Hiszpańską oprawę miał czwartkowy wieczór integracyjny w
ramach Europejskiego Forum Nowych Idei Sopot 2017.
Pytają mnie znajomi, na czym ta
hiszpańska oprawa polegała? Odpowiadam, na hiszpańskiej kuchni i
muzyce flemenco. Stół ze słodyczami
prezentował się najbardziej kolorowo i apetycznie.
- A co takiego charakteryzowało tą
kuchnię hiszpańską? Pytano. Oczywiście hiszpańska szynka. Jak twierdzi
Krzysztof Janiszewski, właściciel konceptu Złoto Hiszpanii,
sprowadzający do Polski luksusowe hiszpańskie produkty ściągnięte
prosto z targu Merca Barna, jak: mięso, sery, przetwory warzywne,
ryby i owoce morza - w Polsce taka wędlina jest w cenie 720 zł za
kilogram bez kości, a z kością 360 zł. Z uwagi na wysoką cenę
nie znajduje ona u nas wielu nabywców.
Udało mi się zjeść
jeden taki plasterek, ale podzielony na cztery części. Ale taki
kilogramowy kawałek we Włoszech kosztuje 250 euro, w Rosji 560
euro, w Norwegii 580 euro, zaś w Chinach 860 dolarów amerykańskich.
Ta szynka jest najbardziej pożądaną łapówką na Dalekim
Wschodzie, podaje się ją w 95 proc. restauracji z gwiazdkami
Michelina. Gdybym wcześniej o tym wiedział, zjadł bym z... dwa takie
pasterki.
Obok pokrojonej bardzo
cienko i bardzo ostrym nożem szynki, która niemal w mig zniknęła,
stały półmiski z kawałkami tuńczyka.
Czwartek 28 września 2017
był wyjątkowo upalny, chciało się pić i po konsumpcji szynki oraz
tuńczyka, carpacho andaluzyjskie czyli sok pomidorowy z dodatkiem
pieprzu znakomicie gasił pragnienie.
Kolejne znane hiszpańskie
danie, to paella z owocami morza i kurczakiem. Dużo chętnych –
jak tak zauważyłem - na nią nie było.
Zbyt mdłą jak na nasze
polskie podniebienia hiszpańską paellę, dla smakowego kontrastu,
ryzykownym było skosztowanie jakże ostrej baskijskiej zupy rybnej.
Panie dbające o swoją
linię raczyły się hiszpańskimi sałatkami warzywnymi z dodatkiem
kurczaka.
Sałatek warzywnych było
kilka rodzai, a niektóre z nich to wręcz dzieła artystyczne.
Wrażliwe na piękno panie,
nie mogąc zanurzyć łyżki w artystycznie przyrządzonej sałatce,
decydowały się na dania ciepłe. Zaczynały od nałożenia sobie na
duży talerz bakłażanów z ziołami i papryką oraz... pierogów.
Te wrażliwe na piękno
panie w przyćmionych światłach chyba nie widziały napisu, że
popularne w Polsce pierogi, to w Hiszpanii empanadas z... królikiem.
Zjadłem takiego jednego, ale napis odczytałem też dopiero później
jak robiłem zbliżeniowe zdjęcia.
Spore zainteresowanie gości
integracyjnego wieczoru hiszpańskiego było rybami, a konkretnie
baskijskim dorszem z pomidorami i papryczkami d'espelette. Mi z
ciepłych dań najbardziej do gustu przypadła wołowina z kurczakiem
i ciecierzycą.
Po takich ciepłych i
ostrych daniach najlepiej było wypić carpacho andaluzyjskie, które
wyjątkowo szybko znikało ze stołu zastawionego hiszpańskim
jadłem.
Jako pierwsi do konsumpcji
kolorowych słodyczy przystąpili mężczyźni, w tym i ja.
Obok siebie stały półmiski
z apetycznie wyglądającymi bezami i leguminą.
Zainteresowanie wzbudzał
też brązowy kolor czekoladowy.
Dosiadłem się do Beaty
Nurkan ze Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce w Polsce. Zapytała
mnie, jakie polecam słodycze? Odparłem warszawiance, że bezy z
truskawkami są przepyszne.
Poleciłem też leguminę
bezową, która nie była zbyt słodka, akurat w sam raz.
W nietkniętej leguminie
jeszcze na początku hiszpańskiego spotkania dostrzegłem obrys
granic naszego kraju i to mi się bardzo spodobało.
Mój wzrok i kubki smakowe
najbardziej jednak przyciągały bezy z truskawkami i bezowy tort.
Stawiający je na stole cukiernik z Hotelu Sheraton w Sopocie z dumą
się pochwalił, że to jego dzieła. Owszem były ładne i smaczne,
ale czy rzeczywiście były one typowo hiszpańskie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz