piątek, 29 września 2017

O usuwaniu barier prezydenci Gdańska, Słupska i Sopotu


O zmieniających się potrzebach miast, nowych barierach i wyzwaniach oraz o potrzebie bycia blisko ludzi rozmawiali w ramach sopockiego EFNI w Zatokach Dialogu, od prawej strony Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska, Jacek Karnowski, prezydent Sopotu oraz Robert Biedroń, prezydent Słupska. Debatę poprowadził Mikołaj Chrzan z gdańskiego oddziału Gazety Wyborczej.
Zdaniem uczestników dyskusji ogromną barierą dla rozwoju miast jest brak polityki zrównoważonego rozwoju w skali kraju. Jak zauważył Robert Biedroń, na 500 największych firm aż 177 jest zlokalizowanych w Warszawie, a względy polityczne mocno wpływają na decyzje infrastrukturalne. Jemu jako od trzech lat prezydentowi Słupska zależy na tym, żeby w mieście stworzyć taką przestrzeń publiczną, aby aby nikt nie był wykluczony.
- Miasto powinno być przyjazne mieszkańcom, lecz trudno to osiągnąć, gdyż jest nikłe zaufanie mieszkańców nawet do lokalnej władzy. A przecież burmistrzowie o wiele lepiej wiedzą, co w trawie piszczy, a już nie słychać tego w Warszawie. Burmistrzowie są też ludźmi bardziej praktycznymi, w przeciwieństwie do posłów i za to uwielbiam samorząd, powiedział Biedroń.
Jacek Karnowski wskazał natomiast, że szczególną barierą jest jednak brak otwartości między ludźmi i budowanie podziałów i lęku między nimi. Jak spotyka się z delegacjami z Chin, Rosji czy Ukrainy, to dziwią się, że nie ma u nas bramek przy wejściach do Urzędu Miasta, a on jako prezydent miasta chodzi bez obstawy.
- My samorządowcy – mówił Robert Biedroń - cieszymy się większym poparciem w społeczeństwie niż posłowie, senatorowie czy przedstawiciele rządu. W mojej ocenie bariery wynikają z niezrównoważonego rozwoju kraju. Bo nadal dojazd do Słupska jest bardzo utrudniony, a to wina decydentów z Warszawy, bo na przykład nie ma decyzji pozytywnej co do budowy drogi S-6. A o nią walczymy wspólnie z Gdańskiem i Sopotem. Decyzje w stolicy podejmowane są na podstawie legitymacji partyjnej.
- Mi się udaje rozmawiać z posłanką Jolantą Szczypińską z PiS, ale z tych rozmów w sprawie budowy drogi S-6 nic konkretnego nie wynika, bo ona jest plemienna. Niepokoi mnie też i to, ze władza partyjna zawłaszcza media, nasze dobro publiczne.
Paweł Adamowicz postuluje, by siedziby urzędów centralnych były rozłożone do 49 głównych miast po całej Polsce, co stworzy szanse dla miast regionalnych i będzie na dłuższą metę tańsze dla państwa. Trzeba nasz kraj zdekoncentrować. Uczmy się tego od sąsiadów Niemców, gdzie siedziba banku centralnego znajduje się we Frankfurcie nad Menem. Po co też budować u nas centralny port lotniczy, skoro było by lepiej rozbudowywać drogi lądowe i linie kolejowe.
Jacek Karnowski uskarżał się zebranej w muszli koncertowej publiczności, że jest problem z powołaniem Trójmiejskiej Metropolii, bo obecny rząd tego nie aprobuje. Niepotrzebnie też został zamknięty wschodni ruch wizowy. Rosjanie nie mogą teraz zobaczyć jak nasze województwa się rozwijają, no i nie mogą u nas dokonać zakupów. Następuje coraz większy podział w społeczeństwie, nawet moi koledzy z PiS-u nie chcą teraz nawet podać ręki na powitanie.
Paweł Adamowicz dołożył własne pieniądze do puszki, w ramach zbiórki na wózki inwalidzkie dla dzieci z Syrii przebywające obecnie w Turcji. Przypomniał też, że już od wielu lat Miasto Gdańsk opiekuje się ludźmi chorymi i przekazało na przykład dwa mieszkania dla schizofreników i wynajęło kilkanaście mieszkań dla ludzi, którzy wyszli z bezdomności. - Jeśli mówimy o barierach, to mamy je w sobie, w naszych głowach. Bo jak wytłumaczyć nie podanie mi ręki w kościele przez kobietę, kiedy ksiądz podczas mszy prosi o przekazanie sobie znaku pokoju. I ta sama kobieta za chwilę idzie do komunii świętej, jak się z tym pogodzić - zapytał Adamowicz.
Zebrani przed sopocką muszlą koncertową uczestnicy debaty usłyszeli, jak Paweł Adamowicz stwierdził, że 26 proc. Polaków obecnie przekreśla demokrację. Dodał też, iż wielka szkoda, że w Polsce nie ma nauki patriotyzmu państwowego, narodowego. Teraz mamy do czynienia w Polsce w większości z tyranią i próbą uchwalenia nowej konstytucji, a my musimy bronić tej z kwietnia 1997 roku.
Wiceprezydent Sopotu Marcin Skwierawski pomógł prezydentowi Karnowskiemu w zbiórce do puszki pieniędzy na wózki inwalidzkie dla dzieci z Syrii przebywające obecnie w Turcji.
Tylko jedno pytanie ze strony zebranej publiczności zadał Paweł Kąkol, radny Sopotu, przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa, Przestrzegania Prawa i Statutu Miasta: - Co zrobić, aby podnieść świadomość obywatelską wśród Polaków, a zwłaszcza mieszkańców Sopotu?
Usłyszał odpowiedź od prezydenta Karnowskiego, że sopoccy radni muszą być bardziej aktywni, częściej rozmawiać z mieszkańcami o ich problemach. Nie ograniczać się tylko do aktywności tylko w okresach przedwyborczych.
Głos zabrał też Patryk z Koronowa, który tu w Sopocie spędza podróż poślubną ze swoją żoną i jest zachwycony urodą tego miasta. W jego ocenie nie podanie ręki podczas mszy w kościele wynika z negatywnego nastawienia do lokalnej władzy. Adamowicz odparł, że nie przystoi aby tak czynił chrześcijan. No, ale te negatywne zachowania w naszym kraju odnotowuje się już od kilkunastu lat i to coraz bardziej niepokoi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz