Przepięknie
uśmiechnęła się do mnie Marta
Miksa, właścicielka Restauracji Zynera Bagażownia w Sopocie, kiedy
dowiedziała się, że po konsumpcji aż dwóch zup żydowskich
przygotowanych przez nią na piwie, nie mogę teraz pod wpływem...
alkoholu wrócić na rowerze do swojego domu na gdańskiej Zaspie.
Po
takim piwnym rosole tym bardziej nie mogłem siąść na rower
zaparkowany przy Gdańskim Teatrze Szekspirowskim, gdyż pilnie
strzegła go policja.
Konferencji
towarzyszyła prezentacja makiety Wielkiej Synagogi, która od 8
października 2018 będzie towarzyszyła Gdańskiemu Teatrowi
Szekspirowskiemu. Autorem rzeźbiarskiego modelu wykonanego z brązu jest Michał Wysocki
z Wrocławia, a gratulacje za to dzieło złożył mu Michał
Samet,
przewodniczący Gminy Żydowskiej w Gdańsku.
Podczas
konferencji naukowej poświęconej dziejom Wielkiej Synagogi w
Gdańsku, wyjątkowo dla jej wszystkich uczestników przewidziano aż
dwa poczęstunki.
W
gdańskim Domu Uphagena przy ulicy Długiej 12, będącym
oddziałem Muzeum Gdańska, Karolina Skirzyńska
częstowała gości aż trzema daniami podanymi na jednym talerzu.
Przedstawicielka
Restauracji
Zynera Bagażownia w Sopocie
częstowała humusem, kanapkami przesmarowanymi pastą
z wątróbki oraz ciepłym daniem o
nazwie szakszuka.
Szakszuka
miała barwę koloru czerwonego od zastosowanych papryk. Od urokliwej
Marty
Miksa dowiedziałem
się, że na pozostałe składniki złożyły się cebule, ząbki
czosnku, świeże pomidory (choć mogą być też z puszki), stosowna
ilość harissy /zhugu/, pokruszona suszona papryczka chili,
opcjonalnie trochę sera feta i oczywiście do smaku sól, pieprz,
kminek i oliwa z oliwek.
Z
kolei rosół po żydowsku z dodatkiem... piwa, osobiście serwowała
Marta
Miksa, właścicielka
Restauracji Zynera Bagażownia w Sopocie,
Rosół
po żydowsku miał kawałki kurczaka, natkę pietruszki i przyznam,
że był bardzo smaczny, chociaż smaku piwa jakoś nie wyczuwałem.
Podczas
tej bardzo ciekawej konferencji naukowej, po latach odnowiłem
znajomość z tenisistą ziemnym Waldemarem
Wardenckim,
którego syna Bartosza
miałem jako wychowanka na koloniach w południowej Polsce. Podobnie
jak ja, także i Waldemar zdecydował się na dodatkową porcję.
Mój
dobry znajomy Waldemar
Wardencki,
pracownik naukowy Politechniki Gdańskiej, zdecydował się na
szakszuka, a ja na rosół po żydowsku, jak się okazało z
dodatkiem... piwa.
Jako
deser Restauracja
Zynera Bagażownia w Sopocie zaserwowała sernik paschalny i
pesachowy charoset
z
jabłek i bakalii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz