-
Moim idolem stał się papież Franciszek, chociaż ja jestem
ateistą. Bo on mnie inspiruje, gdyż jednoczy ludzi. Jest on
nadzieją dla obecnie zagubionego społeczeństwa.
Takie
wyznanie złożył Robert Biedroń podczas publicznego
spotkania, jakie w ramach chyba niepodległościowych obchodów
odbyło się w Starym Browarze w Poznaniu.
Wywieszony
plakat informował, że spotkanie było związane z wydaniem książki
pod tytułem "Pod prąd". W książce będącej długim
wywiadem udzielonym Magdalenie Łyczko, główny bohater
opowiada o swoim dzieciństwie. Przyznaje się do trudnych relacji z
ojcem i z kobietami, próbie samobójczej, o bliższym związku z
prawnikiem Krzysztofem Śmiszkiem i w ostatnim piątym
rozdziale o zaangażowaniu w działalność publiczną.
Bardzo
się zdziwiłem temu, że kilkaset osób przyszło na spotkanie z
piastującym funkcję prezydenta Słupska znanym działaczem
gejowskim. Jedynym w Polsce prezydentem miasta przyznającym
się do orientacji homoseksualnej. Z człowiekiem, który wcześniej
zasiadał w parlamencie jako poseł Ruchu Palikota i był też
prezesem Kampanii przeciw Homofobii.
Było
tak duże nim zainteresowanie, że miejsc siedzących zabrakło i
wiele osób na stojąco wysłuchiwało co ma do powiedzenia Robert
Biedroń. -
Wychowałem się w Bieszczadach, gdzie naczytałem się wiele
książek. Po ich lekturze, też zapragnąłem zmienić świat na
lepsze. Ale napotykałem na zamknięte drzwi polityków. Były
premier Donald Tusk w rozmowie ze mną w cztery oczy przyznał
się, że nie ma wizji rozwoju Polski. Nie zainwestował w ludzi i
demokrację, a jedynie w autostrady, lotniska i betonowe stadiony.
Rządził przez osiem lat i nic dobrego nie zrobił dla polskiego
społeczeństwa. Wyjechał do Brukseli i zostawił nas z Jarosławem
Kaczyńskim. Ale ten ma chociaż wizję Polski. Tusk nawet nie
wiedział do jakiego portu nas prowadzi. Poprzednia ekipa rządząca
przez osiem lat nie wykorzystała tego czasu, by uświadomić
społeczeństwu, że demokracja nie jest dana raz na zawsze. A
obecnie brakuje w Polsce 3 mln ludzi do pracy również i u mnie w
Słupsku. Zapraszam więc poznaniaków do siebie na wolne miejsca
pracy. Nawet mieszkania komunalne zaczęliśmy przyznawać, aby
zatrzymać u nas młodych ludzi. Ale z pewnością tutaj w Poznaniu o
wiele lepiej się mieszka niż w Słupsku, bo macie nawet za dużo
handlowych galerii.
W
ocenie Biedronia, brak wizji u Clinton stał się przyczynkiem
do wyboru Trumpa na prezydenta USA.
Uczestnicy
spotkania pytali, jaką Biedroń ma definicję patriotyzmu? -
Patriotyzm to szacunek do sąsiada, płacenie podatków, nie
śmiecenie na ulicy. Dbanie o nasze otoczenie, o
bliskich nam ludzi, jest to znacznie cenniejsze. Dbanie o naszą
codzienność jest bardziej wartościowe. Z pewnością jest
to też trudniejsze niż bieganie po ulicy z biało-czerwoną flagą.
Ale patriota nie demoluje przystanków, on je sprząta, nie wyrywa
drzew, tylko je sadzi - odpowiedział Biedroń.
Jedna
z uczestniczek spotkania poprosiła o ustosunkowanie się do
przyczyn określania Sejmu RP jako... cyrku. -
Sejm nazywamy cyrkiem dzięki komu? Dzięki nam, bo wybraliśmy
takich posłów. To
nasza wina że mamy cyrk Dlatego musimy brać udział w glosowaniu i
wybierać odpowiednich ludzi, a nie mieć pretensje nie wiadomo do
kogo? Ale istotnym
jest, że staliśmy się społeczeństwem obywatelskim. Z urzędu
Miasta Słupska 63 pracownice uczestniczyły w Czarnym Proteście i
bardzo dobrze. Mój urząd był sparaliżowany, musiałem szukać
zastępców wśród pracowników płci męskiej. Ale jestem z tego
dumny, że moje panie zaprotestowały, bo poczuły, że mają wpływ
na swoje życie. Pytanie tylko, dlaczego w tak małym procencie
uczestniczymy w wyborach powszechnych. Tylko 9 proc. społeczeństwa
należy do organizacji pozarządowy. Większość jest bierna i
milczy. A w sejmie RP kobiety nie są oceniane z uwagi na ich wiedzę,
ale po tym jak są ubrane i jak wyglądają?
Na
koniec spotkania powiedział: - Moi rodzice mieszkają w USA, mój
brat we Włoszech, a ja bardzo kocham Polskę. Ja tam też mógłbym
robić karierę, ale tutaj czuje się bardzo dobrze i tutaj chcę
mieszkać. Ja z polityków ceniłem sobie Janusza Palikota, bo jak
przemawiał z mównicy sejmowej to miał wizję Polski, chociaż
często robił z siebie pajaca. Ale tylko dlatego, aby na siebie
zwrócić uwagę, przebić się ze swoją wizją rozwoju naszego
kraju.
Biedroń
zaapelował, abyśmy brali sprawy w swoje ręce, a nie czekali na
jakiegoś Mesjasza, czy Biedronia...
Po
tym około godzinnym spotkaniu Robert Biedroń podpisywał swoje książki wraz z dedykacją. Ja znalazłem się tam przypadkowo, bo podczas kilkudniowego
„niepodległościowego” pobytu w Poznaniu, powiadomił mnie o tym
znajomy dziennikarz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz