poniedziałek, 28 listopada 2016

Kampanijne ostrzeganie przed zagładą ludzkości

Unijnego dofinansowania w wysokości 2,5 mln zł otrzymał Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku, celem realizacji projektu pn. Kampania informacyjno-edukacyjna na rzecz zrównoważonego rozwoju Pomorza.
Jego inauguracja, z licznym udziałem osób odpowiedzialnych za stan naszej przyrody, odbyła się 28 listopada 2016 w Hotelu Gdańsk.
Jak powiedziała Danuta Grodzicka-Kozak, prezes WFOŚiGW w Gdańsku, ma to być trzyletnia kampania multimedialna z wykorzystaniem też mediów społecznościowych. Kampania – jak się szacuje – ma objąć około 500 tys. głównie młodych wiekiem osób. Jej głównym celem jest ochrona walorów przyrodniczych i bioróżnorodności gdańskiego Pomorza.
W ocenie dr. hab. prof. Uniwersytetu Gdańskiego Piotra Rutkowskiego, bioróżnorodność na kuli ziemskiej zanika w zastraszającym tempie. Przyrównując do współczesnego pojęcia, kasujemy zawartość twardego dysku natury, nie wiedząc nawet jakie są w nim zawarte dane. Nie znamy na przykład świata mikro glonów. A wystarczyło by, aby jakiś wirus zaatakował nam trawy, to groziło by nam w ostateczności głodem i zagładą. A trzeba uwzględnić fakt, że w krajach rozwijających się aż 80 proc. ludzi używa leków pochodzenia roślinnego. 
Ludzi na naszym globie, a tym samym i śmieci, przybywa nam w zastraszającym tempie. Warto więc chronić otaczającą nas przyrodę, bo daje ona nam wiele korzyści. I dlatego taka kampania na rzecz zrównoważonego rozwoju powinna być przede wszystkim skierowana do młodych ludzi, naszych następców.
O tym jak skutecznie komunikować o ekologii i walorach przyrodniczo-turystycznych regionu, mówiła dr Magdalena Mateja z Instytutu Politologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Według niej musi być odpowiedni wybór środków z realizacją takiej kampanii. Wedle znanego felietonisty Stefana Kisielewskiego, mówiąc do wszystkich, mówimy do nikogo. Nasz odbiorca komunikatów musi być więc sprecyzowany. Należy też wcześniej przygotować grunt pod naszą perswazję. I należy analizować, jak ona dociera do odbiorcy. Musimy pamiętać o tym, że w 81 proc. trafiamy do niego za pomocą zmysłu wzroku. Mowa ciała prelegenta jest też istotna.
U nas w kraju zbyt małą wagę przykładamy do znaków graficznych, tj. piktogramów. A to one w łatwy przystępny sposób powinny nas doprowadzać do celu.
Prelegentka wyszukiwanie w Polsce atrakcji turystycznych przyrównała do szukania trufli w lesie. A takie znaki graficzne powinny nas prowadzić tak, jak małe dziecko prowadzi mama za rękę. Wskazane jest stosowanie narracji o swoich turystycznych miejscowościach. Ukazywanie ich regionalnych, w tym i przyrodniczych walorów. Takim wyzwaniem tutaj dla Pomorza, już powinno być podjęcie tematyki związanej z przyszłorocznymi ogólnopolskimi obchodami święta rzeki Wisły.
O oszczędnym gospodarowaniu zasobami Ziemi, stanowiącym podstawę rozwoju zrównoważonego, mówił prof. dr hab. inż Maciej Nowicki z Politechniki Warszawskiej. Jego wypowiedź miała wydźwięk bardzo sceptyczny. 
Jeśli nie zaczniemy na o wiele większą skalę wytwarzać energii odnawialnej, a w dalszym ciągu będziemy ją pozyskiwać ze złóż naturalnych, jak ropa, gaz i węgiel, to grozi nam ich wyczerpanie w tym stuleciu. Ropy i węgla już za około 25-30 lat, a gazu za 62 lata. Bardzo kosztowna energetyka jądrowa (4 razy droższa od konwencjonalnej) nie rozwiąże nam problemu.

A musimy też ograniczyć emisję CO2, bo temperatura Ziemi stale rośnie. Rocznie do atmosfery emitujemy 35 mld ton CO2. Jeśli przekroczymy wyznaczoną na Porozumieniu Paryskim 2016 roku, granicę 450 ppm, to temperatura Ziemi wzrośnie o 3,7 st. C. Następstwa tego będą okropne: huragany i trąby powietrzne, susza, wzrost poziomu wód oceanów, wojny o pitną wodę, emigracje ludzi na ogromną skalę w poszukiwaniu żywności. A w ostateczności zagłada ludzkości.
I dlatego realizacja przez trzy najbliższe lata projektu pn. Kampania informacyjno-edukacyjna na rzecz zrównoważonego rozwoju Pomorza, jest jak najbardziej wskazana.

Włodzimierz Amerski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz