zdołał jako pierwszy sięgnąć długą trąbą po opadniętą z
drzewa gałązkę i sam ją skonsumować.
U
wielbłądów mieszkających na dużym wybiegu również trwała rywalizacja w
obskubywaniu gałęzi.
Wielbłądy
nie są ogrodzone żadnym płotem, mają jednak rozciągnięty
elektryczny pastuch, bo zaliczane są do zwierząt bardzo
niebezpiecznych.
Tak
chodząc po tym największym w Polsce ogrodzie zoologicznym,
położonym w naturalnej przyrodniczej scenerii, co rusz zauważaliśmy
ślady po żerujących dzikach. No i pod koniec naszej wędrówki, w
okolicach wybiegu dla dwóch młodych gepardów dopiero co
pozyskanych z ZOO w Rostocku, natrafiliśmy na sprawców tych
uszkodzeń trawiastego poszycia - stadko przebiegających dzików.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz