Przez
trzy dni ( 2-4 września 2016) wyczuwało się w wileńskie smaki i klimaty,
w ramach zorganizowanego już po raz dziesiąty Festiwalu Wilno w
Gdańsku.
Na
dużej scenie zlokalizowanej na Targu Węglowym przez trzy dni
wystąpiło kilkanaście zespołów z Litwy. Czasami dźwięki muzyki
były zbyt głośne, bo potęgował je ustawiony duży namiot.
Przed
sceną ustawione były ławki dla słuchaczy, ale również stoliki z
siedzeniami do konsumpcji litewskich potraw. - Przyszłyśmy tutaj z
koleżanką popróbować litewskie smaki i powspominać dawne dzieje,
jak to za studenckich czasów z Biurem Podróży Almatur jeździło
się do Wilna. Ale niestety nie można spokojnie porozmawiać, bo
jest zbyt głośna muzyka, powiedziała mi Krystyna Gozdawa-Nocoń, była
wicewojewoda pomorski w latach 2003 – 2006 (na powyższym zdjęciu
z prawej).
Na
wileński festiwal na Targ Węglowy po zakupy przyjeżdżało sporo
osób, w tym również na rowerach, z czego Gdańsk słynie.
W
tym roku było rozstawionych sporo stoik z różnym jadłem i
litewskimi wyrobami. Sporym zainteresowaniem cieszyły się miody,
które kupowano jako zapasy na nadchodzącą jesień i zimę. Kupiłem
niewielki słoik miodu z rokitnikiem za 15 zł. Bardzo smaczny!
Mnie
zainteresowały też małe słoiki z ćwikłą i chrzanem, w cenie po 7 zł
sztuka. W porównaniu do naszych, litewskie są nieco inne.
Ten
chrzan nadawał się do oferowanych na festiwalu pieczonych kiełbasek
(w cenie 20 zł porcja), lub golonek z kapustą.
Obok
na innym stoisku można było kupić wyroby wędliniarskie i litewski
ciemny chleb, który miał sporo nabywców.
Po
takim obfitym jedzeniu, dla ugaszenia pragnienia, można było kupić
litewskie piwo i kwas chlebowy.
Dla
potrzeb domowej kuchni można było również kupić różne zioła, w tym
także i lecznicze.
Festiwal
Wilno w Gdańsku, to już tradycyjnie także okazja do kupna
oryginalnych ubrań, czapek wykonanych z lisa, jak i plastycznych
dzieł artystycznych.
Moją
uwagę przykuły kolorowe rzeźbione świece, które jakoś nie miały
wielu nabywców.
Tak
chodząc pomiędzy stoiskami słyszało się różne języki, co
świadczyło o obecności na festiwalu wielu zagranicznych turystów.
Rzeczywiście nasze miasto gości ich coraz więcej po EUFA Euro
2012, którego Gdańsk był też współgospodarzem. Wielu z nich
robi sobie selfie, tj. rodzaj fotografii autoportretowej i puszcza je
dalej w świat. I w ten też sposób nas reklamują, a to
zobowiązuje.
Zdjęcia:
Włodzimierz Amerski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz