sobota, 21 kwietnia 2018

Indochiny 2018 (odcinek 35)


Jazda autokarami umożliwiała nam poznać miejscowych ludzi, ocenić jak się zachowują. Kambodżanie są bardzo skromni, spokojni, jakby nadal czymś zastraszeni. Te dzieci na zdjęciu nieufnie odebrały od nas znaczki.
Przypomnę, bo młode pokolenie chyba o tym nie wie, że 15 kwietnia 1998 roku zmarł Pol Pot, Były premier Kambodży, jeden z największych zbrodniarzy XX wieku. Twórca reżimu, który w latach 1975-1979 doprowadził do śmierci 1,5 miliona ludzi, co stanowiło w tym okresie blisko jedną czwartą kambodżańskiego społeczeństwa.

Była sobota 24 marca, podczas 5 godzinnej jazdy, po drodze zatrzymaliśmy się na obiad. Zapłaciliśmy 8 dolarów za trzy dania (dwie małe rybki i jedno mięso z ryżem oraz dwie kawy czarne). Charakterystyczne dla tego regionu domy, ustawione są na żelbetowych słupach. Na na czas pory deszczowej.
Autobusy w Kambodży oprócz wyznaczonych przystanków, zatrzymują się też w dowolnych miejscach, w których oczekuje choćby jeden pasażer.
Musiała pójść fama po Kambodży, że jeden z naszej trojki podróżników, to smakosz rodzimych robaków. Co bowiem przystanek autobusowy, to od razu oferta nabycia tego ponoć przysmaku.
Po drodze zatrzymał się autokar, bo jego obsługa kupowała wołowinę w przydrożnym sklepiku. I tylko dzięki temu zrobiłem niecodzienne zdjęcia - łba wołu na pierwszym planie i kobietę sprzedającą wołowe mięso.
Szczęśliwie dotarliśmy do kolejnej miejscowości Kampong Cham. Tuk tuk-iem z autobusowego przystanku dojechaliśmy do hotelu o nazwie Moon River, znajdującym się przy samej rzece Mekong, tuż obok długiego mostu. Młode recepcjonistki przyjęły nas bardzo gościnnie.
(dcn.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz