poniedziałek, 29 maja 2017

Ostrzeżenie dla rodzinnych rowerzystów

Podczas Kaszebe Runda 2017 byłem świadkiem, jak przed startem przewrócił się duży rower z dzieckiem przymocowanym w siodełku. Na taki widok struchlałem z przerażenia.

Moim zdaniem ojciec dziecka po prostu się zagapił, lekko jakby potknął i wypuścił kierownicę roweru z rąk. Podniósł z ziemi rower i płaczące dziecko nadal umocowane w rowerowym siodełku.
Szczęściem, że dziewczynka miała nałożony kask na głowę, bo krew się nie polała i po przytuleniu przez ojca, dziecko po chwili się uspokoiło.
Do tego wypadku doszło przed rodzinnym startem na oddzielnym krótkim dystansie.
Mijanego kolejnego ojca, który miał z tyłu na siodełku dziecko, a za sobą ciągnął doczepiony wózek z kolejną dwójka dzieci ostrzegłem, aby bardzo uważał na trasie przejazdu.
Od ojca trójki dzieci usłyszałem odpowiedź, że taką rodzinną jazdę trenuje już od trzech miesięcy, dowożąc rowerem swoje pociechy do szkoły i przedszkola.
Piszę o tym oddzielnie ku przestrodze zbyt lekkomyślnych rodziców. A to dlatego, bo ja również przed laty miałem podobne przypadki ze swoimi dziećmi. Kilkuletni syn Bartosz spadł mi z siodełka umieszczonego na kierownicy, ale go na szczęście w porę złapałem, zaś córka Katarzyna zasnęła na tylnym siodełku i stopę poharatały jej szprychy. Do dzisiaj na te niemiłe wspomnienia przechodzą mi dreszcze. 

Włodzimierz Marek Amerski (amerski49@wp.pl) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz