Wójt
Gminy Suchy Dąb,
Barbara
Kamińska
serdecznie
zaprosiła gości na tegoroczne dożynki, które odbyły się w
sobotę 1 września 2018. w uroczej miejscowości Wróblewo, leżącej
tuż nad rzeką Motławą.
Ponieważ
mieszkałem przez jakiś czas w Suchym Dębie, gdzieś tak z ćwierć
wieku temu, chętnie się wybrałem rowerem na te dożynki. Tym
bardziej, że obecnie prowadzi do Wróblewa ścieżka rowerowa z urokliwymi krajobrazami.
Jak
dotarłem rowerem na dożynki do Wróblewa, to akurat na scenie
występował Zespół Pieśni i Tańca Gminy Pruszcz Gdański
Jagódki. Ukazywał piękno naszych regionalnych tańców ludowych oraz strojów.
Przed
sceną na ławkowej widowni siedziało nawet sporo widzów.
Przed
dożynkową publicznością na scenie ponownie zaprezentował się
Zespół Pieśni i Tańca Gminy Pruszcz Gdański Jagódki, tym razem
tańcząc grecką zorbę.
W
żuławskie stroje ludowe były też ubrane mieszkanki Ostrowite,
jednej z ośmiu wsi gminy Suchy Dąb/
Będąca
mi w miarę blisko wieś Suchy Dąb, oferowała dożynkowym gościom
rodzime śliwki i jabłka.
Było
sporo amatorów na jabłka i śliwki oferowane przez mieszkanki wsi
Suchy Dąb,
Za
sceną można było skorzystać z przejażdżki wierzchem na jednym z dwóch
koni.
Dla
dzieci specjalnie podstawiano drabinkę, aby mogły one dosiąść
jednego z oferowanych dwóch koni.
Zespół
Pieśni i Tańca Gminy Pruszcz Gdański Jagódki, trzeba przyznać, że
ma bardzo ładne stroje.
Ostatnim
akordem występów Zespołu Pieśni i Tańca Gminy
Pruszcz Gdański Jagódki, były hiszpańskie tańce flamenco.
Dla
dorosłych i dzieci, odbyły się bezpłatne warsztaty wikliniarskie.
Sfotografowana
przeze mnie pani z prawej strony pochodziła z Kolbud i uwiła z wikliny kilka
wianków, bo jak mi powiedziała, to ją bardzo uspokaja.
Na
każdym stoisku ośmiu wsi gminy Suchy Dąb, do zjedzenia był
oferowany smalec z chlebem własnego wyrobu. Ale tylko na niektórych
były ogórki małosolne znakomicie pasujące do pajdy chleba ze
skwarkowym smalcem.
Na
dożynki i na te pajdy chleba ze smalcem „załapało” się sporo
rowerzystów, akurat tego dnia przejeżdżających ścieżką
rowerową przez wieś Wróblewo. Był też konkurs na najsmaczniejszą
potrawę z buraka czerwonego. Niestety się nie „załapałem”.
Chyba dopiero za rok?
Pod
wieczór na plac wiejski, za szachulcowym
XVI
wiecznym kościołem, zajechała kuchnia polowa serwująca gorącą
grochówkę i bigos z mięsnymi wkładkami. Ten darmowy poczęstunek
został przygotowany przez kucharza prowadzącego restaurację w
Suchym Dębie.
Grochówkę
i bigos w wyjątkowo sporych ilościach pojedli sobie przejezdni
rowerzyści. Ja też byłem rowerem, ale zjadłem po połowie porcji.
A to dlatego, bo wcześniej byłem przyjęty przez włodarzy wsi
Wróblewo. U nich kurze nóżki były na słodko. Podobnego smaku
danie jadłem pół roku temu w Kambodży. Palce lizać!
Podczas
dożynek we Wróblewie był animator dla najmłodszych, puszczający
mydlane bańki. Był z nimi znakomity ubaw. Rozegrano też kilka
konkursów, o których napiszę oddzielnie. W programie był również
pokaz sztucznych ogni i nocna zabawa z DJem Naru. Niestety, ja za
dnia musiałem rowerem wracać do Gdańska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz