niedziela, 4 września 2016

Wileńskie smaki i klimaty w Gdańsku


Przez trzy dni ( 2-4 września 2016) wyczuwało się w wileńskie smaki i klimaty, w ramach zorganizowanego już po raz dziesiąty Festiwalu Wilno w Gdańsku.

Na dużej scenie zlokalizowanej na Targu Węglowym przez trzy dni wystąpiło kilkanaście zespołów z Litwy. Czasami dźwięki muzyki były zbyt głośne, bo potęgował je ustawiony duży namiot.


Przed sceną ustawione były ławki dla słuchaczy, ale również stoliki z siedzeniami do konsumpcji litewskich potraw. - Przyszłyśmy tutaj z koleżanką popróbować litewskie smaki i powspominać dawne dzieje, jak to za studenckich czasów z Biurem Podróży Almatur jeździło się do Wilna. Ale niestety nie można spokojnie porozmawiać, bo jest zbyt głośna muzyka, powiedziała mi Krystyna Gozdawa-Nocoń, była wicewojewoda pomorski w latach 2003 – 2006 (na powyższym zdjęciu z prawej).


Na wileński festiwal na Targ Węglowy po zakupy przyjeżdżało sporo osób, w tym również na rowerach, z czego Gdańsk słynie.


W tym roku było rozstawionych sporo stoik z różnym jadłem i litewskimi wyrobami. Sporym zainteresowaniem cieszyły się miody, które kupowano jako zapasy na nadchodzącą jesień i zimę. Kupiłem niewielki słoik miodu z rokitnikiem za 15 zł. Bardzo smaczny!


Mnie zainteresowały też małe słoiki z ćwikłą i chrzanem, w cenie po 7 zł sztuka. W porównaniu do naszych, litewskie są nieco inne.


Ten chrzan nadawał się do oferowanych na festiwalu pieczonych kiełbasek (w cenie 20 zł porcja), lub golonek z kapustą.


Obok na innym stoisku można było kupić wyroby wędliniarskie i litewski ciemny chleb, który miał sporo nabywców.


Po takim obfitym jedzeniu, dla ugaszenia pragnienia, można było kupić litewskie piwo i kwas chlebowy.


Dla potrzeb domowej kuchni można było również kupić różne zioła, w tym także i lecznicze.


Festiwal Wilno w Gdańsku, to już tradycyjnie także okazja do kupna oryginalnych ubrań, czapek wykonanych z lisa, jak i plastycznych dzieł artystycznych.

Moją uwagę przykuły kolorowe rzeźbione świece, które jakoś nie miały wielu nabywców.

Tak chodząc pomiędzy stoiskami słyszało się różne języki, co świadczyło o obecności na festiwalu wielu zagranicznych turystów. Rzeczywiście nasze miasto gości ich coraz więcej po EUFA Euro 2012, którego Gdańsk był też współgospodarzem. Wielu z nich robi sobie selfie, tj. rodzaj fotografii autoportretowej i puszcza je dalej w świat. I w ten też sposób nas reklamują, a to zobowiązuje.

Zdjęcia: Włodzimierz Amerski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz