Zorganizowanie
protestacyjnej manifestacji przed Sejmem w Warszawie, zawiązanie
ogólnopolskiego Komitetu Obrony Samorządności – KOS, kolejne
spotkania w innych regionach kraju zapoznające wyborców z
propozycją PiS wprowadzenia samorządowej dwukadencyjności - to
główne cele jakie wyznaczono sobie podczas spotkania
samorządowców z województw pomorskiego
i kujawsko-pomorskiego.
Odbyło się
ono 2 lutego 2017 w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku. Na
zaproszonych 123 samorządowców, na prośbę głównego inicjatora
prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza,
przybyło około siedemdziesięciu. Nie dotarli m.in. prezydenci
dwóch dużych miast Wojciech Szczurek
z Gdyni i Robert Biedroń ze
Słupska.
Zebrani w ECS
samorządowcy, szczególnie krytykowali propozycję wprowadzenia
dwukadencyjności sprawowania władzy przez wójtów, burmistrzów i
prezydentów oraz zaliczenia na ich poczet dotychczasowych dwóch
kadencji. Ich zdaniem byłoby to złamanie konstytucji RP oraz
obowiązującej w polskim prawie zasady niedziałania prawa wstecz.
Gdyby wprowadzić pomysł
dwukadencyjności PiS, to na gdańskim Pomorzu na łączną ilość
123 samorządowców, 86 nie mogłoby ponownie kandydować w 2018
roku. W ich ocenie oznacza to, aż 70 procentową czystkę
polityczną!
Włodarz Gdańska prezydent Paweł
Adamowicz przytoczył zebranym łacińską
maksymę "Lex retro non agit", czyli "prawo nie działa
wstecz". Jest to – jak przypomniał - zasada pochodząca
jeszcze z czasów prawa rzymskiego, która funkcjonowała przez
wieki, aby prawo było przewidywalne i budziło zaufanie. Wedle
Adamowicza, przy ewentualnie uchwalonej przez Sejm RP decyzji o
dwukadencyjności, nie powinno być wstecznego zastosowania
obowiązywania prawa, bo to również łamanie biernego prawa
wyborczego obywateli. Adamowicz stwierdził, że polskie
społeczeństwo jest okłamywane, bo dwukadencyjność nie jest normą
w Europie, a obowiązuje tylko w dwóch krajach. We Włoszech, gdzie
są dwie kadencje po pięć lat oraz w Portugalii, gdzie są trzy
kadencje po cztery lata. Polscy posłowie z 20-letnim stażem nie będą
decydować, co jest potrzebne w miastach, gminach, samorządach.
Trzeba otworzyć oczy opinii publicznej. Wybór należy do
mieszkańców, suwerena.
Sprawujący od 27 lat władzę samorządową
Paweł Adamowicz
(na powyższym zdjęciu z prawej), wyraził też swoje oburzenie, że samorządowcy przyrównywani są
przez Jarosława Kaczyńskiego
do mafii. - Kto dał mu prawo mówić, że w Polsce działa
samorządowa mafia? Spytajmy, ilu wójtów,
burmistrzów i prezydentów w tym minionym
czasie zostało skazanych, a ilu posłów i senatorów? Gdzie jest ta
patologia, trzeba ją konkretnie wskazać! To nie znaczy, że wszyscy
jesteśmy święci.
- Popełniamy błędy, to zrozumiałe, ale
się z tego spowiadamy. O tym, kto zostanie wybrany na prezydenta,
powinni decydować wyborcy, suweren, a nie prezes Jarosław
Kaczyński, mówił
Adamowicz. Skrytykował
też pomysły zakazu startu w wyborach komitetom obywatelskim i
zmiany granic okręgów wyborczych w Warszawie, która wchłaniając
33 ościenne gminy obszarowo – jak stwierdził - była by większa
niż stolica Rosji – Moskwa.
Marszałek pomorski Mieczysław Struk przypominał
zebranym, jakie to sukcesy osiągnęły polskie samorządy w okresie
ostatnich 27 lat. - Mówienie
o polskich samorządach, że rządzą jakieś mafijne układy, które
trzeba przerwać, jest absolutnie obraźliwe.
Lokalne wspólnoty bardzo dobrze się rozwijają.
Proponowane zmiany niszczą nasze państwo. Trzeba temu powiedzieć
stanowcze Nie! Trzeba poruszyć tym masy społeczne – zaapelował
Struk.
Kolejnym mówcą był prezydent Sopotu
Jacek Karnowski, który
zaproponował, aby wprowadzona dwukadencyjność, dotyczyła także
posłów i senatorów. – Poseł zawodowy zarabia więcej od
nas i nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Niech się w końcu
posłowie wezmą do roboty! Karnowski chyba zażartował mówiąc, że
gdy PiS wprowadzi dwukadencyjność wstecz, to on wystartuje na
stanowisko prezydenta Gdańska, zaś Adamowicz na prezydenta Sopotu.
– Być może następnym krokiem PiS będzie likwidacja metropolii
Trójmiasta i wówczas Gdańsk oraz Sopot przyłączone zostaną do
Gdyni. I zamiast tych miast, będzie Gdynia Kurort i Gdynia Stare
Miasto – mówił Karnowski.
Z kolei piastujący już szóstą kadencję
burmistrz Kartuz Mieczysław Gołuński
stwierdził,
że dwukadencyjność może doprowadzić do różnych patologii w
samorządach. – U nowo wybranych pojawi się takie myślenie,
żeby w pierwszej kadencji wydać jak najwięcej pieniędzy ale tylko
po to, żeby wygrać drugą kadencję. A wówczas to będzie można
już zrobić wszystko i zadłużyć miasto na zasadzie „po mnie
choćby potop”. Burmistrz Gołuński zaproponował, aby ci
prezydenci, burmistrzowie i wójtowie, którym PiS chce odebrać
prawo do kandydowania w wyborach w 2018 roku, założyli własną
partię i szeroką ławą wystartowali w wyborach do Sejmu i Senatu w
2019 roku. – Przy naszej obecnej popularności w lokalnych
społecznościach moglibyśmy te wybory z powodzeniem wygrać –
stwierdził. Zgłosił też propozycję, aby zrobić film o obecnych
samorządach i emitować go w różnych telewizjach.
– Jeśli każdy wójt, burmistrz i prezydent, którym
PiS zabroni startować w wyborach, zabierze ze sobą autokar
mieszkańców, to będzie nas tam w Warszawie na manifestacji 100 tys. – zaproponował
Arseniusz Finster, burmistrz Chojnic.
- Mietku, Pawle,
Jacku, bardzo wam dziękuję za
zorganizowanie tego spotkania. To wyście nas uczyli samorządności.
To co proponuje PiS, to jest pęd do żarcia i pożarcia
samorządności. Musimy się temu przeciwstawić i częściej ze sobą
spotykać - powiedział Tadeusz Kobiela,
wójt gminy Sierakowice (na powyższym zdjęciu).
- Mnie to wkurza, jak PiS mówi, że my przez lata tworzyliśmy
sitwę. Posłowie nie mają pojęcia, jak my ciężko tu pracujemy w
gminach, przez 24 godziny na dobę - stwierdził Henryk Doering,
wójt gminy Krokowa.
- Nie powinno się zmieniać ordynacji wyborczej. Psuć tego, co
jest dobre. Dwukadencyjność owszem może obejmować kobiety i
Murzynów, ale nie samorządowców - powiedział Andrzej
Krzysztofiak, polski działacz samorządowy, od... 1998 roku
burmistrz Kwidzyna.
- Powinniśmy na
facebooku założyć jeden wspólny adres i na nim wymieniać się
informacjami, co do propozycji PiS i naszymi przeciw temu poczynaniami
- zaproponowała na koniec spotkania w gdańskim ECS
Magdalena Kołodziejczak, wójt gminy Pruszcz Gdański, radna w
kadencji 1998-2002.
Samorządowcy
pomorscy na zakończenie debaty, po zapoznaniu się z treścią, w
drodze aklamacji podjęli - Apel wójtów, burmistrzów i prezydentów
województwa pomorskiego w obronie wolności wyboru i niezależności
społeczności lokalnych (którego treść cytuję poniżej oddzielnie).
Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń