sobota, 19 listopada 2016

Papież Franciszek idolem ateisty Biedronia

- Moim idolem stał się papież Franciszek, chociaż ja jestem ateistą. Bo on mnie inspiruje, gdyż jednoczy ludzi. Jest on nadzieją dla obecnie zagubionego społeczeństwa.

Takie wyznanie złożył Robert Biedroń podczas publicznego spotkania, jakie w ramach chyba niepodległościowych obchodów odbyło się w Starym Browarze w Poznaniu.

Wywieszony plakat informował, że spotkanie było związane z wydaniem książki pod tytułem "Pod prąd". W książce będącej długim wywiadem udzielonym Magdalenie Łyczko, główny bohater opowiada o swoim dzieciństwie. Przyznaje się do trudnych relacji z ojcem i z kobietami, próbie samobójczej, o bliższym związku z prawnikiem Krzysztofem Śmiszkiem i w ostatnim piątym rozdziale o zaangażowaniu w działalność publiczną.
Bardzo się zdziwiłem temu, że kilkaset osób przyszło na spotkanie z piastującym funkcję prezydenta Słupska znanym działaczem gejowskim. Jedynym w Polsce prezydentem miasta przyznającym się do orientacji homoseksualnej. Z człowiekiem, który wcześniej zasiadał w parlamencie jako poseł Ruchu Palikota i był też prezesem Kampanii przeciw Homofobii.

Było tak duże nim zainteresowanie, że miejsc siedzących zabrakło i wiele osób na stojąco wysłuchiwało co ma do powiedzenia Robert Biedroń. - Wychowałem się w Bieszczadach, gdzie naczytałem się wiele książek. Po ich lekturze, też zapragnąłem zmienić świat na lepsze. Ale napotykałem na zamknięte drzwi polityków. Były premier Donald Tusk w rozmowie ze mną w cztery oczy przyznał się, że nie ma wizji rozwoju Polski. Nie zainwestował w ludzi i demokrację, a jedynie w autostrady, lotniska i betonowe stadiony. Rządził przez osiem lat i nic dobrego nie zrobił dla polskiego społeczeństwa. Wyjechał do Brukseli i zostawił nas z Jarosławem Kaczyńskim. Ale ten ma chociaż wizję Polski. Tusk nawet nie wiedział do jakiego portu nas prowadzi. Poprzednia ekipa rządząca przez osiem lat nie wykorzystała tego czasu, by uświadomić społeczeństwu, że demokracja nie jest dana raz na zawsze. A obecnie brakuje w Polsce 3 mln ludzi do pracy również i u mnie w Słupsku. Zapraszam więc poznaniaków do siebie na wolne miejsca pracy. Nawet mieszkania komunalne zaczęliśmy przyznawać, aby zatrzymać u nas młodych ludzi. Ale z pewnością tutaj w Poznaniu o wiele lepiej się mieszka niż w Słupsku, bo macie nawet za dużo handlowych galerii.  
W ocenie Biedronia, brak wizji u Clinton stał się przyczynkiem do wyboru Trumpa na prezydenta USA.

Uczestnicy spotkania pytali, jaką Biedroń ma definicję patriotyzmu? - Patriotyzm to szacunek do sąsiada, płacenie podatków, nie śmiecenie na ulicy. Dbanie o nasze otoczenie, o bliskich nam ludzi, jest to znacznie cenniejsze. Dbanie o naszą codzienność jest bardziej wartościowe. Z pewnością jest to też trudniejsze niż bieganie po ulicy z biało-czerwoną flagą. Ale patriota nie demoluje przystanków, on je sprząta, nie wyrywa drzew, tylko je sadzi - odpowiedział Biedroń.

Jedna z uczestniczek spotkania poprosiła o ustosunkowanie się do przyczyn określania Sejmu RP jako... cyrku. - Sejm nazywamy cyrkiem dzięki komu? Dzięki nam, bo wybraliśmy takich posłów. To nasza wina że mamy cyrk Dlatego musimy brać udział w glosowaniu i wybierać odpowiednich ludzi, a nie mieć pretensje nie wiadomo do kogo? Ale istotnym jest, że staliśmy się społeczeństwem obywatelskim. Z urzędu Miasta Słupska 63 pracownice uczestniczyły w Czarnym Proteście i bardzo dobrze. Mój urząd był sparaliżowany, musiałem szukać zastępców wśród pracowników płci męskiej. Ale jestem z tego dumny, że moje panie zaprotestowały, bo poczuły, że mają wpływ na swoje życie. Pytanie tylko, dlaczego w tak małym procencie uczestniczymy w wyborach powszechnych. Tylko 9 proc. społeczeństwa należy do organizacji pozarządowy. Większość jest bierna i milczy. A w sejmie RP kobiety nie są oceniane z uwagi na ich wiedzę, ale po tym jak są ubrane i jak wyglądają?

Na koniec spotkania powiedział: - Moi rodzice mieszkają w USA, mój brat we Włoszech, a ja bardzo kocham Polskę. Ja tam też mógłbym robić karierę, ale tutaj czuje się bardzo dobrze i tutaj chcę mieszkać. Ja z polityków ceniłem sobie Janusza Palikota, bo jak przemawiał z mównicy sejmowej to miał wizję Polski, chociaż często robił z siebie pajaca. Ale tylko dlatego, aby na siebie zwrócić uwagę, przebić się ze swoją wizją rozwoju naszego kraju. 
Biedroń zaapelował, abyśmy brali sprawy w swoje ręce, a nie czekali na jakiegoś Mesjasza, czy Biedronia...

Po tym około godzinnym spotkaniu Robert Biedroń podpisywał swoje książki wraz z dedykacją. Ja znalazłem się tam przypadkowo, bo podczas kilkudniowego „niepodległościowego” pobytu w Poznaniu, powiadomił mnie o tym znajomy dziennikarz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz