O zmieniających się potrzebach miast, nowych barierach i
wyzwaniach oraz o potrzebie bycia blisko ludzi rozmawiali w ramach sopockiego EFNI w Zatokach
Dialogu, od prawej strony Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska, Jacek
Karnowski, prezydent Sopotu oraz Robert Biedroń, prezydent Słupska.
Debatę poprowadził Mikołaj Chrzan z gdańskiego oddziału Gazety
Wyborczej.
Zdaniem uczestników dyskusji
ogromną barierą dla rozwoju miast jest brak polityki zrównoważonego
rozwoju w skali kraju. Jak zauważył Robert Biedroń,
na 500 największych firm aż 177 jest zlokalizowanych w Warszawie, a
względy polityczne mocno wpływają na decyzje infrastrukturalne.
Jemu jako od trzech lat prezydentowi Słupska zależy na tym, żeby w
mieście stworzyć taką przestrzeń publiczną, aby aby nikt nie był
wykluczony.
- Miasto powinno być przyjazne
mieszkańcom, lecz trudno to osiągnąć, gdyż jest nikłe zaufanie
mieszkańców nawet do lokalnej władzy. A przecież burmistrzowie o
wiele lepiej wiedzą, co w trawie piszczy, a już nie słychać tego
w Warszawie. Burmistrzowie są też ludźmi bardziej praktycznymi, w
przeciwieństwie do posłów i za to uwielbiam samorząd, powiedział
Biedroń.
Jacek Karnowski wskazał
natomiast, że szczególną barierą jest jednak brak otwartości
między ludźmi i budowanie podziałów i lęku między nimi. Jak
spotyka się z delegacjami z Chin, Rosji czy Ukrainy, to dziwią się,
że nie ma u nas bramek przy wejściach do Urzędu Miasta, a on jako
prezydent miasta chodzi bez obstawy.
- My samorządowcy – mówił
Robert Biedroń -
cieszymy się większym poparciem w społeczeństwie niż posłowie,
senatorowie czy przedstawiciele rządu. W mojej ocenie bariery
wynikają z niezrównoważonego rozwoju kraju. Bo nadal dojazd do
Słupska jest bardzo utrudniony, a to wina decydentów z Warszawy, bo
na przykład nie ma decyzji pozytywnej co do budowy drogi S-6. A o
nią walczymy wspólnie z Gdańskiem i Sopotem. Decyzje w stolicy
podejmowane są na podstawie legitymacji partyjnej.
- Mi się udaje rozmawiać z
posłanką Jolantą Szczypińską
z PiS, ale z tych rozmów w sprawie budowy drogi S-6 nic konkretnego
nie wynika, bo ona jest plemienna. Niepokoi mnie też i to, ze władza
partyjna zawłaszcza media, nasze dobro publiczne.
Paweł Adamowicz
postuluje, by siedziby urzędów centralnych były rozłożone do 49
głównych miast po całej Polsce, co stworzy szanse dla miast
regionalnych i będzie na dłuższą metę tańsze dla państwa.
Trzeba nasz kraj
zdekoncentrować. Uczmy się tego od sąsiadów Niemców, gdzie
siedziba banku centralnego znajduje się we Frankfurcie nad Menem. Po
co też budować u nas centralny port lotniczy, skoro było by lepiej
rozbudowywać drogi lądowe i linie kolejowe.
Jacek Karnowski uskarżał
się zebranej w muszli koncertowej publiczności, że jest problem z
powołaniem Trójmiejskiej Metropolii, bo obecny rząd tego nie
aprobuje. Niepotrzebnie też został zamknięty wschodni ruch wizowy.
Rosjanie nie mogą teraz zobaczyć jak nasze województwa się
rozwijają, no i nie mogą u nas dokonać zakupów. Następuje coraz
większy podział w społeczeństwie, nawet moi koledzy z PiS-u nie
chcą teraz nawet podać ręki na powitanie.
Paweł Adamowicz dołożył
własne pieniądze do puszki, w ramach zbiórki na wózki inwalidzkie
dla dzieci z Syrii przebywające obecnie w Turcji. Przypomniał też,
że już od wielu lat Miasto Gdańsk opiekuje się ludźmi chorymi i
przekazało na przykład dwa mieszkania dla schizofreników i
wynajęło kilkanaście mieszkań dla ludzi, którzy wyszli z
bezdomności. - Jeśli mówimy o barierach, to mamy je w sobie, w
naszych głowach. Bo jak wytłumaczyć nie podanie mi ręki w
kościele przez kobietę, kiedy ksiądz podczas mszy prosi o
przekazanie sobie znaku pokoju. I ta sama kobieta za chwilę idzie do
komunii świętej, jak się z tym pogodzić - zapytał Adamowicz.
Zebrani przed sopocką muszlą
koncertową uczestnicy debaty usłyszeli,
jak Paweł Adamowicz
stwierdził, że 26 proc. Polaków obecnie przekreśla demokrację.
Dodał też, iż wielka szkoda, że w Polsce nie ma nauki
patriotyzmu państwowego, narodowego. Teraz mamy do czynienia w
Polsce w większości z tyranią i próbą uchwalenia nowej
konstytucji, a my musimy bronić tej z kwietnia 1997 roku.
Wiceprezydent Sopotu Marcin
Skwierawski pomógł
prezydentowi Karnowskiemu w zbiórce do puszki pieniędzy na wózki
inwalidzkie dla dzieci z Syrii przebywające obecnie w Turcji.
Tylko jedno pytanie ze strony
zebranej publiczności zadał Paweł Kąkol,
radny Sopotu, przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa, Przestrzegania
Prawa i Statutu Miasta: - Co zrobić, aby podnieść świadomość
obywatelską wśród Polaków, a zwłaszcza mieszkańców Sopotu?
Usłyszał odpowiedź od
prezydenta Karnowskiego, że sopoccy radni muszą być bardziej
aktywni, częściej rozmawiać z mieszkańcami o ich problemach. Nie
ograniczać się tylko do aktywności tylko w okresach
przedwyborczych.
Głos zabrał też Patryk
z Koronowa, który tu w Sopocie spędza podróż poślubną ze swoją
żoną i jest zachwycony urodą tego miasta. W jego ocenie nie
podanie ręki podczas mszy w kościele wynika z negatywnego
nastawienia do lokalnej władzy. Adamowicz
odparł, że nie przystoi aby tak czynił chrześcijan. No, ale te
negatywne zachowania w naszym kraju odnotowuje się już od
kilkunastu lat i to coraz bardziej niepokoi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz